co tu dużo mówić, mamy w końcu własną i nie trzeba biegać z wszystkim na parter, nawet pojemna
niestety przy tych skosach nie udało się przewidzieć wszystkiego, co poczeka do montażu na ścianie lacobela i przesunięciu gniazdek; nie do końca jeszcze wiemy co z tym fantem zrobić
temat naszego salonu podjęty, mam nadzieję że za kilkanaście dni w końcu spokojnie odpoczniemy u siebie na piętrze
wymarzone firmy NOTI były zdecydowanie za drogie, zdecydowaliśmy się na takie o połowę tańsze MTI furninova i jesteśmy zadowoleni z wyboru
Jak widac na załączonych obrazkach pozostaje kwestia wyszorowania fug i tego klinkieru z tyłu (po kilku próbach płyn z octem z LIDLa sprawdza się najlepiej, wygrywając z różnej maści innymi specyfikami).
Jest też problem nieszczęsnego słupa, który być musi. Po burzy mózgów zdecydowałam się go wybielić co pewnie w ten weekend uczynię.
i się rozpękł, sam bez żadnej pomocy, w naszych rękach - dobrze że nikomu nic się nie stało (prawie). Nigdy nie skończymy tej łazienki, jest jakaś przeklęta.
Po wizycie specjalisty polecanego przez producenta z rejonu naszego wojewodztwa (nauczyl nas jak wyciąga się zawleczki ) piec nadal nie działał. piec w zasadzie podajnik. Ale wyjaśniło się że A - piec nie był do końca wypoziomowany B - cała rodzina otarła się o groźbę zaczadzenia bowiem nasz wspaniały niedouczony instalator nie wiedział ze jest cos takiego jak przesłona wentylatora, którą zostawił zamkniętą ....
No więc oświecono nas dlaczego we wnętrzu pieca tyle smoły, dlaczego śmierdzi a power w piecu nie ten ... ale podajnik nadal nie działał.
Zeszły poniedziałek - telefon do serwisu posimy o wizytę - "za kilka dni sie odezwiemy kiedy przyjedziemy".
Po moich tłumaczeniach ze 260 m2 ogrzać dewnem przy dwojgu pracujących osobach to raczej nie łatwo - "jutro damy znać kiedy przyjedziemy"
Wtorek - będziemy w czwartek.
Czwartek mąż bierze urlop - serwisu nie ma. Dzwonię - "ojejku samochód się zepsuł no nie damy rady, jutro wyjeżdżamy z rana o 8". Kolejny dzień urlopu, godzina 13-ta chłopów nie ma, dzwonię w nastroju nie wesołym, piekielnie wkur ..., - "no serwisant wyjechał o 11, jeszcze tylko o jedno miejsce zahaczy tam naprawi i zaraz dojedzie" - jaki wniosek dla nas będą po 19-tej, po co czekamy na nich od rana?!! - reakcji swojej nie opiszę bo za dużo by przekleństw było. Wyraziłam swój gniew i naskrobałam maila do dyrektora firmy jako niezadowolony klient, a tutaj piszę dla przestrogi innych.
Wracając do pieca, piątkowa wymiana wszystkich ruchomych części podajnika i palnika duzo nie dała, w poniedziałek poszła śruba imbusowa (zamiennik zawleczki). Doszliśmy dio tego że częściowo to wina pyłu, który czasem stanowił połowę worka ekogroszku.
Teraz jest czwartek, mój dzielny mąż przesiewa opał i odpukać nic sie nie dzieje. Skład opału zdecydowanie do wymiany - jak ktoś z rejonu - nie polecamy składu opału w Białych Błotach, za ślimakiem koło nadleśnictwa.
Pokój małego. Na dodatki przyjdzie czas. Najwazniejsze że lokatorowi się podoba, dziś pierwszy raz spał sam w swoim nowych łóżku
Już miałam taki ładny początek, a nieopatrznie zamknęłam kartę ...
Zaczynam powtórnie.
Pisałam że jest miło? Pisałam że jest ciepło? Nic z tych rzeczy. Od tygodnia jest nerwówka z powodu powrotu po urlopie, a swojego dołożył tytułowy piec. Zawleczka, retorta, ślimak, ekogroszek - to mi się śni po nocach. Codziennie w piecu odkrywamy nowe możliwości i myślimy że to to i już się nie będzie zacinał, po kilku godzinach sen przechodzi.
Zdecydowaliśmy, że w pn wzywamy serwis Defro bo dłużej tej walki nie wytrzymamy. Ciekawa jestem jaki termin nam zaproponują. Dodam, że od wczoraj opalamy drewnem i zeszło nam już ponad 25 kg.
Mąż wczoraj po 4 Dębowych próbował negocjować z piecem, skończyło się na tym że przywalił sobie kilka razy nieopatrznie młotkiem w dłoń :/
Poza tym dziś odebraliśmy mebelki dla syna. Niebawem zdjęcia.
No i zaległe zdjęcia korytarzy, podobno lepsze niż poprzednie i już nie na opcjach auto (tylko gugiel brzydko rozdzielczość przerobił)
Człowiek myśli, że naczyta się doświadczeń innych i uniknie najczęściej pojawiających się błędów. Wcale tak nie jest. To po prostu niewykonalne.
Doszłam do tego myjąc 10- te okno (zostało jeszcze drugie tyle albo i wiecej), ocierając pot z czoła i obserwując lubego wykorzystującego każdą wolną chwilę na ganianie z taczką, wypełnioną nawiezioną ziemią, w co rusz to inny kąt działki.
Reasumując okien jest za dużo, powierzchnia działki też za duża. Doba za krótka i za mało rąk do pracy.
Za kilka dni przeprowadzka.
Neta nie będzie, bo Tekomunikacji nie opłaca się przeciągnąc kabla 15 metrów rotfl. Załatwiamy to tak jak inni, czyli: małż wraz ze szwagrem ciągną kabel do skrzynki, a monterzy tylko przyjadą i podepną, oczywiście po wcześniejszym zareklamowaniu przeze mnie negatywnych warunków technicznych przyłącza.
Dla mojej zmęczonej duszy pierwsze oświetlenie docelowe w korytarzu na parterze:
Nasz salon z anesem kuchennym bedzie wykańczany na końcu. Jest już kolor na klatce schodowej. Ten szary sie udał. Ponieważ jeszcze nie mamy tam oświetlenia, zdjęcia przy innej okazji.
Mamy ambitny plan: panele za 2 tygodnie, przeprowadzka za 3 tygodnie.
Stan na dziś - żadna z łazienek nie skończona, parter jako taki do zamieszkania, wczoraj pojawiły się wszędzie drzwi.
Wykończyłam wykonawce naszych wnętrz, oświadczył że dokłada LOL do interesu, jeszcze nie miał takiej budowy gdzie by było tyle poprawek, generalnie to najlepiej by już u nas nic nie robił bo ma inne, lepsze rzeczy do roboty i pełno zleceń w kieszeni.
Pierwszy raz tak mnie/ nas potraktowano i ta cała historia psuje radość z kończących się niedługo tynków, fajnych drzwi i serenissimy na podłodze. Dziwna historia. Jest mi smutno tym bardziej ze byliśmy wobec gościa fair i staraliśmy się być grzecznymi inwestorami. Widać to złe podejście.
Działkę ogridziliśmy z 2 stron, pozostałe czekają na lepsze czasy i konkretny zastrzyk gotówki (jako narożna wymaga z 2 stron ogrodzenia ozdobnego, na które kompletnie nie mam jeszcze koncepcji)
I wreszcie dolna kuchnia dla mojej mamy - na razie troszkę bezduszna, ale dodatki, oświetlenie i stół dodadzą temu miejscu charakteru. Drugą kuchnię - naszą, będziemy zamawiać jak będzie wiadomo że nas na nią stać.
Posiowe rozsączacze 3x 20m, niestety jeszcze nie skończone, a pół działki to lej po bombie. Już teraz wiem że kilka rzeczy w przyszłym ogrodzie będzie trzeba podporządkować oczyszczalni, bo głupio potykać się na środku trawnika o te śliczne cynkowane trzy pierduśniki wyglądające jak teletubisiowa słuchawka.
Uwzględniono nasze odwołanie, tym samym Wojewoda w decyzji potwierdził że o ile budowa przydomowej oczyszczani nie wyczerpuje przypadków określonych w art. 30 pr. budowlanego to starosta nie może nakazać rozwiązania gospodarki ściekami wyłącznie w formie szamba (chyba że ktoś ma za płotem kanalizę to już inna historia). I to nic że w projekcie mieliśmy szambo. Na budowę POŚ-a wystarczy zgłoszenie. Kamień spadł mi z serca.
Wzięliśmy się do roboty i mamy już zbiornik wkopany i kamień drenarski 10 ton zwiezione, teraz tylko drenaż i w końcu będę mogła po ludzku zrobić wszystko na co mam ochotę w własnym domu.
I tak pożytecznie wykorzystaliśmy całe 5 dni urlopu, to na tyle w te wakacje :/
PS. Drzwi wewnętrzne zamówione, łolaboga ile to kosztuje !!!!!!!!!
Mam nadzieje że w kolejnym wpisie pojawią się już jakieś płyteczki gdziekolwiek indziej niż w kotłowni, dobija mnie to czekanie na wykończenie chałupy.
Uwzględniono nasze odwołanie, tym samym Wojewoda w decyzji potwierdził że o ile budowa przydomowej oczyszczani nie wyczerpuje przypadków określonych w art. 30 pr. budowlanego to starosta nie może nakazać rozwiązania gospodarki ściekami wyłącznie w formie szamba (chyba że ktoś ma za płotem kanalizę to już inna historia). I to nic że w projekcie mieliśmy szambo. Na budowę POŚ-a wystarczy zgłoszenie. Kamień spadł mi z serca.
Wzięliśmy się do roboty i mamy już zbiornik wkopany i kamień drenarski 10 ton zwiezione, teraz tylko drenaż i w końcu będę mogła po ludzku zrobić wszystko na co mam ochotę w własnym domu.
I tak pożytecznie wykorzystaliśmy całe 5 dni urlopu, to na tyle w te wakacje :/
PS. Drzwi wewnętrzne zamówione, łolaboga ile to kosztuje !!!!!!!!!
Mam nadzieje że w kolejnym wpisie pojawią się już jakieś płyteczki gdziekolwiek indziej niż w kotłowni, dobija mnie to czekanie na wykończenie chałupy.
Uwzględniono nasze odwołanie, tym samym Wojewoda w decyzji potwierdził że o ile budowa przydomowej oczyszczani nie wyczerpuje przypadków określonych w art. 30 pr. budowlanego to starosta nie może nakazać rozwiązania gospodarki ściekami wyłącznie w formie szamba (chyba że ktoś ma za płotem kanalizę to już inna historia). I to nic że w projekcie mieliśmy szambo. Na budowę POŚ-a wystarczy zgłoszenie. Kamień spadł mi z serca.
Wzięliśmy się do roboty i mamy już zbiornik wkopany i kamień drenarski 10 ton zwiezione, teraz tylko drenaż i w końcu będę mogła po ludzku zrobić wszystko na co mam ochotę w własnym domu.
I tak pożytecznie wykorzystaliśmy całe 5 dni urlopu, to na tyle w te wakacje :/
PS. Drzwi wewnętrzne zamówione, łolaboga ile to kosztuje !!!!!!!!!
Mam nadzieje że w kolejnym wpisie pojawią się już jakieś płyteczki gdziekolwiek indziej niż w kotłowni, dobija mnie to czekanie na wykończenie chałupy.
Od tego czasu zaczęło nam iść konkretnie pod górkę.
Przykre i niespodziewane okoliczności z kierownikiem budowy - musimy szukać nowego i z pomocą innych wypełniać dziennik budowy.
Z opóźnieniem załatwiamy projekt przyłącza wody.
Wniesiono nam sprzeciw do zgłoszenia POŚ, uzasadniając to wrysowanym w warunki zabudowy i pozwolenie na budowę, szambem. Nie poddam się, odwołanie już złożyłam. Jakoś ta kwestię na razie obejdziemy, jedynie problem z oodaniem budynku. We wrześniu musimy się już przemeldować, tylko gdzie?
Paskudna majowa pogoda pogoda, sprawiła ze tynki nie schną tak jak powinny. Na piętrze wszystko suche a parter tragiczny.
Tak to wygląda półtorej miesiąca od położenia tynków w kotłowni.
Po dołożeniu wilgoci z wylewek, w rigipsach położonych na puszkach rolet nad oknami pojawiła się paskudna pleśń.
Zdesperowani od tygodnia posiłkujemy się nagrzewnicą gazową. Wietrzymy, dmuchamy, farelkujemy. Nie mówiąc o tym, że wszystkie okna w całym domu są otwarte bądź rozszczelnione. Ręce opadają.
Na deser dowiedzieliśmy się, że nasze przyłącze prądowe to część większej inwestycji i wcześniej niż pod koniec tego, bądź przyszłego roku nie mamy co spodziewać się jej ukończenia. Do tego czasu musimy korzystać z prądu budowlanego, za który przepłacamy. Na pocieszenie zostaje nam prawie skończona rozdzielnia.
to chyba nie wymagało komentarza W nerwowym oczekiwaniu na zaakceptowanie zgłoszenia POŚ postanowiliśmy zrobić cos własnymi ręcami od początku do końca .
W zeszłym tygodniu ekipa T skończyła swoje prace, od razu w piątek przyjęliśmy instalatorów. Oto część efektów po 4 dniach (zdjęcia z komórki)
Zaliczyłam olejną wpadke bo kupiłam na allegro stelaże geberita po korzystnej cenie ale ... bez uchwytów montażowych, skutkiem czego zakup całości wyniósł nas tyle samo co w lokalnej hurtowni.
Jesteśmy w trakcie poszukiwań płytek do garażu i kotłowni, chyba stanie na zwykłym gresie technicznym po naście zł za metr. Czy taki wybór ma jakieś wady?
Uprzedzając pytania, tak tamten łysy placek zostanie zakryty dopiero jak wylejemy wylewki. Betonu zbrakło. klops.
A tutaj moje odkrycie, zjawiskowe tapety - http://www.marburg.pl/" rel="external nofollow">http://www.marburg.pl/" rel="external nofollow">Marburg. Muszę którąkolwiek z nich przemycić w domu. Muszę!
PS. Tylko 10 zdjęć we wpisie? Łaaaj? Brak najpotrzebniejszych narzędzi edytorskich przy tworzeniu nowych wpisów też bardzo komplikuje sprawę.
Od kilku tygodni na budowie dzieje się mało i wiele za razem.
Na początek dziękujemy za odwiedziny forumowiczów z Poznania. Trzymamy kciuki za Waszego mahoniowca.
Wracajac do sedna. Temat elektryki został zamknięty w okresie +/- tygodnia. Zdecydowaliśmy sie na jedną rozdzielnię. Oczywiście jako najmniej pzrygotowani inwestorzy świata mieliśmy niemały problem z ustaleniem gdzie będą kinkiety, oświetlenie schodów, kuchenka, telewizor, kibelek itd. Na szybko robilismy projekt kuchni i łazienki. Nie mamy architekta wnętrz wiec temat spoczął na naszych barkach. W kazdym bądź razie do zarysów wystroju dobrnęliśmy. teraz czas za rozpykanie PRO 100 bleh.
A dalej już jak to sie mówi w EVE online fail za failem i emo i w ogóle:
- brama garażowa nie chodzi tak jak powinna, dziś naprawa, pomijam kwestie otynkowania naokoło bramy
- przez zrządzenie losu a moze też celowe działanie wylewanie tarasów odraczane jest z tygodnia na tydzień, a ja tak nie lubię niezakończonych spraw
- kwestia słupa drewnianego o której pisałam wpis wyżej, przez chwilę mieliśmy go zastąpić stalowym dwuteownikiem, ale nakład pracy przy podmianie drewnianego na stalowy nas zniechęcił i problem rozwiążemy przykrywajac wszystko rigipsami
- znienawidzone puszki od rolet też przykrywamy rigipsami i tynkujemy tylko do poziomu rigipsów, zobaczymy co z tego wyjdzie, mam nadzieje ze konstrukcja nie będzie pękała
- no i w końcu dotarliśmy do p-tu zwrotnego bo na terenie budowy zaczęły po 6 miesiącach od rozpoczęcia inwestycji pojawiać się puszki od piwa, o ho widać że zawitali do nas prawdziwi specjaliści.
Co tam jeszcze ... W nieszczęsny zeszły weekend w dwójkę zaimregnowaliśmy więżbe, natomiast porzucliśmy ambitny plan samodzielnego ocieplania poddasza i stworzenia stelarzy do płyt g-k. Chyba dobrze bo na pewno nie zrobilibyśmy tego
Teraz czas na tynki. Tynkarze mimo, iż jeszcze nie miałam przyjemności poznać osobiscie już wzbudzili moją sympatię, bowiem podstawą ich zaplecza jest kuchenka elektryczna dwupalnikowa oraz sandwicher. Dzięki ich zaradności mój zabiegany małżonek, był wczoraj na budowie "tylko" 3 razy - panie pompa nie działa, panie siła nie działa, nie do 14 - tej mamy siedzieć toć ja mam robotę w domu.
Ukojenie nerwów przynoszą mi rozważania nad sprzętem AGD do kuchni: gorenje czy Elektrolux? hrhr