Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

A.W.

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    27
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez A.W.

  1. Basiu, tak jakoś znajomo wygląda ten Wasz wzór domku - czyżby podobny przypadkiem nie stoi w Libertowie? Z zaciekawieniem będę śledziła Waszych poczynań, bo w końcu po sąsiedzku - będziemy realizować nasze budowle
  2. Hihi już po przeczytaniu pierwszego wpisu w Twoim dzienniku budowy stwierdziłam, że kierowałyśmy się tymi samymi "wytycznymi"co do wyboru domu. Miło podziwiać tak słodki domek. Filarki są boooskie
  3. A.W.

    W owocowym chruśniaku ;)

    Chyba teraz powinny już się pojawić komentarze. Czymże bowiem byłby dziennik bez UWAG, SUGESTII, WYMIANY DOŚWIADCZEŃ czyli, tego co może UCZYNIĆ MANDARYNKĘ jeszcze wspanialszą i piękniejszą A może uczynić, oj może, bo ruszamy z budową dopiero wczesną wiosną przyszłego roku. Dlatego tak długo zastanawiałam się czy jest sens zaczynać tak wcześnie ten dziennik. Dodatkowo wątpliwość mą budziły Wasze opowieści, które zaczynały się od fundamentów bądź już od SSO... A w moim przypadku to taka odległa przyszłość... Wierząc w słowa Heraklita (tego, wiecie ) "panta rhei" - ROZPOCZĘŁAM pisanie, a co! Może dzięki temu robota się ruszy Dlatego ten dziennik, może być: a. bardzo szczegółowy - typu: "mój szkolny blog", w którym opisywać będę każdy listek na 8 arach b. bardzo ogólny - typu: "z doskoku i z grubszej akcji", w którym będą przerwy nawet półroczne Ale tyle jest pisania, a ja, jak każdy (chyba) chcę uwiecznić to wydarzenie. To przecież będzie także dowód na to, że ciężko pracowałam, że tyle myślałam, przeżywałam... Tak, tak, to jednak był dobry pomysł z tym dziennikiem
  4. specjalne miejsce dla KOMENTATORÓW domu w Mandarynkach i moich zapisów w dzienniku ZAPRASZAM
  5. A.W.

    W owocowym chruśniaku ;)

    Na początku było słowo "mieszkanie", a przed nim i po nim wielki chaos. Z tego chaosu długo nie mogło nic powstać. To znaczy, powstawało - przeróżne wizje i plany. Lecz kolejne gorsze od poprzednich... I tak wszystko krążyło wokół mętnych wizji na temat własnej przestrzeni życiowej. Ceny mieszkań niestety zniechęcały (i czynią to nadal) nie tylko swoimi metrażami (w których mogą się pogubić jedynie mrówki) i cenami... Skoro zrobiło się aż nazbyt tragicznie zapadło owo słowo (to, które pojawiło się na początku, kiedy jeszcze był chaos) i przemieniło się ono w wygodniejsze i co ważne - krótsze słowo - "dom". Któż o domu nie marzy (ok, no choć przez chwilę?), o własnych kątach i zielonej trawie? O śniegu zalegającym na podjeździe o rachunkach za gaz, o odpadającej elewacji... o tej wspaniałej życiowej skarbonce? Ja marzę. Od zawsze. Nie dziwcie się, a zrozumcie - w pokoju o wymiarach 2 x 3 przeżyłam 24 lata (miałam możliwość korzystania z przedpokoju, salonu, kuchni, łazienki i jeszcze jednego pokoju, ale nasz piesek wolał mieć to wszystko pod swoim panowaniem wraz z rodzicami). Nastała wreszcie upragniona wizja na to, że oto nadejdzie czas, żeby wyprostować kręgosłup i spać bez podkurczonych nóg (muszę podsycić dramaturgię życia w pokoju 6 metrowym). Po słowie "dom" też był chaos. Głównie w mojej głowie. Bo jaki projekt domu wybrać? Miliony minut przed monitorem, spotkania w biurach architektonicznym. A to tylko dlatego, żeby wybrać najlepszy, najbardziej funkcjonalny, najbardziej opłacalny w budowie, najbardziej z dwuspadowym dachem, najbardziej z filarkiem i najbardziej generalnie wszystko co najbardziej najlepsze dla NASZEGO DOMKU. No i jest. OTO ON czy ONA (?!) Cud projekt - Panie i Panowie - "DOM W MANDARYNKACH". http://lh6.ggpht.com/_DFI09FZf8p0/Sq44yb2iU0I/AAAAAAAAABs/7W8pGGWFhnE/mandarynka2.jpg http://lh5.ggpht.com/_DFI09FZf8p0/Sq4_UZDtWvI/AAAAAAAAAB0/8llsLiHhF2s/mandarynka3.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...