Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jaro71

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 871
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez jaro71

  1. Dzięki bardzo Łatwo nie było. I dalej nie jest...
  2. W zeszłym roku na lekkie dogrzewanie brałem od nich właśnie z Sosnowca i nie było żadnych problemów - chyba są porównywalne. No, ale będę mądrzejszy po paru sezonach, jak będę kupował, palił i porównywał różne rodzaje ps. polecam wątki ekogroszkowe, tam są mądrzejsi ode mnie np. ten: http://forum.muratordom.pl/piece-na-ekogroszek-z-zasobnikiem,t56356-2340.htm
  3. Nadzór nie wniósł zastrzeżeń, pieczątka przybita, od dziś formalnie na swoim :)
  4. Nadzór nie wniósł zastrzeżeń, pieczątka przybita, od dziś formalnie na swoim
  5. Oszywiście, sprzedają wszystkim, bo z tego żyją. Wysłałem ci namiar na priva. Pozdrawiam
  6. Podobno dobry. Opieram się na tym co napiszą na forum, bo doświadczenia nie mam
  7. Jak w jakiejś ekipie jest jeden trzeźwy to zawsze musi się udać Ja biorę od znajomych we wsi Targówka (na wiosnę po 700 luzem z Piekar) O Brzóze mówił mój stolarz, że tam bierze i mu się kalkulowało, ale gdzie i co i za ile to nie mam pojęcia...
  8. Nawet nie wiem z jaką tezą polemizować, więc sobie odpuszczę, bom za głupi. Sens budowy domu na siłę. Dobre...
  9. Dziś przekazaliśmy do Nadzoru Budowlanego komplet papierków. Niestety ustawowego terminu 3 tygodni nie udało się skrócić, więc formalnie dopiero od 18 września 2009 na swoim Ale za to od ręki uzyskaliśmy decyzję nadającą nr posesji :) Mam 2 tygodnie na zamocowanie tablicy z nr-em, hehe. Chętnie. Łatwiej będzie pizzę zamówić
  10. Dziś przekazaliśmy do Nadzoru Budowlanego komplet papierków. Niestety ustawowego terminu 3 tygodni nie udało się skrócić, więc formalnie dopiero od 18 września 2009 na swoim Ale za to od ręki uzyskaliśmy decyzję nadającą nr posesji Mam 2 tygodnie na zamocowanie tablicy z nr-em, hehe. Chętnie. Łatwiej będzie pizzę zamówić
  11. Cześć! Krawężniki przy ścieżkach są wg mnie bardzo beee . Wykonałem tzw oporowanie, czyli obłożyłem chodnik z boku betonem do połowy wysokości kostki, a na górę ziemia. Nie ma prawa się rozjechać... Chyba
  12. Mamy wreszcie mapki inwentaryzacyjne więc niedługo formalny koniec budowania. A praktycznie... się jeszcze zejdzie. W międzyczasie założyliśmy internet więc mamy na wsi trochę cywilizacji. Z mniej wesołych informacji to mieliśmy zgniecioną i zapchaną ziemią rurę kanalizacyjną między domem a szambem co objawiło się zatopieniem kotłowni i pełną muszlą klozetową. Na szczęście po całym dniu przepychania i odkopywania udało się zlokalizować chorobę. Pan, który robił szambo wymienił rurę na wzmocnioną i zwrócił koszt robocizny. A nie mógł tak od razu bardziej się przyłożyć?
  13. Mamy wreszcie mapki inwentaryzacyjne więc niedługo formalny koniec budowania. A praktycznie... się jeszcze zejdzie. W międzyczasie założyliśmy internet więc mamy na wsi trochę cywilizacji. Z mniej wesołych informacji to mieliśmy zgniecioną i zapchaną ziemią rurę kanalizacyjną między domem a szambem co objawiło się zatopieniem kotłowni i pełną muszlą klozetową. Na szczęście po całym dniu przepychania i odkopywania udało się zlokalizować chorobę. Pan, który robił szambo wymienił rurę na wzmocnioną i zwrócił koszt robocizny. A nie mógł tak od razu bardziej się przyłożyć?
  14. ścieżki i opaska mają 80 cm szerokości kostka ma 6 cm grubości. Na podjazd dam chyba grubszą (8 cm) Jak piszesz że trójkątna to łatwiej będzie różne zakręty robić i łuki Ja skończyłem nawożenie ziemi jakiś rok temu więc ta ziemia zdążyła się uleżeć i zagęścić (pod domem podniosłem teren ok. 50 cm). Zresztą widać na moich starszych zdjęciach jaki miałem teren... Normalnie staw Tak by było najlepiej. Nawieźć ziemi i od razu porządnie zagęścić... Powodzenia
  15. Cześć. Nieosiągalny, na wstępie mam nadzieję, że jednak dobrze ocieplą Ci dom A co do kostki, to po paru metrach wiedziałem, że będzie OK. Nawet przyjemna i łatwa robota. Może dlatego, że to wąskie ścieżki i opaska wokół domu, a nie podjazd. Zanim zabrałem się do roboty spędziłem parę godzin przed kompem, rysowałem trasy przebiegu i w programie graficznym bawiłem się w układanie tych puzli, po to by było jak najmniej ścinek (z tym to męczarnia, piła tarczowa i kupa kurzu). W jakieś wzorki się nie bawiłem, bo kupiłem jeden (brązowy) kolor. Najpierw wykorytowałem trasy w ziemi na głębokość 30 cm, miejscami tu gdzie miękko podsypywałem gruzu, resztki cementu, klejów do glazury itp sypkich śmieci, a wszystko przysypałem żółtym piaskiem (ok. 20 cm). Ubijałem na bieżąco cienkie warstwy zwykłym ubijakiem drewnianym (zbitym ze stempla i dechy), polewałem trochę wodą. Następnego dnia chodziło się jak po betonie. Potem ustalałem poziom pod sznurek, mieszałem w taczce piasek z cementem i podsypywałem równomiernie już bez zagęszczania. No i na to kostka dobijana gumowym młotkiem. Potem przeleciałem całość ubijakiem, żeby się ułożyło. Przesypałem suchym piaskiem, żeby powłaził w szczeliny i zamiotłem. Przed gankiem miałem większą powierzchnię, więc sąsiad pożyczył mi zagęszczarkę i mocniej ubiłem piach. W sumie wyszło 5 palet kostki, czyli ok. 50 m2. Licząc robotę po 40 zł = 2 tys. zł w kieszeni, a że na urlopie, to można powiedzieć, że zarobiłem To był pełny tydzień układania. Ale warto było, nie tylko dla tych dwóch tysi...
  16. Geodeta obmierzył dom, wrysował wodociąg, szambo, kabel elektryczny no i za około 2 tygodnie powinniśmy mieć komplet dokumentów do zgłoszenia zakończenia budowy A wracając do kostki, słów kilka. Nawet przyjemna i łatwa robota. Może dlatego, że to wąskie ścieżki i opaska wokół domu, a nie podjazd. Zanim zabrałem się do roboty spędziłem parę godzin przed kompem, rysowałem trasy przebiegu i w programie graficznym bawiłem się w układanie tych puzli, po to by było jak najmniej ścinek (z tym to męczarnia, piła tarczowa i kupa kurzu). W jakieś wzorki się nie bawiłem, bo kupiłem jeden (brązowy) kolor. Najpierw wykorytowałem trasy w ziemi na głębokość 30 cm, miejscami tu gdzie miękko podsypywałem gruzu, resztki cementu, klejów do glazury itp sypkich śmieci, a wszystko przysypałem żółtym piaskiem (ok. 20 cm). Ubijałem na bieżąco cienkie warstwy zwykłym ubijakiem drewnianym (zbitym ze stempla i dechy), polewałem trochę wodą. Następnego dnia chodziło się jak po betonie. Potem ustalałem poziom pod sznurek, mieszałem w taczce piasek z cementem i podsypywałem równomiernie już bez zagęszczania. No i na to kostka dobijana gumowym młotkiem. Potem przeleciałem całość ubijakiem, żeby się ułożyło. Przesypałem suchym piaskiem, żeby powłaził w szczeliny i zamiotłem. Przed gankiem miałem większą powierzchnię, więc sąsiad pożyczył mi zagęszczarkę i mocniej ubiłem piach. A czy opłacało się samemu tak męczyć? W sumie wyszło 5 palet kostki, czyli ok. 50 m2. Licząc robotę po 40 zł = 2 tys. zł w kieszeni, a że na urlopie, to można powiedzieć, że zarobiłem To był pełny tydzień układania od rana do wieczora, bo w drugim tygodniu miałem do zrobienia jeszcze parę innych rzeczy. Ale warto było się spiąć, nie tylko dla tych dwóch tysi... http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_1.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_2.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_3.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_4.jpg
  17. Geodeta obmierzył dom, wrysował wodociąg, szambo, kabel elektryczny no i za około 2 tygodnie powinniśmy mieć komplet dokumentów do zgłoszenia zakończenia budowy A wracając do kostki, słów kilka. Nawet przyjemna i łatwa robota. Może dlatego, że to wąskie ścieżki i opaska wokół domu, a nie podjazd. Zanim zabrałem się do roboty spędziłem parę godzin przed kompem, rysowałem trasy przebiegu i w programie graficznym bawiłem się w układanie tych puzli, po to by było jak najmniej ścinek (z tym to męczarnia, piła tarczowa i kupa kurzu). W jakieś wzorki się nie bawiłem, bo kupiłem jeden (brązowy) kolor. Najpierw wykorytowałem trasy w ziemi na głębokość 30 cm, miejscami tu gdzie miękko podsypywałem gruzu, resztki cementu, klejów do glazury itp sypkich śmieci, a wszystko przysypałem żółtym piaskiem (ok. 20 cm). Ubijałem na bieżąco cienkie warstwy zwykłym ubijakiem drewnianym (zbitym ze stempla i dechy), polewałem trochę wodą. Następnego dnia chodziło się jak po betonie. Potem ustalałem poziom pod sznurek, mieszałem w taczce piasek z cementem i podsypywałem równomiernie już bez zagęszczania. No i na to kostka dobijana gumowym młotkiem. Potem przeleciałem całość ubijakiem, żeby się ułożyło. Przesypałem suchym piaskiem, żeby powłaził w szczeliny i zamiotłem. Przed gankiem miałem większą powierzchnię, więc sąsiad pożyczył mi zagęszczarkę i mocniej ubiłem piach. A czy opłacało się samemu tak męczyć? W sumie wyszło 5 palet kostki, czyli ok. 50 m2. Licząc robotę po 40 zł = 2 tys. zł w kieszeni, a że na urlopie, to można powiedzieć, że zarobiłem To był pełny tydzień układania od rana do wieczora, bo w drugim tygodniu miałem do zrobienia jeszcze parę innych rzeczy. Ale warto było się spiąć, nie tylko dla tych dwóch tysi... http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_1.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_2.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_3.jpg http://www.komiksownia.republika.pl/dzialka/07072009_kostka_4.jpg
  18. Tym bardziej, że po takiej operacji wiercenia-wbijania kostka i tak może osiąść lub się unieść. Ja bym rozebrał, a po wszystkim podsypał cementem i gumowym młotkiem kostkę zlicował z resztą
  19. Ja mam szczoteczki i w domu i mieszkaniu Taki chwilowy "rozkrok" pod kątem kontroli... A co do obowiązku meldunkowego, to chyba zanika z końcem roku, coś mi się obiło o uszy...
  20. Dwa tygodnie urlopu spędzone na budowie przyniosły efekt m.in. w postaci ułożonej kostki wokół domu (fotki wrzucę). Przybylii też panowie od prądu i postawili skrzynkę do przyłącza kablowego. Teraz pora na geodetę, żeby narysował to cośmy przez te 3 lata zbudowali...
  21. Dwa tygodnie urlopu spędzone na budowie przyniosły efekt m.in. w postaci ułożonej kostki wokół domu (fotki wrzucę). Przybylii też panowie od prądu i postawili skrzynkę do przyłącza kablowego. Teraz pora na geodetę, żeby narysował to cośmy przez te 3 lata zbudowali...
  22. Cześć Projekt był robiony w zaprzyjaźnionym biurze lokalnym no i właściwie to projekt indywidualny. Tzn był gotowy, ale zmieniliśmy w nim chyba wszystko (metraż, drzwi, ściany, okna, kominek, itd). Co do ceny za dom bez okien, ale z dachem, to chyba było ok. 80.000 (mat + rob).
  23. a tak właściwie to czego ? Pewnie jakiegoś spec-kleju Tak sobie zgaduję... Woda+klej=grunt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...