Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Uroczanka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    44
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Uroczanka

  1. Ledwie zdążyłam odpowiedziec pierwszej Gosi, juz Druga tu zawitała - wielka radość! Witaj, Gosiek, dziękuję za odwiedziny. Wielce jestem ciekawa Twojej budowy, zaraz się do Ciiebie wybieram.
  2. Witaj, Gosiu, dziekuję, że zajrzałaś do mnie Nie widzę linka do Ciebie, więc na razie nie odwzajemniam wizyty, ale jesli będzie taka możliwość, to ja bardzo chętnie!
  3. Witajcie, mili sąsiedzi bliżsi i dalsi (ja z Henrykowa-Urocza)! Pierwszy raz piszę na tym forum, choć - wyznaję - zdarzało mi się już parę razy podczytywać Waszą wymianę zdań i czasem było to dla mnie bardzo pomocne. Jednak sama odzywam się dopiero teraz, bo zaledwie kilka dni temu zarejestrowałam się w końcu w muratorze. Postanowiłam zauczestniczyć w forum jawnie i nie tylko biernie. Kawałek drogi do domu mam juz za sobą - właśnie niedawno złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę. Nieco doświadczeń juz zebrałam, dobrych i złych, w miarę potrzeb będę się nimi dzielić - tym bardziej, że troszkę mam długu do spłacenia wobec forumowiczów. Bo wiecie co... dwukrotnie już skorzystałam z Waszych rekomendacji. Jesienia skorzystałam z usług polecanej tu ekipy sprzątającej, odbierającej złom itp. z posesji - rzeczywiście u mnie także dobrze się spisali, a odpytani, co robią z tymi śmieciami, udzielili sensownych informacji (złomowisko, wysypisko, w żadnym razie nie las). Nie sa znani z nazwiska, ich identyfikatorem na forum jest nr telefonu, więc podaje, żeby było wiadomo, o którą ekipę chodzi - 512 547 802. Ten drugi raz jest teraz. Jestem na etapie poszukiwania wykonawcy do SSO (albo i więcej) i skorzystałam z niektórych podawanych tutaj namiarów, a jeden z nich rozwija sie obiecująco Jesli ciąg dalszy będzie tak samo pozytywny, to napiszę otwartym tekstem, jaka ekipę mam na myśli. Na pierwszy raz to chyba tyle. Więcej o moim budowaniu możecie przeczytać w moim dzienniku, a jeśli zechcecie zostawić też jakis komentarz, bardzo się ucieszę. Na wszystkie ewentualne pytania zawsze odpowiem, choć być może nie zawsze od razu, bo zapewne będę tu bywac niezbyt regularnie. Pewnie rozumiecie, dlaczego - nie tylko że ta budowa, ale jeszcze trzeba na nią zarobić (ech, życie...). Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
  4. Witajcie, mili sąsiedzi bliżsi i dalsi (ja z Henrykowa-Urocza)! Pierwszy raz piszę na tym forum, choć - wyznaję - zdarzało mi się już parę razy podczytywać Waszą wymianę zdań i czasem było to dla mnie bardzo pomocne. Jednak sama odzywam się dopiero teraz, bo zaledwie kilka dni temu zarejestrowałam się w końcu w muratorze. Postanowiłam zauczestniczyć w forum jawnie i nie tylko biernie. Kawałek drogi do domu mam juz za sobą - właśnie niedawno złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę. Nieco doświadczeń juz zebrałam, dobrych i złych, w miarę potrzeb będę się nimi dzielić - tym bardziej, że troszkę mam długu do spłacenia wobec forumowiczów. Bo wiecie co... dwukrotnie już skorzystałam z Waszych rekomendacji. Jesienia skorzystałam z usług polecanej tu ekipy sprzątającej, odbierającej złom itp. z posesji - rzeczywiście u mnie także dobrze się spisali, a odpytani, co robią z tymi śmieciami, udzielili sensownych informacji (złomowisko, wysypisko, w żadnym razie nie las). Nie sa znani z nazwiska, ich identyfikatorem na forum jest nr telefonu, więc podaje, żeby było wiadomo, o którą ekipę chodzi - 512 547 802. Ten drugi raz jest teraz. Jestem na etapie poszukiwania wykonawcy do SSO (albo i więcej) i skorzystałam z niektórych podawanych tutaj namiarów, a jeden z nich rozwija sie obiecująco Jesli ciąg dalszy będzie tak samo pozytywny, to napiszę otwartym tekstem, jaka ekipę mam na myśli. Na pierwszy raz to chyba tyle. Więcej o moim budowaniu możecie przeczytać w moim dzienniku, a jeśli zechcecie zostawić też jakis komentarz, bardzo się ucieszę. Na wszystkie ewentualne pytania zawsze odpowiem, choć być może nie zawsze od razu, bo zapewne będę tu bywac niezbyt regularnie. Pewnie rozumiecie, dlaczego - nie tylko że ta budowa, ale jeszcze trzeba na nią zarobić (ech, życie...). Pozdrawiam Wszystkich serdecznie
  5. Chyba te rzuty nie są zbyt wyraźne, ale wydaje mi się, że nie ma na to rady. W oryginale to ogromne pliki - nie chcę obciążać ruchu na tym serwerze czymś tak ciężkim. Mam nadzieję, że ogólny zarys rozplanowania przestrzeni jest czytelny. Długa była droga do powstania ostatecznie tego projektu. Pierwsze pomysły zakładały tylko adaptację strychu na cele mieszkalne, potem zaczęliśmy rozważać jednak dobudowanie ok. 40 m2 i pierwszy nasz architekt opracował taką koncepcję. Ale jakoś nie mogłam się zdecydować, żeby tę koncepcję "zaklepać", w międzyczasie architekt nabrał innych zleceń i nie miał juz dla mnie czasu, więc bez żalu i w zgodzie pożegnaliśmy się. Zaczęłam przeglądać projekty gotowe w nadziei, że spotkam mały domek, który da się bez wiekszego problemu przykleić do naszego. Ale nic takiego nie znalazłam, chyba dlatego, że wymagania są dość specyficzne (stary domek jest podpiwniczony, ma dach kopertowy nad bardzo niskim poddaszem i cały szereg nietypowych dzis rozwiązań - żaden gotowy projekt nie pasował w 100%). Poszukiwania te sprawiły jednak, że troszkę oswoiłam się z większą powierzchnią, przemyślałam kwestię finansowania budowy z kredytu i w efekcie drugiego mojego architekta śmielej poprosiłam o zaplanowanie rozbudowy - początkowo o dodatkowe 80 m2, potem nawet 120m2. Ten architekt jednak nie zmieścił się w budżecie, mimo że taki zapis mieliśmy w umowie (to cała, osobna historia, może kiedyś później ja opiszę). Tym razem rozstaliśmy się nie za bardzo w zgodzie... Na czas pewien powrócilłam do przeszukiwania projektów gotowych, ale skutek był ten sam, co poprzednio. Wniosek: w tym przypadku możliwy jest tylko projekt indywidualny. Trzeci (i ostatni) architekt wysłuchał dokładnie moich zyczeń i zaprojektował domek, który spodobał się wszystkim w rodzinie. Jest troszkę nowoczesny, a troszkę tradycyjny, a najważniejsze, że łączy harmionijnie nową część ze starym domkiem - zarówno zewnętrznie, jak i w środku. Dwie części łączy wspólna, duża kuchnia (lubimy razem gotować), ale pokoje prywatne są odrębne, skupione w różnych częściach domu. Ważne też, że stylistyka nowej części jest oparta na części starej, która sama w sobie nie była może specjalnie urodziwa, ale teraz razem z ta nową nabiera nowego blasku O to chodziło! Czekając na pozwolenie na budowę przeprowadzam casting na wykonawców. Dużo można o wykonawcach napisać.... fascynujący temat Nastepnym razem napiszę.
  6. Chyba te rzuty nie są zbyt wyraźne, ale wydaje mi się, że nie ma na to rady. W oryginale to ogromne pliki - nie chcę obciążać ruchu na tym serwerze czymś tak ciężkim. Mam nadzieję, że ogólny zarys rozplanowania przestrzeni jest czytelny. Długa była droga do powstania ostatecznie tego projektu. Pierwsze pomysły zakładały tylko adaptację strychu na cele mieszkalne, potem zaczęliśmy rozważać jednak dobudowanie ok. 40 m2 i pierwszy nasz architekt opracował taką koncepcję. Ale jakoś nie mogłam się zdecydować, żeby tę koncepcję "zaklepać", w międzyczasie architekt nabrał innych zleceń i nie miał juz dla mnie czasu, więc bez żalu i w zgodzie pożegnaliśmy się. Zaczęłam przeglądać projekty gotowe w nadziei, że spotkam mały domek, który da się bez wiekszego problemu przykleić do naszego. Ale nic takiego nie znalazłam, chyba dlatego, że wymagania są dość specyficzne (stary domek jest podpiwniczony, ma dach kopertowy nad bardzo niskim poddaszem i cały szereg nietypowych dzis rozwiązań - żaden gotowy projekt nie pasował w 100%). Poszukiwania te sprawiły jednak, że troszkę oswoiłam się z większą powierzchnią, przemyślałam kwestię finansowania budowy z kredytu i w efekcie drugiego mojego architekta śmielej poprosiłam o zaplanowanie rozbudowy - początkowo o dodatkowe 80 m2, potem nawet 120m2. Ten architekt jednak nie zmieścił się w budżecie, mimo że taki zapis mieliśmy w umowie (to cała, osobna historia, może kiedyś później ja opiszę). Tym razem rozstaliśmy się nie za bardzo w zgodzie... Na czas pewien powrócilłam do przeszukiwania projektów gotowych, ale skutek był ten sam, co poprzednio. Wniosek: w tym przypadku możliwy jest tylko projekt indywidualny. Trzeci (i ostatni) architekt wysłuchał dokładnie moich zyczeń i zaprojektował domek, który spodobał się wszystkim w rodzinie. Jest troszkę nowoczesny, a troszkę tradycyjny, a najważniejsze, że łączy harmionijnie nową część ze starym domkiem - zarówno zewnętrznie, jak i w środku. Dwie części łączy wspólna, duża kuchnia (lubimy razem gotować), ale pokoje prywatne są odrębne, skupione w różnych częściach domu. Ważne też, że stylistyka nowej części jest oparta na części starej, która sama w sobie nie była może specjalnie urodziwa, ale teraz razem z ta nową nabiera nowego blasku O to chodziło! Czekając na pozwolenie na budowę przeprowadzam casting na wykonawców. Dużo można o wykonawcach napisać.... fascynujący temat Nastepnym razem napiszę.
  7. Dom ma powstać w Henrykowie-Uroczu pod Piasecznem pod Warszawą. Właściwie nie będzie to budowa, lecz rozbudowa, ponieważ na działce stoi już niewielki domek (56 m2), wybudowany 40 lat temu przez moich nieżyjących Rodziców. Czuję się związana z Uroczem od wielu lat, ale dotąd spędzałam tu tylko wakacje, a teraz chcę się tu przenieść na dobre. Dość mam miasta, choć i tak nienajgorzej trafiłam - warszawski Ursynów to całkiem sympatyczne miejsce do życia. Jednak jest to mimo wszystko jest to miasto, dokładniej blokowisko, z wszystkimi tego "urokami" (impreza u sąsiadów, remont u sąsiadaów, u sąsiadów dziwna cisza - czyżby słyszeli, jak się kłóciliśmy?!). Rozbudowa była prawdziwym wyzwaniem projektowym i kilka lat dojrzewaliśmy jako rodzina i ja jako głowny inwestor do tak śmiałego rozwiązania, jakie ostatecznie zwyciężyło. Do istniejącego domku dobudowujemy ponad 3 razy tyle czyli 165 metrów. Kredyt będzie duży... Do niedawna wyglądało to tak (zimą): http://lh3.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5gvZQoxyQI/AAAAAAAAAB0/v5VuT-QWf2I/s400/SIMG1081.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5gvZQoxyQI/AAAAAAAAAB0/v5VuT-QWf2I/s400/SIMG1081.jpg A wiosną tak: http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5hHW4WmiDI/AAAAAAAAADk/WiTvrg8dFLI/s400/Elewacja%20po%C5%82udniowa%202.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5hHW4WmiDI/AAAAAAAAADk/WiTvrg8dFLI/s400/Elewacja%20po%C5%82udniowa%202.jpg Ale dziś ten wygląd to już historia, bo jesienią został tam przeprowadzony remont i wszystko się zmieniło - w kierunku dopasowania do nowej części, która ma być dobudowana w tym roku. Na razie jednak wygląda dość, trzeba powiedzieć, roboczo. Nie będę więc pokazywać, jak domek wygląda teraz, tylko jak ma wyglądać po rozbudowie. Wedle koncepcji architekta elewacja wschodnia z wejściem do domu wyglądać będzie tak: http://lh5.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS9gvi10I/AAAAAAAAAEE/oB3SldUHC8U/s400/7A.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS9gvi10I/AAAAAAAAAEE/oB3SldUHC8U/s400/7A.JPG Nie widać tu części istniejącej, bo przesłania ja ta nowa. Ale na kolejnym obrazku - widok od północnego zachodu - stary domek jest widoczny dobrze. To ten klocek najbardziej na prawo, posadiowony troszkę wyżej, niz reszta: http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS-E7vn0I/AAAAAAAAAEI/Jey0-GTY-g4/s400/1aa.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS-E7vn0I/AAAAAAAAAEI/Jey0-GTY-g4/s400/1aa.JPG Widać nieznaczną różnicę w kolorach dachu i elewacji na różnych wizualizacjach, bo pochodzą z różnych etapów powtsawania projektu. W realu będzie raczej tak, jak na tym pierwszym obrazku. Tu zaś jest rzut parteru http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVjBs7yOI/AAAAAAAAAEQ/mWTP-VuQJvU/s800/parter.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVjBs7yOI/AAAAAAAAAEQ/mWTP-VuQJvU/s800/parter.JPG i rzut piętra http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVlwWqXmI/AAAAAAAAAEU/gu3qGcjDvlc/s800/pi%C4%99tro.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVlwWqXmI/AAAAAAAAAEU/gu3qGcjDvlc/s800/pi%C4%99tro.JPG
  8. Dom ma powstać w Henrykowie-Uroczu pod Piasecznem pod Warszawą. Właściwie nie będzie to budowa, lecz rozbudowa, ponieważ na działce stoi już niewielki domek (56 m2), wybudowany 40 lat temu przez moich nieżyjących Rodziców. Czuję się związana z Uroczem od wielu lat, ale dotąd spędzałam tu tylko wakacje, a teraz chcę się tu przenieść na dobre. Dość mam miasta, choć i tak nienajgorzej trafiłam - warszawski Ursynów to całkiem sympatyczne miejsce do życia. Jednak jest to mimo wszystko jest to miasto, dokładniej blokowisko, z wszystkimi tego "urokami" (impreza u sąsiadów, remont u sąsiadaów, u sąsiadów dziwna cisza - czyżby słyszeli, jak się kłóciliśmy?!). Rozbudowa była prawdziwym wyzwaniem projektowym i kilka lat dojrzewaliśmy jako rodzina i ja jako głowny inwestor do tak śmiałego rozwiązania, jakie ostatecznie zwyciężyło. Do istniejącego domku dobudowujemy ponad 3 razy tyle czyli 165 metrów. Kredyt będzie duży... Do niedawna wyglądało to tak (zimą): http://lh3.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5gvZQoxyQI/AAAAAAAAAB0/v5VuT-QWf2I/s400/SIMG1081.jpg A wiosną tak: http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S5hHW4WmiDI/AAAAAAAAADk/WiTvrg8dFLI/s400/Elewacja%20po%C5%82udniowa%202.jpg Ale dziś ten wygląd to już historia, bo jesienią został tam przeprowadzony remont i wszystko się zmieniło - w kierunku dopasowania do nowej części, która ma być dobudowana w tym roku. Na razie jednak wygląda dość, trzeba powiedzieć, roboczo. Nie będę więc pokazywać, jak domek wygląda teraz, tylko jak ma wyglądać po rozbudowie. Wedle koncepcji architekta elewacja wschodnia z wejściem do domu wyglądać będzie tak: http://lh5.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS9gvi10I/AAAAAAAAAEE/oB3SldUHC8U/s400/7A.JPG Nie widać tu części istniejącej, bo przesłania ja ta nowa. Ale na kolejnym obrazku - widok od północnego zachodu - stary domek jest widoczny dobrze. To ten klocek najbardziej na prawo, posadiowony troszkę wyżej, niz reszta: http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AS-E7vn0I/AAAAAAAAAEI/Jey0-GTY-g4/s400/1aa.JPG Widać nieznaczną różnicę w kolorach dachu i elewacji na różnych wizualizacjach, bo pochodzą z różnych etapów powtsawania projektu. W realu będzie raczej tak, jak na tym pierwszym obrazku. Tu zaś jest rzut parteru http://lh4.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVjBs7yOI/AAAAAAAAAEQ/mWTP-VuQJvU/s800/parter.JPG i rzut piętra http://lh6.ggpht.com/_94lF4e0y0Dw/S6AVlwWqXmI/AAAAAAAAAEU/gu3qGcjDvlc/s800/pi%C4%99tro.JPG
  9. Tak, w istocie. Prawdą jest, że mój projekt budowy nieodwołalnie wkroczył w fazę realizacji. Złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę (już jakiś czas temu, konkretnie 22 .03.2010). Dziś dzwoniłam, żeby zapytac o losy tego wniosku - miła pani w starostwie piaseczyńskim wyjasniła mi uprzejmie, ze ma dużo różnych wniosków i ten mój zacznie rozpatrywac dopiero w przyszłym tygodniu, mam zadzwionić za tydzień. Będzie to 23 marca czyli dzień po upływie miesięcznego terminu. Widać pani ze starostwa z góry wie, że mój wniosek dotyczy sytuacji szczególnie zawikłanej i zastosowanie ma tu termin dwóch miesięcy, a nie jednego (jak stanowi prawo budowlane dla spraw banalnie prostych). Chyba powinnam czuć się tym wyróżniona? Nie martwi mnie jednak ta zwłoka, bo rok mamy latoś wyjątkowo mokry. I tak prac budowlanych nie da się rozpocząć, dopóki woda nie opadnie, a na razie co trochę opadnie, to przychodzi nowy deszcz lub śnieg, i znów jest, jak było. Moja działka cała pod wodą, a staw grozi wylaniem - nie było takiego stanu wód odkąd tylko pamiętam czyli od 40 lat. Ach, własnie - lata! Nie będę ukrywać, choć być może mój dziennik straci przez to na popularności wśród młodych, że należę do pokolenia 50+ . Ktoś mógłby powiedzieć "Zachciało się babie na starość dom budować"... I trafiłby w sedno. Właśnie tak! Niespodziewanie, znienacka, bez wytłumaczenia - zachciało się. Zasadziłam juz drzewo (niejedno), spłodziłam syna - i dwie córki! - tylko domu jeszcze nie budowałam... Idea opanowała mnie kilka lat temu i odtąd jest jak w "Bliskich spotkaniach III stopnia" - pamiętacie? Tam byli ludzie, obsesyjnie malujący, rzeźbiący górę - pewną szczególną górę, której nigdy nie widzieli, ale jej wizerunek wydobywali ze swej nieświadomości, wszczepiony tam przez kosmitów (cicho, prosze się nie śmiać, to tylko metafora), bo to właśnie na tej górze miało dojść do bliskiego spotkania. No więc ja podobnie od kilku lat obsesyjnie rysuję dom, poszukuję wizerunku domu w internecie, negocjuję projekt domu z architektem (jednym, drugim, w końcu trzecim, ostatnim), czytam też o domach, rozmawiam o domach, w wyopbraźni urządzam dom, i tak dalej, i tym podobne. O tym jeszcze pewnie napiszę, ale na razie pora na konkrety:
  10. Tak, w istocie. Prawdą jest, że mój projekt budowy nieodwołalnie wkroczył w fazę realizacji. Złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę (już jakiś czas temu, konkretnie 22 .03.2010). Dziś dzwoniłam, żeby zapytac o losy tego wniosku - miła pani w starostwie piaseczyńskim wyjasniła mi uprzejmie, ze ma dużo różnych wniosków i ten mój zacznie rozpatrywac dopiero w przyszłym tygodniu, mam zadzwionić za tydzień. Będzie to 23 marca czyli dzień po upływie miesięcznego terminu. Widać pani ze starostwa z góry wie, że mój wniosek dotyczy sytuacji szczególnie zawikłanej i zastosowanie ma tu termin dwóch miesięcy, a nie jednego (jak stanowi prawo budowlane dla spraw banalnie prostych). Chyba powinnam czuć się tym wyróżniona? Nie martwi mnie jednak ta zwłoka, bo rok mamy latoś wyjątkowo mokry. I tak prac budowlanych nie da się rozpocząć, dopóki woda nie opadnie, a na razie co trochę opadnie, to przychodzi nowy deszcz lub śnieg, i znów jest, jak było. Moja działka cała pod wodą, a staw grozi wylaniem - nie było takiego stanu wód odkąd tylko pamiętam czyli od 40 lat. Ach, własnie - lata! Nie będę ukrywać, choć być może mój dziennik straci przez to na popularności wśród młodych, że należę do pokolenia 50+ . Ktoś mógłby powiedzieć "Zachciało się babie na starość dom budować"... I trafiłby w sedno. Właśnie tak! Niespodziewanie, znienacka, bez wytłumaczenia - zachciało się. Zasadziłam juz drzewo (niejedno), spłodziłam syna - i dwie córki! - tylko domu jeszcze nie budowałam... Idea opanowała mnie kilka lat temu i odtąd jest jak w "Bliskich spotkaniach III stopnia" - pamiętacie? Tam byli ludzie, obsesyjnie malujący, rzeźbiący górę - pewną szczególną górę, której nigdy nie widzieli, ale jej wizerunek wydobywali ze swej nieświadomości, wszczepiony tam przez kosmitów (cicho, prosze się nie śmiać, to tylko metafora), bo to właśnie na tej górze miało dojść do bliskiego spotkania. No więc ja podobnie od kilku lat obsesyjnie rysuję dom, poszukuję wizerunku domu w internecie, negocjuję projekt domu z architektem (jednym, drugim, w końcu trzecim, ostatnim), czytam też o domach, rozmawiam o domach, w wyopbraźni urządzam dom, i tak dalej, i tym podobne. O tym jeszcze pewnie napiszę, ale na razie pora na konkrety:
  11. Wróć, jeszcze raz: dołączam do klubu, a więc: Nazywam się Uroczanka i od 5 lat w marzeniach buduję dom. A moze tak: Niełatwo zacząć dziennik budowy. Zwłaszcza, gdy marzenie o domu jest wypieszczone, a rzeczywistość reaguje na nie różnie. Byłam Anonimową Budującą przez czas jakiś, jednak teraz chcę się ujawnić. To mój coming out. P.S. Nauczyłam się właśnie dodawać podpis i dodałam do wszystkich swoich postów - dlatego pojawia się informacja, że post został zmieniony.
  12. Wróć, jeszcze raz: dołączam do klubu, a więc: Nazywam się Uroczanka i od 5 lat w marzeniach buduję dom. A moze tak: Niełatwo zacząć dziennik budowy. Zwłaszcza, gdy marzenie o domu jest wypieszczone, a rzeczywistość reaguje na nie różnie. Byłam Anonimową Budującą przez czas jakiś, jednak teraz chcę się ujawnić. To mój coming out. P.S. Nauczyłam się właśnie dodawać podpis i dodałam do wszystkich swoich postów - dlatego pojawia się informacja, że post został zmieniony.
  13. Wróć, jeszcze raz: dołączam do klubu, a więc: Nazywam się Uroczanka i od 5 lat w marzeniach buduję dom. P.S. Nauczyłam się właśnie dodawać podpis i dodałam do wszystkich swoich postów - dlatego pojawia się informacja, że post został zmieniony.
  14. Wróć, jeszcze raz: dołączam do klubu, a więc: Nazywam się Uroczanka i od 5 lat w marzeniach buduję dom. P.S. Nauczyłam się właśnie dodawać podpis i dodałam do wszystkich swoich postów - dlatego pojawia się informacja, że post został zmieniony.
  15. Projekt zaczyna się materializować, pora założyć dziennik.
  16. Projekt zaczyna się materializować, pora założyć dziennik.
  17. Badanie gruntu doradził mi mój architekt. Przekonał mnie, że dzieki temu będzie wiadomo, jakie technologie warto zastosować przy fundamentach. Często w projektach typowych fundamenty sa zaprojektowane tak, aby wytrzymały wszystko - no bo z góry nie mozna przewidzieć, na jakim gruncie będą stawiane domy według danego projektu. Ale jesli na konkretnej działce warunki nie są specjalnie trudne, to fundament można zrobić lżejszy, będzie taniej. Z kolei jesli woda jest wysoko (to też okresla badanie geotechniczne), to zapewne lepiej na wszelki wypadek zrobic cięższą izolację przeciwwodną, żeby nie mieć problemu z przesiąkająca do domu wodą. U mnie (okolice Warszawy, między Piasecznem a Tarczynem) badanie geotechniczne zostało zrobione w czerwcu 2009 i kosztowało 1220 zł (1000 + 22% VAT). Jako wynik dostałam całą "książeczkę" ze szczegółowym opisem warunków ogólnych oraz tego, co odkryto w każdym z 3 odwiertów (głębokość 5 m). Do tego załączniki z rysunkami. Opracowanie to przydało sie potem kilka razy - poza architektem i jego konstruktorem, pytali o warunki geotechniczne różni inni specjaliści: od remontu piwnic, od studni, od pompy ciepła i myślę, że na tym nie koniec. Aha, i z czystym sumieniem moge polecic Pana Jarka, który wraz z ekipą te badania wykonał. Był tu już na tym forum polecony przez Wicka K. jakiś czas temu i widze, że przez te bodajże 2 lata nie zmienił numeru telefonu (603 894 776), a to dobry znak, prawda?
  18. Jesienią 2009 zapłaciłam 770 zł miłym i sprawnym panom z firmy Andal w Tarczynie pod Warszawą (polecam). W grę wchodziła tez cena 650 zł, ale ostatecznie niestety adekwatna okazała się ta wyższa. Jak mi napisał pan geodeta: "... cena uzależniona jest od ewentualnie zaistniałych zmian w terenie, które nie uwzględnione są na mapach w PODGiK w Piasecznie" Dowiedziałam się także, że znaczną część tej kwoty pobiera Starostwo, a więc to wcale nie jest tak, że geodeci każą sobie tak słono płacić. Starostwo ponoć nie zgadza sie tez na aktualizowanie map, które utraciły ważność, poprzez proste podstemplowanie ich ponownie przez geodetę i poświadczenie w ten sposób, że nic się nie zmieniło. Złośliwi mówią, że to dlatego, że wtedy przepada Starostwu zarobek...
  19. Też mam teraz problem z zalaną piwnicą. O ironio, właśnie w ostatnim roklu jesieniią wykonaliśmy w ramach remontu starego domku (planujemy budowę nowego - a właściwie znaczącą rozbudowę tego starego) izolację przeciwwodną piwnic... Bez tej izolacji piwnice zawsze były suche, a po zaizolowaniu - paradoksalnie - stoi w nich woda na kilka cm (w najgorszym momencie było nawet ok. 20 cm). Ale mysle, że to jednak nie remont jest winien, tylko obecny wyjątkowy rok. Bo prawdą jest, że odkąd pamiętam (czyli od ok. 1970) takiego roku jeszcze nie było, przynajmniej na moim terenie (na pd od Piaseczna pod Warszawą). Bardzo mokra jesień, dużo śniegu zimą i znowu opady na przedwiośniu (śnieg, deszcz, znowu śnieg, znowu deszcz). Mam na działce staw - nigdy nie był tak przepełniony, jak teraz. Woda w piwnicy jest na tym samym poziomie, co w stawie. Pompujemy codziennie, ale póki wody gruntowe są tak wysoko, to jest to tylko doraźnie skuteczne - co się w dzień wypompuje, w nocy nalewa się z powrotem. Aha, i żeby było jasne: w ramach remontu zrobilismy tez drenaż opasdkowy wokół budynku, który odprowadza wodę do studzienki rewizyjnej oraz do studni ogrodowej. Ale w tej studni poziom wody jest teraz taki sam, jak w piwnicach... Co do głębokości drenażu - musi być zmienna, bo ważne jest utrzymanie spadku ok. 2-4% na całej długości drenażu (u nas to 3 ściany domu - na czwartej zrobimy drenaż dopiero po roznudowie). Tak więc gdy zaczynalismy na głębokości ok. 50 cm, to kończylismy dobrze poniżej 1 m - na tej głębokości wychodzi odprowadzenie do studni. Byliśmy zmuszeni ostatecznie zrezygnować jednask z zalecanego przez projektantkę spadku 4% , ponieważ na długości trzech naszych elewacji wynoszącej ok. 30 m spadek ten wymagał różnicy poziomów większej niż 2 m. Poprzestaliśmy na standardowym 1,40 cm. Może Was zaciekawi, co teraz robimy z ta zalana piwnicą. Jak napisałam, pompujemy wodę, a gry robi się jej naprawdę mało, dodatkową "szuflujemy" czyli wymiatamy wode z piwnic i garażu przy pomocy prowizorycznej "szufli" z arkuszy styropianu (troszkę nam zostało po ocieplaniu starej części). Prawdziwe osuszanie musi poczekać na prawwdziwą wiosnę....
  20. Rozmawiałam z nimi ok. 2 lata temu na temat projektu indywidualnego i późniejszej jego realizacji. Podobały mi się projekty Archipelagu, ale w mojej sytuacji (rozbudowa istniejącego domku) projekty typowe odpadają. Pani architekt, którą mi naraili, wysłuchała wszystkich moich zyczeń, po czym przedłożyła koncepcję rozbudowy mojego domu - kompletnie od czapy, bez żadnego związku z tym, co jej mówiłam (np. chciałam dom nowoczesny, dostałam projekt z dokładnie wyrysowanymi kwiatkami na licznych zaokraglonych balkonikach). Poprawianiem tej koncepcji pani architekt nie była zainteresowana, więc na tym współpraca się zakończyła. Zdążyłam tylko jeszcze dowiedzieć się, że budową mojego domu firma Multi nie byłaby szczególnie zainteresowana, bo ma dużo zleceń od większych inwestorów, budujących całe osiedla - jeden dom jednorodzinny to dla nich mało. Ale jesli, to ich marża wynosi ok. 3-4% wartości całej inwesdtycji - to chyba niewiele w porównaniu z innymi wykonawcami całościowymi (słyszałam, że normą jest 10-15%). Rzecz cała działa się w warszawskim oddziale Multi - może w innych oddziałach jest inaczej. No i było to 2 lata temu - kryzys sporo zmienił, może stali sie bardziej elastyczni...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...