Nefer - JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję :)
I no i mnie dopada.
Do tego roku Święto Zmarłych to była miła sprawa : spacery, świeczki, zapachy przywołujące dzieciństwo..... a dziś........ no cóż.
Nadal nie mogę się zmusić, żeby pojechać na grób mojej przyjaciółki Dorotki. I znów kładę się spać myśląc o niej i wstaję rano z myślą o niej. To będzie cieżki okres...
Do tego roku śmierć nie dotykała mniej tak bezpośrednio - oczywiście umierali ludzie, ale nie byli połową mnie. Teraz połowa mnie umarła.
Zawsze po 1 listopada przychodził miły czas moich urodzin - 17 grudnia. Tego dnia, rok temu, moja Dorotka odleciała do Irlandii gdzie umarła. Do końca życia moje urodziny będą się ściśle wiązały z tym wydarzeniem.
Zawsze zapominałyśmy o swoich urodzinach :) Siostra Doroty przypominała nam - pilnowała dat :) To była taka cicha umowa.
ALe 17 grudnia 2005 roku Dorotka pamiętała. Wysłała mi z lotniska SMS z życzeniami. Zakończyła go tak: "Zapisz tego smsa - będziesz miała na przyszły rok, bo pewnie jak zwykle zapomnę :))"
Zapisałam.
Chyba nigdy sobie z tym nie poradzą. Podobno czas leczy rany - a u mnie odwrotnie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia