Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Edyta Ż

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    159
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Edyta Ż

  1. Pepeg z Gumy Dobrze prawisz... Ja się ostatnio obraziłam i nie głosowałam,ale też mam kaca moralnego. Tak źle i tak nie dobrze.
  2. Tak sobie myślę,że gdyby ktokolwiek z nas w obronie swojego domu zrobił jakąkolwiek krzywdę komuś z włamywaczy to niewątpliwie długie lata podlegałby śledztwu,ponawianiu rozpraw sądowych itp. A tu wczasy i inne nagrody...
  3. firewall właśnie tak:każdy mógł wstąpic do policji , ale nie każdy się do tego rwał. Znam byłych ZOMOwców którzy uciekali w ten sposób od wojska,potem stali się policją. Są już dawno na policyjnej emeryturze,zdrowi jak byki dorabiają do emerytury. A co do wyborów to dotychczas cokolwiek źle powiedziec o PO to zaraz obelgi, a teraz nagle jest moda narzekac. Każdy wypiera się ,że on na PO nie głosował. A przy DG 23% państwo zabiera jako characzoVat i jeszcze 19% od tego co się zarobi(im się więcej starasz tym więcej płacisz państwu) plus wszelkiego typu podatki od terenu pod DG, od spalonego węgla,zużytego paliwa służbowego plus ZUS za pracodawce i pracowników,wszystkie urojone szkolenia. Trzeba miec swojego Radcę Prawnego "w razie niemca", księgową żeby czujnie śledziła liczne zmiany i wprowadzała je w czyn. Liczne kontrole wszelkich urzędów.Miód malina. Każdy miał wybór.... A ci co wybrali ten stan powinni się z tym liczyc bo zapowiadało się na to zło od początku.
  4. Ta sprawa kompletnie zadziwia. Wypuszczają matkę podejrzaną o zabójstwo i fałszywe zeznania. Państwo(czyt.My!)sponsoruje bezpłatny pobyt w chronionym mieszkaniu,darmowe kursy radiowozami. Umożliwiając stworzenie nieprawdziwej wersji wydarzeń. Rutkowski sponsoruje im wyjazd i ochronę. Przecież oni narazili na ogromne koszty policję,okłamali masę ludzi zaangażowanych w szukanie małej Madzi. Zmieniali zeznania, mataczyli kłamali. Wytłumaczcie mi o co tu chodzi?! To ich nie obowiązuje kara?! Nie ma prawa?! Ludziom zabierają dzieci bo sa za biedni a tu popiera się takie ewidentne przestępstwo i sponsoruje się darmowe wczasy?
  5. destructor nie wprowadzaj w błąd ,bo mundurówka to finansowa równowartośc np.kamizelki kuloodpornej. A policjant sam decyduje czy ją kupi czy pozostawi sobie jeszcze starą a kasę wyda na siebieFajnie tak raz do roku dostac trzynastą pensję wysokości wypłaty policjanta i na dodatek jeszcze ze 3-4 tysiące(niby na ten proszek do prania na liczne mundury) I emeryturę w wieku o wiele wcześniejszym niż inni. I wtedy dorabia sie w różnych agencjach ochrony i luzik bo dwie pensje są! Nie czarujmy się. Jak pisac to prawdę. Chyba ,że u nas jest już to co w stanach,że na potrzeby rządu siedzą agenci i wbijają w sieci jako zwykli ludzie kity dla naiwnych...
  6. I wykończenia ich brakiem właściwej opieki medycznej i drogimi lekami na które ich nie bedzie stac...
  7. Goście! To hasło po którym cierpnie mi skóra! Od kiedy wyprowadziliśmy się zawsze znalazł się ktoś ze znajomych , który chciał zobaczyc jak teraz mieszkamy. Później ,kiedy już warunki się poprawiły zapowiadali sie na soboty z noclegiem. Teraz kiedy tyramy sześc dni w tygodniu i mamy tylko niedziele , też wpadają w soboty i zostaję na niedzielę. Kiedy były trzaskające mrozy na jeden weekend był spokój. Jednak już wczoraj znów byli goście, dziś następni. Czuję się jak w pokoju przechodnim, jedni wchodzą inni wychodzą. Piorę pościel ,myję po nich gary i następni proszę. Lubię ich wszystkich i w zasadzie to ciągle sa inni ludzie. To ciągle inni(zmieniający jak w kalejdoskopie)znajomi. Rozumiem ,że chca się z nami spotkac. Kiedy żaliłam się mojej mamie na takie natężenie ludzi stwierdziła,że muszę byc asertywna po czym stwierdziła; to w tą sobotę przyjedziemy my z tatą to goście was nie odwiedzą!!! Pracuję z ludżmi,mam firmę w domu . Mam wydzielone godziny pracy. Ale ludzi ze wsi to nie interesuje, kiedy tylko widzą nas na podwórku drą się zza siatki: haaaloooo. Ostatnio w sobotę siedzimy już po pracy przy obiedzie (oczywiście mamy gosci -tym razem narzeczony córki) siedzimy przy stole, brama wjazdowa zamknięta, furtka zamknięta na klucz. Teren ogrodzony, wypuszczone dwa wielkie wilczury. i... w okno puka ktoś- zerwałam się od stołu i zobaczyłam tylko jak jeden z moich klientów ucieka, a gonią i gryzą go moje psy! Po co wchodził jak je widział i na co liczył. Jak wybiegłam to już przeskoczył ogrodzenie i uciekał! Czuję się osaczona i potwornie zmęczona tymi ludźmi. Odmawiam wizyty jednym , to inni wpadają kiedy firma jest czynna i wiedzą że muszę byc w tym czasie na pewno. A miejscowi znajomi ze wsi to w ogóle się nie zapowiadają tylko wpadają na kawkę i siedzą parę godzin. Zamykam więc bramę po pracy, polikwidowałam dzwonki,wypuszczam psy i udaję ,że mnie nie ma. Boję się,że kiedy zrobi się cipło, to nasilą się przyjazdy zbiorowe rodziny umawiającej się wspólnie i dzwoniącej już z trasy:właśnie do was dojeźdżamy! Macie też tak tragicznie? u mnie to trwa już szósty rok! W zasadzie to można by nakręcic z tych przeżyc komedię ale mnie nie jest do śmiechu.
  8. Ew-ka . Już mam zamówiony taki hamak jaki Ty masz. Moja kawa na tarasie też już przybliża się!
  9. Witaj w forum Muratora. Na pewno będziesz teraz spędzał tu dużo czasu. Domek Macie piękny. Życzę powodzenia i będę zaglądac do Waszego dziennika.
  10. Od samego początku jestem zbulwersowana tą tragedią. Najpierw zastanawiałam się,kto jest porywaczem. Potem zszokowała mnie informacja,że zrobiła to matka dziecka. Potem poszperałam po internecie znalazłam zdjęcia taty Madzi-Bartka z na Faceboku,inne zdjęcia z Nk itd. Poczytałam trochę artykułów śląskiej prasy. Ukazał mi się obraz małżeństwa niedojrzałego do rodzicielstwa. Pokazy rycerskie,broń ostra, horrory,fascynacja wampiryzmem jakieś otarcie o sekty innego gorszego typu. Powiedzcie mi gdzie była rodzina obojga tych ludzi. skoro matka już raz uciekła od dzieciątka i rodziny na dwa tygodnie. Miała rodzinę z tzw."niebieską(czy może błekitną)kartą. Była po przejściach,miała zszarpaną psychikę. Przecież to na pewno już rozgrywało sie wcześniej-mogli zabrac dzieciątko,wysłac ją na leczenie. Zaznaczam nie bronię tej kobiety i uważam ,że zasługuje na najwyższy wymiar kary. Ona teraz robi z siebie niepoczytalną ale do zabaw bronią ostrą, do zawarcia małżeństwa to była normalna?! A moim zdaniem Detektyw Rutkowski wyprowadził policję z tworzenia portretu psychologicznego porywacza w charakterystycznej kurtce,którego nikt na ruchliwej ulicy nie widział na prowadził na właściwy trop i pozostawił pole do popisu policji. i co? Strasznie ich wkurzył( prokuraturę) bo oni na postawienie zarzutów mają 24 godziny a nagranie przyznania się matki to nie dowód. Drażni ich, bo pokazał,że jest sprawniejszy niż państwowa rzesza policji. I ma prawo byc bufonem. Zna swoją wartośc. A nie myli się tylko ten co nic nie robi!
  11. Gratulacje. Super,że tak się udało. Uratowałaś dwa malutkie stworzonka!
  12. Piszę w tym właśnie dziale,bo tu właśnie zaglądają miłośnicy zwierząt. Odwiedził mnie znajomy,posiadający bardzo zadbane gospodarstwo -stodołę,dwa budynki gospodarcze,dwa mieszkanka,garaż. Do tego łąka. Sądzę,że ktoś mający pomysł na życie mógłby wykorzystac taki potencjał. Teren jest w pólnocnych obrzeżach Krakowa. Jeśli ktoś jest zainteresowany wynajęciem terenu proszę pisac do mnie na priw a ja skontaktuję z tym człowiekiem. Zaznaczam,że sprawa nie dotyczy ani mnie ani mojej ziemi. Po prostu pośredniczę w ciekawym pomyśle.
  13. Polecam do dosłuchania: http://youtu.be/El6RJYvBHfA
  14. Agduś mam nadzieję ,że to już koniec. Ale zawsze mogą coś nowego wymyślic...
  15. EZS Agduś AgaKuba Benta. Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa. U mnie w firmie przewija się sporo ludzi dziennie ,większości opowiedziałam jakich złośliwych mam sąsiadów. Sąsiedzi mają zła opinię we wsi-odludków ,złośliwców i zawziętych uparciuchów blokujących wszelkie inwestycje wsi(piszą pisma do właściwych urzędów ). Zablokowali utworzenie zarybionego stawu we wsi, z estradą do imprez wiejskich-napisali pismo do wojewódzkich urzędów ze skargą na gminę. W gminie się ich boją. Ponieważ mieszkam blisko wiem już o 14 rzeczach w związku z którymi mogłabym robic im trudności w urzędach. Ale to nie leży w mojej naturze. Nie umiem. Osobom,które podpisały donosy przeciwko mnie zapowiedziałam,że w mojej firmie nie mają co szukac. Ludzie we wsi wiedzą o tym i śmieją się,że sami sobie winni. Moja pani architekt,która doradzała mi sprawie naruszenia prawa wodnego stwierdziła,że oni mogą mi zazdrościc . Podobno( wg.niej)widac po mnie mieszczaństwo od trzeciego pokolenia wstecz(jak się wyraziła) a te ich panie (sąsiadowe)to wożą dzieci do szkoły do miasta choc gimnazjum trzy kroki od domu,nie rozmawiają z wsiowymi, kupują w mieście zakupy -czyli mimo,że są ze wsi są "paniusiami" Ja pomimo,że z miasta mam prawo jazdy na traktor ( a mam !) chodzę w gumofilcach, hoduję kury ,mam kozę,piękne psiury, koty. Z każdym we wsi zagadam,wiele załatwiłam dla różnych ludzi spraw,które były nie do załatwienia. Nie umiem donosic i nie umiem walczyc o siebie. Są tu we wsi tacy faceci,których boją się ludzie bo walą prawdę prosto w oczy a do mnie przychdzą i w rękę całują na dzień dobry! I to mnie cieszy. Benta Sercowcy chyba tak mają ,mój mąż też odważny jest tylko przy mnie. Muszę wsłuchac się w siebie iznajdę rozwiązanie. AgaKuba Mieszkam na obrzeżach Krakowa. Moja praca jest bardzo ciężka jak na mój stan. Moi sąsiedzi mieszkali tu dużo wcześnie i taką firmę mogli założyc już dawno. Ale to są rolnicy,nie potrafiliby regularnie sześc dni w tygodniu po8-10 godzin tyrac cały rok. Agduś Na wiosnę ogrodzę całą działkę jak najwyższym betonowym ogrodzeniem. Już mam pozwolenie . EZS Nie cała wieś -ale straciłam dotychczasowy zapał ,wiarę. Podupadło mi zdrowie. Był czas,że straciłam zaufanie do wszystkich ze wsi. Miałam żal do ogółu. Powoli z tego wychodzę.
  16. EZS nie stworzyłam zamkniętego świata -od początku cała wieś wiedziała skąd przybyliśmy,uczestniczyliśmy w wiejskich zebraniach iświętach. Wiedzieli,że dotychczas byłam księgową i jak w Ranczo(u) przychodzili po porady, pomoc. Pisałam (zupełnie za darmo)pisma do różnych urzedów dla tych,którzy sami nie umieli "zebrac mysli" To ja wręcz ich zawoziłam na targ,na pogotowie wieczorem a i kasę pożyczyłam. To relacje z wsią. I takie pozostały. Padła nawet propozycja po śmierci naszego sołtysa ,żebym została sołtyską ale pani pełniąca funkcje zastępcy sołtysa zdecydowała się Go zastąpic i wieś wybrała mnie do Rady Sołeckiej. Dobrze mi w tej wsi i gdyby nie te donosy sasiadów ( a trwa to już rok) to czułabym sie pomimo kłopotów zdrowotnych -szczęśliwa. Czy sąsiedzi wiedzą o naszej sytuacji? O chorobie mojego męża, o jego operacji tak. Nawet w dniu ,kiedy był operowany na serce miałam sprawę w gminie przeciwko mnie z ich powództwa. Zamiast siedziec pod drzwiami sali operacyjnej ( bo ważyło się jego życie) ja słuchałam ich zarzutów przeciwko mnie. Niech ktoś z Was wyobrazi sobie siebie w takiej sytuacji-ogromny lęk, samotnośc, przerażenie-kilka osób z rodziny wiejskiej ich paru sąsiadów i ja myślami będąca pod drzwiami sali operacyjnej. Agduś Uwzięła się na mnie rodzina najbliżej mieszkajacych sąsiadów (bo nie nazwę ich najbliższymi). Są to dwaj bracia z żonami ich mama i jeszcze ich zamężna siostra ,jej koleżanka wymyśla donosy. Kiedy się sprowadziłam, zamieszkaliśmy z dziecmi w starym domu bez centralnego i łazienki. Pierwsze starcie z sasiadami miałam kiedy jeszcze nie mieszkaliśmy tu i przyjechaliśmy na nowo kupiona ziemię a tu cała rodzinka sąsiadów tnie sobie moje drewno z drewutni . stwierdzili,że to drewno dał ich ojciec facetowi który zmarł 10 lat temu a był włascicielem tej działki. Ja złapałam za telefon z zamiarem dzwonienia na policje ale mój dobrotliwy mężuś stwierdził,że zachowamy dobrosąsiedzkie układy i odpuścimy im to drewno. I to był pierwszy zasadniczy błąd ,bo powinnam od razu pokazac co jest moje. Potem chcieliśmy zagospodarowac działkę, która była poniżej drogi o 40 cm. Spytałam pani geodetkę z gminy gdzie to sie zgłasza,pani orzekła "syp pani!" No to podeszłam do owych sasiadów z pytaniem czy mają cos przeciw. Obeszliśmy teren, ustaliliśmy wszelkie szczegóły i...nawoziłam. A że mi sie nie spieszyło to po upływie czterech lat nawożenia ziemi(kto miał nadmiar to zwoził na moja działkę i tak to trwało) no i po 4 latach dostałam wezwanie z gminy,że naruszam prawo wodne. Że sąsiedzi nic o tym nie wiedza iże działam bezprawnie. Dlatego uwrażliwiam Was wszystkich -nic na słowo!Wszędzie na piśmie o płot,drzewo,itp. Wczoraj dostałam pismo z gminy,że (po roku walki, opłacania prawniczki, architektki) nie naruszyłam prawa wodnego! Gmina zapłaciła za ekspertyzę 4000 zamiast wydac na cokolwiek dla wsi. W międzyczasie założyłam dobrze prosperującą firmę we wsi,zatrudniam pracownika. Utrzymuję dwoje dzieci,mąz jest na rencie. I tu meritum sprawy: Jestem chora , w perspektywie nieodwołalnie czeka mnie wózek inwalidzki. Mój stan pogarsza się. W przeciwieństwie do innych ludzi ja wiem,że mam mniej czasu. Dlatego idę jak burza. Ale o tym nikt we wsi nie wie... Gdybym była zdrowa nie odważyłabym się na to co zrobiłam teraz. Mój mąż jest chory na serce nie mogę mu powiedziec,że mnie boli, że się pogorszyło... On też czuje sie źle ,jest przed trzecią operacją. Jest słaby i boi się o siebie. Nie mogę go zadręczac dlatego napisałam tu do Was...
  17. To racja ludzie żyli na wsi setki lat,ale byli tam od pokoleń. Tworzyli zwarte ,zamknięte środowiska. A ja swoje środowisko opuściłam na rzecz innego... Ty myślisz o ewentualnym powrocie do swoich , masz taką szansę. Zwłaszcza ,że i u Ciebie zdrówko szwankuje. Kiedy jest źle człowiek podświadomie liczy na czyjąś pomoc... No i przychodzą takie różne myśli o przyszłości.
  18. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam przeprowadzając się właśnie w to miejsce. Życie na wsi ma swoje nieodparte uroki. Mam tu swój Świat. Ale kiedy zdrowie szwankuje zaczynam się bać, choćby z tego względu,że jako jedyna z domowników mam prawo jazdy. A jak będzie ze mną tak żle,że nie będę mogła jeździć to kto mnie do lekarza zawiezie? A rehabilitacje. Boję się pogorszenia zdrowia.Boję się o swojego męża. Kiedy jest dobrze ze zdrowiem to jest mi dobrze na wsi. W mieście miałam blisko , wszędzie przyjaciół a tu oni są daleko... Ale nie ryzykowałabym przeprowadzki i kolejnej zmiany środowiska. eniu- dzięki za pocieszenie.W samotności ciężko znosi się klęski...
  19. Szodzików marzenia dziękuję ci za reakcję! Właśnie o to mi chodzi , żebyśmy razem opisali swe przeżycia! Zaczęliśmy jako pokojowi , dobrzy ludzie , spotkaliśmy się z niechęcią i... na co nam to wyszło? Bardzo wspólczuję ,że i u Was plany się tak bardzo posypały... Wierzę ,że kiedy nadejdzie właściwy czas-wszystko się ułoży.... U was zaczęło się odwrotnie niż u mnie... Nie liczę na poradę typu:masz początki depresji... To już przerabiałam. Liczę na zwykłe ludzkie , ciepłe porady -takie jak Twoje:Tobie wrodzy sąsiedzi pomogli, ujęli się za Wami. Wniosek:wybraliście właściwe miejsce!Właściwych ludzi. Życze Wam zdrowia i spełnienia marzeń! I udanego Dzieciątka (Najpiękniejszego!!!) Serdecznie pozdrawiam!
  20. Kupiłam węgiel w piątek (trzynastego ) sprzedawca powiedział mi,że akcyza wynosi ok.30 zł na tonie. Kupując wegiel na potrzeby firmy płacę akcyzę i Vat. Kupując jako właściciel domu płacę bez akcyzy ale z Vat 23%. Natomiast rolnicy mają prawdopodobnie bez Vat-u lub 7-8% Vat-u.
  21. Czy Wy często macie takie uczucie wypalenia? Fakt,że napiętrzyło mi się teraz mnóstwo problemów , ale czuję,że brak mi sił i chęci,żeby je pokonac. W lutym minie 5 lat kiedy to sprowadziłam się z rodziną na wieś. Dom był bez ogrzewania i bez toalety. Sprzedaliśmy mieszkanie i z całym dobytkiem przyjechaliśmy "tworzyc nową rzeczywistośc" Ludzie ze wsi przyjęli nas życzliwie. Szliśmy jak burza.Uwiliśmy nasze gniazdko. Założyłam własną firmę. i nagle posypało się zdrowie męża,dwie operacje serca( przed nim jeszcze trzecia) pogorszenie się mojej choroby,poprawka w szkole syna. to wszystko do pokonania , ale największy cios to nagła nienawisc naszych sąsiadów: mam ciągłe kontrole wszystkich możliwych instytucji (Urząd Skarbowy,policja,Inspektorat Budowlany ,sprawę w Urzedzie Gminy itd) Mam pokojową naturę pacyfisty,pomagam wszystkim potrzebującym. Czuję ,że straciłam chęc do walki o każdy następny dzień! Nie cieszy mnie nic i ciagle zastanawiam się o co znów mnie zaskarżą. Jak na razie te ich oskarżenia są bezpodstawne ale ja muszę jeździc po urzędach , tłumaczyc się, kompletowac papiery. Wiem ,że po takim przesileniu opadają emocje i taki stan to norma. Tylko doradźcie jak życ? Mieliście takie przeżycia? Co zrobiliście? Nie wyobrażam sobie,żebym ja pisała donosy na moich sasiadów pomimo,że oni tacy są. Zaczynam żałowac,że przeniosłam się na wieś. Dlaczego właśnie tą wieś wybrałam?! Co stanie się ze mną kiedy pogorszy się mój (lub mojego męża)stan zdrowia? A jak nas zabraknie -kto pomoże mojemu synowi w walce z tymi typami? ?
  22. I o to chodzi. Ciesze się,że nie raz spotkamy się- choc nawet o tym nie bedziemy wiedziec. Już mi jest raźniej. Rozumiem Cię. Rozumiem Twoją decyzję. Ja wogóle nie założyłam dziennika. Własnie z tego powodu...
  23. Almafi. To bardzo powazna sprawa : postanowic , ogłosic i wykonac! Właśnie planuje usiąśc i zaplanowac cały rok. Na marzenia ,ich realizację , koszty tegoż. I to bardzo poważna sprawa. super,że poruszyłaś ten temat. Nic tak nie mobilizuje, jak publiczne ogłoszenie planów.
  24. Nefer. Jakąkolwiek podejmiesz ostatecznie decyzję( bo mam nadzieję,że i tak będziesz tu wracac) to Dziękuję,że tu Byłaś. Twoja siła i energia wiele razy była zaraźliwa...Pozytywnie. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze!
  25. ludwik_13 a do wiosny jeszcze daleko! Akurat czas ,żeby nowy domek i taras zrobić "na gotowo" Powodzonka!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...