Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Toxic

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    38
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Toxic

  1. Witam, Od około 5 m-cy mieszkam w domku wybudowanym na działce, który miał być domkiem letnim. Dom ma wymiary 5x5 metrów (+ weranda 1.5x5 m).... jest w pełni podpiwniczony - wymiary piwnicy to 5x6.5 metrów (to 1.5 metra jest pod werandą). Jest to dom, który ma częściowo użytkowe poddasze ale jego wysokość w najwyższym punkcie to zaledwie 1.4 metra (nie stanie sie prosto aczkolwiek spać się tam da). Dom ten stał niezamieszkany przez 12 lat, jest wybudowany z czego się dało (kilka rodzajów cegieł, pustaki). Ściany mają grubość pustaka lub cegły (około 20-30 cm). Nie są w ogóle ocieplone. Wszystkie ściany zewnętrzne są ścianami nośnymi (Część "nosi" dach, dwie do nich prostopadłe podtrzymują podłogę poddasza, która jest całkowicie drewniana). Dom ma komin wybudowany od parteru (czyli nie sięga on do piwnicy). Komin był używany do kominka ale nie spełniał swojej roli gdyż ma słaby ciąg). Zarówno komin jak i ściany działowe (murowane z cegieł) nic nie podtrzymują. Generalnie mógłbym wszystko ze środka wyburzyć i zostawić samą konstrukcję zewnętrzną. W zasadzie tyle jeżeli chodzi o wstęp. Zrobione w tym domu jest CO (kocioł + rury STABIL + pompa obiegowa + 30 żeberek) Zrobione są nowe tynki w łazience, przedpokoju i salonie (tynki retro). Generalnie grzeje dom ostro (80 stopni woda) i udaje mi się utrzymać koło 20-21 stopni w domu (grzeje non stop). Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że dom nieocieplony to ciągłe straty energii itp. I dlatego planuję na wiosnę/lato się tym wszystkim sam zająć i ponaprawiać co się da. Pierwsza sprawa to sam dom. Ma on izolację fundamentów. Jednak zasypany ziemia jest jakieś 20 cm nad nimi (czyli te 20 cm nie jest zaizolowane). wydaje mi się, ze tak nie powinno być. - Czy powinienem odkopać dom i zaizolować ten pas muru? Jeżeli tak to czym to najłatwiej/najlepiej zrobić. - Najłatwiej czyli czy da się uniknąć jakiejś gorącej papy itp.? Druga sprawa to wymiana okien+drzwi i ocieplenie. Co do okien: W tym momencie mam stare okna drewniane, dwie szyby w oknie, okna z dźwignią do zmiany zawiasów. Takie typowe okna jakie kiedys montowano w blokach z płyty. W sumie nie są w złym stanie ale jednak niezbyt blokują zimno. - Chcę je zmienić ale może nie warto? - Czy da sie takie okna odrestaurować (myślałem np. o uszczelnieniu mocowań szyb, wymianie szyb, oszlifowaniu powierzchni itp.)? Nad oknami mam zrobione podciągi. - Więc wymiana na taki sam rozmiar to nie problem ale czy w takim wypadku da się jakoś wstawić większe okna? - Czy raczej skoro podciągi były robione na te konkretnie okna nie ma co w tym grzebać? Dodatkowo mam dwa małe trójkątne okna na poddaszu. Je na pewno chce wymienić ale czy mogę to bezpiecznie zrobić skoro 20 cm nad nimi leżą belki podpierające konstrukcję dachu (a nad tymi okienkami nie ma podciągów). - Czy wystarczy, że podeprę te belki na czas wymiany okien? Chcę je wymienić na koła. Co do ocieplenia: Myślę o styropianie 12 cm. Ocieplenie będę wykonywał sam (z pomocnikiem). Chce użyć do klejenia pianek (budynek jest otynkowany, czyli jest to równa powierzchnia). Uważam, że łatwiej będzie mi to kleić pianą niż zaprawą, a na pewno będzie mi zależało na czasie. Zresztą nie jest to jakaś wielka powierzchnia więc myślę, że nie jest to aż taka różnica w cenie szczególnie, że do mieszania uzywa się prądu, a ja płacę 0,7 zł za kW! I tu kilka pytań: - Czy opłaca się dołożyć do styropianu frezowanego (6-10% różnicy w cenie)? - Co daje taki styropian? Wiem jak ocieplać płaskie powierzchnie ale co z oknami. - Powiedzmy, że wszystko w okół okien ocieplę ale jak z samymi oknami? - Chodzi mi o wnęki. Czy te powierzchnie prostopadłe do ściany także jakos ocieplać (wejdzie tam z 3-5 cm styropianu)?. - Czy powinienem "dojechać" do dachu? Dach niby jest ocieplony ale słabo i chyba ocieplenie nie wychodzi po za obrys budynku (czyli w tym momencie nie mogę połaczyć styropianu z wełną). - Jak najlepiej to naprawić? - Dołożyć wełny czy wystarczy styropian jak najwyżej sie da i reszta np pianką? Czy to same docieplenie poddasza też lepiej poprawić (w tym momencie sa tam płyty wełny wsunięte w profile i zabite jakimiś sklejkami o grubości 5 mm). Nie jest to raczej zbyt szczelne. Dodatkowo w dwóch miejscach wydaje mi się, że dach przecieka (wydaje mi się bo są ślady na tych sklejkach jakby wilgoci, aczkolwiek w największe deszcze nie widziałem tam wody). - Jak ocieplać piwnicę? Piętro mieszkalne jest 1 metr nad ziemia a pod spodem piwnica i dość spore okna do niej. - Czy opłaca sie ją całą ocieplać? Powiedzmy zewnętrzne ocieplenie chciałem zacząć 10 cm nad ziemią. Czyli resztę musiałbym ocieplić od środka. Myslałem tak na prawdę głównie o dociepleniu stropu w piwnicy. - Czym najlepiej to zrobić? Wełna czy styro? Pod stropem idą rury CO. Generalnie w piwnicy nie jest jakoś strasznie zimno (jej wysokość to 210 cm więc 110 cm jest w ziemi. Sam piec też daje sporo ciepła. Ale panuje w niej spora wilgoć (wody gruntowe są jakiś metr pod nią). Kolejna sprawa to wentylacja: W tym momencie jej nie ma. Tzn nie licząc dziur pod oknami i w dachu Gdy ocieplę i poprawie/wstawię okna mam nadzieję, na znikniecie tej "naturalnej" wentylacji. Chce zrobić oczywiście wentylacje grawitacyjną z tym, że boje się, że w zimę będzie dawało z niej straszne zimno (bo jeśli zrobię dziurę w ścianie, która ma 30 cm szerokości to chyba będzie mi z niej raczej wwiewać niż wywiewać). Dlatego myślałem nad wykorzystaniem do tego celu tego nieużywanego już komina (ma on wysokość 4.5 metra). Jest w centralnym punkcie na obu piętrach więc w sumie z każdego pomieszczenia (po za łazienką) mam do niego dostęp. - Czy to wystarczy? - Jeżeli tak to jak to najlepiej wykonać? - Czy powinienem jakoś go przedłużyć itp?) - Co w takim razie z łazienką?. Jest ona na prawdę mała (2 m2 powierzchni, wysokość 2,25 m). Nad nią jest część poddasza, która nie jest wykorzystana (tzn jest tam zbiornik wyrównawczy instalacji CO, trochę kurzu, rupieci, kilkaset pajaków itp.) Dodatkowo myślę nad zrobieniem nowego kominka (wykorzystującego rurę jako komin). Czy skoro mam piwnicę wystarczy abym z niej doprowadził do niego powietrze czy tak czy inaczej lepiej jest dać je z zewnątrz. Zaznaczam, że zależy mi abym wydał na to wszystko jak najmniej kasy (no może po za ociepleniem zewnętrznym). Mam zamiar tam mieszkać regularnie tak ze dwa lata. Z góry dziękuję za odpowiedź na którekolwiek z pytań (a także za chęć przeczytania całego postu). Pozdrawiam
  2. Ja sobie radzę tak, że czekam, aż ten żar jest czysty i nie jest go dużo. Przed wyjmowaniem żaru całość mieszam (tzn drutem staram sie wszystko ruszyć i sprawic aby cały popiół spadł do popielnika). Jeżeli mam juz czysty żar (a palę tylko i wyłacznie jednym rodzajem węgla bez smieci itp) to dopiero wyciągam. U mnie w takiej czystej postaci w ogóle nie ma dymu. Może czuć lekki zapach i duże ciepło od tego żaru ale nie jest to nic uporczliwego. U mnie tego żaru najczęściej wystarcza na pół szufli (takiej 300 x 400 mm).
  3. Last Rico napisał: Dziękuję serdecznie za poradę! Akurat jestem po za domem przez tydzień więc nie będę mógł od razu zastosować metody ale już widzę iskierkę nadziei Mogę z łatwością zdjąć drzwiczki więc będę mógł zrobić to dokładnie. Mam jednak małe obawy co do palenia od góry, które chyba sprawiają, że u mnie ta metoda nie do końca się sprawdza. Chodzi o to, że mój piec ma 700 mm wysokości, 414 mm długości i 450 mm szerokości. Czyli generalnie rzecz biorąc jak na taką mała moc (8 kW) jest on bardzo duży "na boki", a niski. Wchodzi mi tam co prawda koło 20 kg węgla ale wysokość paleniska to 33 cm w najwyższym punkcie i 20 cm pod płaszczem wodnym (wystaje na jakieś 200 mm). Czy opłaca mi się wyłożyć boki cegłą szamotową aby poprawić spalanie w pionie ? W tym momencie co prawda widzę plusy tego, że palę od góry, ale bardzo szybko zamienia się to w palenie całego zasypu (żar jakby wbija mi się aż do dna). Dodatkowo największy żar mam na środku (w pionie klapki PG). Dlatego myślę, że ten szamot poprawi to palenie i przetrzyma ciepło na dłuzej po bokach. Czasami po prostu wyłączam pompę obiegową gdy widzę, że juz w piecu stabilne spalanie i wtedy chyba lepiej żebym miał ciepło tylko u góry a nie na dole/bokach kotła? P.S. Mam w domku nieuzywany komin (którego używałem do kominka). Komin od kotła wychodzi mi z piwnicy na dwór i wzdłuż budynku nad dach. W lato będę i tak wymieniał rurę. Czy opłaca się ją włożyć w ten istniejący komin? Obecnie ta rura ma średnicę 200mm ale nowy komin chcę zrobić na 150-160 mm (200 mm na pewno nie wejdzie do tego nieużywanego komina).Wydaje mi się, że komin powinien byc ocieplony aby dobrze spełniał swoją rolę, więc gdy rura będzie wewnątrz komina, który jest wewnątrz budynku (w jego centralnym punkcie) ocieplenie powinno być zbędne?. Czy jednak lepiej pozostać przy rozwiązaniu dotychczasowym i po prostu ocieplić tą rurę?
  4. Last Rico napisał: Do wiosny czekam z wierceniem i przebudową instalacji tak żeby dało się zainstalować miarkownik ale klapkę muszę uszczelnić teraz Bez tego piec mi się strasznie "buja" i nie mam jak kontrolować temperatury. Jaki to jest ten "inny" sposób od szlifowania (wydaje mi się, że u mnie będzie ciężko to wyszlifować bo mam trochę niewygodnie zainstalowane zawiasy). Przed próbami uszczelnienia okazało się, ze największą dziurę mam u góry właśnie na linii zawiasów.
  5. Last Rico napisał: Z tym czytaniem wątku właśnie mam problem gdyż mój internet to straaaaszny ślimak a dodatkowo w miejscu w którym jestem tracę zasięg (szczególnie gdy taka pogoda). Ale przeczytałem już sporą część wątku i myślę, że wiem co mam uczynić. W tym sezonie jednak nie będę się brał za wiercenie otworów w drzwiczkach. Tu nie chodzi już nawet o gwarancję ale o to, że muszę ciągle grzać w piecu i gdyby coś poszło nie tak miałbym spory problem. Zabiorę się za to na wiosnę Podobnie z miarkownikiem, musiałbym przerabiać instalacje z uwagi na brak miejsca dla tego miarkownika, a to przynajmniej w tym momencie nie wchodzi w grę. Jednak gdy będzie trochę cieplej (powiedzmy koło zera) to pewnie miarkownik zainstaluję więc liczę, że mimo braku otwórów w górnych drzwiczkach sytuacja się poprawi. Mam jednak problem z uszczelnieniem kotła. Tzn nie taki znowu problem ale chciałbym to zrobić lepiej niż w tym momencie. Sprawdziłem szczelność kotła i generalnie rzecz biorąc tylko ta dolna klapka (od powietrza) jest nieszczelna (sprawdziłem to tak, że po prostu zasilikonowałem ją odpowiednim silikonem gdy piec był zimny, rozpaliłem go przy otwartych dolnych drzwiach, i zamknąłem je całkowicie). Piec wygasł Byłem w szoku bo nieźle go rozgrzałem. Problem w tym, że ten silikon bo otworzeniu dolnej klapki się kruszy, tzn nie potrafię wykonać nim równej powierzchni. W zasadzie udało mi się tak czy inaczej uszczelnić go tym silikonem ale gdybym miał miarkownik bałbym się zostawić go "samego sobie" bo żeby domknąć klapkę muszę jej pomóc (pod własnym ciężarem nie domyka się do końca). Czym mogę uszczelnić tą klapkę w lepszy sposób. Czytałem o preparatach teflonowych ale czy zdadzą egzamin? Mam też kawałek sznura azbestowego ale nie nadaje sie chyba do tego celu bo nawet jedno włókno jest za grube. Co do samego palenia od góry to w dziwny sposób zapala mi się zasyp... tzn odpalam od góry, wszystko pięknie ale żar idzie jakby w dół szczelinami (nie pali się od warstwy górnej do dolnej tylko robią się takie wżery co przyśpiesza proces spalania). Czy to zasługa braku górnego powietrza? Dodatkowo piec strasznie mi się smoli mimo iż dym wydaje się być dużo "ładniejszy" niż wcześniej. Czy z uwagi na brak tego górnego powietrza nie ma sensu w tym momencie rozpalać go od góry? Zależy mi na jak najdłuższym okresie bezobsługowości i wysokiej temperaturze (przy temperaturach rzędu -5 stopni powinien się palić na 65-70 stopni.
  6. Czy połączenie wełna mineralna + silikon może się sprawdzić czy musi to byc jakaś specjalna wata? Wełna mineralna jest w sumie niepalna (sam próbowałem kiedys ja podpalić i nie dałem rady). Rozumiem, że to rozwiązanie może być dobre na drzwiczki (te duże, sztuk 2) a co z klapką? Ja chcę przede wszystkim uszczelnić jakoś klapkę i nie mam za bardzo pomysłu jak to zrobić. Przydałoby sie użyć czegoś jak niepalna plastelina ale czy coś takiego istnieje ? Czy taka mała dziurka w czopuchu przez, którą wychodzi dźwignia służąca do jego regulacji też powinna być uszczelniona?
  7. Witam, Na stronie 27 pisałem szczegóły odnośnie mojej instalacji. Zacząłem palic sposobem z pierwszej strony tego tematu i niestety nie działa to tak jak myślałem, że będzie. Nie mam górnej klapki służącej do dozowania powietrza. Zacząłem rozpalać od góry około 15 kg węgla. Czas w jakim to spalam to 7-8 godzin.... Czyli niebywale szybko sądząc po lekturze waszych postów i spalaniu 1kg wegla na 1h dla pieców rzędu 20 kW (ja mam zaledwie 8!) Wrzucam węgiel, rozpalam od góry drewno, uchylam dolną klapkę ciągu na maksa (ściągam ja tak na prawdę) i po godzinie zamykam ja całkowicie! W tym momencie temperatura wody to 35 stopni. Pisaliście o miarkowniku ciągu. Ja zamykam klapkę najlepiej jak się da przy tych 35 stopniach a mimo to po około 2-3 godzinach woda gotuje mi się w instalacji. Co mi da ten miarkownik skoro i z zamkniętymi drzwiczkami temperatura wciąż rośnie. Nie ma tu żadnego znaczenia czy czopuch od komina jest ustawiony na 1/4, 1/2 czy 3/4. Za każdym razem temperatura dobija prawie do 100 stopni (gdy zaczyna mi bulgotać w zbiorniku to szybko lecę to opanować). Co mogę w takim razie sprawić w jakiś inny sposób aby temperatura na piecu nie przekraczała 80 stopni? Zależy mi aby była wysoka (mam nieocieplony dom), powiedzmy 65-80 stopni. Z uwagi na budowę domku zależy mi abym mógł utrzymać temperaturę w rozsądnych zakresach co najmniej przez 8 godzin (tak żeby dom nie wychładzał mi się każdorazowo w nocy). Podejrzewam, że przyczyna powyższych problemów może być nieszczelność kotła (dodatkowe powietrze). Mam jednak bardzo duże drzwiczki i trudno mi sobie wyobrazić abym mógł je dobrze uszczelnić. W drzwiczkach jest już jakieś uszczelnienie (taki jakby plastikowy sznurek). Na początku piec bardzo ciężko się zamykał, dopóki to uszczelnienie sie nie ugniotło itp. Wydaje mi sie więc, że drzwiczki są szczelne. Czy w takim razie możliwym jest, ze to sama klapka od powietrza aż tak przepuszcza powietrze? Czym najlepiej uszczelniać kocioł (drzwiczki oraz klapkę). Mam w domu silikon ognioodporny, którym uszczelniałem komin. Wydaje mi się jednak, że to nie zda egzaminu bo po wyschnięciu zamienia się on w coś a la kamień. Czy rozwiązanie sterownik+dmuchawa (których chciałem uniknąć) może uratować sytuację? Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam P.S. Jeżeli rozwiązanie problemu szczelności jest gdzieś na stronach wątku to uprzejmie proszę o wskazanie strony. Mam baaaardzo słabe łącze i ogromne problemy z wczytywaniem tego forum.
  8. Ja odnoszę wrażenie, że ta moja klapka (ta od dopływu powietrza) na dole jest nieszczelna czym najlepiej ją uszczelnić? Gdzie "standardowo" montowany jest zbiornik wyrównawczy? Czy jest jakaś reguła? Mam 3 piony z czego najwyżej umieszczony kaloryfer (w łazience) jest w oddzielnym pionie sam. Czy mogę razem z nim podłączyć zbiornik wyrównawczy?
  9. sorier napisał: A co jeżeli u mnie to miejsce na miarkownik ciągu jest zaślepione ? Tzn nie zaślepione a po prostu mam stamtąd wyprowadzoną rurę do zbiornika wyrównawczego? docent161 napisał: O co chodzi? Czy w takim razie mam za duży komin? To może lepiej nie otwierać czopucha na więcej niż 50% ?
  10. docent161, mam tylko drzwiczki górne (przez które dorzucam paliwa) i dolne (które obejmują zarówno dojście do rusztu od góry jak i popielnik). W dolnych na dole jest klapka przez którą miarkuje powietrze, na niej jest śruba, którą reguluje jej otwarcie. Muszę też przyznać, że jest tam bardzo dużo miejsca na popiół co trochę mnie zdziwiło, gdyż jest tam miejsca praktycznie na drugie palenisko. Czyli nie mam żadnych zasuw itp, mam ten najprostszy model z tej strony. Kupowałem go w Brico a nie w Castoramie Oczywiście głównie chodziło mi o niski koszt ale też teoretycznie na taki domek (gdzie to moje podane 45 m2 to zawyżanie powierzchni zważywszy na fakt, że strop ma 2,25 a poddasze to same skosy) wystarczyłoby mi spokojnie 5-6 kW. Mówiąc miarkownik ciągu masz na myśli jakiś automat z dmuchawą? Wydawało mi się, że autor tego tematu odradza używanie dmuchaw i stawia na naturę Mi w sumie też na tym zależy. Przez miesiąc nawet pompy nie miałem bo spokojnie działa to u mnie grawitacyjnie ale przez to szybkie spalanie paliwa musiałem dodać pompę, bo póki woda mi się nagrzała to paliwo było spalone a piec był już wychłodzony.
  11. Witam i pozdrawiam autora oraz czytelników tematu. Jest to mój pierwszy post na forum i nie bez powodu właśnie w tym temacie. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy, życzliwości oraz kultury jaka w nim panuje. Na prawdę trudno jest znaleźć tego typu "wrażenia" gdziekolwiek indziej. Zdecydowałem się napisać swoją wiadomość gdyż mam pewne problemy ze swoja instalacją CO. Nie mam żadnego doświadczenia w grzaniu. Dopiero w tym roku (czyt. 3 m-ce temu) zakupiłem kocioł oraz przy pomocy znajomego zrobiłem instalację. Żeby wszystko było jasne. Instalacja oparta na kotle z tej strony: http://www.kotlyco.pl/page,,UKW,18c3f198038aa0c4b5f650ba669d0264.html Jest to kocioł 8 kW (na stronie jest podany 7.5 kW, więc chyba ja mam wcześniejszej generacji) i podobno są to kotły dolnego spalania. Instalacja oparta na rurach PN Stabil 20 mm, 3 piony, aluminiowe grzejniki (5 szt, 5 kW łącznie), komin 6 metrów z czego 1 metr wewnątrz kotłowni (średnica 200 mm). Pompa 3-biegowa, układ otwarty. Powierzchnia do ogrzania to 45 m2 poniżej piwnica na całej powierzchni i dom nie jest w żadnym stopniu ocieplony (będzie ocieplany na wiosnę). Jest to po prostu dom na działce, w którym chcę przez kilka lat mieszkać. Generalnie budowa pieca jak na rysunkach z pierwszej strony tego tematu (bez górnej klapki dozującej powietrze i z płaszczem wodnym /taka jakby półka/ na wprost górnych drzwiczek - na stronie, którą podałem jest zdjęcie tego pieca u dołu /drugie od prawej/). Problem w tym, że piec ten nie działa tak jak się spodziewałem. I tak na prawdę nie wiem czy mogę stosować rozwiązanie podane w drugim poście i czy dobrze rozumiem, że nie dorzuca się tam nic paliwa tylko czeka aż wszystko się spali. Liczyłem, że jak zasypie przed snem piec to rano będzie on ciepły a tak nie jest (a śpię 5-6 godzin dziennie). Moje obawy: Wydaje mi się, że dolne drzwiczki doprowadzające powietrze nie sa do końca szczelne (aczkolwiek nie mam w zwyczaju ich zamykać) Możliwe, że mam nieszczelny komin chociaż nie wydostaje sie nigdzie dym itp. Nie mam żadnego sterownika itp i może stąd bardzo szybkie spalanie paliwa. Za mało wrzucam węgla? Jeszcze nigdy nie "zasypałem" całego paleniska z obawy przed przegrzaniem (skoro przegrzał mi się przy 1/3 zasypu to co będzie przy całym - wolałem nie ryzykować). Możliwe, że komin za bardzo "ciągnie" z pieca. Jak grzeję: Węglem, rozpalam piec bardzo starym drewnem (ma kilkadziesiąt lat). Głównie typ "Orzech" oraz "Kostka". Czopuch spalin najczęściej otwarty na 25-50%, Tak samo dopływ powietrza. W czym problem?: Piec ma "ataki" ciepła (woda już raz się zagotowała mimo iż staram się kontrolować jego pracę) Strasznie szybko trawi paliwo (po 3-4 godzinach piec jest zimny) Muszę bardzo często dorzucać węgla. Dużo niedopałków i popiołu (nawet drewna!) Pytania: Jak mogę usprawnić pracę kotła bez ingerencji w jego budowę (chodzi mi o wywiercanie otworów itp, jeżeli mam wyłożyć piec szamotem to mogę)?. Nie chcę stracić gwarancji. Jak najlepiej uszczelnić komin/ dolot powietrza?. Czy powinienem zakupić jakiś sterownik, czy to "coś" da (jak tak to do czego)? Czytając wasze posty zauważyłem, że przy sposobie nr 2 najczęściej otwieracie całkowicie czopuch spalin. Czy skoro wg producenta "Kotły pracują wykorzystując naturalny ciąg spalin" nie przyśpieszy to spalania (które i tak jest dużo za szybkie)? Wg danych producenta stałopalność przy mocy maksymalnej to "8ą2 węgiel". Czy to nie oznacza, że piec powinien pracować tyle na jednym "zasypie"? Mi wystarczy chyba 70% tej mocy maksymalnej? Uprzejmie proszę o poradę i z góry dziękuję za ewentualną pomoc. Pozdrawiam serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...