Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

guard

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    65
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez guard

  1. guard
    Najpierw muszę przyznać jaka jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy mają czas i energię na bieżące prowadzenie dzienników budowy. Ja jakbym się nie starała, to wpisy robię opóźnione o kilka tygodni.
     
    Ale co tam - lepiej późno niż wcale obwieścić wszystkim, że dach mamy ukończony. Ekipa dekarzy skończyła dach naszego Faworyta w piątek 23 września.
     
    W czasie wykonywania prac, nasz kierownik budowy kilka rzeczy kazał ekipie p. Stefana Wyszyńskiego (Podwykonawca firmy Noczka Sp. z o.o.) poprawić, ale nie były to jakieś poważne uchybienia.
     
     
    Kosze ładnie obrobione:
     
     

     
     
    Szczyty kalenicowe również. Jako, że nie chcieliśmy systemowych gąsiorów szczytowych Ruppa, takich z muszlą, pan Stefan zrobił nam proste zakończenie z karpiówki:
     
     

     
     
    Trochę wyżej, niż nam się wydawało wyszły okna dachowe, ale nie chcieliśmy, by okna kolidowały ze ścianką ryglową. W sypialni to nieco wyższe osadzenie zupełnie nie przeszkadza, ale nasza królewna nie będzie miała raczej w swoim pokoju swobodnego podglądu na to, co dzieje się na ulicy. Zważywszy na fakt, że nie będą to jedyne okna w pokoju (pokój nad garażem z drzwiami balkonowymi szer 180 cm), wysokość okien dachowych nie ma wielkiego znaczenia.
     
     

     
     
    Sypialnia z widokiem na drzwi do garderoby:
     
     

     
     
    Pokój "dziedziczki":
     
     

     
     
    Po zamontowaniu okien dachowych zrobiło się dużo jaśniej i bardziej domowo. Od razu zaczęliśmy bardziej czuć nasz domek. Dobrą decyzją okazało się dołożenie niewielkiego okna doświetlającego klatkę schodową.
     
     

     
     
    Nasz Faworyt z kompletnym dachem wygląda następująco:
     
     

     
     
    Tym, którzy na końcu języka mają komentarz co do dwóch kolorów dachówki na dachu, spieszę z wyjaśnieniem, że na zdjęciu część połaci jest jeszcze przykurzona pyłem z cięcia dachówek.
     
     
    Trzeba przyznać, że na tym etapie budowy nasza współpraca z firmą dostarczającą materiały (Noczka Sp. z o.o. - p. Rafał Roman z oddziału w Zielonce), jak i wykonawcą dachu (Sfefan Wyszyński z Wyszkowa) przebiegała prawidłowo. Jesteśmy zadowoleni zarówno z kalkulacji cenowej, jak i jakości wykonania.
     
     
    Dzisiaj widok nieco się zmienił, bo z garażu zniknęła ta góra śmieci. Korzystając z październikowego upału zamówiliśmy kontener i przed zamknięciem sezonu budowlanego 2011 zapełniliśmy wszelkim śmieciem całe 7 m3.
     
    Z najpoważniejszych prac, do zrobienia w tym roku zostało nam zaślepienie otworów na zimę. W tym jednak zobowiązał się pomóc nam nasz p. murarz.
     
     
    Fajnie by było, gdyby udało się nam jeszcze w tym roku zrobić przyłącze gazowe i wodne, ale raczej małe na to mamy szanse. Teraz w trybie pilnym musimy się zająć ustanowieniem służebności na rzecz PGE, w celu zaprojektowania i budowy przyłącza energetycznego. Swoją drogą, to ciekawe, czy wodociągi i gazownia też wymagają służebności dla swoich przyłączy ?
  2. guard
    Przeszło 2 miesiące nic się wielkiego nie działo na naszych włościach. W międzyczasie zrobiliśmy trochę podsumowań, odetchnęliśmy (ciut ciut) finansowo i udało nam się dozbierać fundusze, które pozwalają nam właśnie na pokrycie dachówką naszego Faworyta.
     
     
    Jesteśmy pewnie na półmetku prac dekarskich. Jeszcze kilka miesięcy temu myśleliśmy, że człowiek, który nam dach deskował i papował będzie nam też nasz dach robił do końca. Okazało się jednak inaczej - pewnie każdy inwestor zalicza jakąś wpadkę, jeśli chodzi o ekipę - naszą póki co okazał się właśnie dekarz pan Krzysztof. Nie będę tu sobie strzępić języka, bo i po co.
     
    Wszyscy pewnie doświadczacie telefonów od usługodawców i handlowców z branży budowlanej, którzy spisują Was z tablicy informacyjnej i dzwonią w sprawach przeróżnych. Do nas ciągle ktoś dzwoni. Jeden z takich telefonów skutkuje właśnie współpracą.
     
    Dostawca naszego pokrycia jest firma Noczka, a i wykonawca współpracuje ze wspomnianą firmą. Otrzymaliśmy ofertę, zasięgnęliśmy opinii poprzednich klientów i zdecydowaliśmy się na te właśnie firmę.
     
    Przeglądaliśmy różne dachówki, początkowo rozważaliśmy coś w brązie, ale dość szybko zrobiliśmy sobie z naszą 7-letnią córką kopię elewacji z projektu i wykonaliśmy kolorowanki, czyli można by powiedzieć - takie rodzinne wizualizacje.
     
    Najbardziej spodobała nam się wersja z czerwonym dachem i brązowymi obróbkami, rynnami i oknami. I właśnie tę wersję kolorystyczną właśnie wprowadzamy w życie.
     
     
    Nasz wybór padł na dachówkę Ruppa - Sirius w kolorze miedziana angoba, czyli spokojną klasykę; natomiast okna dachowe to Roto.
     
     
    Zaczęło się tak:
     
     

     
     
     
    A potem robiło się już tylko ładniej
     
     

     
     
    Obróbki koszowe:
     
     

     
     
     
    Orynnowanie pcv:
     
     

     
     
     
    Wysokoosiowe Roto 74x140 cm (razem 4 sztuki):
     
     

     
     
    Zastanawialiśmy się też nad doświetleniem klatki schodowej za pomocą świetlika tunelowego, ale finalnie skończyło się na dodatkowym oknie 74 x 98.
     
     

     
     
    Ogólny widok, jaki prezentował się w minioną sobotę był następujący:
     
     

     
     
    Proszę tylko nie zaglądać do garażu, gdzie panuje niezły rozgardiasz. Myślimy, że gdy "wyjdą" już od nas panowie dekarze trzeba będzie zamówić kontener i uprzątnąć wszystko przed nadejściem zimy. Potem jeszcze tylko zabezpieczyć na zimę otwory domu i żegnaj sezonie budowlany 2011.
     
    Do zadysponowania mamy jeszcze całą masę igieł sosnowych, z którymi nie wiadomo co zrobić. Część gałęzi, które zostały po wycięciu "sosienek" oddaliśmy pani, która w pobliskim lesie zbiera chrust na opał, ale została nam po nich cała masa igieł. To jednak zadanie wtórne.
     
    Niestety dzisiaj wieczorem nikt nie mógł na działkę pojechać w związku z czym nie znamy, niestety, aktualnego stanu naszego dachu.
  3. guard
    Zasadniczo przed Bożym Ciałem nasza ekipa murarska zeszła z placu budowy.
     
     
    Nie myli się ten kto nic nie robi, więc doszło do małego "potknięcia" i kierownik budowy zarządził poprawkę.
     
     
    I muszę przyznać, że tu mi "nasze chłopaki" zaimponowały, bo uwagi zgłoszone w sobotę już w niedzielę zostały skorygowane, a przypomnę, że to był długi weekend, a chłopaki spoza Warszawy są i trzeba było dojechać z kujawsko-pomorskiego.
     
     
    Nasz pan Mirek jest naprawdę odpowiedzialny i niesamowity. No, bo on jest zasadniczo nasz, nawet jeśli buduje kilka domów w jednym sezonie Nie zamienilibyśmy brygady na żadną inną.
     
    Pan Mirek dzielnie wytrzymywał moje gadulstwo; gdy wahaliśmy się przy jakiejś decyzji, zawsze cierpliwie czekał i co mógł to doradził.
     
    Pewnie w duchu mnie czasem przeklinał, ale nigdy nie dał odczuć zmęczenia moimi pomysłami i wątpliwościami.
     
    I pomyśleć, że znaleźliśmy ich właśnie na forum Muratora ?!!! Teraz możemy z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że p. Mirek Gencel i jego brygada, to był naprawdę dobry wybór.
     
    Podobnie zresztą jak kierownik budowy - p. Krzysztof Macierzyński - równiez znaleziony przez to samo forum.
     
     
    Po panach murarzach wszedł na pole bitwy dekarz, p. Krzysztof ze swoją ekipą, by dokonać deskowania dachu naszego faworyta:
     
     

     
     
    a potem papowania:
     
     

     
     
    I na tym roboty na naszej budowie się skończyły. Oczywiście koszty budowy mieliśmy nie doszacowane, w związku z czym nasz dom stoi pod papą, zamiast z dachówką, na którą miało wystarczyć pieniędzy. Widać wykończenie dachu musi poczekać na lepsze czasy, być może do chwili, gdy uda nam się sprzedać nasze dotychczasowe mieszkanie.
     
     
    Aktualny stan naszego Faworyta jest następujący:
     
     

     
     
    do nadrabiania zaległości dziennikowych jeszcze wrócę, ale już nie dzisiaj. Po intensywnym dniu należy się człowiekowi jakiś odpoczynek, więc skorzystam z tego przywileju i do tematu wrócę ....(mam nadzieję, że nie po 2 miesiącach).
  4. guard
    Hm, trzeba publicznie się przyznać do totalnego zaniedbania dziennika Oczywiście zaraz znajdziemy jakieś usprawiedliwienie takiego stanu rzeczy.
     
    Zasadniczo współpracę z naszą ekipą murarską zakończyliśmy koło 26 czerwca br. A brak zdjęć i wpisów w dzienniku wziął się stąd, że w czerwcu równolegle z budową wprowadziliśmy w życie plan remontowania łazienki i toalety w naszym aktualnym mieszkaniu.
     
    Mieszkaliśmy kątem u rodziny, z marnym dostępem do internetu i kompletnym brakiem czasu na wpisy na naszym blogu.
     
    Po pracy pędziliśmy do mieszkania sprawdzić postępy remontowe, dokonać uzupełniających zakupów, nakarmić kota, który nie dał się wyprowadzić z mieszkania oraz oczywiście zajrzeć na plac budowy. Nasze szczęście, że trafiła nam się ekipa samodzielna i odpowiedzialna.
     
     
    Po przeanalizowaniu wpisów w dzienniku wyszło mi na to, że ostatnie relacje, jakie były to z obliczenia i wylania schodów wewnętrznych.
     
     
    Pokrótce postaramy się pokazać co jak działo się później (po przygotowaniu wieńca pod murłatę, bo co tu oglądać.
     
     
    Montaż murłat przebiegał następująco:
     
     

     
     
    Potem do p. Mirka dołączył jeszcze mistrz ciesielski p. Stanisław i taki był efekt ich pracy:
     
     

     
     

     
     

     
     
    Oczywiście więźba została zakończona jak przystało na tradycyjne murarstwo, a może raczej ciesielstwo:
     
     

     
     
    Po rozszalowaniu stropu okazało się, że nasz salon jest wprost przepiękny, a panowie zamiast się zachwycać, wzięli się za ścianki działowe.
     
     

     
     
    ...i dom zaczął nabierać właściwego kształtu.\
     
     

  5. guard
    Tematem dzisiejszego dnia są schody, bowiem wylane zostały zarówno te wejściowe do domu , jak i wewnętrzne.
     
     
    Niestety, dzisiaj schody można było podziwiać tylko na odległość, bo wszystko było jeszcze miękkie. Za to jutro można je już będzie wypróbować i ... wejść do domu po schodach.
     
     

     
     

     
     
    Z prac betonowych, to jest też wieniec pod murłatę:
     
     

     
     
    Oprócz tego z elementów istotnych i łatwo zauważalnych gołym okiem, to mamy też kominy systemowe, oczywiście na poziomie parteru.
     
     
    Systemowy Schiedel Rondo Plus + W do kominka:
     
     

     
     
    Oraz Avant + W tej samej firmy, do pieca kondensacyjnego, umieszczony w kotłowni.
     
     
    Powstał też początek szczytu od strony ogrodu, choć w naszym przypadku jakoś dziwnie to brzmi, wiec ja chętniej używam określenia "od strony lasku".
     
     

     
     
    Dziś wieczorem brygada miała wyjechać do domu, a my znowu zostaliśmy z zadaniem podlewania betonu.
     
    Dostaliśmy też do odrobienia pracę domową - mamy obejrzeć i się zastanowić jaki klinkier chcemy na kominy. Trzeba będzie zająć się tym tematem w sobotę.
  6. guard
    Od wczoraj możemy śmiało mówić, że mamy strop . Poszło w niego, Bóg raczy wiedzieć ile stali, i tyle samo betonu. Niemniej jednak wczorajszy dzień wyglądał następująco:
     
     
    Chwilkę po południu przyjechała wielka, chyba 356 m pompa:
     
     

     
     
    A potem naszego stropu było coraz więcej i więcej:
     
     

     
     

     
     
    Aż uzyskany został stan następujący:
     
     

     
     
    Dzisiejszy dzień natomiast upłynął pod hasłem lania wody:
     
     

  7. guard
    Oj, nie jest łatwo prowadzić dziennik
     
    Na wszystko jest stanowczo za mało czasu. Po pracy pędzimy po dziecko do przedszkola, potem na budowę. Tam zawsze jest coś do obgadania z murarzami.
     
    Budowa posuwa się naprzód, a wpisów w dzienniku brak. No i zdecydowanie występują deficyt czasu na takie zwykłe pobycie razem z rodziną.
     
    W międzyczasie zostały wymurowane do końca ściany parteru, zamontowane nadproża (tylko te, które szły z prefabrykatów):
     
     

     
     
    Potem panowie zaczęli prace przygotowawcze do szalowania stropu, który u nas będzie w wersji mono.....
     
     

     
     

     
     
    Powstały słupy:
     
     

     
     
    Aż wreszcie zaczęło się deskowanie:
     
     

     
     

     
     
    Dzisiejszy dzień upływał panom murarzom pod znakiem zbrojenia stropu. Optymistyczna wersja wydarzeń zakłada, że jutro wieczorem kierownik budowy będzie mógł dokonać odbioru zbrojenia stropu, a w piątek rano na to wszystko pójdzie cała masa betonu.
     
     

     
     
    Lada moment, może nawet jutro, trzeba będzie ju z zamawiać więźbę. Roboty idą pełna parą.
  8. guard
    No, niestety. Prawdopodobnie panowie murarze inaczej zaplanowali sobie dzisiejszy dzień, ale okazało się, że hurtownia nie dowiozła Porothermu, więc palny musiały zostać zweryfikowane.
     
    W związku z powyższym została zakończona wycinka drzew, do końca został obsypany fundament oraz tam, gdzie było można, to zainstalowano nadproża.
     
    Było więc tak:
     
     

     
     
    Na szczęście panowie czuli pismo nosem i zamiast murować sukcesywnie ściany w całym domu, po ułożeniu 4 warstw pustaka w całym domu, potem skupili się na części dziennej domu, czyli kuchnio-salonu. Dzięki temu w przypadkowo wolnym czasie przygotowywali sobie kantówkę i stemple w salonie.
     
     

     
     

     
     
    Coraz bardziej można sobie spacerować "po domu". Kilka znajomych osób widząc nasz stan zero skomentowała go, że to będzie wielki dom.
     
    A my wcale takiego wrażenia nie odnosimy.
     
    Wiatrołap wcale nie będzie taki gigantyczny, by tam jeszcze upchnąć garderobę na odzież wierzchnią - raczej wchodzi w grę jakaś większa szafa. Reszta w tej linii też nie za wielka, zwłaszcza, że muszą się tam zmieścić: schody, łazienka i pokój.
     
     
    Bardzo pozytywnym aspektem dzisiejszego dnia była niewielka aktywność komarów . Może większość pożywiła się moją krwią już wczoraj i dzisiaj przyszło im zejść z tego łez padołu ???
  9. guard
    Kiedy dzisiaj po 18-stej pojawiliśmy się na działce prac budowlanych już nie było, bowiem panom zabrakło Porothermu. Hurtownia obiecała dowieźć nam pustaki na jutro - zobaczymy. Na szczęście to nie my ustalamy dostawy z hurtowni, tylko nasi murarze, więc jeśli jest jakiś przestój, to nie my jesteśmy jego sprawcami.
     
    Żeby jednak nikt nie pomyślał, że o tej 18-stej nic się nie działo ! Panowie znów wycięli kilka drzew wytypowanych do wycięcia przez leśnika. Jeden z panów zamiatał resztki pustaków i pył, który zalegał na chudziaku po docinaniu Porothermu.
     
     
    Dzisiaj było tak:
     
     
    Widok od strony lasku na drzwi balkonowe - wyjście na taras:
     

     
     
    Tył domu, widoczny głownie gabinet, a raczej zaczątek okna w gabinecie:
     

     
     
    Wejście główne do Faworyta:
     

     
     
    Jako, że ściany części dziennej są już zasadniczo wymurowane (choć nie wiem, czy przy realizowanym przez nas systemie słowo "wymurowane" nie jest sporym nadużyciem , przyjechał nasz pan kierownik i sprawdził ściany oraz wymiary domu. Nadmienić tu muszę, iż w związku z tym, że projektowana oryginalnie ściana miała mieć grubość 24 cm, a my budujemy z 25 cm, to murarze trzymają projektowy wymiar zewnętrzny domu. Dom mieści się na działce na styk, więc wymiar zewnętrzny jest priorytetem.
     
     
    Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jeszcze w tym tygodniu zacznie się szalowanie stropu. Panowie sprężają się jak mogą. Ciekawe, czy nie mają naszej działki już dość, bo straszne tam komary !!! Mogą człowieka żywcem zjeść. Ciekawe, czy ja się przyzwyczaję do ich obecności ?
  10. guard
    Dzisiejszy dzień miło nas zaskoczył, bowiem gdy pojawiliśmy się na naszej budowie, zobaczyliśmy widok mniej więcej taki:
     
     

     
     
    Słowem jednym zaroiło się od czerwonych pustaków, a sam dom zaczął z kopyta nabierać kształtów.
     
     

     
     
    Wszyscy, którzy ten etap mają już za sobą wiedzą z pewnością z jaką radością on się wiąże. To jest ten moment, gdy każda godzina bardzo zmienia wygląd naszego przyszłego domu. Z każdą warstwą pustaków dom staje się coraz bardziej realny. No i padają realne pytania ze strony brygady:
     
    - a czy parapet okna w kuchni ma być na wysokości blatu roboczego ?
     
    - a jaka wysokość szafek ?
     
    I weź tu człowieku znaj odpowiedź już teraz ????
     
     
    Tu będzie okno drzwi/okno balkonowe z widokiem na las:
     
     

     
     
    Jak tak sobie patrzyliśmy na ten Porotherm, to moja szanowna połowa już się uśmiechała pod nosem jak kiedyś będę chciała na tych ścianach coś powiesić, i że pewnie nie obędzie się bez mocować typu chemicznego. Ale to przecież nie jest sprawa na obecna chwilę.
     
     
    Zasadniczo możemy uznać, że wtorek kończymy 4 warstwami pustaka. Choć moje założenie może być obarczone dużym prawdopodobieństwem, bo to, że my opuściliśmy działkę, nie znaczy przecież, że panowie murarze także.
     
     
    Już się nie mogę doczekać tego, co zobaczymy jutro. Panowie tylko narzekają na komary, które chyba chcą ich zjeść żywcem ((
  11. guard
    Dokładnie w dn. 16 maja 2011, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami nasi panowie wrócili na plac budowy. Może dzisiejszych dokonań budowlanych nie możemy uznać za specjalnie spektakularne, to jednak cieszy, że wszystko wydarzyło się zgodnie z planem.
     
     
    Stosując się do zaleceń kierownika budowy dzisiaj na bloczkach fundamentowych została położona warstwa poziomej izolacji przeciwwilgociowej, a następnie panowie przemurowali dodatkową warstwę bloczka.
     
     
    Niby nic, a jednak, kiedy pod wieczór, po pracy, zjawiłyśmy się na placu budowy, miło było zobaczyć, że coś się zmieniło.
     
     

     
     

     
     
    Jutro rano pójdzie na to ostatnia warstwa izolacyjna, a na nią panowie zaczną ustawiać Porotherm i nasza budowa nabierze ceglastych rumieńców. Mam nadzieję, ze kiedy dziś po pracy tam zajrzymy wszystko już będzie inaczej .
     
     
    Za drobną opłatą dogadaliśmy się z naszą brygadą co do wycinki drzew. Dzisiaj też p. Mirek dokonał przeglądu ściętego drewna i ocenił, że koło 100 szt. stempli będziemy mieli z zasobów własnych, a resztę trzeba będzie dokupić.
     
     
    Z rzeczy mniej przyjemnych , niestety dzisiaj okazało się, że jakiś amator cudzych rzeczy nie bał się i wkroczył na naszą działkę usiłując sforsować drzwi garażu. Powyginał je niestety, ale chyba niczego interesującego w środku nie znalazł. Tak czy inaczej niesmak i obawa o los dobytku pozostały.
  12. guard
    Ten dwutygodniowy oddech w pracach budowlanych bardzo nam się przydał, choć z drugiej strony nie sądzę byśmy ten czas wykorzystali maksymalnie dobrze. Oczywiście regularnie zaglądaliśmy na działkę, by sprawdzić co słychać.
     
     

     
     
    Damska część rodziny wolała oddawać się błogiemu lenistwu. A ... tak, tak - zaczęliśmy organizować rekreacyjną część naszej nieruchomości.
     
     

     
     
    W ubiegłą sobotę zostało ocechowane i zalegalizowane nasze drewno. Przy okazji rejonowy pan podleśniczy dokonał przeglądu drzewostanu w części ogrodowej i jeszcze całą masę drzew przeznaczył do wycinki. Argumentował to (i do mnie ta argumentacja przemawia), że trzeba drzewostan przerzedzić, by doświetlić drzewa i dać miejsce silnym egzemplarzom, by mogły tworzyć ładną koronę, zamiast walczyć o światło i piąć się ciągle w górę.
     
     
    Musimy więc, albo porozmawiać z naszą brygadą o kolejnej wycince, albo szukać innych tej pracy wykonawców. Za radą podleśniczego musimy się także rozejrzeć za maszyną zwaną rębarka, czy też rębakiem, która byłaby w stanie "zgryźć" całą górę gałęzi pozostałych po wycince naszych sosen. Oczywiście mam tu na myśli wypożyczenie, czy też zlecenie całej tej czynności.
  13. guard
    Od prawie dwóch tygodni na naszej budowie nie dzieje się nic. Co kilka dni zaglądamy na działkę, żeby sprawdzić, czy wszystko gra.
     
    Już za kilka dni ten bezruch się skończy i roboty ruszą pełną parą. W poniedziałek 16 maja br. panowie wracają do naszego Faworyta. W pierwszych dniach może nie ma co się spodziewać spektakularnych "przyrostów", bo zgodnie z zaleceniami kierownika, ma być wykonana izolacja pozioma ścian fundamentowych, potem przemurowana 1 warstwa bloczka fundamentowego i dopiero potem kolejna warstwa izolacyjna, na której spocznie pierwsza warstwa Porothermu.
     
    Ja, w swoim kobiecym umyśle, to już bardziej niż o ścianach nośnych myślę o urządzaniu domu, ale pewnie nie jestem w tym dość pośpiesznym planowaniu odosobniona . Jakoś łatwiej się myśli o meblach, sprzęcie AGD, czy dodatkach zamiast o ścianach, więźbach etc . Na szczęście mamy swoje męskie połówki, które zajmują się technicznymi aspektami inwestycji.
     
     
    Jeszcze do niedawna nie mieliśmy pojęcia, kto jest właścicielem największej działki z naszego sosnowego zagajnika, ale którejś niedzieli nasi nowi sąsiedzi pojawili się na działce. Mają plan zacząć budowanie swojego domu jesienią, więc wygląda na to, ze uliczka będzie coraz bardziej zagospodarowana.
     
     
    Żeby nie było zbyt monotonie - otóż i widok na "ogród" za domem.
     
     

     
    n
     
    Póki co kompletnie nic nowego nie jest w stanie tam wyrosnąć. Ciekawe, czy jeśli nawiozłoby się jakiegoś czarnoziemu, to byłaby szansa na jakaś zieleń w najniższym pietrze naszego lasku. Ja już nie mówię o trawniku, ale w ogóle o czymś na kształt runa leśnego. Z pewnością teren działki okaże się dla nas dużym wyzwaniem, nie ma co. Zresztą jak i cała ta inwestycja .
     
     
    Dzisiaj w ramach planowania wykonałam na kserokopii strony projektu kolorowankę dot. wyglądu elewacji. Przymierzamy się do wyceny pokrycia dachowego, więc kolorowanka miała służyć wizualizacji koloru dachu z kolorem okien itp.
     
    Początkowo wydawało mi się, że idealny byłby brązowy kolor dachówki, ale biorąc pod uwagę mój konserwatyzm i uwielbienie wiejskości-sielskości, oczami wyobraźni widzę jednak Faworyta pokrytego kolorami naturalnymi ceglasto-czerwonymi + okna w kolorze jakiegoś ciemnego brązu - orzech na przykład.
     
    Jutro właśnie mamy spotkanie w jednej z hurtowni "dachowych". Baaaaardzo jestem ciekawa, jak będą wyglądały wyceny dachu w rozważanych przez nas pokryciach.
  14. guard
    Tak, mamy stan zero, ale nie żeby od dzisiaj. Niestety trochę się rozleniwiłam i jakiś czas nie zaglądałam na forum. Nasze zero mamy już od 29 kwietnia, ....ale zacznijmy od czwartku 28-go.
     
     
    W czwartek bowiem jakoś tak byliśmy zajęci pracą zawodową i innymi przyziemnymi sprawami, że na działkę pojechaliśmy przed 20-stą. Spodziewałam się zastać panów już przygotowujących się do nocnego odpoczynku, ale zastaliśmy widok zgoła odmienny.
     
     
    Wokół naszego placu budowy kręciły się wielkie wywrotki Pana Janka - jedne rozładowywały piasek do fundamentów, inne już odjeżdżały załadowane naszym pseudo-humusem, którego trzeba się było pozbyć, bo już do niczego się nie nadawał. Mieliśmy wrażenie, że gigantyczna koparka Komatsu (z którą zdążyliśmy się zaprzyjaźnić podczas zdejmowania humusu) stoi w naszym wiatrołapie.
     
    Do późna słychać było tylko pracę silników, koparkę oraz zagęszczarkę, czy jak jej tam.
     
     
    Zanim to jednak wszystko nastąpiło, w czwartek rano doszło do małego spięcia pomiędzy naszym kierownikiem budowy i brygadą p. Mirka. Otóż naszemu panu kierownikowi nie bardzo podobało się ułożenie kanalizacji stanu zero. Zarzucił chłopakom, że kanaliza wisi w powietrzu, kazał rozmontować i złożyć, gdy piasek będzie już zagęszczony. Kiedy koło południa rozmawiałam przez telefon z szefem naszej brygady, nie krył wzburzenia z powodu uwag kierownika. A mnie aż trudno sobie wyobrazić, że tak grzeczny i skromny człowiek, jak pan Krzysztof, mógłby obrzucić kogokolwiek inwektywami. Pewnie się brygadzie z zasady nie podobają uwagi. Ale niech to nie zabrzmi, jak niezadowolenie z brygady - chłopaki nie miały co dyskutować; kanaliza została rozebrana i złożona zgodnie z zaleceniami kierownika.
     
     
    Następnego dnia rano miał zostać położony styrodur jako izolacja termiczna ścian fundamentowych i wylany chudziak.
     
     
    29 kwietnia - poranne poprawki w zagęszczaniu piasku po ułożeniu kanalizacji:
     
     

     
     
     
    Już koło 9-tej rano pojawiły się betoniarki:
     
     

     
     
     
    i nasz chudziak zaczął nabierać kształtów:
     
     

     
     
     
    Efekt końcowy, jak poniżej:
     
     

     
     
    Brygada obsypała jeszcze fundamenty i zwinęła się do domu na długi weekend majowy. Przerwa w naszej współpracy będzie jednak nieco dłuższa, bo panowie wrócą do nas w połowie maja.
  15. guard
    No i kolejny dzień za nami. Dzisiaj panowie dokończyli murowanie ścian fundamentowych, po czym przystąpili do zabezpieczania przeciwwilgociowego naszych fundamentów:
     
     

     
     

     
     
     
    W tzw. międzyczasie dojechał też 10 cm styrodur na izolacje termiczne + folia kubełkowa.
     
     

     
     
    Pod wieczór zajrzał na plac budowy nasz kierbud i zadecydował, że na chudziaku (który pewnie będzie wylewany w piątek) ma się znaleźć oczywiście folia oraz jeszcze jedna warstwa bloczków + folia i dopiero wtedy ściany z pustaka. Ale to już zrealizujemy po małej przerwie w działaniach. Plan na ten tydzień jest taki, by skończyć stan zerowy.
     
     
    Dzisiaj także powstały zaczątki kanalizacji stanu zero i przepust na wejście do budynku instalacji elektrycznej:
     
     

     
     
    W międzyczasie, na etapie fundamentów, powstała nowa koncepcja lokalizacji komina do kominka, który zostanie przesunięty prawie w róg pomieszczenia. Ciekawe, ile takich zmian na bieżąco jeszcze będzie.\ ))
  16. guard
    Trzeba przyznać, że nasza ekipa budowlana zbyt długo nie świętowała i dziś z samego rana pojawiła się na placu boju. Przed dziesiątą rano wypielęgnowane przez nas w Wielkanocnym okresie ławy zostały wyczyszczone z piasku, po czym posmarowane (chyba Dysperbitem, ale swej damskiej ręki za to nie oddam), po czym zaizolowane Izofolem:
     
     
     

     
     
    Potem już tylko z hurtowni dojechały bloczki i nasze fundamenty zaczęły się materializować:
     
     
     

     
     

     
     
    Jak to miło spojrzeć, gdy dom nabiera kształtu, gdy zbliża się do poziomu gruntu, a nawet delikatnie zaczyna z tej ziemi wyzierać.
     
     
    Oczywiście przy okazji rodzą się pytania, na które wcale nie jest łatwo odpowiedzieć, np. jak będą rozplanowane urządzenia sanitarne w domu, by panowie mogli odpowiednio przygotować kanalizację stanu zero. Weź tu człowieku powiedz, jak chcesz mieć w łazience na poddaszu, gdy tego poddasza jeszcze nie ma i nie bardzo wiadomo, jakim ograniczeniem w planowaniu będą skosy.
     
    Tak, czy inaczej, można sobie pogderać, a człowiekowi i tak jakieś informacje jutro trzeba przekazać, więc w ramach odrobienia pracy domowej, zasiedliśmy z projektem do stołu i coś tam ustaliliśmy. Zobaczymy, co na to powie pan hydraulik. Oprócz "zerowej" kanalizacji pozostała jeszcze kwestia doprowadzenia powietrza do kominka, ale na szczęście ten temat poszedł szybciej
  17. guard
    Czwartek miał być ostatnim dniem aktywności naszej brygady budowlanej i tak tez się stało. Rano, na wniosek inwestora do zbrojenia ław została w kilku miejscach przyspawana przyspawana bednarka, celem utworzenia uziomu fundamentowego, albo jakoś tak podobnie.
     
    Wszystko gotowe, tylko lać:
     
     

     
     
    Po 10.30 wybiła godzina zero i w okolicy naszej działki pojawiły się betoniarki.
     
     

     
     
    Aż miło popatrzeć, jak wszystko sprawnie przebiega.
     
     

     
     

     
     
    Jeszcze trochę równania betonu i brygada p. Mirka Gencla ma wolne, za to my będziemy mieli trochę do podlewania. Oczywiście jeszcze tego samego wieczoru przystąpiliśmy do działań pielęgnacyjnych.
     
     

     
     
    I tak właśnie mijały nam przedświąteczne dni. Pory dnia się zmieniały, co pięknie widać na zdjęciach. Szczególnie ładnie wygląda słonko prześwitujące miedzy drzewami w piątkowy wieczór.
     
     

     
     
    Teraz czekamy na powrót naszych panów na plac budowy. Prze nami etap, kiedy wszystko będzie pięło się w górę.
  18. guard
    Drugi dzien naszej budowy zacząl się równie aktywnie jak pierwszy. Z samego rana ekipa zbiła sobie ramę, a następnie geodeta wytyczył osie.
     
     

     
     
    Potem juz ekipa mogła przystapić do kopania ław i to był cel na wtorek.
     
     

     
     
    W środę rano pojawił się Pan studniarz, więc już ptzed połudnem zostaliśmy zaopatrzeni w wodę. Można więc powiedzieć, że skoro niebieska toaleta jest, a teraz jeszcze woda, to już mamy luksus, bo wszelkie tymczasowe urządzenia wodno-kanalizacyjne działaja i mają się dobrze. Czy to już namiastka "mediów"
     
     

     
     
    Rano zajrzał tez na działkę nasz kierownik budowy i zarządził wylanie chudziaka pod ławy, więc lada moment miała nadjechać "grucha" z betonem
     
     

     
     
     
    Potem już panowie mogli się spokojnie zająć przygotowaniem zbrojenia pod ławy. I takim właśnie stanem kończymy środę. Plan do Świąt jest taki, że zostaną jeszcze wylane ławy i tak sobie poleżą odpoczną przez Święta, by potem można było ruszyć już z właściwym fundamentem.
     
     

  19. guard
    No i zaczęło się wczoraj rano.
     
    Wszystko zaczęliśmy od wytyczenia tak +/_ miejsca, w którym stanie nasz Faworyt. A wszystko po to, by od czegoś w ogóle zacząć, a tym czymś musiało być wycięcie naszych sosenek. Bez tego ani rusz.
     
     
    Dzień nam się trafił iście wiosenny i słoneczny, że aż miło. Słońce zalewające nasz sosnowy zagajnik, śpiew ptaków... i czegóż więcej trzeba ? No, nam było jeszcze trzeba warkotu piły spalinowej, która zwiastować miała lawinę , która wkrótce ma się przetoczyć przez naszą działeczkę.
     
     
    Przed przystąpieniem do wycinki było tak:
     
     

     
     
    a już kilka godzin później:
     
     

     
     
    Ale żeby tego było mało przyjechała też rzecz bardzo ważna, czyli toaleta, garaż blaszak i "zrobiło się" ogrodzenie z siatki leśnej.
     
    Po wycince drzew mamy na działce kupę gałęzi oraz pocięte drzewa, które teraz musimy zalegalizować. Z części sosen panowie już sobie wycięli trochę stempli.
     
    Na koniec tego intensywnego dnia pojawiła się jeszcze pokaźnych rozmiarów koparka, żeby powyrywać karpy i zdjąć humus.
     
     

     
     
    Okazało się, że i tych karp, i całego humusu jest cała masa i nasza dość mocno zadrzewiona działka wszystkiego nie pomieści. W związku z tym trzeba było się karp pozbyć, co za odpowiednią opłatą załatwił "pan koparkowy". Nad wywiezieniem humusu trzeba będzie jeszcze pomyśleć, bo wykorzystać się go już chyba na działce nie da. U nas to masa igieł sosnowych i szarego pylistego ...nie wiadomo czego. Myśleliśmy, że się to użyje to wyrównania terenu, ale ten nasz humus raczej bezwartościowy.
     
     
    I tak w poniedziałkowy wieczór kończy pierwszy dzień budowy. Zmęczeni wróciliśmy do domu, oj zmęczeni.
     
    O mały włos zapomnieliśmy dodać, że dziś również zostaliśmy zaopatrzeni w prąd budowlany. Naprawdę sporo się działo na tych naszych 944 metrach kwadratowych.
  20. guard
    Spróbuję załączyć rzuty kondygnacji naszego Faworyta po adaptacji. Ale to było robione grubo ponad rok temu, w związku z czym dziś już mam nieco inne przemyślenia. Czy to powód zmiennej babskiej natury, czy jednak powolnej, ale szczegółowej analizy projektu, swoich potrzeb ..etc.
     
     
    PARTER (zmiany niewielkie, największa to przesunięcie schodów) :
     
     

     
     
    PODDASZE (tu już więcej się działo):
     
     

  21. guard
    Kto jeszcze pamięta, jaki program telewizyjny zaczynał się tymi słowami ...?
     
     
    Zegar tyka i odmierza czas do 18 kwietnia. W oczekiwaniu na rozpoczęcie prac, staramy się wszystko dopiąć.
     
    W najbliższą sobotę spotykamy się z Panem, który wyczaruje nam jakąś studnię. W drodze mamy wodociąg, ale póki co przyda się studnia na czas budowy, a potem będzie jak znalazł, własna woda do celów gospodarczo-ogródkowych i tak się przyda.
     
    W poniedziałek rano zbiórka na placu boju i pierwsze czynności, co w naszym przypadku oznacza wytypowanie, które sosny muszą zostać wycięte, a co się da uratować. Zgodnie z Prawem Murphy'ego najpiękniejsza, najstarsza sosna z przodu działki wypada na .... wjeździe na posesje i nie ma szansy na jej zachowanie. Jako, że nasza działka ma status leśnej musieliśmy część gruntu wyłączyć z produkcji leśnej. Po wycięciu drzew, musi nam ktoś to drzewo ocechować, żeby było wiadomo, że drzewo legalne, a nie jakieś przyciągnięte z położonych nieopodal lasów państwowych.
     
     
    Tylko gdzie my, biedne Żuczki, te wycięte sosny położymy? Na całych 944 m kwadratowych gdzie okiem sięgnąć tylko "sosienki" A i u sąsiada nie bardzo, bo też "sosienki". Wszystko wyjdzie w praniu.
     
    - w poniedziałek też przyjeżdża Pan elektryk zamontować nam skrzynkę prowizorki. Zgodnie z jego przewidywaniami koło 17-stej będziemy już aktywnymi odbiorcami prądu budowlanego.
     
    - na poniedziałek ma tez przyjechać garaż w wersji nadwoziowej typu BLASZAK oraz najważniejsza rzecz na świecie - toaleta.
     
     
    Na poniedziałek zaplanowaliśmy całą masę działań. Aż się boję, że się ten poniedziałek za krótki okaże.
     
    A w międzyczasie jeszcze trzeba będzie wygospodarować czas na udział w przedświątecznym spotkaniu w przedszkolu naszej córki.
  22. guard
    Budowa .... wiadomo było, że nadejdzie. Papiery sukcesywnie załatwiane, różne tematy wałkowane w tę i nazad, ekipa budowlana od dawna wybrana. A jednak, kiedy ma się zacząć już za chwilę, to jakoś nas to wszystko zaskoczyło. Gdzieś na forum dotyczącym wybranego przez nas projektu napisałam zdanie, pod którym cały czas się podpisuję. Powiedziałam bowiem, że z rozpoczęciem budowy jest jak z zimą, która zawsze zaskakuje drogowców, pomimo faktu, iż wszyscy wiedzą, że nadejdzie tuż, tuż.
     
     
    No, wiec my właśnie znaleźliśmy się w tym właśnie miejscu. Oficjalnie nasza budowa rusza 18 kwietnia (to już za tydzień !!!!). Nie od razu może pełną parą, bowiem prace ziemne muszą zostać poprzedzone wycięciem sosen na naszej działce, która aktualnie wygląda tak:
     
     
    http://lh4.googleusercontent.com/_Qmv4mzvlCqc/TaClPEPzuLI/AAAAAAAAABc/BXX8bg-Wfpg/dzia%C5%82ka%20marzec%202011.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.googleusercontent.com/_Qmv4mzvlCqc/TaClPEPzuLI/AAAAAAAAABc/BXX8bg-Wfpg/dzia%C5%82ka%20marzec%202011.jpg
  23. guard
    W oczekiwaniu na rozpoczęcie działań budowlanych zaglądamy co jakiś czas na naszą działkę zobaczyć "co słychać". I choć żadnych radykalnych zmian spodziewać się nie możemy, to i tak kontrolnie i z tęsknoty coś nas tam pcha,
     
    A jako, że ostatnio zima znów dała o sobie znak, to "nasza" uliczka w zimowym krajobrazie prezentuje się całkiem miło. Gdzieś tam po lewej stronie wśród sosen za kilka miesięcy będzie się piął w górę nasz Faworyt.
     
     
    http://picasaweb.google.com/111974617357412772323/FaworytC183a#5593652223549978370" rel="external nofollow">http://picasaweb.google.com/111974617357412772323/FaworytC183a#5593652223549978370
×
×
  • Dodaj nową pozycję...