Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czupiradelko

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    127
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez czupiradelko

  1. Bardzo przepraszam czytelników naszego dziennika za brak aktywności, ale "firma" wysłała mnie na bardzo ważne szkolenie, z którego wróciłem dopiero wczoraj, podczas gdy moja małżonka dzielnie wychowywała naszego potomka Dziś zatem w te pędy pojechaliśmy wszyscy na budowę, na której podczas naszej nieobecności ekipa Pana Marka zdążyła poczynić takie postępy, że aż miło Zatem mamy już wylany strop nad garażem, pobudowane kominy (oczywiście póki co do połowy ich nominalnej wysokości), zaszalowaną resztę stropu, balkon i las stempli w każdym pomieszczeniu Szkoda, że nie byłem obecny podczas zalewania stropu nad garażem, bo Pan Marek, jak i kierownik budowy byli pod wrażeniem zbrojenia, jakie udało się skręcić. Pan Marek powiedział tak: "niezła siateczka nam wyszła" A oto komin do kominka A to las w domu Szalunek stropu Nasza pierwsza drabina... ...z Biedronki I nasz przyszły balkon A w tak zwanym międzyczasie rozmawiałem z fachowcami od dachu. Panowie od więźby i dachówki znają się i szanują, bo nie raz już mieli okazję współpracować. To znaczy Pan M. nie raz układał dachówkę na więźbie Pana A. i nie było problemu Wstępnie oszacowane koszty robocizny, to: * 8600 PLN więźba (więźba 20 PLN w przeliczeniu na m2 dachu + deskowanie i papowanie 15 PLN za m2) * 11000 PLN ułożenie dachówki z całą tzw. otoczką (podbitka, okna dachowe, itp.) Zapowiedział się też na poniedziałek Pan R. Wiecie... ten od płotu W poniedziałek planuje malowanie słupków, a we wtorek i środę naciąganie siatki. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy A tymczasem idę robić butlę dla Piotrusia... Rośnie - nie przymierzając - jak nasza Kalatea
  2. Serdecznie zapraszamy do odwiedzin naszego dziennika wszystkich zainteresowanych budową domu w Kalateach 2. Zdjęcia, opis prac budowlanych, przemyślenia inwestora, itp. itd.
  3. Dziś przyjechały też deseczki do szalunków. Nie wiem jakie ceny są w różnych regionach naszego kraju, ale na Mazowszu 1m3 deski kosztuje ostatnio 500 PLN. Wiem, że drewno ostatnio zdrożało, ale cena bądź co bądź wysoka. Mam nadzieję wykorzystać później te deski do deskowania dachu, bo jak przyjdzie kupować kolejne, to... Na poniedziałek zamówiłem kominy, natomiast ekipa budowlana ma zamiar robić szalunki i zbrojenie nad garażem i kotłownią, które są obniżone względem reszty domu.
  4. Witajcie kochani muratorzy To ja - znaczy "on" Mam takie swoje powiedzenie: " I jak tak powiedział, tak i też uczynił ", które to powiedzenie w sam raz wpisało się w działania naszego Pana Majstra Marka. Pan Marek i jego pięciu pomocników od czwartku do dziś, czyli w 3 dni postawili ściany nośne parteru, prawie wszystkie działówki i wylali te nadproża, które można było wylać z betoniarki. Normalnie można by już mieszkać, gdyby nie te gwiaździste niebo, które na razie zastępuje nam sufit Co do samej roboty, to ekipa jest wyjątkowo czysta i schludna przy murowaniu. Straty zaprawy minimalne, ściany czyściutkie. Jestem pod wrażeniem, bo jak oglądam niektóre budowy i patrzę na ściany usmarowane od góry do dołu zaprawą i samą zaprawę, która z kolei zalega kilogramami na posadzkach, to naprawdę współczuję niektórym inwestorom. A oto nasz parter: Widok od strony ogrodu Widok od strony ulicy Strona prawa (od garażu i kotłowni) Strona lewa (od kuchni i jadalni) Gabinecik na dole Łazieneczka na dole Kotłownia I tak to w skrócie wygląda I BARDZO NAS CIESZY Możecie też zauważyć pewna zmianę, którą wprowadziliśmy już na etapie budowy. Zrezygnowaliśmy z drzwi wejściowych z boku garażu, a w ich miejsce robimy okienko. Co nam po drzwiach, jeśli nie mamy w planie kotłowni na paliwo stałe. Tylko w takim wypadku uzasadnione było posiadanie takich drzwi. Rezygnujemy też z tej mini spiżarni w kuchni, bo tak naprawdę, to co można zmieścić na 1 m2 ??? A tymczasem zamiast tej spiżarni w powiększonej jej kosztem kuchni zrobimy sobie coś w rodzaju szafy z półkami na te wszystkie ewentualne zapasy żywnościowe, które raz na jakiś czas zdarza nam się popełniać podczas wyprawy do stołecznego Makro
  5. Jutro wielki dzień Przynajmniej tak wynika z zapowiedzi naszego majstra, który zapowiedział, że właśnie we czwartek 9 czerwca Anno Domini 2011 postawi pierwszego pustaka na naszym fundamencie
  6. Witamy ponownie Do napisania tego postu zainspirowało nas pytanie jednego z forumowiczów, który wraz ze swoją przyszłą małżonką zamierza budować w Kalateach 2. Nie chcąc podawać tych kosztów "pi razy oko" postanowiliśmy dokładnie wyliczyć nasze dotychczasowe wydatki. No to przejdźmy do rzeczy... Koszty jakie ponieśliśmy do tej pory, to: Materiały budowlane (beton, stal, deski, piasek, itp. itd.), roboty ziemne i ułożenie odpływów kanalizacji w posadzce = 26553,75 zł Robocizna = 10000 zł Czyli podsumowując stan zerowy kosztował nas 36553,75 zł Natomiast całkowite koszty jakie ponieśliśmy do tego momentu, (po doliczeniu do powyższej kwoty takich składników, jak: projekt, adaptację projektu, geodetę, opłaty urzędowe, podłączenie wody, podłączenie prądu, garaż, a nawet budowę kibelka ) to 46691,21 zł. Nie będę podawał jeszcze kosztów ogrodzenia, bo nie jest skończone pozdrawiamy - Magda, Krzysiek i mały Piotruś
  7. Dziękujemy za odwiedziny w naszym dzienniku Piękna ta wasza działka, że o całej okolicy nie wspomnę... Serdecznie pozdrawiamy z mazowieckiej ziemi M&K&P - ekipa czupiradełko
  8. Czy my się przypadkiem nie mieliśmy rozstać z forum na dwa tygodnie...? Chyba jednak niee... Nie wytrzymujemy ciśnienia i chcemy się z wami dzielić tym, co u nas nowego na polu bitwy A więc np. dziś na budowie pojawiła się stal w postaci prętów żebrowanych, a także cement i wapno. Jesteśmy zatem przygotowani do wznoszenia ścian, co bardzo nas cieszy mając na uwadze fakt, że w domu ściany są szczególnie przydatne (zaraz po dachu) Ekipa pana R. zakończyła póki co najcięższą część swojej pracy. Mamy już podmurówkę i słupki na trzech bokach naszej ziemskiej posiadłości. Mieliśmy zamiar wmurować od razu słupki (profil 100/100mm) stanowiące początek i koniec ogrodzenia frontowego, ale doszliśmy do wniosku, że przy dość wąskiej drodze gminnej, po której czasem przejeżdża ciągnik rolniczy z jakimś urządzeniem do uprawy roli lub co gorsza kombajn zbożowy z rozłożonym tzw. "hederem" (jak to określają fachowcy żniwiarze) pozostawienie słupków, do których nie jest przytwierdzone frontowe ogrodzenie, mogłoby się któregoś pięknego dnia zakończyć ich wyrwaniem przez rozkojarzonego letnim upałem, kropelką chłodnego napoju pochodzenia organicznego i trudem żniw traktorzysto-kombajnistę...
  9. Mężulek... hehe Ależ to moja Żoneczka czuła jest... A tak na marginesie, to dziś zaciągnąłem na działkę coś zgoła innego niż koparka i wywrotka. Dziś na działkę zajechały dwie ciężarówki z budulcem hurrraaaaa!!! Prosto z fabryki Wienerbergera w Dobrem na naszą budowę przyjechało 36 palet Porothermu 25 i 8 palet 11,5, z czego 25 palet 25-tki panowie wstawili od razu "do domu", a resztę sprytnie poustawiali w takim miejscu, żeby nie przeszkadzało, póki nie będzie potrzebne. W piątek niestety będę musiał za to wszystko zapłacić i to jest gorsza część dzisiejszych wieści z podciechanowskiej prerii A wygląda to tak:
  10. No i dziennik troszkę zaniedbany. Wprawdzie nasz domek czeka na murarzy i swoje ściany, ale to nie znaczy, że na działce nic się nie dzieje. Ekipa pana R. dzielnie robi ogrodzenie. Wczoraj natomiast mężulek zaciągnął na budowę koparkę i wywrotkę i wywieźli nam naszą glinę z wykopów. Pan koparkowy ładnie rozgarnął czarnoziem i tym sposobem mamy oto taki porządek na działce: W ten oto sposób po rzepaku nie ma prawie ani śladu. Wieści gminne niosą, że dorobiliśmy się też sąsiadów. Ktoś zdecydował się kupić działkę za nami. Z innych wieści... Spotkaliśmy się z panem P., który to będzie nam robił całą hydraulikę i ogrzewanie w naszym domku. No i pan P. usilnie namawia nas na... POMPĘ CIEPŁA. No i ja znowu śledzę forum muratora i czytam (w miarę jak mi Piotruś pozwala). Czy ktoś z czytających nasz dziennik ma może pompę ciepła i mógłby szczerze się wypowiedzieć?
  11. Witaj Aniu i cała twoja rodzinko Bardzo nam miło, że odwiedziłaś nasz dziennik. Będziemy wdzięczni za ewentualne porady i uwagi podczas naszej budowy. pozdrawiamy M&K&P P.S. Magda pyta, skąd wiedziałaś, że to ona jest czupiradełkiem...?
  12. Kochany dzienniku budowy... W związku z zakończeniem pierwszego etapu budowy naszego domu Tak, tak... Stało się! Mamy stan zerowy! Huuurrrrrraaaaa!!!!! Jak zapowiadałem w poprzednim "wejściu", dziś od rana trwały prace mające na celu zapewnienie bezproblemowego (miejmy nadzieję) odprowadzania tzw. "jedyneczki" i tzw. "dwójeczki" oraz innych popłuczyn... Chłopcy od Pana P. uporali się z robotą do godziny 14.00 i tym samym umożliwili dalszy postęp prac. Na zakończenie swojego dzieła oznakowali główne ujście No i się zaczęło... Dwie gruchy chudego betonu wypełniły nasz zasypany wczoraj fundament i ustanowiły solidne podwaliny pod nasz wymarzony domek. A wyglądało to tak: W kwestii ogrodzenia również nastąpił znaczący postęp. Zalano dziś cały tył działki i zaczyna to już jakoś wyglądać A na koniec mam zaszczyt przedstawić finał pierwszego etapu naszych budowlanych igrzysk... Tymczasem rozstajemy się z wami - Szanownymi Forumowiczami Muratorami - na około dwa tygodnie. Taką założyliśmy bowiem przerwę technologiczną między stanem zero, a budową parteru. No to pa
  13. Wy już prawie na finiszu jeśli chodzi o surowy... Gdzie nam do was... Jesteśmy jednakże dobrej myśli, bo pogoda sprzyja. Szczerze mówiąc jak patrzyliśmy na wasze ławy zatopione w wodzie, to zimny pot nas oblewał. Miejmy nadzieję, że nie wynikną z tego jakieś nieprzewidziane komplikacje następnej wiosny. Życzymy dużo zdrowia i wytrwałości w budowie waszego rodzinnego gniazda. M&K&P czyli ekipa czupiradełko
  14. Wczoraj zasypaliśmy fundament. Wozili chłopcy ten piasek i wozili, i ciągle było mało... A koparka sypała i sypała... A półtonowa zagęszczarka zagęszczała i zagęszczała... A skoczek ubijał i ubijał... Ostatecznie weszło około 200 ton i wieczorem wyglądało tak Dziś rano nasz zaprzyjaźniony hydraulik-instalator Pan P. zadzwonił i powiedział, że jedzie "robić robotę". A to oznacza, że przy dobrych wiatrach i sprawnie działającej wytwórni betonu zalejemy dziś chudego i zakończymy tzw. STAN ZEROWY
  15. A jednak nauka nie poszła w las. Wpadam ci ja wczoraj z rana na działkę, żeby podlać wieniec, a tak naprawdę zobaczyć, czy on tam poprzedniego dnia w ogóle zaistniał, a tu taka niespodzianka. Panowie budowniczowie pozostałe deseczki poukładali równiutko i jakoś tak ogarnęli trochę po sobie Obawiałem się też o nasz mały garażyk, bo w nocy była burza i trochę wiało, ale obłożenie go w środku i z zewnątrz bloczkami fundamentowymi dało mu dość solidne zabezpieczenie przed niepożądanym, nagłym i niespodziewanym przemieszczeniem w kierunku pszenicznego łanu naszego sąsiada. Tak więc robota zrobiona. Znaczy wieniec na fundamencie wylany. Jutro zaczynamy zasypywać fundamenty w środku i na zewnątrz, a zaprzyjaźniony hydraulik Pan P. przyjdzie może we wtorek albo w środę rozłożyć kanalizację. no to heyah... czy tam świnkonara
  16. No to teraz ja Wróciłem z placu boju. Z dzisiejszych dokonań możemy rzeczywiście pochwalić się naszym nowym maleńkim garażykiem niczym porucznik Gruber z "Allo, allo" swoim maleńkim czołgiem A poza tym zaszalowano wieniec na fundamencie i podobno ma być zalany jeszcze przed wieczorem. Nie czekałem na tą chwilę, bo sami wiecie... żona w domu z małym czeka i w ogóle bardzo ją kocham... i nawet czasem zatęsknię... Tak więc pełen zaufania do naszej ekipy budowlanej wróciłem do domu i oddałem się życiu rodzinnemu Pan R. też się dziś spisał ze swoimi ludźmi, bo zalali betonem całe 39 metrów ogrodzenia wraz z 15 słupkami. Tego ogrodzenia, to w sumie będzie ponad 200 metrów, ale jak tak dalej pójdzie, to w dwa tygodnie Pan R. ogrodzi nam boki i tył działki hurrrrrraaa!!!!!! wreszcie... Wczoraj mu powiedziałem, że za okres oczekiwania na rozpoczęcie jego pracy naliczę sobie "karny" rabat i zapłacę mu według mojego uznania Oczywiście trochę w tym żartu, bo znamy się z Panem R. jeszcze z czasów, gdy on (świeżo upieczony absolwent PST) był nauczycielem zawodu w warsztatach szkolnych technikum, którego uczniem byłem ja. Wczoraj zebrało się nam trochę na wspomnienia tamtych czasów. Wprawdzie szkoła nadal istnieje, ale po warsztatach szkolnych nie ma już śladu. A ile tam się za naszych czasów działo... Książkę można by o tym napisać Pan R. powiedział, że takiej klasy, jak moja, nie było nigdy wcześniej i już nigdy później. Po prostu ludzie, z którymi można było wszystko. Miło usłyszeć takie słowa po tylu latach Wracając jednak do budowy naszego domku... Jutro przerwa technologiczna. Podlewanie wieńca, sprzątanie placu budowy, bo nasi budowlańcy do czyścioszków nie należą. Nie mówię tu o np. zmarnowanej zaprawie murarskiej, którą na niektórych budowach można spotkać nawet w wychodku i różnych innych miejscach, gdzie nie powinno jej być, ale chodzi mi o to, że np. puszki po jedzeniu i "piciu" plastikowe butelki walają się wszędzie. Postawiłem im dziś kubełki po dysperbicie i kazałem wcielić w życie zasady gospodarki odpadami na naszej działce. Zobaczymy jaki będzie efekt tej lekcji ekologii To chyba wszystko na dziś. Jak to mówi pajączek w reklamie heyah - świnkonara
  17. :wiggle:Mąż siedzi na budowie i kontroluje. A ja korzystam z chwili "wolności" od naszej małej przyssawki i wtrące sobie kilka słówek. Dziś podobno dorobiliśmy się budynku socjalnego - blaszaczka 2x3m. Wraz z naszym kibelkiem tworzą już mały kurort. Jutro mają dowieźć piasku do fundamentów więc i plaża będzie. Mężuś pilnie fotografuje dokonania naszych bobów-budowniczych. Ja jeszcze na placu boju nie byłam z wiadomych powodów (czyt. mały przyssawek). Ale może dziś, najdalej jutro, jak mały zaśnie snem sprawiedliwych to podrzucę oseska Krzyśkowej mamie i się wybiorę na rekonesans. Tak jak wspomnieliśmy na naszej działce gazu NIET. Raczej na podciągnięcie gazociągu do naszej wioski liczyć nie możemy (przynajmniej w najbliższym dziesięcioleciu). Zostaje więc odwieczny problem - czym tu Panie grzać??? Wielu mądrych mówi nam - "wynglem grzejta". Ano my są wygodniccy. A jak wiadomo za wygodnictwo się płaci. Więc skoro nie będziemy bawić się w palaczy C.O., to co nam zostaje? Początkowo braliśmy pod uwagę pompę ciepła. Bo modnie, bo ekologicznie, bo podobno niedrogo w eksploatacji. Swego czasu stałam się nawet małym ekspertem od pomp ciepła (głównie dzięki forum muratora). No i zaczęły się schody... Sprawdza się? Nie sprawdza się? Po ilu latach się "zwraca"? I jakoś tam nam się odechciało inwestować tych grubych pieniądzorów w pompę ciepła. Tym bardziej, że tych pieniądzorów nie mamy i budujemy korzystając z łaskawości banku. Tak więc znowu uderzyłam w forum i po długich dysputach padła decyzja - grzejemy olejem opałowym. Wiem, wiem... Wszyscy krzyczą, że drogo. Ale najgłośniej krzyczą ci, którzy takiego ogrzewania nie mają. Wsparciem dla pieca olejowego będzie kominek z płaszczem. Miała być wentylacja z odzyskiem ciepła. Nie będzie. Powód? Oczywiście finansowy. Przewalczyłam jednak z mężem i będziemy zakładać odkurzacz centralny. Maleństwo kwili, więc rzucam dziennik i wracam do roli mamy.
  18. 19 maja 2011 - Dziś, w tak pięknych okolicznościach przyrody, prace budowlane posuwały się... całkiem normalnie Po oględzinach fundamentów stwierdziliśmy, że musimy dołożyć jeszcze jedną warstwę bloczka. Pojechałem więc (ja - męska część naszej rodziny, bo dziś mnie przypadło w udziale być nadwornym kronikarzem i dlatego piszę pojechałem... zresztą o czym to ja... aaaa!!!! o bloczku). Pojechałem więc do firmy, z której bloczek brałem poprzednio, zostawiając tam dość pokaźną kwotę i będąc zapewnianym przez samego prezesa, że jak będę czegoś potrzebował, to śmiało, jak w dym... a tu mi ta sama pani, która mi ten bloczek sprzedawała mówi, że 200 szt. to mogą mi przywieźć przy jakiejś okazji i w ogóle... Nie chcąc tracić czasu na niczego nie wnoszące dyskusje - obróciłem się na pięcie i wyszedłem (układając w głowie całkiem prosty plan zemsty ale o tym może przy innej okazji), bo bloczek potrzebny był na już. Z innej (sąsiadującej z tamtą) firmy bloczek miałem po godzinie na budowie. Może nieco drożej, ale obsługa i termin dostawy jak w niemieckiej poczcie A z postępów prac budowlanych możemy dziś wymienić między innymi: - dokończenie budowy fundamentu - zaizolowanie go Dysperbitem - ocieplenie polistyrenem ekstrudowanym URSA XPS N III-L-100 - obłożenie go folią kubełkową Ekipa od ogrodzenia też dziś nie próżnowała, zaszalowała część fundamentu, postawiła i zabetonowała też pierwsze słupki.
  19. Hej Aniu! Fajny dziennik. Masz bardzo dobry gust. Super kominek. Jestem ciekawa jaki wkońcu kolor wybierzecie. I ta makowa łazienka - cudo. My dopiero wykończamy stan zero. Wybór gresu dopiero w przyszłym roku. Pozdrawiam! Jak tam przeprowadzka?
  20. 18 maja 2011 Dziś nasza ekipa budowlana w ilości 1 majstra i 5 pomocników wzięła się żwawo do roboty i jak zaczęli o 6.30, to do 20:00 wybudowali nam fundament z bloczka Jutro mają szalować wieniec na fundamencie. Majster miał opory co do tego wieńca, ale kierownik budowy wyłożył mu nieco przedmiotu zwanego budownictwem jednorodzinnym i przekonał do swojego pomysłu Pojawiła się też dłuuuuugo oczekiwana ekipa pana "R", która to ma zamiar ogrodzić nas słupkami i siatką na podmurówce. Oni też ochoczo zabrali się do pracy i udało się im wykopać około 40 metrów rowka do zalania podmurówki. Zwieźli też szalunki i inne przedmioty zastosowania budowlanego
  21. PONIEDZIAŁEK 16 maj No i kładziemy zbrojenie: i zalewamy (na razie ławy): W ławy weszło 23,5 m3 betonu.
  22. SOBOTA 14maj Już o 6:30 na plac budowy wkroczyła nasza ekipa budowlana. KOPIEMY ŁAWY!!! Punt o godzinie 12 (tak jak było ustalone) pojawiła się grucha z betonem. Po konsultacji z naszym kierbudem ustaliliśmy, że warto wylać w fundamenty chudego betonu. Dopiero na nim przyszłoby zbrojenie i ostateczne "zalewanie" No to lejemy: Zmieściliśmy około 5 m3 chudego. A tu czeka pięknie skręcone zbrojenie:
  23. PIĄTEK 13 maj Tego dnia mąż latał po składach budowlanych negocjując ceny na stal i bloczki fundamentowe, a na działkę przybył Pan geodeta celem wytyczenia naszego przyszłego gniazdka.
  24. No i mamy zaległości w naszym dzienniku. Powód? Inwestor-on ciągle na budowie lub biega po magazynach budowlanych, inwestorka-ona (z zarazem główny kronikarz tego dziennika) tkwi w domu z maleństwem przy piersi. Wykorzystuję więc chwilę gdy Piotruś smacznie śpi i uzupełniam. CZWARTEK 12 maj W czwartek po raz pierwszy wjechała na naszą działkę koparka. Cel - woda. Aby go osiągnąć musieliśmy wejść w szkodę sąsiadowi, by dostać się do rury od wodociągów i wykonać takie cudo: Bo wykonaniu wcinki poszło już z górki (a raczej z dołku) i woda już była po naszej stronie działki. Zrobiony został zawór: i w końcu studzienka: Mamy wodę! Hura!!! W międzyczasie zdjęto humus: Gdy już prawie cały humus był zdjęty koparka odmówiła posłuszeństwa i musiała nocować u nas na działce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...