Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

theRav

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    105
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez theRav

  1. Co do źródeł pozyskiwania informacji to polecam jakąś miejscową gazetkę ogłoszeniową. Na śląsku funkcjonume np. "Jarmark" i jest tam cała masa ogłoszeń. Przypuszczam, że w Krakowie też coś takiego musi wychodzić. Szukanie tam ogłoszeń ma ten plus, że kontaktujesz się ze sprzedającym bez pośrednika więc i ceny bywają rozsądniejsze. A na co zwracać uwagę? - przede wszystkim na siebie. Wy sami musicie dobrze wiedzieć, czego oczekujecie. I musicie być gotowi do ustępstw bo wiele z tego czego oczekuje mieszkaniec bloku kwalifikuje się do "odpuszczenia". np. poczta wcale nie musi być blisko - i tak codziennie będziecie jeździć autem, podskoczyć nim przy okazji na pocztę to żaden problem. Podobnie kościół. Szkoła - owszem o ile chcecie dzieci wysyłać do podmiejskiej szkółki - jeśli planujecie im edukację w mieście to i tak bez różnicy. Co do mediów, to zależy do czego chcecie mieć dostęp - jeśli np. zamierzacie grzać węglem, to odpuszczacie gazociąg. Szerokość działki zależy od obrysu domu, który chcecie na niej stawiać. Jeśli będzie miał szerokość np 10m to nie widzę przeciwwskazań.
  2. W pełni przychylam się do tego co napisała Wwiola. Jeśli chodzi o zalety garażu wolnostojącego widzę tylko jedną rozsądną. Za garaż wolnostojący płacisz kiedy chcesz, co oznacza, że nie musisz go budować równo z domem. Czyli w sytuacji wyboru - niewykończony dom vs. wykończony dom bez garażu - mogę zrozumieć, że ktoś decyduje się na garaż wolnostojący budowany parę lat po zakończeniu budowy domu. Inną kategorią są zamożni inwestorzy, z dużą działką ale nie oni są tu chyba przedmiotem dyskusji.
  3. A wracając jeszcze do fundamentów: Czy orientujecie się może jaka jest różnica w cenie między betonem bez i z dodatkami mrozoodpornymi? O jakim rzędzie wielkości tu mówimy 5% czy 50%?
  4. Jak masz w okolicy rów to odprowadzasz deszczówkę do rowu. Jak nie masz możesz zrobić studnię chłonną. W obu przypadkach musisz sprowadzić drenażem deszczówkę do jednego punktu.
  5. dzióbek a powiedz jeszcze na czym polegają te drobne zmiany, które oprócz garażu ma architekt wykonać. Doprojektowanie samego garażu (miałem podobną sytuację) kosztowało mnie 500pln, do tego parę stówek za przeprojektowanie paru drobiazgów. Nie ma mowy żeby projekt garażu kosztował kilka tys. zł.
  6. 1650zł/m2 to wydaje się rozsądna cena za skromnie wykończony dom budowany w najtańszych technologiach i przy sporym udziale pracy własnej. Warto tylko uściślić na co ma starczyć te 230tys bo wszyscy tu obecni mówią wyłącznie o domu. Czyli musisz pamiętać, że na ogrodzenie, kostkę na podjazdy, szamba, przyłącza itd. itd. musisz nazbierać jeszcze trochę kaski ekstra.
  7. Dach czterospadowy jest pewnie droższy bo: - możesz używać tylko okien dachowych (a więc droższych) - masz dużo więcej gąsiorów - masz większą powieżchnię pokrycia dachowego w stosunku do 2spadu o tej samej pow. użytkowej poddasza. - wychodzi więcej materiału na więźbę Z drugiej strony trzeba pamiętać (na osłodę), że: - masz mniej murowania - nie masz ani jednej dachówki końcowej
  8. Zaraz, zaraz... czy ktokolwiek z was ma możliwość (i świadomie z niej rezygnuje) instalacji gazowej CO? Mam na myśli gazociąg.
  9. Najsensowniejszy pomysł, to ten, który już podała Ziaba. Po prostu, kiedy cała rodzina wyjdzie z mieszkania - ty tam wchodzisz, wynosisz na klatkę schodową ich rzeczy i wymieniasz zamki. Nie stosujesz, żadnego przymusu bezpośredniego ani siły i oszczędzasz sobie czasu i nerwów na użeranie się po policji i sądach.
  10. Fundusze to też może się okazać metoda długoterminowa, wcale od nieruchomości nie krótsza. W czasie hossy (znaczy się teraz) fundusze wypadają dobrze - tzn. opłacalnie lepiej od lokat. Ale nie jest prawdą, że fundusze nie są obarczone ryzykiem - na funduszach można również stracić ewentualnie zrealizować zyski dopiero po długich latach. Czyli wszystko mniej więcej się zgadza - inwestycje w fundusze obarczone są ryzykiem i wymagają poświęcania im czasu oraz pewnej wiedzy - w zamian za to oferują nieco wyższe oprocentowania niż lokaty (bez ryzyka i zainteresowania). O krok dalej są akcje skolei z jeszcze wyższym ryzykiem i z jeszcze większą potrzebą poświęcania im czasu. Warto pamiętać, że najatrakcyjniejszy w historii amerykański fundusz inwestycyjny w całym okresie swojego istnienia (czyli coś ponad 60 lat) zapewnił średnioroczną stopę zwrotu w okolicach 10% czyli wcale nie tak dużo.
  11. Mam tu pytanie natury formalnej - czy nie jest aby tak, że ogrzewając elektrycznie potrzebujemy nabyć dokładnie tyle szt. grzejników/mat ile mamy pomieszczeń? Bo jeśli tak, to mały domek ma tych pomieszczeń min 4 na poddaszu plus dwa na parterze w tym duży salon. Czyli trzeba liczyć min. 7 grzejników czy to w postaci pieców czy mat. Z pobieżnej lektury cenników, cena taniego pieca wynosi ok. 2000pln zaś 10m2 maty ok 1000pln. Gdyby nawet w połowie ogrzewanych pomieszczeń zastosować maty wychodzi cena 10500pln za same źródła ciepła na dom. Jarzeb - piszesz o piecu w liczbie pojedynczej - w jaki sposób rozwiązujesz problem ogrzewania np. całego piętra za pomocą jednego pieca?
  12. To ja mam pytanie z trochę innej beczki chociaż wciąż w temacie. Jak konkretnie wygląda porównanie kosztów początkowych tj. inwestycji odpowiednio w instalację co i kocioł gazowy w stosunku do inwestycji w ogrzewanie elektryczne? Póki co wiem, że instalacja co jest droga a piece el. tanie - ale o jakiej mniej więcej różnicy procentowej tu mówimy? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zarówno na ogrzewanie el. jak i gazowe co można wydać dowolną kwotę - chodziłoby mi o porównanie raczej zwykłych rozwiązań.
  13. W świetle tego coście tu już napisali - kupowanie rzeczy z przedziału cenowego powyżej średniej to już balansowanie na krawędzi gadżeciarstwa... tfu. No i coś w tym jest - faktem pozostaje, że ludzie bogaci kupują rzeczy droższe niż mniej bogaci. Faktem również pozostaje, że nie zawsze rzeczy droższe są lepsze. Ale to jest tutaj sprawa poboczna. Intencją inicjatora całego zamieszania (znaczy się niniejszego wątku) jest uderzenie nie tyle w droższe wersje określonych produktów ile w same produkty. I tutaj pojawiają się problemy. Pierwszy z nich to problem zaszeregowania. Czy mógłbyś Tomku jakoś klarownie przedstawić nam tu mechanizm, za pomocą którego sortujesz urządzenia domowe? Jak to się dzieje, że jedne z nich są pożyteczne i porządane a drugie jeno zaspokajają gadżeciarskie rządze... Bez takiego wyraźnego i obiektywnego mechanizmu nie sposób osiągnąć wspólnego stanowiska. Osobiście uważam, że to właśnie w obrębie tegoż mechanizmu tkwi problem, dlatego, że nie jest on właśnie obiektywny. Zaryzykuję tu twierdzenie, że ty Tomku nie posiadasz zmywarki nie dlatego, że jest to urządzenie przereklamowane, drogie w eksploatacji, na prąd, mało pożyteczne itd... ale po prostu dlatego, że lubisz zmywać. A jeśli nawet nie lubisz, to tylko troszeczkę Dlatego twoje rozumowanie słusznym jest tylko w odniesieniu do ciebie - odkrywamy tu starą filozoficzną prawdę, zgodnie z którą to człowiek nadaje wartość rzeczom.
  14. Płot jaki jest każdy widzi... w każdym razie dopóki nie zacznie się go budować. Pierwsza sprawa - czy ktoś z szanownych forumowiczów mógłby mi wyłuszczyć jakie są rodzaje siatki ogrodzeniowej? Wiem o ocynkowanej i ocynkowanej powlekanej PCV. Czy jest jakaś nieocynkowana powlekana? czy sam ocynk powoduje, że siatka nie koroduje i nie trzeba jej malować? a jeśli tak, to jaką trzeba malować? I jak malować to co ile czasu? itd, itp. Druga sprawa - czy słyszał ktoś o prefabrykowanych "podmurówkach" pod płot? słupek wsadza się w taki H-element a te elementy łączy się prefabrykowaną betonową płytą - czy ktoś z was orientuje się jak taki płot wypada w porównaniu cenowym z rozwiązaniem tradycyjnym?
  15. Teraz sytuacja jest jasna jorka, faktycznie kopnięta sąsiadka się wam trafiła. Szczerze współczuję. Może faktycznie postawić betonowe ogrodzenie - sąsiadka na pewno przez takie coś nie przelezie, żeby wam grzebać w ogrodzie. Wygląda toto coprawda niezbyt ciekawie ale mówimy tu o sytuacji mniejszego zła więc może warto spróbować. Wojny raczej nie unikniecie, ani nerwów - jak to się mówi po amerykańskiemu shit happens.
  16. jorka - jak na razie to co piszesz faktycznie wygląda nieciekawie. Tzn. ciebie stawia w nieciekawym świetle. Wariatka czy nie - musi posiadać jakąś motywację w swoich działaniach. I założę się, że ty dobrze wiesz jaką. Na pierwszy rzut oka jest tą motywacją wasz dom w granicy. Pewnie ona tam była przed wami, pewnie to jakaś tubylka, pewnie bardziej się jej podobało bez waszego domu (każdemu bardziej by się podobało nie mieć ściany na granicy działki) a wy pewnie o tym wszystkim nie wiedzieliście działkę tą kupując. To wszystko domysły ale jedno jest pewne: zaczynacie wojnę. W takich wojnach natomiast nigdy nie ma wygranych. Problem w tym, że nie widzę szans na rozwiązanie problemu jeśli dobrze zidentyfikowałem motywację sąsiadki. Krzaczków pewnie nie obronicie. Natomiast rzucanie w dom kamieniami i butelkami to sprawa, z którą spokojnie można spróbować udać się na policję. Może faktycznie zainstalować kamerę... PS jest to kolejny temat pokazujący jak krytycznym punktem budowy domu jest wybór działki.
  17. Nasuwa mi się tu pytanie raczej akademickiej natury. W zasadzie czym grozi grzyb na ścianie? Wiadomo - wygląda to to nieszczególnie i lepiej, żeby nie było. Ale jak już jest to co? grozi to jakoś konstrukcji, ludziom, inwentarzowi?
  18. Xena - ten kosztorysowy kij ma zresztą dwa końca. Bo mi dla przykładu, Archeton wykosztorysował koszt prostego domku "Staś" (100m2) na 230tys. bez instalacji Czyli ja z kolei dostałem kosztorys o zerowej wartości informacyjnej a przecież za niego zapłaciłem. No ale tak już widocznie jest, że KNR sobie, marketing sobie a życie nie przejmuje się ani jednym ani drugim. Może należałoby starać się o kosztorys marketingowy, potem o profesjonalny kosztorys inwestorski i w środku szukać realnej ceny...
  19. A po co ci prąd i woda przy robieniu fundamentów?
  20. Ten temat doskonale pokazuje, jak ważną sprawą jest myślenie przy zakupie działki. Przychylam się to do stanowiska Przekorka. Chyba zresztą każdy się zgodzi, że kupowanie działki np. z gnojówką za płotem aby rozpoczynać wojnę o jej likwidację to rozrywka przeznaczona jedynie do wąskiego grona pieniaczy. Pozostali inwestorzy powinni, zanim zakupią działkę, wiedzieć co kupują - a oprócz gruntu kupują sąsiedztwo. Wiadomo jak jest na wsiach - ludkowie leją ścieki w okoliczny strumyk albo rąbią dziury w szambach; bywa że wypalają trawy; bywa, że mają śmierdzące obejścia i obory... albo srające gołębie. Część z tych "przewinień" dokonuje się na zasadzie dziedzicznej - tak się tu u nas panie robi i tyle, a część po prostu wynika z braku pieniędzy np. na szambiarkę. W obu jednak przypadkach nie mamy szans na zmianę postępowania sąsiadów. Gwarantowany mamy natomiast dyskomfort albo niekończącą się wojnę. Zanim kupisz - pomyśl.
  21. Najlepiej wogóle nie bierz radiestety - nie zapłacisz nic i kłopot z głowy. Jeżeli w okolicy ludzie mają studnie to sprawdź na jakich głębokościach mają wodę i tyle kop. Co do usytuowania - kop gdzie ci najlepiej będzie pasować.
  22. Nic nie bój Yatza - ja też mam działkę w okolicach Bielska - tj. w promieniu rażenia Enionu, Aquy i GSG i zgoda bez notariusza w zupełności wystarcza. Każda z w/w firm posiada własny druczek na takie zgody, najlepiej pobierz takie druczki u źródeł a następnie udaj się na obchód współwłaścicieli drogi. Pamiętaj tylko, żeby podpisał ci się KAŻDY współwłaściciel, czyli jeśli jednym ze współwłaścicieli jest małżeństwo, to musisz mieć podpisy obojgu małożnków.
  23. A co ma przysłowiowy piernik do wiatraka? Od kiedy to stanowisko państwa do pracy na czarno i nieodprowadzania podatków może się zmieniać zależnie od prezydenta czy partii rządzącej? To nie ma nic do rzeczy. I eeetam zawsze będzie miał żal i zawsze będzie sfrustrowany, niezależnie od ludzi u władzy. Dlatego zgadzam się z Przekorkiem i również twierdzę, że wszędzie tam gdzie jest to możliwe, należy pańtwo robić w konia. Przecież nawet te zarobione na czarno pieniądze, o których pisze eeetam, zostały wprowadzone do finansowego krwioobiegu kraju - państwo wielokrotnie czerpie profity z tych pieniędzy, choćby w postaci podatków zapłaconych przez wykonawców i producentów czy banków. eeetam jedynie uszczuplił dochody państwa o jedno ogniwo w nieskończonym łańcuchu podatkowym, który i tak za sprawą tych zarobionych na czarno pieniędzy zainicjował.
  24. I ja się z tobą Inwestorze zgadzam tyle, że z tego co widzę patologia przekraczania granic zdrowego rozsądku jest niemal powszechna. Naturalnie można rozmaicie granice rozsądku sytuować, na szczęście 90% budujących chce oszczędzać i marudzi, że nie ma pieniędzy. W tej sytuacji granice zdrowego rozsądku wyznaczają granice finansowe. Budowa to jest przedsięwzięcie dla którego budujący wyznacza jakieś sensowne ramy cenowe i czasowe i utrzymanie się w tych ramach (z niewielkim marginesem błędu) jest świadectwem zachowania zdrowego rozsądku. Natomiast pierwszym symptomem przekraczania tych granic jest wyjście daleko poza kryterium funkcjonalności – faktem jest, że nikt nie może sobie pozwolić na krzywe schody, posadzki... ani niewygodne krzesła czy buty. Tyle, że tu nie idzie o funkcjonalność, bo tą zapewnia każde rozwiązanie o ile jest dobrze wykonane. Tu chodzi o fałszywe przekonanie, że z trochę tańszymi oknami, czy podłogami, czy klamkami będzie nam się żyło gorzej.
  25. Obsesyjne i poważne zmienianie projektów gotowych to jest cecha budującego a nie projektów. I faktycznie, przy określonym typie człowieka nic projekt indywidualny nie da - i tak będzie chciał coś pozmieniać, i tak coś mu się zawsze nie będzie podobało. Tacy ludzie niestety mają przy budowaniu gorzej niż reszta. Optymalnym wyjściem jest chyba bardziej otwarte nastawienie do projektów – nie bądźmy niewolnikami własnych betonowych schematów, oglądajmy projekty ze szczerym zainteresowaniem. Projektów gotowych jest mnóstwo, to raz. Dwa, że każdy z nich i tak możemy w pewnych granicach pozmieniać razem z adaptacją. W tej sytuacji, jeśli ktoś nie potrafi sobie znaleźć kompletnie nic to już jest jego problem. Z tym problemem trzeba walczyć, bo on zdradza syndrom „skoro mam tam mieszkać do końca życia to mam chyba prawo, żeby było tak jak mi się podoba”. Ludzie dotknięci tym syndromem (jeśli są bogaci) wydają na dom fortunę, (jeśli nie są bogaci) budują dłuuuugimi latami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...