Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    229
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    558

mój dom - już do końca


Wczoraj spotkałem się na budowie z człowiekiem, który ma mi lać chudziak i robić tynki. Chyba zdecydujemy się jednak na cementowo wapienne. Trudno, że drożej ale nie odpadają jak się w nie niechcący kopnie co przy moim temperamencie... nie wazne.

 

 

Zastanawiam się nad jedną sprawą: czy garaż wyglądałby obrzydliwie, obskurnie i meliniarsko gdybym zrezygnował z tynków tamże? Pakiet oszczędnościowy pozbawia mnie tynków w kotłowni (na czym szczególnie mi nie zależy bo kotłownia to tylko kotłownia) i w spiżarni (która wykrojona jest z garażu więc na pewno nie będzie pomieszczeniem gdzie zaglądają goście dodatkowo wydaje mi się że będzie wyglądała ładniej bez tynków co oczywiście w przypadku pomieszczenia do którego będę zaglądał po miód i wino li i jedynie nie ma kompletnie żadnego znaczenia). Gdybym zrezygnował z nich też w garażu... hmmmmm kto nie ma tynków w garażu?

 

 

Chudziakowy pan Mikołaj (załóżmy) wejdzie z ekipą we wtorek. Ekipa składa się z zagniewanych młodocianych oraz ich nestora - Pana Mikołaja właśnie. Młodociani są zagniewani głównie z tego powodu, że zima i roboty ni chu chu więc jawię się im jako zapowiedź pierwszego od wielu dni ciepłego posiłku i dobrobytu.

 

 

Nie wiem czy to to, że sezonu niet ale Pan Mikołaj wielce spolegliwy jakiś. W zakres jego obowiązków wejdzie uprzątnięcie wnętrza z drewna które trzymam sobie na pierwszy sezon grzewczy, stempli, desek - poskładanie tego wszystkiego w okolicy mojej szopy - elegantki (zaznaczyłem, że ma byc poskładane ładnie i estetycznie), ściągnięcie około 10 cm piachu celem wyrównania (jeszcze nie wiem czy to będzie 10 cm bo mam wymyślić jaką chcę wysokośc pomieszczeń i on to uzależni właśnie od tego), zagęszczenie tegoż za pomocą maszyn jakichśtam no i wylanie chudziaka. Pan Mikołaj wraz z młodzieżą ma też skończyć fundament pod ogrodzenie którego nie udało mi się skończyć samodzielnie z powodu braku czasu. Chce za to 17zł za metr chudziaka, sprzątania, zagęszczenia i wyrównywania nie liczy. mam nadzieję że nie liczy tez fundamentu bo powiedziałem, że jak mi sie ładnie spisze to tynki też oddaję w jego ręce.

 

 

Nie muszę też kupować kozy bo Pan Mikołaj ma swoją ponoć wielką jak Martenowski i przywlecze ją ze sobą. W celu instruktażu podłączenia kozy do komina Pan Mikołaj wlazł na stertę drewna przykrytego resztkami blachodachówki, z której to sterty spadł prosto na twarz. Myślałem, że cos mu jest ale po chwili zaczął przeklinac tak gładko i inspirująco, że przestałem się tym w ogóle przejmować.

 

 

Pan Mikołaj to tata Grześka dekarza a jak wiadomo Grzesiek to dekarz nad dekarze i jeżeli solidność i perfekcjonizm odziedziczył po ojcu to ... hej kolęda ko-lę-da!!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...