Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nika3077

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    91
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez nika3077

  1. Siemasz pigeon;) No nie wierze żeby od listopada nic się u Ciebie nie działo. A dziennik zaniedbany. Nieładnie! Zaglądam codziennie i czekam na nowe wpisy a tu cicho. Nie zamieściłeś w swoim dzienniku rzutów domu. A ciekawi mnie bardzo czy wykorzystałeś strefy buforowe? Też mam plan na dom prawie pasywny a przynajmniej mocno energooszczędny. W prawdzie w dużo mniejszej skali ale jak dla rodziny 2+1 160m w zupełności wystarczy. Właśnie główkuje nad projektem więc jeśli możesz wrzuć rzuty może coś od Ciebie ściągnę
  2. nika3077

    PORADY GEODEZYJNE

    Witam! Bardzo się cieszę ,że wreszcie trafiłam na jakąś życzliwą duszyczkę Czy naprawdę nie istnieje inny sposób podzielenia ziemi rolnej jak tylko wydzielenie z niej 3000 m2? Pytam bo wkrótce zostanę właścicielką 7300m2 szczerego pola i właśnie zaczynam szukać informacji co z tym dalej począć. Wydaje mi się , że musi być jakiś inny sposób bo właściciel pierwszej od drogi gminnej działki (wydzielonej z tego samego pasa ziemi rolnej co moja działka) już ją podzielił i sprzedał. Mało tego na 3 z tych działek stoją już piękne domy. Dodam tylko ,że moja gmina niestety nie posiada miejscowego planu zagospodarowania przestrzeni a moja działka posiada dostęp do drogi wewnętrznej. Zamieszczę uproszczony szkic całej sytuacji. Proszę doradź co z tym dalej zrobić bo troszkę się podłamałam .<a href=http://images39.fotosik.pl/280/c66ccf50d05349d5med.jpg' alt='c66ccf50d05349d5med.jpg'>
  3. Bardzo dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Właściwie wyjaśniły się wszystkie moje wątpliwości. Bardzo mi zależy na tym , żeby sprawa była załatwiona jak najuczciwiej bo sama zamierzam budować dom na jednej z tych działek i wolałabym uniknąć nieporozumień z przyszłymi sąsiadami. Jeszcze raz wielkie dzięki:)
  4. O jejku,jejku moje ulubione dzienniki właśnie zostały zniknięte.Mam nadzieję ,że szybko się odnajdą
  5. Poszperałam ,poszperałam i znalazłam w bezkresnych odmętach internetu nasze włości. Nie wiem wprawdzie czy się z tego cieszyć bo pomierzyłam i wyszło mi,że: -350 m od drogi głównej (w której jest woda i prąd) więc wcale nie mało - -711m do szkoły (no nie najgorzej ale teraz mamy 300m więc trzeba zacząć kształcić latorośl na piechura) -jakieś 500m do przystanku autobusowego (blisko ale autobus co godzinę) -las 10m w linii prostej od furtki (jakieś 15 od okna w kuchni -mam nadzieję ,że są w nim grzyby) -250m od ujęcia wody(w linii prostej przez las) składającego się z dwóch studni. Studnia głębinowa nr 1 (zasadnicza) ma ustaloną wydajność eksploatacyjna Q = 54,0 m3/h przy depresji S = 38,0 m. Głębokość studni wynosi 100 m.( cokolwiek by to miało znaczyć) -120m w linii prostej przez las od mającego wkrótce powstać osiedla domków jednorodzinnych budowanych przez dewelopera(grunty już wykupione ) -1500m od domu teściów..................hmmmmmmmmmmmm nie wiem czy nie za blisko Bilans nie najgorszy ale martwi mnie trochę koszt przyłączy i utwardzenia drogi Na prąd nie ma rady trzeba ciągnąć taki szmat drogi. No chyba ,że postawimy sobie elektrownie wiatrową Myśleliśmy też o wykopaniu studni ale nie wiem czy w sąsiedztwie studni głębinowej ma to sens.Chyba po świętach wybiorę się wreszcie do gminy i wszystkiego się dowiem. ŻUR ,KIEŁBASA,JAJEC GÓRKA IDĄ ŚWIĘTA KURKA, RURKA
  6. Poszperałam ,poszperałam i znalazłam w bezkresnych odmętach internetu nasze włości. Nie wiem wprawdzie czy się z tego cieszyć bo pomierzyłam i wyszło mi,że: -350 m od drogi głównej (w której jest woda i prąd) więc wcale nie mało - -711m do szkoły (no nie najgorzej ale teraz mamy 300m więc trzeba zacząć kształcić latorośl na piechura) -jakieś 500m do przystanku autobusowego (blisko ale autobus co godzinę) -las 10m w linii prostej od furtki (jakieś 15 od okna w kuchni -mam nadzieję ,że są w nim grzyby) -250m od ujęcia wody(w linii prostej przez las) składającego się z dwóch studni. Studnia głębinowa nr 1 (zasadnicza) ma ustaloną wydajność eksploatacyjna Q = 54,0 m3/h przy depresji S = 38,0 m. Głębokość studni wynosi 100 m.( cokolwiek by to miało znaczyć) -120m w linii prostej przez las od mającego wkrótce powstać osiedla domków jednorodzinnych budowanych przez dewelopera(grunty już wykupione ) -1500m od domu teściów..................hmmmmmmmmmmmm nie wiem czy nie za blisko Bilans nie najgorszy ale martwi mnie trochę koszt przyłączy i utwardzenia drogi Na prąd nie ma rady trzeba ciągnąć taki szmat drogi. No chyba ,że postawimy sobie elektrownie wiatrową Myśleliśmy też o wykopaniu studni ale nie wiem czy w sąsiedztwie studni głębinowej ma to sens.Chyba po świętach wybiorę się wreszcie do gminy i wszystkiego się dowiem. ŻUR ,KIEŁBASA,JAJEC GÓRKA IDĄ ŚWIĘTA KURKA, RURKA
  7. Poszperałam ,poszperałam i znalazłam w bezkresnych odmętach internetu nasze włości. Nie wiem wprawdzie czy się z tego cieszyć bo pomierzyłam i wyszło mi,że: -350 m od drogi głównej (w której jest woda i prąd) więc wcale nie mało - -711m do szkoły (no nie najgorzej ale teraz mamy 300m więc trzeba zacząć kształcić latorośl na piechura) -jakieś 500m do przystanku autobusowego (blisko ale autobus co godzinę) -las 10m w linii prostej od furtki (jakieś 15 od okna w kuchni -mam nadzieję ,że są w nim grzyby) -250m od ujęcia wody(w linii prostej przez las) składającego się z dwóch studni. Studnia głębinowa nr 1 (zasadnicza) ma ustaloną wydajność eksploatacyjna Q = 54,0 m3/h przy depresji S = 38,0 m. Głębokość studni wynosi 100 m.( cokolwiek by to miało znaczyć) -120m w linii prostej przez las od mającego wkrótce powstać osiedla domków jednorodzinnych budowanych przez dewelopera(grunty już wykupione ) -1500m od domu teściów..................hmmmmmmmmmmmm nie wiem czy nie za blisko Bilans nie najgorszy ale martwi mnie trochę koszt przyłączy i utwardzenia drogi Na prąd nie ma rady trzeba ciągnąć taki szmat drogi. No chyba ,że postawimy sobie elektrownie wiatrową Myśleliśmy też o wykopaniu studni ale nie wiem czy w sąsiedztwie studni głębinowej ma to sens.Chyba po świętach wybiorę się wreszcie do gminy i wszystkiego się dowiem. ŻUR ,KIEŁBASA,JAJEC GÓRKA IDĄ ŚWIĘTA KURKA, RURKA
  8. Jutro macie wielki dzień W końcu widok ceramiki i bloczków na działce to wielkie wydarzenie. Mam nadzieją,że ta podniosła chwila zostanie uwieczniona w dzienniku Trzymam kciuki za powodzenie operacji "bloczek".Jeszcze się tylko pożalę, że ten Wasz "przemyślany" zaczyna mnie skutecznie namawiać do zdrady mojej "ZETKi".Ciekawe co z tego wyjdzie
  9. Nie znalazłam odnośnika do komentarzy niniejszym wpisuję się tutaj Jasne ,że wyjdzie a co ma nie wyjść Będę śledzić postępy.Powodzenia
  10. Dzięki za miłe słowa Tak szalona to chyba dobre określenie. Poczytałam Wasze dzienniki. I chociaż zazdrość to paskudne uczucie to jednak Wam zazdroszczę A u Ciebie meg60 byłam w zeszłym tygodniu i bardzo mi się podobał stolik śniadaniowy A tak apropo wcale nie jesteś niefotogeniczna (nie widziałaś mnie )
  11. Witam Właśnie buszuję po Twoim dzienniku i zazdroszczę ,oj jak zazdroszczę Jak będziesz miała kiepski humor zajrzyj do mnie. Ja stoję jeszcze w pustym polu jakieś 10 km za Wami więc nie ma się co przejmować Idzie wiosna wszystko się MUSI udać
  12. A teraz trochę o tym JAKIM SPOSOBEM?,DLACZEGO? i CO? JAKIM SPOSOBEM? Sposób jest znany i praktykowany od lat.Trzeba zaprosić teściową na niedzielny obiadek. Porządnie Ją nakarmić. Zapewnić miłą atmosferę. Koniecznie zadbać, żeby nikt nie wspominał ostatnich imienin cioci Zosi (oczywiście jeśli ktoś na tych imieninach bardziej chwalił sałatki przygotowane przez ciocię niż przez Waszą teściową ) A potem to już samo idzie."Że ziemia","Że dla was","Że budujcie". No przynajmniej w naszym przypadku to się sprawdziło I takim właśnie sposobem staliśmy się szczęśliwymi "prawie właścicielami" 7300m2 szczerego pola (do niedawna jeszcze uprawianego) z widokiem na las oraz udziału w drodze dojazdowej do tegoż pola. DLACZEGO? Na próżno szukałam w twarzy mojego Małża jakichkolwiek oznak szczęścia. Jak się potem okazało od razu pomyślał o kolejkach w urzędach (ma na nie alergie),znaczkach skarbowych,pozwoleniach(na wszystko),opłatach notarialnych. Ale ja aż przykucnęłam w kuchni. Bo ja pomyślałam o wieczorach na tarasie, szafach wszędzie i na wszystko, ogromnej wannie w ogromnej łazience no i o widoku na las ( o powrotach do domu po zmroku obok lasu pełnego "zboczeńców" wtedy jeszcze nie myślałam). Obecnie mieszkamy na 40 m2 100 letniego drewniaka z widokiem na E7 i całe morze TIRów nią płynące więc tym bardziej zadziałała mi wyobraźnia. Dopiero kiedy w poniedziałek po pracy zasiedliśmy do oglądania pierwszego zakupionego na tę okoliczność katalogu z projektami domów mój Małż powolutku zaczął przejawiać cień entuzjazmu. Następny rok minął nam na zbieraniu pomysłów,przekonywaniu naszej córki, że przeprowadzka to nie koniec świata i zbieraniu sił i wiedzy. CO? Najpierw pomysł był taki......Sprzedajemy wszystko, kupujemy starą chałupinę z widokiem na góry, remontujemy ją i codziennie rano pijemy kawę patrząc na górskie szczyty . Ale potem przyszło opamiętanie. Bo przecież wszędzie daleko, a jak nas zasypie to nie wygrzebiemy się do wiosny, poza tym rynek pracy nieznany a tu Małż ma już wyrobioną markę i kontakty. Więc zostajemy. A jak zostajemy to budujemy. Ale co?????????? Dom ma być parterowy bez poddasza bo zawsze nam się takie podobały, ma mieć podwójny garaż bo rusztowania, wiertarki, drabiny trzeba gdzieś upchać, ma mieć 2 duże sypialnie i jedną małą (gościnną), duży salon z ogromnym oknem do ogrodu. W zasadzie tyle......Żeby Was nie zanudzać o reszcie napiszę później
  13. A teraz trochę o tym JAKIM SPOSOBEM?,DLACZEGO? i CO? JAKIM SPOSOBEM? Sposób jest znany i praktykowany od lat.Trzeba zaprosić teściową na niedzielny obiadek. Porządnie Ją nakarmić. Zapewnić miłą atmosferę. Koniecznie zadbać, żeby nikt nie wspominał ostatnich imienin cioci Zosi (oczywiście jeśli ktoś na tych imieninach bardziej chwalił sałatki przygotowane przez ciocię niż przez Waszą teściową ) A potem to już samo idzie."Że ziemia","Że dla was","Że budujcie". No przynajmniej w naszym przypadku to się sprawdziło I takim właśnie sposobem staliśmy się szczęśliwymi "prawie właścicielami" 7300m2 szczerego pola (do niedawna jeszcze uprawianego) z widokiem na las oraz udziału w drodze dojazdowej do tegoż pola. DLACZEGO? Na próżno szukałam w twarzy mojego Małża jakichkolwiek oznak szczęścia. Jak się potem okazało od razu pomyślał o kolejkach w urzędach (ma na nie alergie),znaczkach skarbowych,pozwoleniach(na wszystko),opłatach notarialnych. Ale ja aż przykucnęłam w kuchni. Bo ja pomyślałam o wieczorach na tarasie, szafach wszędzie i na wszystko, ogromnej wannie w ogromnej łazience no i o widoku na las ( o powrotach do domu po zmroku obok lasu pełnego "zboczeńców" wtedy jeszcze nie myślałam). Obecnie mieszkamy na 40 m2 100 letniego drewniaka z widokiem na E7 i całe morze TIRów nią płynące więc tym bardziej zadziałała mi wyobraźnia. Dopiero kiedy w poniedziałek po pracy zasiedliśmy do oglądania pierwszego zakupionego na tę okoliczność katalogu z projektami domów mój Małż powolutku zaczął przejawiać cień entuzjazmu. Następny rok minął nam na zbieraniu pomysłów,przekonywaniu naszej córki, że przeprowadzka to nie koniec świata i zbieraniu sił i wiedzy. CO? Najpierw pomysł był taki......Sprzedajemy wszystko, kupujemy starą chałupinę z widokiem na góry, remontujemy ją i codziennie rano pijemy kawę patrząc na górskie szczyty . Ale potem przyszło opamiętanie. Bo przecież wszędzie daleko, a jak nas zasypie to nie wygrzebiemy się do wiosny, poza tym rynek pracy nieznany a tu Małż ma już wyrobioną markę i kontakty. Więc zostajemy. A jak zostajemy to budujemy. Ale co?????????? Dom ma być parterowy bez poddasza bo zawsze nam się takie podobały, ma mieć podwójny garaż bo rusztowania, wiertarki, drabiny trzeba gdzieś upchać, ma mieć 2 duże sypialnie i jedną małą (gościnną), duży salon z ogromnym oknem do ogrodu. W zasadzie tyle......Żeby Was nie zanudzać o reszcie napiszę później
  14. A teraz trochę o tym JAKIM SPOSOBEM?,DLACZEGO? i CO? JAKIM SPOSOBEM? Sposób jest znany i praktykowany od lat.Trzeba zaprosić teściową na niedzielny obiadek. Porządnie Ją nakarmić. Zapewnić miłą atmosferę. Koniecznie zadbać, żeby nikt nie wspominał ostatnich imienin cioci Zosi (oczywiście jeśli ktoś na tych imieninach bardziej chwalił sałatki przygotowane przez ciocię niż przez Waszą teściową ) A potem to już samo idzie."Że ziemia","Że dla was","Że budujcie". No przynajmniej w naszym przypadku to się sprawdziło I takim właśnie sposobem staliśmy się szczęśliwymi "prawie właścicielami" 7300m2 szczerego pola (do niedawna jeszcze uprawianego) z widokiem na las oraz udziału w drodze dojazdowej do tegoż pola. DLACZEGO? Na próżno szukałam w twarzy mojego Małża jakichkolwiek oznak szczęścia. Jak się potem okazało od razu pomyślał o kolejkach w urzędach (ma na nie alergie),znaczkach skarbowych,pozwoleniach(na wszystko),opłatach notarialnych. Ale ja aż przykucnęłam w kuchni. Bo ja pomyślałam o wieczorach na tarasie, szafach wszędzie i na wszystko, ogromnej wannie w ogromnej łazience no i o widoku na las ( o powrotach do domu po zmroku obok lasu pełnego "zboczeńców" wtedy jeszcze nie myślałam). Obecnie mieszkamy na 40 m2 100 letniego drewniaka z widokiem na E7 i całe morze TIRów nią płynące więc tym bardziej zadziałała mi wyobraźnia. Dopiero kiedy w poniedziałek po pracy zasiedliśmy do oglądania pierwszego zakupionego na tę okoliczność katalogu z projektami domów mój Małż powolutku zaczął przejawiać cień entuzjazmu. Następny rok minął nam na zbieraniu pomysłów,przekonywaniu naszej córki, że przeprowadzka to nie koniec świata i zbieraniu sił i wiedzy. CO? Najpierw pomysł był taki......Sprzedajemy wszystko, kupujemy starą chałupinę z widokiem na góry, remontujemy ją i codziennie rano pijemy kawę patrząc na górskie szczyty . Ale potem przyszło opamiętanie. Bo przecież wszędzie daleko, a jak nas zasypie to nie wygrzebiemy się do wiosny, poza tym rynek pracy nieznany a tu Małż ma już wyrobioną markę i kontakty. Więc zostajemy. A jak zostajemy to budujemy. Ale co?????????? Dom ma być parterowy bez poddasza bo zawsze nam się takie podobały, ma mieć podwójny garaż bo rusztowania, wiertarki, drabiny trzeba gdzieś upchać, ma mieć 2 duże sypialnie i jedną małą (gościnną), duży salon z ogromnym oknem do ogrodu. W zasadzie tyle......Żeby Was nie zanudzać o reszcie napiszę później
  15. Tak właściwie to ja się nie przedstawiłam.Pewnie nie wszystkich to interesuje ale uznałam, że jest to dość istotne dla zrozumienia pewnych naszych decyzji. Więc tak.Nasza rodzina składa się z : -GŁOWY rodziny czyli mojego Małża.Lat 38.Zawód........budowlaniec(i tu następuje właśnie istotny wpływ na nasze decyzje).A konkretnie jakby to ująć"wykończeniowiec".Fajnie mieć ten komfort psychiczny, że etap najprzyjemniejszy budowy domu czyli ostatnie szlify nie zależą od humorów jakiegoś"Pana Zenka-malarza"(nie ujmując Panom Zenkom).W naszym przypadku wszystkie prace wykończeniowe zostaną wykonane przez Małża mego,osobistego(oczywiście pod czujnym okiem i przy wsparciu psychicznym żony).Wiadomo tanio,szybko,profesjonalnie. -SZYI która tą głową kręci czyli mnie.Lat...........hmm już 33. Zawód:kura .Kura domowa lub jak ktoś woli kobieta udomowiona Pasjonatka dłubania w czarnej ziemi i projektowania wnętrz.I tu następuje mój wkład w całe przedsięwzięcie.Otóż mam wybrać odpowiedni projekt,zrobić wizualizację,poustawiać meble,sprawdzić czy wszystkie nasze graty się zmieszczą i oddać do oceny Małżowi.Być może jakieś moje wypociny zostaną kiedyś zamieszczone w tym dzienniku Zobaczymy. -oraz LATOROŚLI.Sztuk 1.Płeć żeńska.Lat 11 Do tej pory jej zadanie polegało głównie na szukaniu wszelkich możliwych minusów naszej przeprowadzki.Bo przecież "Ona się tu urodziła i tu jest jej dom.I nigdzie nie zamierza się przeprowadzać".Ale powoli i Ona zaczyna się cieszyć z nowego życia jakie ją czeka. :)
  16. Tak właściwie to ja się nie przedstawiłam.Pewnie nie wszystkich to interesuje ale uznałam, że jest to dość istotne dla zrozumienia pewnych naszych decyzji. Więc tak.Nasza rodzina składa się z : -GŁOWY rodziny czyli mojego Małża.Lat 38.Zawód........budowlaniec(i tu następuje właśnie istotny wpływ na nasze decyzje).A konkretnie jakby to ująć"wykończeniowiec".Fajnie mieć ten komfort psychiczny, że etap najprzyjemniejszy budowy domu czyli ostatnie szlify nie zależą od humorów jakiegoś"Pana Zenka-malarza"(nie ujmując Panom Zenkom).W naszym przypadku wszystkie prace wykończeniowe zostaną wykonane przez Małża mego,osobistego(oczywiście pod czujnym okiem i przy wsparciu psychicznym żony).Wiadomo tanio,szybko,profesjonalnie. -SZYI która tą głową kręci czyli mnie.Lat...........hmm już 33. Zawód:kura .Kura domowa lub jak ktoś woli kobieta udomowiona Pasjonatka dłubania w czarnej ziemi i projektowania wnętrz.I tu następuje mój wkład w całe przedsięwzięcie.Otóż mam wybrać odpowiedni projekt,zrobić wizualizację,poustawiać meble,sprawdzić czy wszystkie nasze graty się zmieszczą i oddać do oceny Małżowi.Być może jakieś moje wypociny zostaną kiedyś zamieszczone w tym dzienniku Zobaczymy. -oraz LATOROŚLI.Sztuk 1.Płeć żeńska.Lat 11 Do tej pory jej zadanie polegało głównie na szukaniu wszelkich możliwych minusów naszej przeprowadzki.Bo przecież "Ona się tu urodziła i tu jest jej dom.I nigdzie nie zamierza się przeprowadzać".Ale powoli i Ona zaczyna się cieszyć z nowego życia jakie ją czeka. :)
  17. Tak właściwie to ja się nie przedstawiłam.Pewnie nie wszystkich to interesuje ale uznałam, że jest to dość istotne dla zrozumienia pewnych naszych decyzji. Więc tak.Nasza rodzina składa się z : -GŁOWY rodziny czyli mojego Małża.Lat 38.Zawód........budowlaniec(i tu następuje właśnie istotny wpływ na nasze decyzje).A konkretnie jakby to ująć"wykończeniowiec".Fajnie mieć ten komfort psychiczny, że etap najprzyjemniejszy budowy domu czyli ostatnie szlify nie zależą od humorów jakiegoś"Pana Zenka-malarza"(nie ujmując Panom Zenkom).W naszym przypadku wszystkie prace wykończeniowe zostaną wykonane przez Małża mego,osobistego(oczywiście pod czujnym okiem i przy wsparciu psychicznym żony).Wiadomo tanio,szybko,profesjonalnie. -SZYI która tą głową kręci czyli mnie.Lat...........hmm już 33. Zawód:kura .Kura domowa lub jak ktoś woli kobieta udomowiona Pasjonatka dłubania w czarnej ziemi i projektowania wnętrz.I tu następuje mój wkład w całe przedsięwzięcie.Otóż mam wybrać odpowiedni projekt,zrobić wizualizację,poustawiać meble,sprawdzić czy wszystkie nasze graty się zmieszczą i oddać do oceny Małżowi.Być może jakieś moje wypociny zostaną kiedyś zamieszczone w tym dzienniku Zobaczymy. -oraz LATOROŚLI.Sztuk 1.Płeć żeńska.Lat 11 Do tej pory jej zadanie polegało głównie na szukaniu wszelkich możliwych minusów naszej przeprowadzki.Bo przecież "Ona się tu urodziła i tu jest jej dom.I nigdzie nie zamierza się przeprowadzać".Ale powoli i Ona zaczyna się cieszyć z nowego życia jakie ją czeka.
  18. Witam w ten poniedziałkowy pochmurny(jeszcze) poranek. Właśnie o to chodzi, żeby popaplać,poradzić się,pośmiać.W tej nerwówce to bardzo pomaga.Dzięki za odwiedziny.Zapraszam ponownie
  19. Witam serdecznie.Bardzo proszę o przesłanie rzutów i wyceny tego rewelacyjnego domku.Projekt jest boski właśnie czegoś takiego szukałam.W rewanżu postaram się zrobić wizualizację wnętrza(urządzonego meblami z polskich sklepów)Oczywiście jeśli ktokolwiek jest zainteresowany [email protected]
  20. Witam serdecznie nowe twarze(o ile tak można powiedzieć)Ja też chętnie czytam nowe dzienniki budowy bo wtedy czuję jak bym budowała razem z ich właścicielem. Ja mój dziennik traktuję jako swojego rodzaju kopa motywacyjnego.Jako pierwszy krok do budowy.Jak już napisałam, że zbuduję to przecież nie będę potem świecić przed Wami oczami jeśli nie zbuduję.I żadne przesądy nie dadzą mi rady.Mówię wam,ja zbuduję ten dom!!!
  21. Super projekt a lokalizacja ............wymarzona.Powodzenia będę śledzić pomysły i postępy w ich realizacji
  22. Witam serdecznie w moich jakże jeszcze skromnych progach Strasznie się cieszę,że ktoś jednak znalazł chwilkę aby do mnie zajrzeć Oj w moim przypadku "pomalutku" to jak najbardziej trafne słowo.Ale mam nadzieję,że razem z wiosennym słońcem wszystko ruszy z kopyta Pocieszyłaś mnie trochę.Faktycznie 1300m to jeszcze nie dramat.W sumie to moglibyśmy zostawić sobie trochę więcej ale nie wiem czy finanse na to pozwolą Idę buszować w Twoim dzienniku.
  23. Buraczka mi się zachciewa!!!Szumnie, dumnie napisałam wczoraj,że 7300m2.No niby tak ale..................dla nas zostanie jakieś 1300m2 a reszta do spieniężenia.Przecież za coś ten dom trzeba wybudować I tak marzenia o marchewkowym polu kurczą się do rozmiaru doniczki Ale zobaczymy.....a nóż,widelec uda się coś wygospodarować. Więc plan jest taki: -przepisujemy ziemię(bez problemów) -dzielimy na działki -spieniężamy(oby szybko) -świętujemy(chwilkę) -załatwiamy papiery(i tu blady strach na mnie pada) -wybieramy projekt(choć nad tym pracujemy od dawna) -iiiiiiiiiiii BUDUJEMY!! -wprowadzamy się(jakie to szczęście ) -siejemy marchewkę i kwiatki(choćby w doniczkach ale własne,osobiste) A potem żyli długo i szczęśliwie Tak ma być.A jak będzie .....zobaczymy.
  24. Buraczka mi się zachciewa!!!Szumnie, dumnie napisałam wczoraj,że 7300m2.No niby tak ale..................dla nas zostanie jakieś 1300m2 a reszta do spieniężenia.Przecież za coś ten dom trzeba wybudować I tak marzenia o marchewkowym polu kurczą się do rozmiaru doniczki Ale zobaczymy.....a nóż,widelec uda się coś wygospodarować. Więc plan jest taki: -przepisujemy ziemię(bez problemów) -dzielimy na działki -spieniężamy(oby szybko) -świętujemy(chwilkę) -załatwiamy papiery(i tu blady strach na mnie pada) -wybieramy projekt(choć nad tym pracujemy od dawna) -iiiiiiiiiiii BUDUJEMY!! -wprowadzamy się(jakie to szczęście ) -siejemy marchewkę i kwiatki(choćby w doniczkach ale własne,osobiste) A potem żyli długo i szczęśliwie Tak ma być.A jak będzie .....zobaczymy.
  25. Buraczka mi się zachciewa!!!Szumnie, dumnie napisałam wczoraj,że 7300m2.No niby tak ale..................dla nas zostanie jakieś 1300m2 a reszta do spieniężenia.Przecież za coś ten dom trzeba wybudować I tak marzenia o marchewkowym polu kurczą się do rozmiaru doniczki Ale zobaczymy.....a nóż,widelec uda się coś wygospodarować. Więc plan jest taki: -przepisujemy ziemię(bez problemów) -dzielimy na działki -spieniężamy(oby szybko) -świętujemy(chwilkę) -załatwiamy papiery(i tu blady strach na mnie pada) -wybieramy projekt(choć nad tym pracujemy od dawna) -iiiiiiiiiiii BUDUJEMY!! -wprowadzamy się(jakie to szczęście ) -siejemy marchewkę i kwiatki(choćby w doniczkach ale własne,osobiste) A potem żyli długo i szczęśliwie Tak ma być.A jak będzie .....zobaczymy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...