Numer jeden to Pan Dariusz Chmielowski.
Za bajerkę należy mu się wyróżnienie. Niedoświadczonemu inwestorowi jest w stanie wmówić chyba nawet że to on wybudował Pałac Kultury. A jak już nauczysz się rozpoznawać jego kłamstwa wtedy bierze cię na litość i opowiada jak to go w Anglii oszukali albo jego syn jest ciężko chory. Jest przekonujący do tego stopnia że moja mamuśka aż zaczęła mu szukać kontaktów po znajomych do lekarzy teraz az sam w to nie wierzę.
Przygoda z Panem Dareczkiem zaczęła się w lipcu 2008 a zakończyła wiosną 2009. W tym czasie wykonał imponującą pracę: dwie łazienki, podłoga w holu i kuchni z gresy polerowanego 40x40 o pow. 40m2, ok 100m2 płytek w garażu mur ogrodzenia i trochę drobnych robót typu podkucie czegoś, przerobienie aaaa i popisowa jego praca razem z kuzynem to 40m2 trawertynu na klatce i kominku.
Obie łazienki poprawiane po kilka razy, przesunięty termin o 3 miesiące to dla niego żadne spóźnienie, gres w holu tak krzywo podocinany przy ścianach że widać to spod listew, w ogrodzeniu dwa słupki od bramy sam przewróciłem ręcznie, trawertyn chyba Panowie kładli pierwszy raz i się uczyli, u moich rodziców kładł Pan Morawski z Łodzi i jest wręcz pokazowy. Garaż już miałem odpuścić jeśli chodzi o reklamację ale na koniec okazało się że na środku drzwi garażowych (5m dł) jest szczelina na 2cm. Kolejny problem to taki że w odpływach z syfonami wkładanymi od góry nigdzie nie zamontował syfonu. Nie muszę chyba opisywać czym to skutkowało.
Największy problem z Panem Dareczkiem jest taki że zaczyna wszystkie prace które ma zrobić i nawet jeśli chcesz go wywalić to nie ma jak bo pół domu rozgrzebane a złapać kogoś kto to dokończy graniczy z cudem. To był ostatni "fachowiec" ale już zaczynałem się bać że będzie też współlokatorem.
Generalnie można by napisać książkę o Panu Darku ale nikomu nie życzę go jako wykonawcy czegokolwiek.
cdn