Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    198
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    351

Szaro i minimalistycznie


DorciaIQ

692 wyświetleń

JAK TO SIĘ ZACZĘŁO...

 

 

Aby wypełnić pustkę czasu oczekiwania na PnB , postanowiłam rozpocząć prowadzenie dziennika. Ostatni raz pamiętnik prowadziłam w podstawówce, więc nie wiem czy nie wyjdzie z tego kompletna nuda...

 

 

To na początek o działce: 2 lata temu czyli rok po ślubie stwierdziliśmy z mężem (K) że to całkiem niegupi pomysł żeby się rozejrzeć za działką i kiedyśtam zacząć się budować. Z perspektywy wzrostu cen przez ten czas pomysł okazał się nawet bardzo niegupi

 

 

Ponieważ jedną z opcji (moją preferowaną, K - jedną z ) była budowa na osiedlu, na którym mieszkałam z rodzicami przez parę lat (po kiszeniu się przez lat 18 w 52-metrowym mieszkanku, w którym teraz się kisimy z małżem ), spytaliśmy z głupia frant lokalnego guru czy nie wie czy jakieś działki fajne są do sprzedania. Okazało się że owszem, działka się nam spodobała i... zdecydowaliśmy się na nią nie oglądając ŻADNEJ INNEJ działki!!! Dziwne? Pewnie tak, zważywszy jak K marzył o działce koło lasu, a poddał się praktycznie bez walki Chyba uznał za wystarczającą odległość od domu moich rodziców: dzieciaków (jak już się jakieś w kapuście znajdzie ) popilnują w razie co, ale w kapciach znienacka nie wpadną

 

 

Wszystko pięknie, ale trudności poczęły wypełzać jak karaluchy ze ssypu (sorry za takie blokowe asocjacje ) bo:

 

a. właścicielki to dwie siostry - stare panny - byłe nauczycielki, nie muszę więc chyba tłumaczyć długości ich procesu decyzyjnego, skłonności do robienia ze wszystkiego problemu oraz generalnego bania się czegokolwiek

 

b. działka nie miała księgi wieczystej - zagubiona w czasie wojny i trzeba było odtwarzać (ustawowy czas trwania procesu: 3 miesiące, realia: łojezu i jeszcze trochę )

 

c. działkę trzeba było sparcelować, co oczywiście też dwóch dni nie trwa...

 

 

W efekcie umowę (ustną ) zawarliśmy gdzieś w połowie 2006 i wtedy ustaliliśmy cenę, a akt notarialny podpisaliśmy w grudniu 2007. To był deal życia: cena zniżkowa z odroczonym terminem płatności o półtora roku superinflacji w nieruchomościach

 

 

No i wtedy jeszcze wydawało nam się, że budowę rozpoczniemy na wiosnę... Coż za naiwność

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...