Ci "pewni ludzie" nie będą się mieszać w sprawę. To jest jedyny sąsiad w najbliższej okolicy. Pozostałe zabudowania są o jakieś kilkadziesiąt-kilkaset metrów dalej. Wszystkie kłopoty zaczęły się od czasu, jak pojawili się sąsiedzi, ale w to lato to był po prostu horror. Czasami pojawiała się żółta piana na powierzchni wody, unosił się jakiś dziwny zapach, czasami na powierzchni wody pływało coś na podobieństwo kolorowych "oczek". Kiedyś zauważyłam, że o godz. 6:00 rano jedna z kałuż zmniejszyła się po nocy. Ok. godz. 9:00 (kiedy przebywajacy w ich domu turyści zaczęli wstawać i pewnie korzystać z łazienek) kałuża wyraźnie powiększyła się. Podobnych obserwacji miałam sporo. Z rozmowy z hydraulikiem, który robił im meliorację domyśliłam się, że ten odstojnik, który zbiera wodę z ich działki, ma jakieś ujście podziemne i - jak się przepełni - woda wylewa się tędy na zewnątrz. Tylko raz moja rodzina widziała, że opróżniają ten odstojnik za pomocą beczkowozu. Więc gdzieś ta woda musi się podziewać w mokre lato. Podejrzewam, że spływa do mnie. Mysśę, że do odstojnika podłączyli część instalacji odprowadzającej ścieki, ale niczego nie mogę im udowodnić i pewnie oni o tym doskonale wiedzą. Facet pracuje w jakiejś firmie geodezyjnej, więc pewnie jest dobrze poinformowany, co można i jak, żeby się nie wydało. Działka jest ogrodzona, mieszkają tam cały rok. Może bym ich nie podejrzewała o złe intencje, gdyby nie to, że w ubiegłym roku moi znajomi zauważyli, że od ich szamba ciągnie się wąż wprost do mojego płotu, a piasek w tym miejscu jest wyżłobiony przez wodę, siatka ogrodzeniowa odgięta. Poza tym oni już raz wdarli się na działkę innego sąsiada - bez jego zgody - żeby odprowadzić meliorację ze swojej działki. Ten drugi sąsiad zawiadomił o tym fakcie policję i musieli usunąć tę drenarkę, którą już ułożyli. Do mojego płotu podczepili się bezprawnie, ale już im nic nie mówiłam "w imię dobrosąsiedzkich relacji", ale jak widać - te relacje są dobre tylko w jedną stronę. Oni tam mieszkają przez cały rok (przeprowadzili się z Warszawy), ja jestem tylko latem, więc mogą sobie poza sezonem robić, co chcą. Pomyślałam, że wystąpię z pismem do Urzędu Gminy z prośbą o ustalenie przyczyny zalewania mojej działki. I może do Inspektora Nadzoru Budowlanego. p.b.