To nie reklama
Ja rzeczywiście mam taki problem. Muszę zarabiać na swój domek wykonując ,o zgrozo! pracę zarobkową. Dużo by tu mówić, ale na mojej przyszłej budowie będę mógł pojawiać się ciut za rzadko... Mam nadzieję brać urlopy w kluczowych momentach, ale i tak wiem, że to będzie za mało. Jednocześnie na pomoc rodziny nie mam co liczyć, każdy ma coś swojego do roboty...
Co robi się zwykle w takich sytuacjach? Czy skierować kierownika do zadań specjalnych, czy zatrudnić wykonawcę generalnego? Co radzicie, co najlepiej służyłoby moim interesom na placu budowy??