-
Liczba zawartości
7 948 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Jarek.P
-
Zraszaczy nie mam (tylko kilka mikrozraszaczy), a elektrozawory bezpieczne w piwnicy, tak więc chodzi mi o samą instalację rozprowadzającą i emitery, z niej niestety nie mam szans spuścić wody w 100%. To jest niby wszystko z dość elastycznego tworzywa (PP, PVC) i tak na chłopski rozum powinno się "naddać" w razie zamarznięcia, ale z drugiej strony, mając w perspektywie wymianę połowy instalacji... chyba jednak przedmucham Rudy nalot w rurkach, taki jak piszesz, schodzący po przetarciu palcem to ja mam po dwóch tygodniach użytkowania. Zobaczymy, czy on tak będzie, czy też zacznie narastać...
-
A powiedz mi, jak to jest z zapychaniem się tego? Płuczesz co sezon? Bo czytam właśnie różne fora ogrodnicze i tam skrajne opinie są, począwszy od "masakra, co sezon połowa emiterów do wymiany, patyczki kroplospływów do moczenia w occie", skończywszy na "od lat mi tylko jeden się przypchał jakimś śmieciem". Filtr dyskowy mam, woda zażelaziona. I druga sprawa - na zimę trzeba przedmuchiwać, tak?
-
60metrów (kwadratowych, jak się domyślam?) przy grubości 5cm daje jakieś 3m3 betonu. Albo około 300 worków gotowej wylewki (po 6-7zł worek). Chyba faktycznie taniej będzie zamówić paletę cementu, małą wywrotkę piasku i pożyczyć gdzies betoniarkę. Zdrowa będzie każda, przecież nie zamierzasz jej jeść, tylko będziesz po niej chodził. Ale swoją drogą... zrobienie takiej wylewki ręcznie to wbrew pozorom ciężka robota jest, zwłaszcza jeśli chciałbyś mieć to zrobione równo. Może rozważ jednak zapłacenie ekipie od miksokreta trochę więcej, tak, by im się jednak opłaciło przyjechać do Ciebie? 60m2 to oni zrobią w jedno popołudnie, może im się trafi jakiś luźny dzień, to daliby radę, a Ty się będziesz z tym pierdzielił kilka dni ciężkiej pracy.
-
To też walczyć z żelazem nawet nie usiłuję Przepływomierz który mam zainstalowany pokazuje w trakcie podlewania wypływ około 1000l/h, czyli na minutę będzie jakieś 16-17 litrów. Czyli tak, jak piszesz, pompa nawet najlepsza i superwydajna i tak się będzie wyłączać na czas poniżej minuty, po czym znów wystartuje. Patrząc na to w ten sposób faktycznie wychodzi na to, że nie ma co się szarpać, ta pompa co jest będzie dalej, tylko reduktor wychrzanię. Dałem go, bo trochę się bałem puszczania czterech barów wprost w instalację, sieć mam zrobioną z rurek z wciskanymi złączkami i obawiałem się, że to się porozłazi. Na szczęście praktyka pokazuje, że rozłączenie tego wymaga naprawdę dużej siły (ot tak, ciągnąc nie udało mi się ani razu, jak musiałem coś rozłączyć to zwykle obcinałem złączkę wraz z kawałkiem rury), przy próbach szczelności cztery bary w to puszczałem i było ok. Więc tym bardziej będzie ok z już zainstalowanymi kroplownikami.
-
Zbiornik mam właśnie 50l i w sumie, to, co piszesz też ma sens. Ciśnienia wyłączania nie chcę obniżać, bo wtedy w instalacji nawadniającej ciśnienie będzie mi spadać już na tyle, że kroplowniki nie będą działać. Zastanawiam się jeszcze nad wywaleniem reduktora - obecnie mam na hydroforze ciśnienie 2,5-4 bary, a za tym reduktor dający w sieć mniej więcej stałe ciśnienie mniej więcej dwóch barów. Stałe ciśnienie w sieci to przewidywalna praca całości, ale i też ten reduktor mi niepotrzebnie dławi wypływ. Bez niego kroplowniki będą miały zmienną wydajność (niby są z kompensacją, ale jakoś widzę po ich działaniu, że ta kompensacja nie jest idealna), ale i tak nie spadną poniżej obecnej wydajności, a w górkach ciśnienia będzie tylko lepiej. Kroplowniki wg ich danych technicznych do 4 barów dają radę. PS: żelazem, niestety się martwimy. Do nawadniania używam wody ze studni, a w moich okolicach woda studzienna wlana do szklanki i odstawiona na pół godziny przyjmuje kolor rozwodnionej cocacoli. Ciekaw jestem, swoją drogą, ile mi te kroplowniki podziałają na tej wodzie...
-
Tak, w międzyczasie też już zacząłem się ku temu skłaniać Na tapecie jest polska Omnigena SKM100 albo nawet 150 (bo tak sugerowałaby dostępna w necie tabela ciśnienia w funkcji wydajności).
-
Słuchajcie, taki problem mi się pojawił: zbudowałem sobie hydrofornię na potrzeby nawadniania ogrodu, niestety budowałem ją z materiałów posiadanych pod ręką i okazała się być na granicy wydolności (w czasie pracy nawadniania pompa pracuje non-stop, nie ma siły nabić hydrofor do ciśnienia wyłączania). Chcę zmienić pompę na większą, bardziej wydajną. Za podobne pieniądze mogę kupić pompy zbliżonej wydajności teoretycznej, zbliżonej mocy silnika, ale albo głębinówkę albo tradycyjną. Lustro wody mam dość płytko, wysokość słupa do zassania może z 2m, więc tradycyjna spokojnie da radę (daje zresztą w tej chwili, tylko że mała jest) ale do tego 20m rury w poziomie. Moje pytanie: czy dużo zyskam, jeśli zamiast pompy tradycyjnej użyję głębinówki? Tak na chłopski rozum odpowiedź powinna być twierdząca, bo głębinówka i większy komfort pracy ma i łatwiej ciecz się tłoczy, niż zasysa, ale zastanawiam się, czy różnica będzie aż tak duża, by warto było się szarpać, pompę tradycyjną tylko podmienię jedną na drugą, podczas gdy do głębinówki muszę trochę przerobić instalację. Gdyby ktoś był ciekaw, obecnie mam ogrodową pompę Einhell z silnikiem o mocy 900W i teoretycznej wydajności 3100l, do tego zbiornik 50l. Pozwala mi to uzyskać przepływ już w instalacji nawadniającej na poziomie 1000l/h i to jest maksimum jej możliwości, mnie to też od biedy wystarcza, ale chciałbym, by nie pracowała przy tym non stop, no i jakiś zapas do ewentualnej rozbudowy też by się przydał.
-
Ech, to naprawdę super, gdy można w trakcie budowy liczyć na regularną pomoc rodziny, pozazdrościć A co do impregnacji słupków - dwa lata powinny dać radę, podejrzewam zresztą, że bardziej od zimy może im dać się we znaki sama budowa, w trakcie mojej płot wraz z niektórymi słupkami nawet był w pewnych odcinkach demontowany i stawiany na powrót po wielokroć, bo albo gdzieś było akurat najlepsze miejsce, żeby wywrotkę piachu podrzucić albo murarze chcieli, żeby palety z pustakami stały już na chudziaku, a HDS zza płota nie sięgał tak daleko. A na przyszłość, gdyby ktoś potrzebował: najprostsza, a całkiem skuteczna metoda impregnacji takich słupków, to rozpalić duże ognisko i powsadzać w nie ich końce tak na 2-3 minuty, by się po wierzchu lekko przywęgliły.
-
Pierwsze mieszkanie czyli kupno mieszkania przez blondynkę :)
Jarek.P odpowiedział EcoCats → na topic → ABC instalacji
Zacznij od pojechania do tego mieszkania z kimś, kto się DOBRZE zna na remontach starych domów, zrób to jeszcze przed podpisaniem umowy przedwstępnej. Stare mieszkanie, zwłaszcza stare mieszkanie "po remoncie" (polegającym de facto na zasłonięciu, sama nie wiesz, czego) to może być wielka okazja ale równie dobrze może to być wielka mina. Mój znajomy na tej zasadzie kupił poniemiecki dom, w którym od spodziewanego "koniecznego drobnego remontu typu malowanie, czy nowe podłogi" doszedł do wymiany stropów (przegnite belki stropowe), odkopywania fundamentów (prawdziwki na ścianach) i tym podobnych.- 3 odpowiedzi
-
Palnik dekarski - how to...
Jarek.P odpowiedział Jarek.P → na topic → Wasze narzędzia - opinie, dyskusje, doświadczenia
Z całym szacunkiem dla twego kierownika, ale to może być powielana przez niego urbanlegenda, podobna do tej, że papa i w ogóle bitumiczne uszczelnienia robione wewnątrz domu potem śmierdzą. Też wiele osób, nawet tu na forum to powtarza. Tymczasem to mit, nic nie śmierdzi. -
Palnik dekarski - how to...
Jarek.P odpowiedział Jarek.P → na topic → Wasze narzędzia - opinie, dyskusje, doświadczenia
Nawet całkiem niedawno musiałem rozkuć kawałek swojej podłogi, po w sumie 6 latach od położenia. Żadnych śladów "żarcia" styropianu nie stwierdziłem. Takie zjawisko jak piszesz jest faktem przy niektórych masach bitumicznych, tych "rozpuszczalnikowych". Ale czy przy papie termozgrzewalnej też? -
Cedryk bez tajemnic czyli jak wybudowaliśmy sami dom!!!
Jarek.P odpowiedział Nadiaart → na topic → Jak wybudować dom samemu. KLUB SAMOROBÓW
hehe, wychodzi na to, że zaraz gdzieś pod tytułem działu "Klub Samorobów" powinno być ostrzeżenie, jak na papierosach, że na własne ryzyko, że wielu groźnych chorób i tak dalej J. - problemy z kręgosłupem w odcinku lędźwiowym. - masakra w kolanie lewym, - przewlekłe zapalenie krtani wywołane czynnikami mechanicznymi * (i głos Himilsbacha w gratisie), - dojmujące poczucie "że się żyje" przy rannym wstawaniu I nie, też nie żałuję. Tyle, że, choć po fakcie bardzo doceniam prawdziwość przysłowia, że pierwszy dom powinno się budować dla wroga, drugi dla przyjaciela, a dopiero trzeci dla siebie, już tego dla przyjaciela bym chyba nie dał rady. I to nawet pomimo faktu, że gdzież mi tu nawet porównywać się z prawdziwymi samorobami, jak Ojciec Założyciel * - MECHANICZNYMI, napisałem! -
Palnik dekarski - how to...
Jarek.P odpowiedział Jarek.P → na topic → Wasze narzędzia - opinie, dyskusje, doświadczenia
Każdy z nich się nada. Choć może niech potwierdzi ktoś obeznany z tematem krycia dachu, ale nie wiem, czy tu nie lepszy byłby palnik dwudyszowy. -
Mszyce - jak żyć, panie, jak żyć?
Jarek.P odpowiedział Jarek.P → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
A czy zbyt częste opryski nie zaszkodzą tutaj? Na Decisie, jak właśnie sprawdziłem, stoi, że maksymalna liczba zabiegów w okresie wegetatywnym wynosi 2. U mnie już były trzy. To co, teraz tymi mydlinami polecieć? Czy może jakiś środek eko kupić w sklepie? -
Słuchajcie, są sobie młode czereśnie, drzewka dość słabe jeszcze, upodobały je sobie niestety mrówki na zakładanie na nich kolonii mszyc. W zeszłym roku sprawę przegapiłem, połapałem się dopiero, jak całe czubki gałęzi się pozwijały, wszystkie liście, pąki szlag trafił. W tym roku postanowiłem, że nie daruję, od wczesnej wiosny kontrolowałem czereśnie, pierwszy oprysk (Decis) zrobiłem przy pierwszym znaleziomym owadzie. Pomogło, znikły. Po trzech tygodniach jednak widzę, że znów są, już w grupkach. Znów opryskałem, znów znikły. Wczoraj jednak patrzę - są. Trzeci oprysk, już tak niepewnie, bo owoce pozawiązywane, ale opryskałem. Fakt, delikatnie, nie za dużo. Efektu widocznego niestety brak, te, które były na wierzchu wyzdychały, ale te w zwiniętych liściach żyją w najlepsze, a mrówki łażą między nimi i je doją. Dodatkowo okleiłem pnie drzewek takim lepem na owady prod. Bros (ogrodniczym, nie lep na muchy!). Co jeszcze mogę zrobić? Pryskać do skutku? Zmienić chemię na inną? Stężenie zwiększyć? A co z owocami? Drzewka w tym roku pięknie rosną i mszyce (w obecnej ilości) właściwie nie przeszkadzają, to są pojedyncze skręcone liście, na nie każdej gałęzi, jednak wolę dmuchać na zimne.
-
nawadnianie kroplujące - ile wody pod roślinę?
Jarek.P odpowiedział Jarek.P → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
To właśnie jest pierwszy rok po posadzeniu, jak się rozrosną, to zawsze im mogę ukrócić. Ale to były przykłady, do podlewania są jeszcze np. hortensje, róże (też nowe, sadzone jesienią), a że teren mamy trudny (mocno przepuszczalny piasek, do nasadzeń oczywiście podsypana jest ziemia ogrodowa, ale pod nią tenże piach jest dalej) i w zeszłe lata w upały nam schło wszystko w oczach, to wolę teraz dmuchać na zimne.- 2 odpowiedzi
-
- kroplujące
- nawadnianie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tak, wiem, roślina roślinie nierówna, wiadomo też, że nie sposób z tematu robić doktoratu i wyliczać z menzurką, ile trafi pod każdą jedną roślinkę, ale prosiłbym o praktyczne wskazówki: mam przykładowo klombik z niską, płożącą roślinnością (płożące jałowce, czy berberysy), pod tym jest położona rura kroplująca, emitery 2l/h co 33cm, czy włączanie tej sekcji na 30 minut to dobry czas, czy za mało? Po takim podlaniu ziemia jest wilgotna, ale nie można powiedzieć, by była bardzo zmoczona, mokre placki między emiterami nawet nie zawsze się łączą ze sobą. A co z większymi roślinami, jak np. drzewka owocowe (młode drzewka, nieprzekraczające dwóch metrów badyle z pojedynczymi odgałęzieniami), do nich póki co porobiłem po dwa emitery 8l/h na drzewko i też włącza się to na pół godziny, czyli daje to wiaderko wody na drzewko co wieczór, ale jest to wiaderko rozciągnięte w czasie, co jak gdzieś czytałem znacznie poprawia skuteczność podlewania i wg tego tekstu podlewanie kroplujące powinno zużywać mniej wody na roślinę, niż tradycyjne. Brzmi sensownie, jednak mam tutaj pewne obawy, czy jednak nie podlewam zbyt oszczędnie. Poza tym w różnych miejscach mego ogrodu ziemia jest chłonna w różnym stopniu i też, gdzieś po tych 30minutach wokół jednego kroplownika jest niewielka kałuża, a wokół innych tylko nieduży wilgotny placek ziemi.
- 2 odpowiedzi
-
- kroplujące
- nawadnianie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
O, to to to! To samo mówiłem. A w przekonaniu utwierdził mnie dodatkowo samodzielnie wybrukowany śmietnik. Nie dość, że katorżnicza robota, to i jak podejrzewam ona się zwłaszcza przyczyniła do tego, że przez kilka dni niedługo potem wejście czy zejście po schodach było dla mnie sporym wyzwaniem. A ortopeda robiący mi USG kolana (tuż po 10 kwietnia) taką oto rozmowę ze mną odbył: - co pan, na grochu klęczał za karę? - nie, na betonie. - to na miesięcznicy pan był? Dalej, omówiwszy stan mojego kolana, podsumował, że klęczeć w zasadzie mi już nie wolno i mam sobie znaleźć inną metodę adoracji
-
Drut naciągowy - można, ale nie ma sensu. To siatka "leśna" jej i tak nie naciągniesz ładne.
-
Oj, ale szpadel, zwłaszcza jak ten obecny juz budowlana amba wchłonie, to Ty sobie kup porządny. Tylko szpadel typu sercówka! Żaden inny Odkąd kupiłem takowy (Fiskarsa na promocji w "C" i naprawdę nie żałuję żadnej wydanej nań złotówki), ten zwykły nie został użyty ani razu. To jest po prostu inna jakość kopania, zwłaszcza w trudnej, poprzerastanej ziemi. Na zdjęciach wasza działka ,wygląda trochę, jak w pamiętnej piosence: "Pole, pole, łyse pole, ale mam już plan", to faktycznie pustkowie, czy tylko takie wrażenie robi?
-
No to witamy w klubie budujących Kiedy "pierwsza łopata"?
-
Zmierzyłem u siebie, od osi prawego króćca do krawędzi grzejnika jest 3,5cm. Ale jeśli celujesz z ustawieniem grzejnika gdzieś w narożniku, czy wnęce, to pamiętaj, że do tych 35mm musisz dodać jeszcze z 10cm miejsca na głowicę termostatyczną.
- 119 odpowiedzi
-
- demontaż
- dolnozasilanego
- (i 9 więcej)
-
Włączona cyrkulacja na mój gust "pcha" gdzieś wodę w rurę od zimnej wody, albo jest źle podpięta (nie do tej rury), albo bateria uszkodzona i zwiera wylot ciepłej wody i zimnej. Stąd taki efekt: po odkręceniu kranu na początku zlatuje ciepła woda z obu rur. Przejdź się i bateria po baterii posprawdzaj przy włączonej cyrkulacji (ale niech ona sobie włączona pochodzi jakiś czas bez odkręcania wody gdziekolwiek!) bateria po baterii, jaka woda leci przy odkręceniu tylko zimnej.
- 9 odpowiedzi
-
- cyrkulacja
- leci
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
B6 albo B10 wystarczy.