Witam serdecznie. To mój pierwszy post, ale pewnie nie ostatni, bo zauważyłem, że wiedza i doświadczenie które bije z tego forum jest bezcenna i chciałbym aktywnie z nich korzystać. Jako, że jestem (na tę chwilę, ale obiecuję poprawę) totalnym laikiem, być może będe zadawał pytania zbyt oczywiste, za co z góry przepraszam. Tak jak w temacie - mam szereg pytań dotyczących budowy i kredytu... Wstępnie, chciałbym wyjaśnić kilka rzeczy. Mieszkamy z narzeczoną u jej rodziców w średniej wielkości mieście... Na ich (rodziców) działce stoi budynek, który wcześniej służył mojemu przyszłemu teściowi za wyspecjalizowany warsztat, gdy prowadził swoją działalność. Budynek ten ma parter i piętro i jest wykończony jak typowy warsztat. Powierzchnia użytkowa wynosi około 130-150 m (na oko, jeszcze nie mierzyłem). Jest propozycja abyśmy po ślubie przejęli ten budynek i zaadaptowali jako nasz dom. I tu nasuwa się szereg pytań. Po pierwsze, ślub planujemy za 1,5 roku do dwóch lat od dzisiaj, ale chcielibyśmy również mieć wykończony dom na tę chwilę, kiedy zostaniemy już małżeństwem, czyli zaraz po ślubie wprowadzić się na swoje. I tu przychodzi kwestia (jedna z wielu) dotycząca kredytu - mianowicie, czy w momencie kiedy z narzeczoną nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, to nie będziemy mogli wziąć razem kredytu (czy trzeba być w związku małżeńskim, aby razem wziąć kredyt)? Bo jeśli jest to wymagane, to wtedy musielibyśmy wziąć kredyt na jedną osobę, z większymi zarobkami, lecz kwota kredytu, byłaby mniejsza. Nie wiem też jak wygląda sprawa własności działki/zabudowy - właścicielami są rodzice narzeczonej. Ja wcale nie mam praw (póki co, nie było na ten temat rozmowy), a nie wiem jak prawo przewiduje prawa córki do nieruchomości rodziców... Czy w przypadku kredytu, musielibyśmy już być właścicielami tego budynku? Czy jeśli kredyt musiałbym wziąć sam, to też musieli by mi to przepisać? Kolejna sprawa - to zdolność kredytowa. Widziałem, że w niektórych postach nie udostępniacie zarobków, ale bez tego ciężko będzie Wam coś odpowiedzieć na ten temat, więc... Jesteśmy świeżo po studiach i dopiero się rozkręcamy z "karierą", ale obecnie suma zarobków wynosi dla nas około 3000-3500 na rękę (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, może być więcej, ale jak to wiadomo, w życiu nic przewidzieć się nie da). Tylko właśnie nie jesteśmy małżeństwem (patrz wyżej) i nie wiemy, czy warto to sumować... Jeśli liczyć osobno, to powiedzmy najwyższa pensja wynosi 2000. Na remont potrzebowalibyśmy 100-140 tysięcy (całkowicie dach, okna, tynki, płytki, łazienki, instalacja gaz/prąd/c.o. itp). Myślimy, że zmieścimy się w tej kwocie spokojnie. Pytanie jest następujące - czy z takimi zarobkami (razem lub osobno, w zależności od sytuacji "konieczności" małżeństwa mamy szansę dostać taki kredyt? Kolejne pytanie: jak banki patrzą na umowy o zlecenie/dzieło, bo ja oprócz umowy o pracę mam czasem takie extra pieniądze z tytuły ww umów? I czy bank patrzą na pracodawcę (w sensie: państwówka bardziej doceniana niż praca w prywatnej firmie u kogoś)? I jeśli chodzi o sam kredyt - bank daje pieniądze w określonej całościowej kwocie, i można je przeznaczyć na różne rzeczy związane z remontem, czy może trzeba przygotowywać kosztorysy i wtedy dostaje się pieniądze, a może jeszcze w inny sposób dostajemy dostęp do pieniędzy? I (póki co) ostatnia sprawa - czy jeśli byśmy dostali zarobkowego "powera", czy istnieje możliwość wcześniejszej spłaty zobowiązania, czy są z tym jakieś problemy, lub prawne kruczki? Jeśli to możliwe, prosiłbym o fachowe przedstawienie sprawy, być może poparte własnymi doświadczeniami/historiami itp. Z góry dziękuję za odpowiedzi, Rafał