
Jeziorka
Użytkownicy-
Liczba zawartości
44 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Jeziorka
-
warminsko-mazurska-grupa-gadulska Pozdrawiam
-
snieg cudownie pada, az by sie chcialo byc gdzie indziej, niz w biurze...
-
Sery, niestety, nam sie juz troche przejadly... Generalnie mam zakaz przywozenia serow i czekolady, bo swego czasu ilosci tych produktowy byly, hmmm, imponujace. Ostatnio przywoze chleb pelnoziarnisty (generalnie jest tam bardzo smaczny chleb) oraz Müsli doktora Birchnera...
-
Witajcie wlasnie wrocilam z Seroraju. W gorach cieplo- przez pierwszy dzien wial alpejski halny, czyli fen i bylo cos ok. +10. Potem bardzo piekne sloneczko. Gonie zaleglosci i zycze milego (tygo)dnia.
-
Taaak, zagladam ostatnio czesciej, bo na razie mam duuuzo czasu w pracy, co niedlugo sie zmieni. Przy okazji sorki za podwojnego posta - myslalam, ze go zatrzymalam, ale skubaniec byl szybszy. Sluzbowo bede w szwajcarskich Alpach, gdzie wlasnie ma dotrzec "nasza" fala mrozow. No, nie az tak, jak u nas, ale ma byc do -15 w dolinach, w gorach wiecej, ale tam powietrze bardziej suche. Co do zjadzu - na pocz. marca prawdopodobnie bede tez w szwajcarskich Alpach, tym razem prywatnie. Wolalabym wprawdzie Istambul, albo Czarnogore (moze akurat pociag nie spadnie...), ale mam okazje do skorzystania troszeczke ze sluzbowych kontaktow to musze pokazac lubemu, gdzie pracuje Co na to moge poradzic, ze na pocz. marca mam imieniny i staramy sie je spedzic gdzies dalej??? Pewnie musze poczekac do kolejnego zjazdu w mazurskiej komturii...
-
"Jeziorko, a nie widzieliście jak machałem do Was gdy przez Łomżę jechaliście... " Jak to nie??? Przeciez zamrugalismy swiatelkami:-))) "Nazywam to zasdą pierwszeństwa, bo tylko tutaj piewrwszeństwo ma ten kto pierwszy dojedzie do skrzyżowania. Co ciekawe, z powodu pierwszej z wymienionych cech jeździ się dosyć bezpiecznie, bo przy "szalonej" prędkości np. 30km/h trudno zrobić sobie krzywdę." Dokladnie tak bylo. Slimak wysunal sie z lewej ze skrzyzowania, bylo tam ograniczenie do 40 i Mirko cos kolo tego jechal, ale i tak byl ciut szybciej, niz slimak. Cieplutkie pozdrowienia Marzne jak diabli - siedze w biurze przy duzym, podwojnym oknie balkonowym. Juz poobkladalam je kocami, ale chyba mam nie wiecej, niz 15 stopni. Oby do czwartku, potem wyjezdzam.
-
"Jeziorko, a nie widzieliście jak machałem do Was gdy przez Łomżę jechaliście... " Jak to nie??? Przeciez zamrugalismy swiatelkami:-))) "Nazywam to zasdą pierwszeństwa, bo tylko tutaj piewrwszeństwo ma ten kto pierwszy dojedzie do skrzyżowania. Co ciekawe, z powodu pierwszej z wymienionych cech jeździ się dosyć bezpiecznie, bo przy "szalonej" prędkości np. 30km/h trudno zrobić sobie krzywdę." Dokladnie tak bylo. Slimak wysunal sie z lewej ze skrzyzowania, bylo tam ograniczenie do 40 i Mirko cos kolo tego jechal, ale i tak byl ciut szybciej, niz slimak.
-
Katju, kochana jestes Myśmy sie też tego bardzo obawiali. Wczoraj, jak na własne życzenie "przebijalismy się" naszym malutkim jariskiem przez zaśnieżone drogi k. Ukty, czy wytarte pasy na jezdni k. Rozogów mówiliśmy sobie, oby do Ostrołęki. A tam nie było tak, dobrze, jak się spodziewaliśmy. Im bliżej Wawy, tym gorzej. Az w końcu dotarło do nas, że musiało tu nieżle sypać.
-
Witajcie Weekend spędzilismy na Mazurach w poszukiwaniu jeszcze większych mrozów:-) Dojazd bez żadnych problemów, musieliśmy tylko zrezygnować ze skrótu przez Nowogród (jechalismy przez Ostrołękę, Łomżę, Pisz i Orzysz). W Kolnie o 19.30 przy -22 zatrzymała nas policja za ewidentne wyprzedzanie sunącego przed nami ślimaka przez podwójnie ciągłą przy ograniczeniu 40 km i podobno jeszcze na przejściu dla pieszych. Prowadził luby. Ja z przerażeniem stwierdziłam, że ubezpieczenie zostało w mojej torebce w domu. Najpierw miał być mandat 200 zł płatny na miejscu (Mirko nie jest Polakiem), potem toczyła się dyskusja, czy karta pobytu na 5 lat, to to samo, co pobyt stały (do wysyłki mandatu), potem spisywanie (jakoś zapomniał o ubezpieczeniu), oczywiście niemal cały czas przy otwartym oknie. Wszystko skończyło się pouczeniem i naszym wymarznięciem. U naszego gospodarza cieplutko. W sobotę podjechalismy do domku, dojazd nienajgorszy, wszystko zastalismy tak, jak pozostawiliśmy. Co miało zamarznąć, to zamarzło, wino w butelce o dziwo nie. Rozpaliliśmy w kozuni i troszkę się pogrzaliśmy przy niej. Żadnej śnieżycy itp. nie było. W niedzielę przy pięknym słońcu pochodziliśmy po dużym jeziorze Gołodpiwo w Kruklankach inasłuchując jego fantastycznych jęków po południu powrót. Dla odmiany, aby podziwiać zimowe krajobrazy wracalismy przez Mikołajki, Uktę, Zgon, Rozogi i Ostrołękę. Drogi dużo gorsze, częściowo zaśnieżone (a my na letnich oponach), ale powrót zajął nam tylko godzinę dłużej niż zwykle. Tempertura momentami spadała do -27. Tomek też dojechał, w niedzielę w domku było u niego już 18 stopni, choć martwił się, czy nie zabraknie opału. Aż mu zazdroszczę, że zostanie tam tydzień, a mi szkoda, że piątek wyjeżdżam służbowo na tydzień, bo takie fantastyczne, zimowe widoki pewnie szybko sie nie trafią. Pozdrawiam cieplutko.
-
A jak ma byc jutro? To znaczy chodzi o opady sniegu. My sie tez zastanawiamy, ale tam i w niedziele z powrotem. Tyle, ze do naszego gospodarza w wiosce obok, bo u nas malutka kozunia niczego nie zalatwi.
-
Nooo, dlatego wino spisałam już na straty... Nie zostały tego jakieś wielkie wilości - wiadro farby elewacyjne, wiadto farby do środka, wiaderko farby do kuchni i łazienek itp. Bardziej się zastanawiam, czy debatować wiosną nad tymi wiaderkami, czy od razu do lirua po nowe.
-
Witajcie nadal pieknie oszadzone drzewa... Sławku - co w Twojej piwniczce bedziesz trzymać? Zastanawiałam się kiedyś nad czymś takim u nas. Tomku - kiedy wybierasz się na Mazury? My się poważnie zastanawiamy nad najbliższym weekendem. Ale do naszego gospodarza do Kruklanek, oczywiście. Da radę przejechać? Mam trochę wyrzuty sumienia, bo prawie niczego wewnątrz nie zabezpieczylismy przed mrozami. O parkiet już się pytałam. A jak wygląda sprawa z farbami i klejem do parkietu? Będą na wiosnę do wyrzucenia czy po rozpuszczczeniu jeszcze do użytku? Workowe sprawy typu klej do gresu czy fugi - chyba mrozy im nie zaszkodzą? Chyba została nam tam jeszcze butelka czy dwie wina... Winne lody? Czemu nie:-)
-
Witajcie az musze napisac... Mam biuro przy jednej z glownych ulic w W-wie, tuz za oknem mam choinke ze swiatelkami, a dalej, przy ulicy pieknie oszronione drzewa. Az przyjemnie pracowac. Milego dnia dla wszystkich!
-
Katju, wneka ma 104 cm szerokosci, na tle wyfugowanego komina. Idealne miejsce na szafke z umywalka. Umywalka ma ok. 45 cm szerokosci, jajowata, lezy na Mazurach (mam nadzieje). Slawku, dzieki za rady, jak nie znajde do marca niczego, to pewnie tak zrobimy, upoluje cos tylko o odpowiedniej szerokosci. Tak piekne zdjecia, ze moze wybierzemy sie tam juz za tydzien wietrzyc W domu pozostal tez parkiet i mozaika drewniana, jeszcze zapakowane, ktorych nie zdazylismy polozyc. Czy po zimie bedzie na ognisko, czy bedzie sie jeszcze nadawac do polozenia?
-
Katju, okna jest trudniej domykać, trzeba dociskać trochę na siłę. Zobaczymy po zimie. Tak myślałam, że to były Twoje okiennice. Nasze okna też miały być najpierw skrzynkowe, ale właśnie okiennice musiałyby być wtedy zamykane od zewnątrz. A nie chciałam dawać wielu powodów do zaczepienia łańcucha przy wyrywaniu ich traktorem (z doświadczeń Tomkowych). Okna mają dwie ramy otwierane do środka, były troszkę droższe od skrzynkowych. No ale za to okiennice trzeba otwierać też od srodka za każdym razem poruszać ramami. Czyli nic idealnie. Poszukuję też starej komódki do łazienki, gdzie można byłoby wpuścić umywalkę. Z łazienki wyprowadzono rury na górę na ewentualną, przyszłościową łazienkę na górze. Trzeba było je trochę obudować płytą gk i w ten sposób powstała wnęka, która stała się odrobinę za wąska na komódkę kupioną wcześniej na mebloszrocie w Węgorzewie. No i szukam na allegro, ale takich komódek o szerokości 100-103 cm, bez szuflad, w sensownej cenie ni widu ni słychu. Za to z szufladami od groma. P. Romek jak zaczął profesjonalnie podchodzić do tematu to wyliczył, że najtańsza wersja z drewna kosztowałaby u niego ok. 1000 zł. A my szukamy do 400, do ew. renowacji.
-
Katju, no jakże mogłabym o Was zapomnieć? Mając za Sąsiada tak Wybitnie Wspaniałego Forumowicza?!!! Ale przy komputerze siedzę cały czas w pracy, pracuję też dużo w domu (budowę finansuję na razie właściwie sama na bieżąco) i gdzieś trzeba powiedzieć komputerowi stop Do domku oczywiście przy następnej okazji zapraszamy do środka. Zdjęcia nie wkleję - te opisy, jak to zrobić są dla mnie zbyt skompliowane.... Tynki - eeee tam, nie problem, jak z definicji mają być nierówne Gorsze były te cholerne fugi w kominach i ceglanej ściance. Parapety też sama kleiłam, jeden wyszedł w falę. Chciałabym w tym roku już skończyć, przyznaję, że trochę mnie/nas to uwiązanie męczy. Lubimy podróżować "oszczędnościowo" i jak pomyślę, ile takich podróży w naszym stylu jest tam władowanych.... Podziwiam Tomka za wytrwałość Ale daleko mi do Tomkowego doświadczenia życiowego i pewnie stąd ta niecierpliwość Choć jak pojeździliśmy na przedłużone weekendy, posiedzieliśmy na ganku czy przy ognisku, kąpaliśmy się w jeziorze i wysłuchaliśmy sąsiedzkich zahwytów, to działa znów to bardzo motywująco. Katju, czy te Twoje okiennice zamykane są na taki zameczek z rozsuwanymi łopatkami? Bo takie u p. Romka kiedyś widziałam. Sami będziecie je montować? Nasze są na dwie drewniane sztaby od wewnątrz. Ale jak to w tym klimacie, wilgotno i coś już jakby się okna lekko wypaczały, a trzeba je przy każdym otwieraniu okiennic też otwierać. Nie wiem czy nie okażą się za słabe (okna na wilgoć, nie okiennice na złodziei, choć tego też nie wiadomo). Z Niemiec przywieźliśmy kilka puszek oleju lnianego do drewna. Poolejowaliśmy na razie część sufitu. No i w sypialni położymy sami parkiet bukowy, jak przetrzyma tam w paczkach zimę. Był w Obim w promocji po 40 zł i kupiliśmy 7 z 8 ostatnich paczek. I chyba jest to kara, bo z obliczeń wychodzi na styk. Parkiet Kaczkan czy coś w tym stylu, gdzieś spod Olsztyna. Najwyżej do nich napiszę z prośbą o dosłanie paczki Tomku, Aleksandryta nie będzie naszą sąsiadką? Albo coś mi po drodze umknęło? Pozdrawiam weekendowo
-
Witajcie Noworocznie Moje smienie na koniec roku strasznie mnie gryzło... Zapewniam za to, że przejrzałam wszystkie posty od mojej ostatniej wizyty (coś prawie 40 stron...). Oj, grupa nam się bardzo miło rozrosła, super Zakładaliśmy, że Sylwestra spędzimy już w domku. Zabrakło w sumie niewiele, przede wszystkim podłóg i ciepła. Latem dużo robiliśmy sami, ew. z pomocą sąsiedzką (pobyt za położenie gresu Położyłam nierówne tynki gipsowe w całym domu, Mirko malował ściany. Gres wyszedł nam trochę nierówny, fugi też Strop drewniany i podłoga położona też z pomocą brata Mirko. Ja wyfugowałam w całości dookoła i do góry dwa kominy. Przyznaję, że klęłam pod koniec na czym świat stoi za ten kaprys. Mam nadzieję, że nie będę musiała jeszcze wstawiać wkładów. Wstawiliśmy wprawdzie mały piecyk żeliwny, ale to za mało. Docelowo ma być on w kuchni. Ostatni raz byliśmy na Mazurach w listopadzie, a potem już nie dało rady. Nawet zbytnio nie zabezpieczyliśmy domku przed zimą. Tzn. p. Zenek spuścił wodę, ale zostały farby, deski, kleje itp. Sama jestem ciekawa, jak domek wytrzyma mrozy i ewentualnych nieproszonych gości. Pewnie dobrze byloby przepalać. P. Roman już się pali, aby robić taras i schody wewnątrz, ale to z trudem przełożyłam na wiosnę. Teraz z pozostałych po stropach desek ma zrobić drzwi wewnętrzne. Katju, jeśli jeszcze pamiętasz: temat klamek do okien rozwiązałam w Castoramie - mosiężne, gładkie w kształcie litery T, coś ok. 10 zł za sztukę. Ciągle główkuję nad tematem ogrzewania. Mały piecyk żeliwny w kuchni i sypialni, to raczej już się nei zmieni. Ale w tzw. salonie albo stojący mały piec kaflowy (był taki kiedyś w poniemieckim domu mojej babci na Żuławach), albo piecyk żeliwny z szamotem. Tylko gdzie znaleźć coś ciekawego, niedrogiego i w starym stylu? Podobno jest stary zdun w Giżycku. Przeglądam też regularnie allegro. Pozdrawiam wszystkich ciepło i w Nowym Roku życzę jak największych budowlanych postępów
-
Nooo, my też. Posadziliśmy coś ze 2/3, reszta może doczeka w piasku do następnej wizyty. Garść brzózek ze szkółki to coś z 80 sztuk. Zakładam ,że część zię nie przyjmie, ale jak - to będzie kiedyś zagajnik. O okiennicach nic mi nie wiadomo, chyba miały byc tylko haki, a reszta po styropianie.
-
To znowu ja. Tak sie, niewdzięczna, rozpisałam o sobie, że nie pochwaliłam okien Katji, które widziałam na strychu u p. Romka. Są prześliczne i wzbudziły prawdziwy zachwyt naszych zagranicznych przyjaciół. Sami się nad takimi zastanawialiśmy, ale musieliśmy spasować - każde życzenie dodatkowe to x6. Już się nie mogę doczekać, jak zobaczymy nasze wstawione już skrzynki, a potem okiennice. Miłego (tygo)dnia.
-
Moi Drodzy prześledziłam forum, bardzo miło, że o mnie pamiętacie, bardzo się cieszę i dziękuję. I donoszę z pola bitwy. W tym roku na posiadłość wybraliśmy się po raz pierwszy zaraz po Wielkanocy. Przeraziliśmy się, bo nawet nie dojechaliśmy. Po przejechaniu boczną drogą bok. 100 metrów w totalnym błocie zostawiiśmy autko i podreptaliśmy kolejne 300 m na budowę na piechotę w głebokim zmarzniętym śniegu. Nasz kierownik budowy tam już był. Jest on urzędnikiem gminnym odp. za inwestycje i chyba częściej muszę go zapraszać w takie warunki na budowę, aby coś z dojazdem zrobili. Oczywiście temat nie jest na teraz, bo nikt tam nie mieszka na stałe, a to jest oczywiście argument ale może już wkrótce... Albo u pobliskich chłopów parkować i donosić rzeczy na piechotę? Zobaczyliśmy po raz pierwszy dach, bardzo ładnie położony, przed Bożym Narodzeniem łącznie z ociepleniem od zewnątrz. Spotkaliśmy się też z kolejnym wykonawcą, który ma się zabrac za ocieplenie. W międzyczasie muszę w końcu zrobić przyłącze, bo mimo trzech słupów na działce do tej pory korzystałam z prądu po sąsiedzku. Okazało się, że znowu się jakieś warunki zmieniły i to trochę potrwa. Kolejny raz wybraliśmy się tam przed tygodniem. Wizytę połączyliśmy ze spływem Krutynią, tzn. w poniedziałek 2 maja po pod wieczór dojechaliśmy do Sorkwit, potem kajak, kajak, kajak, a w czwartek rano oddaliśmy kajak w stanicy w Ukcie, pojechaliśmy autobusem po jariska i z powrotem do Pisza, gdzie czekali już na nas nasi niemiecko-holenderscy znajomi - para, która dojechała do nas autobusem. Zakwaterowaliśmy się w Kruklankach u "naszego" gospodarza agroturystycznego. Kolejnego dnia, w piątek pojechliśmy do szkółki leśnej i nabyliśmy coś ok. 400 sadzonek berberysa, brzózki, klonu i dębu, dodatkowo leśnik gratis dorzucił ałycze i róże. Pożyczonymi od naszego gospodarza szpadelkami pokopaliśmy dołki i dośc dużo udało nam się posadzić. Wodę, mimo hydrantu na działce braliśmy od sąsiadów. O ironio losu, jak z prądem. Jedno wiadro wody mój luby przyniósł z jeziora, ale za dużo małych rybek w nim pływało.... A pod wieczór niesamowita wyżerka w pewnym znanym Tomkowi barze w Wydminach. Nasi znajomi byli zachwyceni. W sobotę nasi znajomi mimo niepewnej pogody popłyneli kajaczkiem Sapiną (i wrócili zachwyceni). My zabraliśmy się do fugowania. Wymyśliłam sobie ścianke działową z cegieł, ale trzeba ją jeszcze wyfugować, wypolerować i zaimpregnować. Po władowaniu 50 kg zaprawy (waga sucha) jakoś ściankę we dwoje wyfugowaliśmy, ale pewnie trzeba będzie jeszcze coś poprawić. A druga strona???? A kominy?????? Władowaliśmy się jak diabli. Pocieszeniem jest, że to chyba jedyna ekstrawagancja. Spotkaliśmy się tez z elektrykiem, który obiecał przyłącze w ciągu tygodnia. Jutro to sprawdzę. Zabraliśmy się tez do sadzenia pozostałych drzewek, ale po godz. 19 spasowaliśmy. Pozostałe sadzonki przykryte piaskiem czekają do kolejnego przyjazdu, może za dwa tygodnie. Mam nadzieję, że przetrwają, nie wyschna i nie zapuszczą korzeni. W poniedziałek, po naszym powrocie P. Roman od okien zameldował wstawenie okien i drzwi. Jak będzie prąd, P. Zenon może już ocieplać (10 cm styropianu) Szukam teraz klamek do okien, ale w takim starym stylu, jakby w literę T - ten daszek służy do przekręcania. Oczywisćie w baumarketach takich nie ma. Może muszę poszukac w Giżycku? A może gdzie widzieliście takie na Mazurach? Tomku, postaramy się zajrzec przy następnej okazji. Ten weekend od wielu tygodni spędziłam nareszcie na miejscu. Doprowadziłam balon do porządku, tylko pogoda nie jest balkonowa. Pozdrowienia dla wszystkich budujących, w szczególności na Mazurach;-))))
-
Witam Was ooooo, przygotowania do zjazdu baaardzo zaawansowane. Podziwiam szczerze Wasze zaangazowanie. Mnie niestety nie bedzie, bo: mam swieto osobiste, a ponadto bede siedziec w samolocie do Grecji.... Tak, ruszamy na tydzien tanim przewoznikem, w dodatku z Katowic (pobudka w sobote cos ok. 5.30, brrrr). Pewnie za to mozna byloby wykonczyc kawalek chalupki, ale musze zaatankowac troche sil do dalszego wyrywania pieniedzy z zycia:-)) Tomku, dobrze, ze majstrow juz zaklepalam, bo przy Twoich referencjach wszyscy byliby caly czas zajeci P. Roman dziala dalej w temacie moich okien, a Twoj od wykonczeniowki konczy u Ciebie i prawdopodobnie zacznie u mnie. Jedziemy zaraz po swietach i ustawiamy roboty. Eeeeeh, tez mi sie marzy taka chalpka w sniegu, mroz, kominek itp. Tomku, w zaspy przyjedziesz konikiem do nas na grzane wino, co???? Pozdrowienia dla wszystkich
-
Katja okna będą otwierane do środka, bo jak inaczej zamkniemy okiennice? Pierwsza wersja skrzynkowych miała właśnie być, jak u Ciebie. Z szybami oczywiście. Dojdzie farba, klamki do okien i nie wiem, co jeszcze. Może u gościa jeszcze zamówimy do kompletu drzwi wejściowe - nie muszą być superantywłamaniowe, bo możliwoście wejscia do środka innymi otworami (Taras, balkon, 6 okien) aż nadto. Im wiecej zamawialiśmy, tym bardziej spadała cena jednostkowa. W dodatku jeszcze udało się zorganizować rachunek na całość (za cegły, cement itp...), mimo że zapłaciliśmy tylko zaliczkę i coś tam w rozliczeniu dostanę z powrotem. Pozdrowienia
-
Witajcie okna beda skrzynkowe, tradycyjne. Takie bardzo chcielismy. Potem pojawila sie wersja z szybami zespolonymi, ale znowu wrocilismy do skrzynek. Chcielismy sami je malowac troche sciac koszty, ale oczywiscie okazalo sie to nierealne. 6 okien 1,20 x 1,20 plus parapety i okiennice, plus drzwi balkonowe okiennice plus drzwi tarasowe i okiennice cos. ok.6 tys. zl. Co do okuc - jakie polecacie? zdaje sie na mojego majstra. Tomku, co do ekip porpzmawiamy tel. Dach jest juz zrobiony (podbitki nie bede robic), ale wlasnie ocieplenie, tynki i hudraulika przede mna. Drydne w przyszlym tyg, ok? Milego weekendu
-
Moi Drodzy Dawno tutaj nie zagladalam - budowa na odleglosc to jednak bardzo obciazajace psychicznie zajecie. Stan na dzien przedstawia sie nastepujaco: dach jest pokryty dachowka (podwojna eska) i ocieplony od zewnatrz - po to, aby sliczne krokwie byly widoczne od zewnatrz. Dachu jeszcze nie widzialam - ostatni raz bylismy tam w pol. listopada, a majster kladl dachowki w grudniu. Ponadto stolarz robi mi okna tradycyjne, plus okiennice i drzwi tarasowe & balkonowe - Tomku, niech on mi prosze te okna skonczy, zanim zabierze sie za dalsze roboty Dalam tez zlecenie na wykonanie podlog drewnianych i szalowki - przestraszylam sie, ze drewno tak drozeje. Poplacilam zaliczki, prawie rozliczylam dach i, jakby powiedzial Tomek robiac charakterystyczny ruch palcami, zabraklo mi czasu. Ale pomalu zamierzam ocieplic i otynkowac - Tomku, podobno ten twoj majster jest OK, musze do niego zadzwonic, potrzebuje instalacji elektro i hydro. W wakacje ma przyjechac brat mojego narezeczonego, zlota raczka i panowie maja klas podlogi. Tomku, masz jakies kontakty? A tak to musze do Ciebie w koncu zadzwonic i poplotkowac o miejscowych. Sauna i kominkiem z wkladem jestem zainteresowana (tym bardziej, ze z z lazeinki wyszedl mi salon lazienkowy, kosztem salonu tradycyjnego, niestety), podobnie jak tradycyjnymi kozami - moze ktos zna kogos, co chce sie ich pozbyc? To straszne, co piszecie na temat dojadzdu zima. Nasz yarisek w lancuchach? O rety, ale dla mnie to bedzie temat nie wczesniej, niz pod koniec roku, o ile czas (tutaj charakterystyczny ruch palcami) pozwoli. Ucalownia dla wszystkich budujacych Krzyzakow, Mazurow i Warmiakow