Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wmw

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    21
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez wmw

  1. Budowlańcy zajmą taką część działki, jaką im udostępnisz. Jeśli masz 2000m i nie odgrodzisz ani kawałka, to wszędzie na całej działce będzie budowa. A przecież jeśli ktoś ma małą działke np. tylko 400m, to budujący nie będą bałaganić u sąsiadów, tylko jakoś na takim kawałku się zmieszczą. Ja mam 1000m i na początku (przy budowie fundamentów) oddzieliłem na ogród około 200m - po bokach, aby posadzić drzewka i żywopłot. Trzeba było odgrodzić z 500, i tak by się zmieścili. Zaraz po wybudowaniu murów zacieśniłem im przestrzeń do najbliższej okolicy domu. Argumenty, że razem z domem ma rosnąć także ogród, i że gdzie posiane się nie depcze, jakoś bardzo trafiły do przekonania. Wprowadziłem sie do domu z wykończonym, choć młodym ogrodem. A niektórzy z sąsiadów dopiero w dwa lata po zasiedleniu zaczynają siać trawę. Zresztą trawa to pestka, bo rośnie szybko, ale dla drzewek i żywopłotu trzy czy cztery lata okazało się całkiem sporo - mam już gdzie usiąść w zieleni i w cieniu.
  2. Nie podlewam trawy w slońcu, ale często jest ona porządnie polewana, bo mój pies uwielbia wodę i polewanie "z węża". Okazuje się, że tam gdzie bawimy się z psem trawa rośnie lepiej, czyli chyba polewanie w pełnym słońcu jej nie tylko nie szkodzi ale pomaga.
  3. Od ubieglego roku choruje mi młoda lipka kilkuletnia. Liście pokrywają się niedużymi,brązowymi plamkami (średnicy 2-4 mm), dość szybko żółkną - w zeszłym roku już od lipca były żółtawe. Pokazywałem te liście w zeszłym roku w dwóch dużych sklepach ze środkami ochrony roślin. Powiedzieli, że to grzyb, ale nic bliższego o nim nie mówili. Dali jakiś środek grzybobójczy, opryskałem. Lipa przeżyła. W maju opryskałem profilaktycznie tym samym co w ubieglym roku. Liście są ciągle zielone i przyrosty są nieco lepsze niż w ubiegłym roku. Niestety, od kilkunastu dni znowu pojawiają się na liściach brązowe plamki, a liście choć zielone robią się lekko matowe i nie wyglądają zdrowo. Może ktoś wie co to za grzyb i czym go się zwalcza, bardzo szkoda mi ładnej lipki.
  4. Są higrosterowalne, czyli klapka zamykająca wlot powietrza otwiera się i zamyka zależnie od wilgotności względnej: im bardziej suche powietrze, tym bardziej zamyka się klapka i u mnie jest całkowicie zamknięta przy około 50% wilgotności. Klapkę można też w każdej chwili zamknąć ręcznie, jest do tego specjalna dźwigienka. Nawiewnik jest skonstruowany tak, że zamknięcie całkowite klapki - czy ręcznie, czy przez mechanizm zależny od wilgotności nigdy jest na 100% szczelne. Zawsze pozostaje jakiś przepływ powietrza, w litrach na minutę nie pamiętam jaki - ale jest niewielki, tak że przy przyłożeniu ręki do nawiewnika nie wyczuwa się go (przy nawiewniku otwartym przepływ powietrza jest jak najbardziej wyczuwalny). Jeżeli chcemy wyłączyć nawiewnik całkowicie, tak żeby nie było żadnego przepływu, to należy go po prostu zatkać, na przykład zakleić taśmą. Tak z niektórymi nawiewnikami musiała robić Alicjanka, bo założyła ich za dużo. Nawiewniki są zane producentom okien- zamawiając okna (drewniane, Urzędowskiego) zaznaczyłem tylko, w których oknach mają one być. Okna przewieziono z odpowiednimi dziurami na nawiewniki, a same nawiewniki w pudełku osobno. Po zamontowaniu okiem zalożyłem te nawiewniki sam, bardzo prosto, każdy przykręca się dwoma wkrętami.
  5. Mam nawiewniki higrosterowalne aero od dwóch lat (dom 150m, z poddaszem). Założyłem je głównie po to , żeby nie musieć rozszczelniać okien nocą, gdyż śpimy na poddaszu i okna na parterze są zamknięte szczelnie z powodu ewentualnych włamywaczy nocnych. Po doświadczeniach ze szczelnymi oknami w poprzednim mieszkaniu (w bloku) uznałem nawiewniki za konieczne - wymiana okien ze starych "gierkowskich" które bez przerwy wietrzyły i chłodziły mieszkanie, na szczelne plastikowe skończyła się grzybem w kuchni. Grzyb ustąpił, gdy okna cały czas zostawialiśmy rozszczelnione, ale to było V piętro w bloku i włamywacze nie mieli łatwo. Teraz założyłem nawiewniki w każdym pomieszczeniu na parterze, po jednym na pomieszczenie, czyli w sumie trzy: w salono-kuchni i w dwóch pokojach. Okna na poddaszu są Veluxa i mają swoje wywietrzniki. Korzystałem z doświadczeń Alicjanki - patrz jej dziennik, dość dawny ale znakomity. Alicjanka zalożyła nawiewniki w każdym oknie i to było za dużo, musiała je zimą zaklejać taśmą, bo zbyt wychładzały dom. Po jednym nawiewniku na pomieszczenie jest w sam raz. Mają one zamykać się, gdy w domu jest sucho, a otwierać i wietrzyć, gdy jest wilgotno. Tak rzeczywiście działąją, ale w praktyce miej lub więcej otwarte są cały czas, gdyż naprawdę sucho (około 50%) robi się u mnie tylko w mrozy. Wtedy są zamknięte, ale zawsze nieco powietrza przepuszczają. Jeśli wilgotnośc przekracza 70%, są otwarte zupełnie. Powietrze w domu mam cały czas świeże, nawet przy zamkniętych oknach, co jest ważne przede wszystkim zimą. Nie wiem na ile w tym pomagaja nawiewniki, bo mam także porządną wentylację grawitacyjną. Z tego co pisze Mieczotronix wynika, że nie są mu one potrzebne, ale pewno ma także porządną wentylację. Po dwóch latach nic nie przeszkadza nawiewnikom otwierać się i zamykać (ktoś powyżej pisał o jakmś kurzu i śmieciach, które zapychają nawiewniki, u mnie nic takiego nie ma). Nie wymagają żadnej obsługi, nie szpecą okien i nie widzę powodu, aby żałować, że je założyłem.
  6. Mam podjazd do garażu wyłożony kostką brukową betonową. Od jesieni pomiędzy kostkami pojawił się mech. Jest piękny, zielony , rośnie głównie po bokach, gdzie się nie chodzi i nie jeździ. Zastanawiam się, czy koniecznie trzeba taki mech usuwać, bo podjazd lekko omszały wygląda wcale nieźle, całkiem dostojnie i patynowo. Ale gdyby to miało zaszkodzić kostce, to chyba należy mech usunąć. Tylko jak - czy po prostu wydłubać spomiędzy kostek ( dłuuugi podjazd!!), czy może są jakieś łatwiejsze sposoby?
  7. Alkoholizm czy nie alkoholizm: 1 piwo (500ml) zawiera co najmniej 5% alkoholu czyli 25 gramów czystego alkoholu (a więc trochę więcej niż zawarte jest w 50ml wódki). Jeżeli pijemy regularnie 1 piwo dziennie, to w ciągu roku wypijamy 9 litrów czystego alkoholu ( około 20 litrów wódki). Średnie spożycie alkoholu w Polsce jest obecnie chyba nieco mniejsze niż 9 litrów, więc kto regularnie pije tylko jedo piwo wypija powyżej średniej!!! A kto pije dwa lub trzy piwa...
  8. Na szczęście nie widzę niezadowolonych wśród tych, którzy mają i używają OC. Mam Smarta (odkurzacz, nie samochód) od półtora roku i działa znakomicie. Przewaga nad zwykłym odkurzaczem jest niewątpliwa, także i cenowa, bo zwykły odkurzacz dobrej jakości to około połowy OC. Wszystko co napisał Mieczotronix u mnie wygląda podobnie. Zaleta najważniejsza chyba jest ta, że jeśli cokolwiek trzeba sprzątnąć, to wciska się rurę w ściane i już, żadnego podłaczania do prądu, ciągania kabla i całej reszty. Najbardziej potrzebne to do sprzątania kłaków z psa, kto ma owczarka niemieckiego albo porównywalnego kudłacza to wie o co chodzi. Bardzo dziwne rzeczy czytam przeciw OC: rury się plączą i dusza sprzątającego jak wąż boa???? trzeba te rury czyścić???? zatykają się???? - Mnie się nic nie plącze. - Rura 9 m jest lekka i sama układa się nie obijając narożników, bo mam wokół ścian przy podłodze listwy wysokie na 10 cm. - Nigdy mój odkurzacz nie chciał nikogo udusić. - Rury się nie zatykają. Nie staram się chwytać w nie wszystkiego co leży na podłodze, ale do tej pory jak coś wessało sie do rury to potem było w zbiorniku z kurzem, nic nie zostawało w rurach. Rury główne, te które wbudowane są w sciany i w podłogę są trochę szersze od węża giętkiego i dlatego jeśli coś przejdzie przez wąż, to przejdzie też do zbiornika. - Wąż mam cały czas czysty, jakie tam bakterie?- chyba takie jak w całym domu i lepiej ich za bardzo nie tłuc bo trochę bakterii w życiu potrzeba. - Jakie czyszczenie rur i węża? Po sprzątaniu w wężu nie zostaje nic kurzu ani śmieci i nie bardzo rozumiem co mam w nim czyścić. Może chodzi o sprzątanie i zbieranie rozlanych płynów, ale do tego mam separator z osobnym kawałkiem (dość krótkim ) węża do wody. Przez pierwsze kilka miesięcy sprawdzałem, czy wąż w środku nie brudzi się, potem dałem spokój bo był czysty. Sprawdziłem też i teraz- no i NIC tam nie ma do czyszczenia. Bakterii nie śledziłem, ale ich nie widać.
  9. Szafki w kuchni wieszane były na specjalnych kołkach do cegieł poryzowanych, są takie w każdym supermarkecie budwolanym. Grzejniki wieszali mi ludzie z firmy monującej całą instalację.Nie wiem na czym wieszali, ale trzyma się wszystko mocno. Wszelkie inne rzeczy: półki na książki, obrazy, półki na kwiaty, wieszałem sam i nie przejmowałem się kołkami - wybierałem po prostu zwykłe, tylko dość długie. Wszystkie co do jednego trzymają się bardzo mocno, bo ściana choć porowata jest naprawde twarda i chyba niewiele różni się od ściany z normalnej cegły.
  10. Mieszkam 1,5roku w domu z Porotermu 44. Gdy budowałem, to przestrzegano, że bardzo kruchy, słaby i w ogóle do niczego. Nie uwierzyłem - na Forum trwała wielka dyskusja o własciwościach Porotermu i wynikało z niej, że jest to raczej dobry materiał. Nie żałuję. Dom jest super ciepły i suchy. Z tą kruchością cegły porotermowej też nie jest tak źle. Traktowana osobno rzeczywiście wygląda dość krucho, ale to chyba cecha każdej ceramiki poryzowanej. W murze, powiązana zaprawą wyszła ściana bardzo mocna i twarda. Wiem, bo przy kończeniu domu czasem trzeba było coś wykuć -największa rzecz , to chwyt powietrza do kotłowni - i kujący mocno musieli się napracować.
  11. Prawidłowo wykonana instalacja olejowa nie wydziela żadnego zapachu. W kotłowni, gdy stoję przy tuż przy piecu nie czuję nic (o reszcie domu nie wspomnę) - i tak jest od początku czyli od półtora roku. Zapach oleju może być przy zbiorniku i rzeczywiście czasem go czuć, ale najlepiej aby zbiornik był poza kotłownią (mam taki zbiornik w garażu i tam zapach oleju nie przeszkadza). Zbiornik oleju w kotlowni podobno można założyć, ale jest to trochę kłopotliwe. Kotłownia musi być odpowiedni duża, aby zbiornik oddzielic od pieca przepisową ścianką i jeszcze dodatkowo odpowiednio go obudować na wypadek peknięcia i rozlania oleju. Dla mnie decydujący w wyborze oleju był, oprócz kosztów, brak wielkiej butli z gazem koło domu. Podobno takie butle sa bezpieczne, ale chyba bardziej wybuchowe niż olej.
  12. Kocioł olejowy, a chyba inne też, biorą powietrze z pomieszczenia, w którym są zamontowane. Ale do tego pomieszczenia musi być doprowadzony z zewnątrz specjalny dość dużej średnicy przewód, którym powietrze do kotlowni dostaje się, bo przeciez inaczej kocioł zgasłby po paru minutach. Taką rurę, idącą nie prosto przez ścianę, tylko załamaną w szczególny sposób (wlot jest na zewnątrz, usytuowany znacznie wyżej niż wylot powietrza do kotłowni) zamontowała mi ekipa zakładająca piec i nie pytali przy tym czy się na to zgadzam czy nie, bo taka rura być musi i to ponoć w konkretnym miejscu w stosunku do pieca. Powietrze jakie wchodzi do kotłowni tą rurą na pewno nie jest sterylne, ale póki co czyste, bo mieszkam na wsi, więc jest "wiejskie". Wszystkie urządzenia, które mam w kotłowni, nawet jednostka centralnego odkurzacza, powietrza nie zanieczyszczają i chyba nic nie szkodzą piecowi. Gdy piec był jesienią przeglądany, to palnik wcale zanieczyszczony nie był. Z tego co wywnioskowałem z rozmów z ekipą montujaca i serwisująca piec, ważniejsza dla sprawnego działania pieca jest jakość oleju opałowego. Od początku kupuję olej u tego samego dostawcy, poleconego przez serwis (ceny w porównaniu do innych, których tak wielu reklamuje się, mają w okolicy średniej). Powietrze musiałoby chyba być jakoś szczególnie zanieczyszczone, aby moglo zaszkodzić palnikowi.
  13. Kupując swojego Viessmana kierowałem się przede wszystkim tym, że mieści mi się w kotłowni (jest bardzo malutka), a Buderus rozmiarami nie pasował. Wiedząc, ż Viessman to firma znana, nie patrzyłem na żadne rankingi firm, ale z kontaktów z użytkownikami Viessmana i rożnych innych wyszło, że chyba pomarańczowy jest najlepszy. Porównanie bardziej konkretne z Buderusem mam jedynie przez pana Krzysztofa - mojego kierownika budowy, z którym czasem utzrymuję kontakt. Poprzedni dom, który budował, podobny w rozmiarach do mojego i z takiego samego materiału, zrobiony od początku do końca przez tę sama ekipę ogrzewany jest olejowym Buderusem. Podobno przez pierwszy sezon zużywał on znacznie więcej oleju niż wynikało z obliczeń. Nie wiem jak tam jest teraz, ale ostatnio pan Krzysztof bardzo dopytywałl sie o moja instalację ogrzewania, kiwał głową i mówił, że dobrze wybrałem, bo moi porzednicy ciągle mają jakieś kłopoty z ogrzewaniem. Być może nie zależy to od pieca tylko od wykonania całej instalacji. Piec i całą reszte instalowała mi firma, która ma autoryzację Viessmana. Nie wiem o co chodzi z tą czystością, czy "sterylnością" kotłowni. U mnie bardzo ciasno upakowany jest tam piec, zasobnik ciepłej wody, hydrofor, odżelaziacz i pralka automatyczna.
  14. Mam kociol olejowy Viessmana Vitorond 200 z zasobnikiem cieplej wody Vitocel 100 litrów. Spisuje sie bardzo dobrze- czy jest lepszy od Buderusa nie wiem, bo Buderusa nie mam. Kosztowal (1,5 roku temu) nieco drozej niz Buderus, ale wtedy to nie byla roznica duza, chyba ponizej 1000 zlotych, gdy podliczylismy wszystkie upusty, ktore udalo sie u Viessmana wynegocjowac. Kociol jest rewelacyjny jak na razie. Nie wymaga zupelnie obslugi, jedynie co jakis czas trzeba napelnic zbiornik oleju. Kociol ma pelna automatyke, ktora dziala bardzo sprawnie i utrzymuje w mieszkaniu caly czas temperature 21 stopmni, taka jak lubie. Co roku (jesienia) trzeba zrobic przeglad- firma przyjechala na trzy godziny, wyczyscila palnik, sprawdzila wszystko co trzeba i wiziela za to 300zl. Zuzycie oleju w ciagu roku okazalo sie mniejsze niz planowane - okolo 1700 litrow oleju, ale moze dlatego, ze zima byla lekka. Normy mowia, ze przy dlugotrwalej ostrej zimie ten piec moze zuzyc nawet i 3000 litrow w sezonie grzewczym - tak wyliczono dla mojego domu. Zuzycie oleju poza sezonem, gdy tylko grzeje sie ciepla wode jest bardzo male (od kwietnia do wrzesnia okolo 300l). Tej zimy zuzycie oleju jest jeszcze mniejsze - firma twierdzi, ze nie tylko z powodu lagodnej zimy, ale takze dlatego, ze dom w ciagu pierwszej zimy dosychal i podobno wymagal wiecej grzania. Kociol pracuje bardzo cicho, slychac szum palnika tylko wtedy, gdy drzwi od kotlowni sa otwarte. Instalacja olejowa jest calkowicie szczelna, nigdzie w domu (takze w kotlowni przy samym piecu) nie ma zapachu oleju - czasem troche pachnie w garazu, gdzie jest zbiornik oleju. Automatyka pieca ma rozne opcje oszczedzajace, np. gdy wychodzi sie z domu na kilka godzin wciska sie odpowiedni guzik, ktory umozliwia ograniczenie zuzycia paliwa (nie grzeje wtedy cieplej wody, wylacza cyrkulacje i takie tam). Jest takze wiele innych mozliwosci ustawienia pracy pieca, ale jak do tej pory nie bylo to potrzebne. Regulacja pracy pieca zalezy tylko od czujnika pogodowego i od termostatycznych zaworow przy grzejnikach. Mial takze byc czujnik temperatury wewnatrz domu, ale ekipa montujaca instalacje odradzila mi to i rzeczywiscie okazal sie niepotrzebny. Jak na razie nie widze wad tego pieca i calej instalacji. Jeszcze jedna zaleta: piec jest ladny.
  15. Ogrzewanie olejowe jakos tu malo popularne. Mam piec olejowy Viessman z zasobnikiem 120l na ciepla wode, w domu 145m. Zupelna rewelacja, sam dziala, calkowicie bezobslugowy. Tylko raz na rok wymaga rutynowego przegladu, co trwa ok 1,5godziny. Spala niecale 2000l oleju na rok (to z poprzedniej zimy, bo obecna poki co tak lagodna, ze bedzie mniej). Zbiornik mam 1000l (wiekszy nie chcial sie w garazu zmiescic) wiec trzeba dwa razy w roku napelniac, ale z tym jak dotad nie ma problemu, bo olej przywoza z dnia na dzien. W sezonie grzewczym mam w domu caly czas 21 stopni- pilnuje tego tylko czujnik pogodowy na zewnatrz i odpowiednio ustawione zawory w grzejnikach. Gdy rozpale w kominku, to piec grzeje odpowiednio slabiej i nadal jest 21 stopni. Z roznych obliczen wynikalo, ze ogrzewanie propanem z butli byloby ok 20% drozsze. Jesli w przyszlosci doprowadza mi gaz z sieci to moge w moim piecu zmienic palnik na gazowy. Instalacja jest calkiem bezzapachowa, jedynie w garazu, gdzie mam zbiornik oleju czasem ten olej czuc, ale to przeciez garaz.
  16. Udostepnilbym ekipie budowlanej mniejsza czesc dzialki. Na poczatku budowy z dzialki 1000m odgrodzilem 750 i tam budowlancy mogli chodzic, skladac materialy i robic co chcieli. Na 250m zaczalem robic ogrod, zeby rosl razem z domem. Moglem wydzielic 500 m na budowe i 500 m na ogrod, i tak by sobie poradzili. Okazalo sie, ze ekipa budowlana zajmuje kazde wolne miejsce na dzialce ile by go nie bylo, ale jak go nie ma, to sobie radzi jakos. Przeciez na dzialkach 500m tez buduja. Po wybudowaniu scian ograniczylem dostep ekipy o nastepne 300m, a potem przy wykonczeniowce pozostawilem im tylko troche miejsca przy domu, poradzili sobie dobrze. Argument " tu sie nie chodzi, bo jest posiane i posadzone" okazal sie bardzo skuteczny. Wprowadzilem sie do domu z calkiem gotowym, choc mlodym ogrodem.
  17. Podpatrzone na parkingu przu supermarkecie. Mloda kobieta z bardzo zapakowanym wozkiem otworzyla drzwi swojego samochodu i lekko stuknela odbojkiem drzwi sasiada. Szkody zadnej nie bylo, nawet chyba nie uszkodzila mu warstwy blota, ale czlowiek byl jakis nerwowy i zaczal sie na nia strasznie wyzwierzac. Trwalo to jakis czas, lagodna uwaga, ze ona przeprasza, ale przeciez nic sie nie stalo dolala tylko oliwy do ognia. Chyba jakis psychopata to byl, a w kazdym razie mocno niezrownowazony typ, bo wykrzykiwal i grozil policja. I ta dziewczyna po pewnym czasie westchnela i powiedziala " Jezuu, odpierdol sie pan". Czlowiekowi szczeka stuknela o beton.
  18. Mam biale od 1,5 roku, na razie nic sie nie brudza, ale nie pale w kominu bez przerwy, tylko wieczorami po kilka godzin dziennie.
  19. Nie jestem z aereco, ale nawiewniki mam rzeczywiscie takie - nie wiem czy sa jakies inne higrosterowalne. Zmian duzych w stosunku do projektu nie robilem, bo caly domek bardzo mi od poczatku pasowal i teraz swietnie sie w nim mieszka. Garaz mam stojacy osobno, a dodatkowo przy scianie z mala lazienka wiate na samochod - po przedluzeniu dachu w tym miejscu wiata wyszla calkiem foremna, udalo sie zrobic w niej strop drewniany i teraz jest tam bardzo pojemny stryszek, do którego wchodzi sie po opuszczanych schodkach. Zmienilem uklad pokoi na górze: zamiast dwóch malutkich mam jedna duza sypialnie, a stryszek dostal okno i z ciasnej kiszki zrobil sie calkiem ustawny, troche na szpargaly a troche jako garderoba. Najbardziej jestem zadowolony z dodatkowego okna nad schodami - nie ma go w projekcie. Musialem zrobic polaciowe, bo za sciana jest wiata. Bylo to zaplanowane przed budowa dachu, gdyz wg projektu w miejscu tego okna przechodzily krokwie. Szef budowy nazywal to co zrobil "wymian" - taki poprzeczny kawalek krokwi, w kazdym razie dach trzyma sie i okno tez jest. Trzeba bylo zamowic specjalne, bardzo niskie (50x 90, nizszego podobno nie robia). Chodzilo o to , aby okno nie siegalo wysoko nad schody, bo byloby je trudno otwierac i myc. Okno jest usytuowane dokladnie nad podestem schodów, do otwierania jest specjalny kijek, ale ze stolka lub malej drabinki siega sie do niego bardzo latwo i nie trzeba sie gimanstykowac przy myciu. Schody sa bardzo pieknie doswietlone. Okno bylo co prawda drozsze od pozostalych, bo nietypowe no i trzeba bylo na nie kilka tygodni poczekac, ale efekt jest znakomity. Nie wiem dlaczego z polskich liter wchodzi i z prawego altu tylko óÓ, a inne nie chca?
  20. Witam, jestem nowy na Forum. W D33L mieszkam od póltora roku. Bardzo wygodny. Wentylacja wg. projektu nie byla wystarczajca. Dopilnowalem, aby z kazdego pomieszczenia i z lazienek wyprowadzic osobny kanal wentylacyjny, a ze spizarni nawet dwa (nawiew i wywiew) - wiekszosc tych kanalow wychodzi w kominach, tylko z malej lazienki na dole trzeba bylo prowadzic osobny kominek wentylacyjny. Dodatkowo w oknach polaciowych na gorze sa standartowe nawiewniki, skuteczne. W oknach na parterze zalozylem nawiewniki higrosterowalne. Z tymi nawiewnikami nie nalezy przesadzac (patrz dziennik Alicjanki) - zalozylem trzy, czyli w kazdym pokoju po jednym i to zupelnie wystarcza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...