Dziś pierwszy raz przejechałem po nowej drodze - luxus! :) Potem zjechali - geodeta z pomocnikiem, kierownik budowy, szef ekipy od drogi, wykonawca, a na koniec facet od przyłącza wody. Geodeta pomierzył, wyznaczył obrys budynku i wpisał do dziennika budowy. Drogowiec zainkasował i umówiliśmy się na budowę oczyszczalni jak będę mieć projekt. Wykonawca domu uzgodnił co mu było trzeba z Geodetą i Kierownikiem Budowy. Jak pogoda pozwoli we wtorek zaczną kopać fundamenty. Póki co po wczorajszych i dzisiejszych opadach w miejscu domu wielkie błotnisko. Działka sąsiadki wyrównana, aż nadto, bo zniky też śliwy... podejrzewam, że na wniosek sąsiadki, bo już przygotowane do pocięcia :) Ziemi z drogi i spod domu będzie dość, żeby zrobić taras i jeszcze zostanie. Podjazd pod domem spokojnie wystarczy na 2 samochody, za domem kolejne 2 się zmieszczą, także lepiej niż zakładałem :) Przekazałem projekt przyłącza wody wykonawcy poleconemu przez wykonawcę budynku. Facet podobno wie jak rzecz zrobić, żeby przy odbiorze kłopotów urząd nie robił. Przyłącz wycenił na 90zł/mb. Do końca kwietnia ma zrobić. Pasuje. Do tego czasu będą już fundamenty i może ściany, a w tym czasie wodę pożyczymy od sąsiada. Sąsiad zgodził się pożyczyć prąd do boshów i wiertarek na czas budowy, choć sam ma mały bezpiecznik, ale wiele nie będzie potrzeba. Podsumowując - bardzo efektywne 2 godziny w niewesołej marcowej pogodzie, która częstowała nas wiatrem, gradem i deszczem, not to mention of the mud :)