Dobra to ja się wypowiem jeszcze. Studia budowlane skończyłem ponad 10 lat temu, po studiach popracowałem rok w budowlance ale tak jak Małolat stwierdziłem, że to ciężka i mało opłacalna praca. Doprowadziło to do tego, że zacząłem pracować jako kierownik d/s sprzedaży w małej firmie internetowej . Do pracy chodziłem zadowolony, fajne towarzystwo uczyłem się nowych rzeczy itd...przy okazji starałem się nie stracić kontaktu z budownictwem. Z jednej strony robiłem karierę jako dyrektor d/s technicznych, wdrażałem systemy informatyczne, budowałem światłowodowe sieci telekomunikacyjne a z drugiej dogadałem się ze znajomym, iż będę u niego nadzorował wykończeniówkę na budowach a po roku okazało się, że mogę przecież wpisać to w praktykę budowlaną. W końcu po 6 latach od skończenia studiów zdałem egzamin na uprawnienia i mogłem obejmować funkcje kierownika budowy. No tak ale oferty pracy były marne, daleko albo sam stwierdzałem, że mam za małe doświadczenie. Prowadzenie budów domków jednorodzinnych to jakiś pryszcz. Co ważne, posiadając uprawnienia mogę też realizować obowiązkowe kontrole obiektów (czym się zajmuję) oraz zająłem się tym co po prostu lubię czyli rozwiązywaniem problemów z usterkami, wilgocią, zimnem i ogólnie pojętą jakością w budownictwie. Po 2 latach moja firma ma się coraz lepiej i aktualnie szukam studenta ostatniego roku inżynierii lądowej do współpracy.
I co mogę stwierdzić. Mamy za mało dobrych majstrów, techników, którzy skutecznie przekażą wiedzę pracownikom na budowie. Jedni od drugich uczą się głupot i w ten sposób powstają przeróżne buble. Dlatego na Twoim miejscu nie myślałbym o studiach ale o porządnej nauce zawodu następnie podjęciu pracy w renomowanej firmie i tam zdobywanie dalszych szlifów w budownictwie przy jednoczesnym ciągłym podnoszeniu kwalifikacji.
Praca jest męcząca, trzeba mieć predyspozycje ale satysfakcja z tego, że uczestniczyłeś w budowaniu czegoś fajnego jest nie do opisania.