Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

nemi

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2 795
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez nemi

  1. Ja pierdzielę... A jakaś argumentacja tej decyzji?
  2. Dorotka doceń to że młody się np. o ściany nie wyciera. Bo czasem to różnie bywa...
  3. Pfff.... Biedna babcia...
  4. Laseczki w temacie imion - aktualne statystyki: http://www.msw.gov.pl/portal/pl/805/10569/Najczesciej_nadawane_imiona_w_latach_20022012.html Wiadomo, czego w najbliższym czasie spodziewać się z przedszkolach i szkołach.
  5. Ja to bym się przyczepiła do rozpoczęcia zdania od "no więc". Brrr...
  6. :lol2: :lol2: :lol2: :lol2: :lol2:
  7. Bo wszystkie Magdy to fajne dziewczyny. Aneczko wspaniałe nowiny. Madzia jest prześliczna i faktycznie bardzo podobna do małego Stasia. Dobrze, że już jesteście w domku. Jeszcze raz bardzo, bardzo Wam gratuluję!
  8. Edi - tyle ile musi. U każdego będzie inaczej. Ale dasz sobie radę i zobaczysz, że wszystko się ułoży. Za jakiś czas spojrzysz na wszystko z zupełnie innej perspektywy. A dziecko rozwiedzionych, ale szanujących się rodziców, często jest szczęśliwsze niż takie, które żyje w "pełnej" rodzinie, gdzie rodzice są ze sobą tylko ze względu na jego wyimaginowane dobro. Przytulam
  9. Kurcze moja ideologia życiowa legła w gruzach. Arni moja babcia przez pół życia mówiła, że BRUDNE dziecko to szczęśliwe dziecko. Albo że dziecko może być albo czyste, albo szczęśliwe. :lol2:
  10. W sumie to nie pamiętam, kiedy ja do Tomka mówiłam po imieniu. Ooo, a tak w ogóle to jeszcze Kajetan mi się podoba. Nie wiem, czy Wam o tym pisałam - jakiś czas temu (dość dawno, ale ja mam płynność czaso-przestrzeni) moja koleżanka będąc w ciąży wymyśliła imię dla swojej córki - Delfina. Sprawa była już na dość zaawansowanym poziomie - wśród wyprawki pojawiły się jakieś gadżety z literką D lub pełną wersją imienia, itp. Spora część naszych znajomych przyjmowała ten fakt z taktownym milczeniem do momentu, kiedy ktoś w towarzystwie nie zapytał, czy pomyślała już jak będzie wołać na małą (jakieś zdrobnienie czy coś). Dziewczyna na chwilkę zaniemówiła, nastąpiła chwila ciszy bo wszyscy byli ciekawi co wymyśli, a nemi jakoś tak bez zastanowienia palnęła "Flipper". Do dziś pamiętam minę przyszłej matki. Generalnie nie wyrażała niczego dobrego i w sumie to zrobiło mi się trochę głupio... Niedoszła Delfina ma na imię Zosia. I tak, z perspektywy czasu sobie myślę, że wyszło jej to na dobre. Pysia świetne wieści o Malutkiej.
  11. Mnie się od kilku lat strasznie podoba imię Tymon. Ale Tymona u nas nie będzie, bo dwóch facetów w domu o imionach Tomek i Tymek jest niestety nie do zaakceptowania. No chyba, że męża zmienię.
  12. Kamiku trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło.
  13. Sis gdzieś jest? Jak ja się uaktywniłam na FM to Ty zniknęłaś... Zarobiona taka jesteś czy co?
  14. Aneczko dopiero przeczytałam - GRATULACJE!!! :hug: Cudnie, że Malutka jest już z Wami. Z niecierpliwością czekam na zdjęcia Madzi.
  15. Kurcze już 3 raz zaglądam. A tu nadal nic nie wiadomo... No nic czekamy. Ilonka Illu płyny uzupełniaj i oddychaj głęboko.
  16. Ooo, a ja od nich to chyba tylko Camillę Lackberg.
  17. Kiedyś Dolnośląskie wydało sporo klasyki w takiej ładnej wersji: http://allegro.pl/bracia-karamazow-dostojewski-tom-i-i-ii-i3148345487.html albo http://allegro.pl/fiodor-dostojewski-biesy-i3154918310.html Z tego co wiem, nie ma już wznowień, ale na allegro i w antykwariatach nawet internetowych można kupić egzemplarze w świetnym stanie.
  18. Hi hi hi Widzisz - grunt to znaleźć innych ludzików z podobnymi fobiami i od razu człowiekowi lepiej.
  19. Buhehehehehe. Zdecydowanie mi lepiej. Czytam przy jedzeniu. I w łazience też. :lol2: I jeszcze w autobusie, na przystanku, w samolocie, pociągu i w każdym miejscu gdzie można. Komiksami się jakoś nie pasjonowałam nigdy. Tomek coś tam z Kajko i Kokosza zbierał, ale chyba też bez zbyt wielkiego zaangażowania. Pfffff... Dooobre
  20. A tak w ogóle to mój mąż stwierdził, że całkiem zwoje na mózgu mi się rozprostowały, jak przywlekłam do domu nowe wydanie Muminków z Naszej Księgarni. Takie 2-tomowe, śliczne. I dokupiłam też wszystko co wyszło Astrid Lindgren (którą kocham od ponad 20 lat) w tym wydaniu. Zakupy dla siebie oczywiście... Taki sentymentalny powrót do książek mojego dzieciństwa.
  21. Ja za twórczością Dumasa nie przepadam, więc się tematem nie zainteresowałam. Mam z takich złoconych wydań te takie największe dzieła obydwu panów Dumas i na tym chyba zakończę. Verna lubię bardzo, ale do Zielonej Sowy znów nie mam przekonania. Oni swego czasu mieli kiepskie tłumaczenia więc jakoś się zraziłam do całego Wydawnictwa. Ale temu Vernowi to się jednak przyjrzę, bo faktycznie ładnie wydane. Wcale tak nie uważam. No może z ilustracjami to nie przeginam, ale na tłumaczenia zwracam uwagę. I na znajomych, którzy przywłaszczają sobie moje książki też krzywo patrzę. Bo ja mam do książek stosunek emocjonalny. :yes: Zniszczonych książek nie lubię (jak trzeba to wymieniam zaczytany egzemplarz, no chyba, że mam do niego jakiś sentyment), ale w gazetę ich nie owijam. Ale drgawek dostaję jak ktoś - np. mąż mój własny - podczas czytania tak zgina książkę i zostaje ślad pęknięcia na grzbiecie. Brr - nawet teraz jak sobie o tym pomyślałam to mnie ciarki przeszły. Normalnie mam ochotę lać za coś takiego. I nie przekonują mnie argumenty, ze książki zniszczone żyją, bo widać, że były czytane. Żyć może żyją, ale cierpią bardzo i ja też cierpię. Jezzz..... ja to się chyba na jakąś terapię powinnam zapisać...
  22. No to by sobie mogli rękę podać z T. W ogóle nie zwraca na to uwagi. Nawet jak kupił chyba 3 pierwsze książki Krajewskiego (tego od Breslau) to każda innego formatu. I jeszcze mu się zdarza kupować wydania kieszonkowe (a ja ślepa jak kret jestem i kieszonkowych czytać niet).
  23. Wow! A ja myślałam, że to tylko mnie dotknęła taka przypadłość. I że jestem nienormalna. Ale skoro jest nas dwie, to nie może być aż tak źle. Nienawidzę jak wydawnictwa zmieniają szatę, nie cierpię książek jednego autora w 5 różnych formatach (a tak mam m.in. z książkami M.Szwai, najpierw mały Prószyński, później duży Prószyński, później Prószyński w twardej, później Sol i z Chmielewską, i z Grishamem, i z Eco). Brr w sumie to tylko ta Christie z Hachette jakoś trzyma klasę (choć tu mnie wkurza literówka na grzbiecie chyba 5 tomu).
  24. Aniula u mnie jeszcze gorzej było - zakupiłam całą kolekcję 86 sztuk (część jak się ukazywały, część na allegro), a później dość swobodnie wypożyczali sobie je moi znajomi. Po przeprowadzce okazało się że brakuje ok. 20 książek. I zabawa od nowa - polowanie na all i kupowanie niektórych w przedziwnych cenach... No ale znów mam wszystkie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...