-
Liczba zawartości
44 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Rybenka1719507382
-
Chodzi nam po głowie temat ogrodzenia działki... Najlepiej, żeby było estetyczne, super trwale, niedrogie, niewymagające regularnego malowania, impregnowania i innych czasochłonnych zabiegów, i najlepiej, żeby za 20 lat wyglądało tak, jak w dniu wykonania!!!! Ktoś ma jakieś propozycje???:):) Chyba jeszcze nie wymyślono takiego materiału, który sprostałby wszystkim wymaganiom... no cóż, trzeba brać, co jest. Ostatnio natknęłam się w internecie na wynalazek zwany deską kompozytową... niestety nie jest to najtańsze rozwiązanie, a poza tym rzecz jest stosunkowo młoda na polskim rynku i nie znalazłam żadnych forumowiczów, którzy użytkują coś takiego od co najmniej 5 lat i zechcieliby podzielić się swoja opinia na ten temat. Ciekawy jest fakt, ze producenci tej deski dają aż 15 lat gwarancji - tylko co ta gwarancja obejmuje? Trwałość koloru, kształtu tez? Musze jeszcze zglebić ten temat. Dodam tylko, ze nie chcemy robić ogrodzenia prowizorycznego, tymczasowego, lecz od razu takie ostateczne, żeby posłużyło przez kolejnych wiele lat...
-
Fantastyczna pogoda przez cały dzień. Gdybym nie wiedziała, ze mamy polowe listopada, i miałabym zgadnąć po pogodzie porę roku, postawiłabym zdecydowanie na wiosnę! W taki dzień jak dziś aż milo popracować na świeżym powietrzu... a oto efekty tej pracy: http://img241.imageshack.us/img241/5295/img5722m.jpg" rel="external nofollow">http://img241.imageshack.us/img241/5295/img5722m.jpg http://img219.imageshack.us/img219/2562/img5723z.jpg" rel="external nofollow">http://img219.imageshack.us/img219/2562/img5723z.jpg http://img51.imageshack.us/img51/4422/img5724kg.jpg" rel="external nofollow">http://img51.imageshack.us/img51/4422/img5724kg.jpg http://img842.imageshack.us/img842/6334/img5734z.jpg" rel="external nofollow">http://img842.imageshack.us/img842/6334/img5734z.jpg Jak widać, ciągle walczymy ze ściętymi drzewami, ale mogę już śmiało napisać (z nieukrywana duma i radością), ze już ponad polowa drzew jest pocięta. Jeśli pogoda również jutro dopisze, być może uda nam się skończyć w końcu "proces pieńkowania".
-
A oto kilka zdjęć z naszej działki - po wycince drzew. W weekend postanowiliśmy trochę popracować na działce. Popaliliśmy kolejna partie gałęzi, a Miszczu pociął na pieńki grubsze drzewa. Brzoza trafi do kominka, a sosna do pieca. W transporcie okazał się niezastąpiony nasz "sprzęt do zadań specjalnych":) http://img573.imageshack.us/img573/1598/img5713.jpg" rel="external nofollow">http://img573.imageshack.us/img573/1598/img5713.jpg http://img703.imageshack.us/img703/6476/img5714.jpg" rel="external nofollow">http://img703.imageshack.us/img703/6476/img5714.jpg http://img571.imageshack.us/img571/4118/img5716k.jpg" rel="external nofollow">http://img571.imageshack.us/img571/4118/img5716k.jpg Dzisiaj chłopcy również walczyli z drzewami - niestety nie widziałam jeszcze efektów.
-
Witam wszystkich serdecznie, Z Forum Muratora zaprzyjaźniłam się kilka miesięcy temu, zdążyłam już nawet rozpocząć dziennik budowy. Niestety, dopiero niedawno dotarł do mojej świadomości fakt, ze istnieje również inny (niż blog) sposób prowadzenia swoich zapisków, który uważam za zdecydowanie lepszy i bardziej czytelny. Postanowiłam wiec kontynuować swój dziennik właśnie tutaj. W najbliższym czasie postaram się przenieść (albo raczej skopiować) swoje dotychczasowe wpisy (na szczęście jest ich niewiele), aby zachować w jednym miejscu ciągłość opowieści o naszej wielkiej przygodzie związanej z budowa wymarzonego domu. Jeśli znajdą się osoby, które zechcą coś skomentować, to zapraszam do wpisywania się w tym oto dzienniku.
-
Dom w Lesie
Rybenka1719507382 odpowiedział Jarek.P → na topic → Jak wybudować dom samemu. KLUB SAMOROBÓW
Szczere wyrazy współczucia składam Tobie i całej Rodzinie... -
Mistrzu zadzwonił do urzędu gminy i dowiedział się, dlaczego jeszcze nie otrzymaliśmy warunków zabudowy. Spodziewałam się, ze chodzi o jakieś urzędnicze sprawy, które - jak zawsze - wloką się w nieskończoność. Tymczasem okazało się, ze ciągle brakuje jednej jedynej opinii - opinii naszego sąsiada! Sąsiad dostał już 2 listy polecone w tej sprawie i żadnego nie odebrał, a na telefony nikt nie odpowiada. Na szczęście udało się zdobyć aktualne dane i z nim się skontaktować - obiecał załatwić sprawę w przyszłym tygodniu. Zakończyliśmy tez pierwszy etap prac nad projektem - ustaliliśmy rozkład pomieszczeń, uzgodniliśmy ostatnie poprawki w tej kwestii i pracownia architektoniczna przystąpiła do wykonywania wizualizacji elewacji. Z architektem rozumiemy się i dogadujemy fantastycznie. Efekty naszych spotkań to liczne pomysły, których realizacji aż trudno się doczekać... :)
-
Kolejne małe kroczki w papierach.
Rybenka1719507382 dodał a blog entry → w Rybenka i Miszczu budują DOM!
Dzisiaj odebrałam w końcu mapę do celów projektowych!!! Mała rzecz, a cieszy:) Trochę trwało jej sporządzenie, ale podobno nie ma nic złego, co by na dobre nie wyszło. Kolejna załatwiona sprawa to złożony wniosek o warunki przytacza energii elektrycznej - tym zajął się mój Miszczu osobiście z samego rana! Prawdziwy zuch! Oficjalnych warunków zabudowy ciągle brak, chociaż informowano nas w piśmie z 16 września, ze zgromadzono już wszystkie opinie zainteresowanych stron i, w razie braku naszych sprzeciwów, decyzja zostanie wydana po 7 dniach... - chyba trzeba będzie zadzwonić do urzędu gminy i się trochę przypomnieć! Prawie wszystkie drobne gałązki na działce są już zebrane i popalone - dzięki za pomoc, mamo:) Pozostałe bale muszą jeszcze trochę zaczekać na uporządkowanie... A oto stan działki po wycince drzew: http://foto0.m.onet.pl/_m/c03a39fea0d478d75aec4ac52911a940,3,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/c03a39fea0d478d75aec4ac52911a940,3,19,0.jpg Zostawiliśmy pojedyncze sosny i brzózki pod lasem oraz od frontu działki, mocno przerzedzone, aby kiedyś wyrosły z nich piękne rozłożyste drzewa... -
We wtorek w zeszłym tygodniu, wedle zapewnień projektanta, mieliśmy oglądać pierwsza koncepcje projektu. Telefon jednak milczał zarówno we wtorek jak i środę, a nasza cierpliwość "przeżywała" kryzys... W czwartek mój Miszczu zadzwonił po raz kolejny do projektanta w nieco bardziej bojowym nastroju. Ten akurat miał jakieś spotkanie i powiedział, ze oddzwoni za 15 min. W ciągu następnych kilku godzin telefon znowu milczał... Miszczu napisał wiec dluuuugiego maila, w którym podsumował (łagodnie rzecz ujmując) wszystkie nasze uwagi co do dotychczasowej "współpracy", a przede wszystkim słowności pana architekta... Wymiana korespondencji była bardzo burzliwa i trwała 2 dni... Nie wdając się w szczegóły, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, doszliśmy w końcu do porozumienia!!! Wyjaśniliśmy sobie, czemu wszystko się ślimaczy i jakie mamy oczekiwania względem siebie. Na dowód zaistnienia pozytywnych zmian, mogę w końcu ogłosić, ze kilka dni temu oglądaliśmy w końcu pierwsze efekty pracy nad koncepcja naszego przyszłego domku! Muszę przyznać, z wielka satysfakcja i zadowoleniem, ze jest super!!!:) Architekt uwzględnił wszystkie nasze uwagi i zachcianki, zaproponował również własne pomysły, z których z pewnością skorzystamy. Omówiliśmy już kilka rzeczy do poprawienia, jednak zmiany zapowiadają się na bardziej kosmetyczne niż zasadnicze! Rozważamy tez sposób ogrzewania domu. Na razie skłaniamy się ku pompie ciepła, ale może coś się jeszcze zmieni. Kolejna dobra wiadomość to fakt odnalezienia mapy w ośrodku geodezji - przyznam szczerze, ze zaczęłam już snuć czarne wizje, co tu robić, jak mapa się nie znajdzie... interwencja przyjaciółki okazała się strzałem w 10 - A., wielkie dzięki:) Teraz czekam na mapę do celów projektowych. Na koniec wspomnę jeszcze, ze zabraliśmy się w końcu za porządkowanie działki- a konkretnie chodzi o wycinkę drzew. Wczoraj cały dzień Miszczu i 2 innych panów walczyli pilami spalinowymi z zaroślami na naszej działce, a ja układałam stosy z pociętych gałęzi (żeby nie było, ze się obijałam:)) Dzisiaj do naszego grona dołączyła moja mama. Wszyscy wykonali kawal solidnej roboty - drzewa ścięte, a spora cześć gałęzi już spalona. Grubsze bale potniemy za tydzień na pieńki i wykorzystamy do palenia w piecu. Pogoda była fantastyczna... jejku , jak tam jest pięknie... Zadanie na najbliższy tydzień to złożenie wniosku do ZE o warunki przyłącza energii elektrycznej - jest to ostatni do załatwienia dokument, który musimy dostarczyć architektowi. Wkrótce tez mamy otrzymać ostateczna decyzje o warunkach zabudowy.
-
Architekt nie zadzwonił do nas, ale za to mój Miszczu zadzwonił do architekta i go o....ł! Rzuty maja być do wtorku gotowe... (kolejny termin, eh) Chyba byliśmy za bardzo pobłażliwi, ale nasza cierpliwość powoli się kończy (zwłaszcza moja). Bardzo mi się nie podoba dotychczasowy sposób "współpracy", ale może projektant trochę się zmobilizuje. Jak dotąd, za dużo slow rzucanych na wiatr i zero działania. W końcu nic na sile - jak nie będzie się dalej układać miedzy nami, to chyba powinniśmy jednak się rozstać i znaleźć kogoś bardziej konkretnego i rzeczywiście zainteresowanego wykonaniem dla nas projektu...
-
Witam, Ile czasu zajęło Wam wykonanie projektu indywidualnego domu jednorodzinnego? A konkretnie interesuje mnie, ile czasu zajęło waszym architektom wykonanie poszczególnych etapów projektu domu - rzuty, elewacje, wizualizacje, poprawki itp. Podpisaliśmy umowę z pewnym architektem. Pokazaliśmy konkretnie zdjęcia domu, który nam się podoba, i co chcielibyśmy w nim zmienić. Narysowaliśmy tez rozkład pomieszczeń, który by nam odpowiadał. Minęło już sporo tygodni i zero efektów - do tej pory nic nam jeszcze nie przedstawil, a na początku miały być wykonane rzuty pomieszczeń. Obecnie projektant twierdzi, ze potrzebuje więcej czasu. Zastanawiamy się, czy architekt nas olewa, czy sumiennie pracuje i po prostu tyle to trwa... a ja jestem zwyczajnie niecierpliwa. Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi i podpowiedzi:) Pozdrawiam!
- 1 odpowiedź
-
- czasu
- indywidualnego?
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dzisiaj zadzwonił geodeta, że nie uda mu się wykonać mapki na umówiony termin... W Powiatowym Ośrodku Dokumentacji Geodezyjno-Kartograficznej panuje bajzel - zgubili mapę, na której jest akurat nasza działka i szukają ją już 6 dni... na razie bez efektu... Poza tym okazało się, całkiem przypadkiem, ze ten geodeta to brat mojej dobrej koleżanki! Architekt na razie się nie odezwał - obiecał do środy zaproponować rzuty pomieszczeń, które w gruncie rzeczy już uzgodniliśmy.... zostały mu 2 dni i przyznam szczerze, ze jeśli się do tego czasu nie odezwie i nie zaprezentuje swojej dotychczasowej pracy, to poważnie zastanowię się nad zakończeniem współpracy... a może jestem w gorącej wodzie kąpana?? Wy tez czekaliście na swoje rzuty 4 tygodnie?? Jakoś to wszystko się wlecze, chociaż się nawet tak naprawdę nie zaczęło... chyba właśnie ogarnął mnie jesienny nastrój...
-
Na maila odezwało się 3 z 6 geodetów, potem jeszcze wykonałam 5 telefonów, miedzy innymi do fachowca poleconego przez naszego architekta - porażka - "teraz mam dużo pracy i nie bardzo, ale MOŻE za 1,5 miesiąca to by się MOŻE udało, ale sam nie wiem..." No cóż, casting wygrał pan z najtańszą oferta, ale za to w rozmowie był najbardziej konkretny. Czy zapewnienia się urzeczywistnią? - to się okaże w ciągu najbliższych 2-3 tygodni...
-
2 dni temu wybraliśmy się na działkę, aby zaznaczyć drzewa do wycinki. Zmieniła się też nieco koncepcja umiejscowienia domu. Po raz kolejny zaopatrzyliśmy się w mapkę, młotek, paliki, miarkę, farbę w sprayu i ruszyliśmy do dzieła. Niestety nie udało nam się odnaleźć wszystkich słupków geodezyjnych (mam nadzieje, ze nie będziemy musieli tyczyć granic działki, gdyż rok temu zrobił to poprzedni właściciel). Zdążyliśmy wyznaczyć (co prawda tylko orientacyjnie) prostokąt na dom, po czym zrobiło się ciemno... ach ta jesień. Przyznam szczerze, ze jestem przerażona, ile czasu może nam zająć rozprawienie się z tym laskiem... Strasznie ciężko poruszać się po tamtejszym terenie - spora powierzchnia, ograniczone pole widzenia- drzewa rosną bardzo gęsto, trawa i chwaściory ciągle wysokie, poza tym jakoś ostatnio sporo pada... Wędrowanie przez 2 godziny po naszych chaszczach zaowocowało wbiciem 4 palików, mokrymi butami i spodniami brudnymi po kolana. Drzew oczywiście nie zaznaczyliśmy. Podjęliśmy jednak decyzje, ze sami damy z nimi rade... na dowód tego własnoręcznie ścięłam jedno drzewko! (jakieś takie zeschnięte i chore było) Wczoraj mieliśmy spotkanie z architektem i przyznam szczerze, ze jestem z niego umiarkowanie niezadowolona...tzn. jeszcze nic poważnego nie przeskrobał, ale spodziewałam się, ze w ciągu tych prawie 3 tyg od przekazania mu warunków zabudowy, na wczorajszym spotkaniu zobaczymy jakieś pierwsze propozycje rozkładu pomieszczeń. Tymczasem nasze spotkanie nic nowego nie wniosło, bo gadaliśmy o tym samym, co 2 miesiące temu. Projektant uzyskał osobiste potwierdzenie naszych oczekiwań i upewnił się, ze jesteśmy zdeterminowani do pracy nad projektem. Mam nadzieje jednak, ze on również wykaże w przyszłości więcej zaangażowania. Zaczęliśmy tez szukać geodety do sporządzenia mapki do celów projektowych. Na razie mamy 2 oferty - za 1000 i 500pln (spora rozbieżność w cenie). Czekamy na pozostałe...
-
W końcu jakieś konkrety - dzisiaj pojechaliśmy obejrzeć plan decyzji o warunkach zabudowy. (Polecony nie dotarł- w sumie nic dziwnego, skoro nikt go nie nadał ) Chwila niepewności i ... HHHHHUUUUUURRRRRRAAAAAA!!! :wave:Wszystko poszło po naszej myśli - szerokość elewacji frontowej do 27m!!! Pozostałe parametry zatwierdzone mniej więcej tak, jak wnioskowaliśmy. Koniec użerania się z panią G., która g... wie ( małpa ze mnie:) ale przynajmniej się rymuje). Nareszcie można zrobić krok naprzód i zająć się projektem. Jestem bardzo happy!!! Po konsultacji z architektem, zrobiliśmy skany warunków i mu je przesłaliśmy. Już niedługo będziemy oglądać pierwszą koncepcję domku:wiggle: Na ten etap pracy nie żal czasu - wszystko ma być przemyślane, dopieszczone i dopięte na ostatni guzik.
-
Fantastyczny watek!!!. Na pewno przeczytam wszystko w całości, kiedy zbliżę się do etapu urządzania domu. Na razie mam doświadczenie tylko przy wystroju mieszkania, ale dodam swoje 3 grosze - a nóż się komuś przyda i ustrzeże przed niefortunnym wydatkiem:) Moj największy, popełniony przy urządzaniu łazienki, błąd to szklana umywalka. Na wystawie sklepowej -designerskie cudeńko, w łazience praktycznie non stop zachlapana, z zaciekami - żeby wyglądała porządnie, trzeba niemal po każdorazowym myciu rak wytrzeć ja do sucha - masakra, szczerze nie polecam. Poza tym szkło dożo łatwiej się kruszy, a na pewno każdemu zdarza się czasem coś upuścić (szczotka do zębów pewnie nic nie zarysuje,ale flakon z perfumami już może nabroić). Za to lustro w oprawie z kolorowego szkła (było kupione w komplecie) prezentuje się super - byle tylko nie za nisko nad umywalka - u mnie jest ok. Udany zakup to na pewno gres szkliwiony do korytarza w kolorach jasnego marmuru - super się czyści i nie widać naniesionego piachu z podwórka. Mogłam tylko wybrać ciemniejsza fugę... Co do malowania ścian - warto zapisać sobie, jakiej farby się użyło (firma, kolor) - po paru latach się zapomina, a zawsze przychodzi moment, kiedy przydałoby się co nieco odświeżyć.
- 9 165 odpowiedzi
-
- abc instalacji
- alarmy
-
(i 109 więcej)
Oznaczone tagami:
- abc instalacji
- alarmy
- antywłamaniowe
- architektem
- architektura
- beton
- bezpieczeństwo
- bojler
- bramy
- bramy garażowe
- budowa
- budował
- chudziak
- cwu
- cyrkulacja
- dachy
- dom
- dom bez granic
- domek letniskowy
- domy drewniane
- drenaż
- drzwi
- działka budowlana
- dzienniki budowy
- eklektyczne
- ekogroszek
- ekologiczne
- elektryczność
- elewacje zewnętrzne
- fasada
- firany
- fontanny ścienne
- fundament
- fundamenty
- fundamenty i piwnice
- garaż
- garaże
- gaz
- gdybyś
- gres
- grupy budujące
- hyde park cegła
- instalacje
- inteligentne instalacje
- izolacja
- izolacje
- kaskady
- klimatyzacja
- kominki
- kominy
- koszenie trawników
- kotły
- lista płac wykonawców
- materiał
- miedź
- mieszkanie
- my z mieszkań
- nieruchomości
- o oblicówkach
- ogród
- ogrody
- ogrodzenia
- ogrzewanie
- ogłoszenia drobne
- okna
- osb
- oświetlenie
- pilawa
- piwnica
- plan
- poddasze
- podjazdy
- podłoga
- podłogi
- podłogówka
- pokój
- pompa ciepła
- pompy ciepła
- powierzchnia działki
- prąd
- projekt
- projektant
- projekty
- przemyślany
- przyłącza
- pustak
- rekuperacja
- schemat
- schody
- ściany
- ściany wodne
- ścieki
- się
- solary
- stropy
- taras
- thermobel
- tynki
- ustaliłbyś
- wentylacja
- więźba
- wizualizacja
- wnętrza
- woda
- współczynnik
- wykończenie ścian
- wymiana doświadczeń
- zasłony
- zewnętrzne
- zużycie prądu
- ławy
-
Szerokosc elewacji frontowej.
Rybenka1719507382 dodał a blog entry → w Rybenka i Miszczu budują DOM!
No dobra, hmmm..., powoli brzydnie mi już czekanie na te warunki zabudowy... Chce już działać - chałupę projektować, fotki wklejać (dokumentować postępy!), pisać, pisać, pisać... a tu klops, bo nie ma o czym! W tym tygodniu mieliśmy otrzymać projekt decyzji WZ, ale... nie otrzymaliśmy. Wydawać by się mogło, ze to czysta formalność i spokojnie bez tego można by zacząć prace nad projektem. Zapewne w większości przypadków tak właśnie jest, ale nie u nas... A wszystko przez, łagodnie rzecz ujmując, niemiłą panią z urzędu (lub bardziej dosadnie wredną i złośliwą babę), która nie raczy nas poinformować o tym, czy urbanista miał jakieś zastrzeżenia co do zgłoszonej przez nas szerokości elewacji frontowej... Musimy więc czekać na oficjalne pismo, bagatela, już chyba 6 tydzień. Rozstrzał tego parametru w naszej okolicy jest ogromny - od kilku do prawie 40 metrów (38 ma pojedynczy, ale nieco bardziej oddalony dom), jednak średnia wynosi tylko 15 m (+/- ustawowe 20%). I właśnie tymi 15 metrami nas straszą w gminie!!! A nam się marzy takie 25m - domek w kształcie prostokąta, gdzie południowa (najszersza) elewacja jest zwrócona do lasu i słońca. Czy rzeczywiście kryterium szerokości elewacji frontowej liczone według średniej jest takie superrestrykcyjne? My w to nie wierzymy i mamy nadzieje, ze będzie "po naszemu". Will see... -
Nefer - JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję :)
Rybenka1719507382 dodał komentarz → Nefer wpis bloga → Nefer-JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję
W dniu dzisiejszym przeczytałam cały Twój dziennik! Trochę mi to zajęło:), ale wszystko wchłonęłam jak gąbka. Jestem pod dużym wrażeniem. Gratuluje wytrwałości i wielkiej pracy związanej z domem, bo efekt jest naprawdę imponujący!!! Kawal solidnej roboty. Pozdrawiam i na pewno będę tu czasem zaglądać (podglądać:)). -
W tym roku na działce byliśmy 3 razy - na początku wiosny i kilka dni temu. Za pierwszym razem - z ciekawości, czy śnieg się szybko topi, czy woda nie stoi, gdzie bardziej sucho. Do drugiej wyprawy uzbroiliśmy się w 4 drewniane pale, młotek, miarkę i farbę w sprayu w kolorze pink:) Chcieliśmy mniej więcej wymierzyć i zaznaczyć, gdzie miałby stanąć dom oraz które drzewa należy wyciąć. Pierwsze zadanie poszło dosyć łatwo - , ale drugie się nie udało... bo jak tu zdecydować, które drzewka wyciąć, a które zostawić, skoro wszystkie są takie piękne!!! Poza tym ich liczba sprawia, ze trzeba poświęcić na te rozważania zdecydowanie więcej czasu niż wiosenne popołudnie... Trzecia ( i dotychczas ostatnia) wyprawa odbyła się w środku lata, a zastany widok trochę mnie urzekł, a trochę przeraził. Zresztą zobaczcie sami. ( I w tym oto miejscu spróbuje wkleić pierwsze zdjęcia) http://foto1.m.onet.pl/_m/06026bc2e5925678c75184127e2c6635,10,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/06026bc2e5925678c75184127e2c6635,10,19,0.jpg W niektórych miejscach trawa wybujała prawie po pas, a chwasty nawet nas przerosły, zaś w całym tym gąszczu podstępnie czają się klujące osty. Przerzedzenie drzew i wyrównanie gruntu na działce to zadania do wykonania jeszcze w tym roku, podobnie jak ogrodzenie. Czy się uda? No cóż, plany nie organy i grac nie musza:) Ale za to ta przestrzeń, ten zapach, śpiew ptaków, ten spokój i cisza wkoło... Z ostania wizyta na naszych ziemskich włościach wiąże się jeszcze jedna historia. Mianowicie, poznaliśmy pierwszego sąsiada! Jego domek mieści się w odległości ok 200m. Jest to starszy pan, ale za to wesoły i pełen krzepy! Maszerował sobie dziarsko z koszykiem w kierunku lasu w poszukiwaniu grzybów (oczywiście po naszej działce! - ta nieformalną dróżką, opisaną w poprzednim poście, którą chcemy zlikwidować)) Gdy zauważył nas, od razu zaczął wołać. Podeszliśmy bliżej, przywitaliśmy się, po czym pan ni z gruszki ni z pietruszki zarzucił nas pytaniami, czy gramy na jakichś instrumentach, czy lubimy śpiewać, zbierać lub jeść grzyby i czy wieczorem zrobimy sobie ognisko na naszej działce:eek:!!! Na pożegnanie chciał nas obdarować grzybami, a odchodząc, głęboko westchnął "życie to mój las", co strasznie nas rozbawiło na tyle, ze do tej pory z uśmieszkiem powtarzamy to zdanie:) Tamtego wieczoru ogniska nie było, ale kto wie, czy się jeszcze kiedyś nie przytrafi:)
-
Posty w dzienniku...
Rybenka1719507382 dodał komentarz → mr6319 wpis bloga → Świerkowisko Marzeny i Rafała
U mnie to samo:) Dzisiaj debiutuje na forum Muratora pierwszym wpisem w swoim Dzienniku budowy. Efekt to 5x ten sam post:) Da się jakoś usunąć nadliczbowe kopie?? -
We wstępie do naszego Dziennika chciałabym wszystkich zaglądających tu serdecznie powitać. :welcome:Dziennik będzie NASZ - czyli Rybki i Panicza (zwanego niekiedy Miszczem, Misiem lub Koteczkiem), jednak głównym redaktorem tego "dzieła" najprawdopodobniej pozostanie moja skromna osoba:rolleyes:. Mój kochany Miszczu z pewnością jeszcze się wykaże i zaznaczy swój udział w całym przedsięwzięciu w troszkę innych rolach, które zamierzam solidnie udokumentować. Do dzieła więc!!! Od paru ładnych tygodni, a możne i miesięcy, godzinami siedzę na necie przeglądając liczne watki budowlane, burzliwe dyskusje forumowiczów Muratora, zdjęcia wnętrz, okien, schodów, cegieł, dachówek, mebli i rożnych innych gadżetów z zasobów Google. Książki, podręczniki leża i pokrywają się kurzem (a egzamin tuz tuz!!!), ja tymczasem zapisuje "przydatne" linki, przyswajam nieznane mi dotąd terminy budowlane i zastanawiam się, jak to u nas będzie wszystko wyglądało... Na sama myśl o własnym domu na mojej twarzy pojawia się ogromny "banan", a oczy zaczynają błyszczeć jaśniej niż słońce:) Chęć budowy domku jest - i to ogromna, a (co najważniejsze) pierwsze kroki do realizacji tej chęci również podjęte! Mamy już zakupiona prześliczną działkę, położoną 8 km od granic miasta. Obecnie jest ona porośnięta trawa i chwastami po sam pas, spomiędzy których nieśmiało wystają młode sosny i nieliczne brzózki(samosiejka). Jednak już niedługo będzie to prawdziwy RAJ NA ZIEMI. Działka jest na lekkim wzniesieniu i graniczy z lasem państwowym dokładnie od południa (już wyobrażam sobie widok na ten las z salonu:). Bezpośrednich sąsiadów brak, chociaż w okolicy powstało już parę domów. Zakupu dokonaliśmy we wrześniu 2009 roku po dość intensywnych oraz niezwykle czasochłonnych i paliwożernych poszukiwaniach. Na początku 2010 roku dokupiliśmy jeszcze sąsiadujący wąski pasek ziemi - dzięki temu po ogrodzeniu działki nieformalna dróżka do lasu pomiędzy ziemia nasza i sąsiada (ta już po części ogrodzona) zostanie zlikwidowana, co da nam więcej prywatności z tylu domu. Obecnie czekamy (już ponad miesiąc) na odpowiedz na wniosek o warunki zabudowy - jak tylko otrzymamy decyzje, przystępujemy do pracy nad projektem domu. Zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Architekt już znaleziony i zaliczką hojnie obdarowany.
-
We wstępie do naszego Dziennika chciałabym wszystkich zaglądających tu serdecznie powitać. :welcome:Dziennik będzie NASZ - czyli Rybki i Panicza (zwanego niekiedy Miszczem, Misiem lub Koteczkiem), jednak głównym redaktorem tego "dzieła" najprawdopodobniej pozostanie moja skromna osoba:rolleyes:. Mój kochany Miszczu z pewnością jeszcze się wykaże i zaznaczy swój udział w całym przedsięwzięciu w troszkę innych rolach, które zamierzam solidnie udokumentować. Do dzieła więc!!! Od paru ładnych tygodni, a możne i miesięcy, godzinami siedzę na necie przeglądając liczne watki budowlane, burzliwe dyskusje forumowiczów Muratora, zdjęcia wnętrz, okien, schodów, cegieł, dachówek, mebli i rożnych innych gadżetów z zasobów Google. Książki, podręczniki leża i pokrywają się kurzem (a egzamin tuz tuz!!!), ja tymczasem zapisuje "przydatne" linki, przyswajam nieznane mi dotąd terminy budowlane i zastanawiam się, jak to u nas będzie wszystko wyglądało... Na sama myśl o własnym domu na mojej twarzy pojawia się ogromny "banan", a oczy zaczynają błyszczeć jaśniej niż słońce:) Chęć budowy domku jest - i to ogromna, a (co najważniejsze) pierwsze kroki do realizacji tej chęci również podjęte! Mamy już zakupiona prześliczną działkę, położoną 8 km od granic miasta. Obecnie jest ona porośnięta trawa i chwastami po sam pas, spomiędzy których nieśmiało wystają młode sosny i nieliczne brzózki(samosiejka). Jednak już niedługo będzie to prawdziwy RAJ NA ZIEMI. Działka jest na lekkim wzniesieniu i graniczy z lasem państwowym dokładnie od południa (już wyobrażam sobie widok na ten las z salonu:). Bezpośrednich sąsiadów brak, chociaż w okolicy powstało już parę domów. Zakupu dokonaliśmy we wrześniu 2009 roku po dość intensywnych oraz niezwykle czasochłonnych i paliwożernych poszukiwaniach. Na początku 2010 roku dokupiliśmy jeszcze sąsiadujący wąski pasek ziemi - dzięki temu po ogrodzeniu działki nieformalna dróżka do lasu pomiędzy ziemia nasza i sąsiada (ta już po części ogrodzona) zostanie zlikwidowana, co da nam więcej prywatności z tylu domu. Obecnie czekamy (już ponad miesiąc) na odpowiedz na wniosek o warunki zabudowy - jak tylko otrzymamy decyzje, przystępujemy do pracy nad projektem domu. Zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Architekt już znaleziony i zaliczką hojnie obdarowany.
-
We wstępie do naszego Dziennika chciałabym wszystkich zaglądających tu serdecznie powitać. :welcome:Dziennik będzie NASZ - czyli Rybki i Panicza (zwanego niekiedy Miszczem, Misiem lub Koteczkiem), jednak głównym redaktorem tego "dzieła" najprawdopodobniej pozostanie moja skromna osoba:rolleyes:. Mój kochany Miszczu z pewnością jeszcze się wykaże i zaznaczy swój udział w całym przedsięwzięciu w troszkę innych rolach, które zamierzam solidnie udokumentować. Do dzieła więc!!! Od paru ładnych tygodni, a możne i miesięcy, godzinami siedzę na necie przeglądając liczne watki budowlane, burzliwe dyskusje forumowiczów Muratora, zdjęcia wnętrz, okien, schodów, cegieł, dachówek, mebli i rożnych innych gadżetów z zasobów Google. Książki, podręczniki leża i pokrywają się kurzem (a egzamin tuz tuz!!!), ja tymczasem zapisuje "przydatne" linki, przyswajam nieznane mi dotąd terminy budowlane i zastanawiam się, jak to u nas będzie wszystko wyglądało... Na sama myśl o własnym domu na mojej twarzy pojawia się ogromny "banan", a oczy zaczynają błyszczeć jaśniej niż słońce:) Chęć budowy domku jest - i to ogromna, a (co najważniejsze) pierwsze kroki do realizacji tej chęci również podjęte! Mamy już zakupiona prześliczną działkę, położoną 8 km od granic miasta. Obecnie jest ona porośnięta trawa i chwastami po sam pas, spomiędzy których nieśmiało wystają młode sosny i nieliczne brzózki(samosiejka). Jednak już niedługo będzie to prawdziwy RAJ NA ZIEMI. Działka jest na lekkim wzniesieniu i graniczy z lasem państwowym dokładnie od południa (już wyobrażam sobie widok na ten las z salonu:). Bezpośrednich sąsiadów brak, chociaż w okolicy powstało już parę domów. Zakupu dokonaliśmy we wrześniu 2009 roku po dość intensywnych oraz niezwykle czasochłonnych i paliwożernych poszukiwaniach. Na początku 2010 roku dokupiliśmy jeszcze sąsiadujący wąski pasek ziemi - dzięki temu po ogrodzeniu działki nieformalna dróżka do lasu pomiędzy ziemia nasza i sąsiada (ta już po części ogrodzona) zostanie zlikwidowana, co da nam więcej prywatności z tylu domu. Obecnie czekamy (już ponad miesiąc) na odpowiedz na wniosek o warunki zabudowy - jak tylko otrzymamy decyzje, przystępujemy do pracy nad projektem domu. Zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Architekt już znaleziony i zaliczką hojnie obdarowany.
-
We wstępie do naszego Dziennika chciałabym wszystkich zaglądających tu serdecznie powitać. :welcome:Dziennik będzie NASZ - czyli Rybki i Panicza (zwanego niekiedy Miszczem, Misiem lub Koteczkiem), jednak głównym redaktorem tego "dzieła" najprawdopodobniej pozostanie moja skromna osoba:rolleyes:. Mój kochany Miszczu z pewnością jeszcze się wykaże i zaznaczy swój udział w całym przedsięwzięciu w troszkę innych rolach, które zamierzam solidnie udokumentować. Do dzieła więc!!! Od paru ładnych tygodni, a możne i miesięcy, godzinami siedzę na necie przeglądając liczne watki budowlane, burzliwe dyskusje forumowiczów Muratora, zdjęcia wnętrz, okien, schodów, cegieł, dachówek, mebli i rożnych innych gadżetów z zasobów Google. Książki, podręczniki leża i pokrywają się kurzem (a egzamin tuz tuz!!!), ja tymczasem zapisuje "przydatne" linki, przyswajam nieznane mi dotąd terminy budowlane i zastanawiam się, jak to u nas będzie wszystko wyglądało... Na sama myśl o własnym domu na mojej twarzy pojawia się ogromny "banan", a oczy zaczynają błyszczeć jaśniej niż słońce:) Chęć budowy domku jest - i to ogromna, a (co najważniejsze) pierwsze kroki do realizacji tej chęci również podjęte! Mamy już zakupiona prześliczną działkę, położoną 8 km od granic miasta. Obecnie jest ona porośnięta trawa i chwastami po sam pas, spomiędzy których nieśmiało wystają młode sosny i nieliczne brzózki(samosiejka). Jednak już niedługo będzie to prawdziwy RAJ NA ZIEMI. Działka jest na lekkim wzniesieniu i graniczy z lasem państwowym dokładnie od południa (już wyobrażam sobie widok na ten las z salonu:). Bezpośrednich sąsiadów brak, chociaż w okolicy powstało już parę domów. Zakupu dokonaliśmy we wrześniu 2009 roku po dość intensywnych oraz niezwykle czasochłonnych i paliwożernych poszukiwaniach. Na początku 2010 roku dokupiliśmy jeszcze sąsiadujący wąski pasek ziemi - dzięki temu po ogrodzeniu działki nieformalna dróżka do lasu pomiędzy ziemia nasza i sąsiada (ta już po części ogrodzona) zostanie zlikwidowana, co da nam więcej prywatności z tylu domu. Obecnie czekamy (już ponad miesiąc) na odpowiedz na wniosek o warunki zabudowy - jak tylko otrzymamy decyzje, przystępujemy do pracy nad projektem domu. Zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Architekt już znaleziony i zaliczką hojnie obdarowany.
-
We wstępie do naszego Dziennika chciałabym wszystkich zaglądających tu serdecznie powitać. :welcome:Dziennik będzie NASZ - czyli Rybki i Panicza (zwanego niekiedy Miszczem, Misiem lub Koteczkiem), jednak głównym redaktorem tego "dzieła" najprawdopodobniej pozostanie moja skromna osoba:rolleyes:. Mój kochany Miszczu z pewnością jeszcze się wykaże i zaznaczy swój udział w całym przedsięwzięciu w troszkę innych rolach, które zamierzam solidnie udokumentować. Do dzieła więc!!! Od paru ładnych tygodni, a możne i miesięcy, godzinami siedzę na necie przeglądając liczne watki budowlane, burzliwe dyskusje forumowiczów Muratora, zdjęcia wnętrz, okien, schodów, cegieł, dachówek, mebli i rożnych innych gadżetów z zasobów Google. Książki, podręczniki leża i pokrywają się kurzem (a egzamin tuz tuz!!!), ja tymczasem zapisuje "przydatne" linki, przyswajam nieznane mi dotąd terminy budowlane i zastanawiam się, jak to u nas będzie wszystko wyglądało... Na sama myśl o własnym domu na mojej twarzy pojawia się ogromny "banan", a oczy zaczynają błyszczeć jaśniej niż słońce:) Chęć budowy domku jest - i to ogromna, a (co najważniejsze) pierwsze kroki do realizacji tej chęci również podjęte! Mamy już zakupiona prześliczną działkę, położoną 8 km od granic miasta. Obecnie jest ona porośnięta trawa i chwastami po sam pas, spomiędzy których nieśmiało wystają młode sosny i nieliczne brzózki(samosiejka). Jednak już niedługo będzie to prawdziwy RAJ NA ZIEMI. Działka jest na lekkim wzniesieniu i graniczy z lasem państwowym dokładnie od południa (już wyobrażam sobie widok na ten las z salonu:). Bezpośrednich sąsiadów brak, chociaż w okolicy powstało już parę domów. Zakupu dokonaliśmy we wrześniu 2009 roku po dość intensywnych oraz niezwykle czasochłonnych i paliwożernych poszukiwaniach. Na początku 2010 roku dokupiliśmy jeszcze sąsiadujący wąski pasek ziemi - dzięki temu po ogrodzeniu działki nieformalna dróżka do lasu pomiędzy ziemia nasza i sąsiada (ta już po części ogrodzona) zostanie zlikwidowana, co da nam więcej prywatności z tylu domu. Obecnie czekamy (już ponad miesiąc) na odpowiedz na wniosek o warunki zabudowy - jak tylko otrzymamy decyzje, przystępujemy do pracy nad projektem domu. Zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Architekt już znaleziony i zaliczką hojnie obdarowany.