
Valdis52
Użytkownicy-
Liczba zawartości
6 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Valdis52
-
Pozwolenie na budowę - jak długo czekaliście?
Valdis52 odpowiedział Szczepan → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
Oto właśnie mamy powyżej pięknie i przejrzyście przedstawioną orzez Aksami "DROGĘ PRZEZ MĘKĘ" w pięciu krokach i klikunastu podpunktach, którą przygotowało dla każdego inwestora nasze państwo. Ciśnie się na usta tylko jeden komentarz. -- TO JEST CHORE !!!!-- A jeśli jeszcze trafi na niekompetentnego lub złośliwego urzędnika lub sfrustrowaną urzędniczkę to może trwać w majestacie prawa ( bo to tylko uzupełnienia z winy inwestora) całymi miesiącami albo latami. Tak dłużej być nie może.- 361 odpowiedzi
-
Pozwolenie na budowę - jak długo czekaliście?
Valdis52 odpowiedział Szczepan → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
Znalazłem już pomoc, co prawda szkoda, że nie z forum Muratara ale znalazłem. Odwołanie oparte o naruszenie Art. 8, 9 i 10par1 KPA już złożyłem. Czekam na wyniki. Przy okazji dowiedziałem się co sądza o pracy Pruszkowskiego Referatu Architektury w Warszawskich odpowiednikach tego urzędu. Nie będę przytaczał tych opinii bo nie nadają się do powtórzenia - spuśćmy więc na nie zasłonę.- 361 odpowiedzi
-
Pozwolenie na budowę - jak długo czekaliście?
Valdis52 odpowiedział Szczepan → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
Chciałbym krótko odpowiedzieć na pytanie administratora zadane w tym temacie ale nie mogę bo właśnie w dniu dzisiejszym po prawie roku starań otrzymałem decyzję o odmowie zatwierdzenia projektu i udzielenia pozwolenia na przebudowę budynku. Ale to trzeba od początku . Oto moja historia : W 2010 roku postanowiłem zmienić dach na moim własnym domu stającym w Pruszkowie już od 1939r. Dach stary ja też już nie młody i nie mam siły zrzucać śniegu z płaskiego dachu aby na wiosnę nie przeciekał. Poprosiłem więc projektanta aby zaprojektował mi ładny dwuspadowy dach , mocny, ciepły bo z budynku uciekało ciepło co dużo kosztuje. W swojej naiwności sądziłem, że to zwykły remont choć ze względu na jego zakres dowiedziałem sie od znajomego budowlańca, że potrzebne mi będzie zezwolenie z wydziału architektury. Złożyłem więc w dniu 24 Sierpnia 2010r cztery egzemplarze projektu sporządzonego wcześniej bo czekał on jakiś czas na zebranie środków finansowych na jego realizację. Do projektu dołączyłem oczywiście aktualne mapki i plan jak zamierzam zagospodarować powstałe siłą rzeczy choć zupełnie mi nie potrzebne poddasze. Po trzech tygodniach Referat Architektury Starostwa w Pruszkowie wezwał mnie do uzupełnienia oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością( brak numeru Dowodu Osobistego) i dostarczenie decyzji o warunkach zabudowy( choć przecież budynek już stoi na działce od ponad siedemdziesięciu lat). Ponadto na mapkach zażądano podania napisania odległości budynku od granic działki ( tak jak by mapki nie były robione w skali).Panienka w architekturze oświadczyła, że ona nie jest od tego aby linijką ustalać wymiary i przeliczać sobie skalę. Zastrzeżenie budziła także, rozbieżność dat na mapkach i na stronach projektu. Tu rodziło się pytanie jaki wpływ mają daty na wartość merytoryczną rozwiązań i bezpieczeństwo planowanych prac. Zażądano także inwentaryzacji stanu istniejącego budynku. W tym momencie nie było żadnych innych zastrzeżeń do dokumentacji, a zwracam uwagę na to bo ma to istotne znaczenie w dalszej historii. Już w tym momencie dano mi wyraźnie do zrozumienia kim jestem dla urzędu bo jedyną odpowiedzią na moje prośby o uzasadnienie decyzji czy wymagań było powtarzane jak mantra stwierdzenie „BO TAK WYMAGAJĄ PRZEPISY” Żadnych innych argumentów czy wyjaśnień nie sposób było uzyskać. Nie sposób było także przedrzeć się przez arogancję i obojętność urzędniczek Aby sprostać żądaniom panienek z architektury złożyłem więc dnia 30.09.2010 do Urzędu Miasta w Pruszkowie wniosek o wydanie warunków zabudowy. I tu zaczęły się schody. Najpierw urząd nie mógł ustalić kogo powiadomić u moim wniosku choć we wniosku napisałem kto jest właścicielem sąsiednich działek ,o okazało się, że właściciel działki zmarł, a spadkobiercy nie załatwili spraw spadkowych związanych z własnością działki. Sprawa przez ten czas pozostawiona była bez rozpatrzenia. Dopiero po mojej interwencji u sąsiadów, którzy jak sie okazało o niczym nie wiedzą udało się wyjaśnić sprawę własności działki. DO DZIŚ NIE ROZUMIEM CO MA WŁASNOŚĆ SĄSIEDNIEJ DZIAŁKI DO MOJEGO DACHU ???!!! potem długo nie działo się nic jak się okazało chyba dlatego, że przez część mojej działki ma przebiegać ulica.( CO MA SĄSIEDNIA PROJEKTOWANA DOPIERO ULICA DO MOJEGO DACHU ???!!!) Po prawie 6 miesiącach od złożenia wniosku 14.03.1011r wydano w końcu decyzję o warunkach zabudowy.( CO NA TO K P A ??) Jak się później okazało także nie ważną bo już po wydaniu decyzji zmarł drugi sąsiad i nie było kogo powiadomić w wydanej decyzji. Najgorzej, że ja w tym momencie nie wiedziałem o tym i przekonany byłem że zgodnie z KPA po upływie terminu odwoławczego od chwili wydania i rozesłania decyzji uprawomocnia się ona z mocy prawa. Poza tym zostałem zmuszony przez urzędniczkę w Urzędzie Miasta do zmiany określenia planowanej przeze mnie inwestycji z wymiany dachu czyli de facto remontu na nadbudowę nowej kondygnacji co wcale nie było moim zamiarem. Ponadto bez konsultacji ze mną, podobno na podstawie jakichś rozporządzeń wstawiono do warunków zabudowy konieczność wyznaczenia na działce dwu miejsc parkingowych choć mam tylko jeden samochód, garaż i takie miejsca nie są mi do niczego potrzebne. Oczywiście nikt nie był uprzejmy mnie o tym poinformować. Po uzupełnieniu dokumentów zgodnie z żądaniem architektury i załączeniu wymaganych dokumentów ponownie w dniu 12.05.1011 złożyłem wniosek o pozwolenie na budowę. Po około trzech tygodniach 10.06.1011r dostałem wezwanie z Referatu Architektury Starostwa w Pruszkowie w którym wytknięto tym razem jedenaście zastrzeżeń wszystkich czysto formalnych t typie : -niezgodna nazwa projektu z nazwą w warunkach zabudowy -Jak obliczono powierzchnię biologicznie czynna (choć wcale się nie zmieniła) -Ponownie podniesiono sprawę inwentaryzacji budynku (wskazano brak rzutu piwnicy choć całe zamierzenie związane jest tylko z dachem) -kazano rysunki uzupełnić o napisanie ilości kondygnacji (choć były na rysunkach),lokalizację miejsc parkingowych(dla kogo??), wszystkich przyłączy (choć jak wół widniały na wszystkich planach) - napisać część opisową zagospodarowania terenu choć żadnych prac na terenie nie zamierzałem i nie zamieram robić. - Ponownie kazano wpisać odległości budynku od granic (choć wcześniej już tego dokonano ) - w sposób arbitralny bezpodstawnie stwierdzono, że podpisy projektanta na metryczkach to kolorowe kopie choć były oryginalne. (Poprostu stwierdzono gołosłownie, że to kopie i nie było żadnej odwołania) - podniesiono pytanie dlaczego data ogólna projektu na pierwszej stronie jest inna niż na metryczkach choć wcześniej nie budziło to zastrzeżeń. - kazano projekt uzupełnić o daną taką jak wysokość choć od początku przy kalenicy widniała odpowiednia rzędna wskazująca na wysokość budynku. -przyczepiono się także do tego, że strony nie są ponumerowane i teczki nie są zszyte choć wcześniej nie budziło to zastrzeżeń. Podczas rozmowy z pracowniczkami Referatu architektury odnosiłem nieodparte wrażenie, że najwyraźniej mają ogromna satysfakcję z tego, że udało im się wynaleźć tyle powodów do tego aby nie rozpatrywać projektu i nie miało najmniejszego znaczenia to, że żadne z zastrzeżeń nie ma charakteru merytorycznego tylko jest w wielu przypadkach nadinterpretacją wydanych bóg wie dla kogo i po co rozporządzeń, być może mających zastosowanie do budynków wielorodzinnych ale kompletnie idiotycznych w stosunku do domku jednorodzinnego. Istnym kuriozum jest to, że Urząd zakazuje mi postawienia MOJEGO WŁASNEGO samochodu, na MOJEJ WŁASNEJ działce, pod MOIM WŁASNYM OKNEM !!!!!!! A może właśnie to potrzebne mi jest do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa ???!! Ostatecznie architekt pozostając w telefonicznym kontakcie z Referatem Architektury Starostwa w Pruszkowie według ich żądań uzupełnił projekt i ponownie złożyłem go z wnioskiem o wydanie Zezwolenia na przebudowę domu. Minęły znowu trzy tygodnie i jakimż szokiem było dla mnie w dniu dzisiejszym 20.Lipca 2011r otrzymanie poczta decyzji o odmowie zatwierdzenia projektu która uzasadniono znowu: - brakiem inwentaryzacji obiektu choć rzuty wszystkich kondygnacji są w dokumentach - nadal żądana jest część opisowa projektu zagospodarowania choć projekt zawiera opis techniczny a projekt nie przewiduje żadnych zmian oprócz prac na poziomie dachu i poddasza. - nadal stawiany jest zarzut braku podania wysokości budynku choć na rysunkach ewidentnie jest rzędna podająca wysokość na jakiej znajduje się kalenica. (urzędniczki stawiają zarzut że nie ma tym razem podanej rzędnej zerowej choć na rysunkach wyraźnie zaznaczony jest poziom gruntu) Nadal także upierają się przy zaznaczeniu na mapce miejsc parkingowych koniecznie w odległości zgodnej z rozporządzeniem. Tym samym zmuszają mnie do rozszerzenia zakresu projektu bo wtedy musiały by zostać wyznaczone drogi dojazdu do nich, a to woda na młyn dla pań urzędniczek do stawiania następnych żądań. To nie jest mi do niczego potrzebne !!! Nie znajduję w Referacie Architektury w Starostwie Pruszkowskim żadnego zrozumienia, pomocy czy choćby rady. Chociaż dokumentacja została uzupełniona według ich wskazań PANIENKI SIĘ DO TEGO NIE PRZYZNAJĄ !!! W urzędzie za każdym razem rozmawiają ze mną inne osoby DLACZEGO !!!! JESTEM KOMPLETNE BEZSILNY WOBEC ZNIECZULICY, AROGANCJI I KOMPLETNIE NIEZROZUMIAŁYCH DLA MNIE SZYKAN JAKIE SPOTYKAJĄ MNIE W STAROSTWIE W PRUSZKOWIE !!! B Ł A G A M O P O M O C !!!!- 361 odpowiedzi
-
Witam wszystkich na tym forum. Jestem tu po raz pierwszy. Mam problem spowodowany tym, że niewiadomo po co i dlaczego wpisano mi do WZ , że na działce muszę wyznaczyć dwa miejsca do parkowania samochodu, w związku z nadbudową budynku stojącego już od 70-ciu lat. Między innymi na tej podstawie Starostwo w Pruszkowie nie zatwierdziło mi projektu i odmówiło wydania PnB Moja historia w wątku poniżej : http://forum.muratordom.pl/showthread.php?171944-Jak-długo-czekałeś-na-pozwolenie-na-budowę-oceń-urząd. Chciałbym sie dowiedzieć czy wyznaczenie takich miejsc jest wymogiem obligatoryjnym,czy tylko nadinterpretacją jakiegoś rozporządzenia, albo wynikiem zastosowania kalki (wzoru?) decyzji stosowanej dla wygody urzędniczek. Wymogi jakie mają do zastosowanie do wyznaczania takich miejsc w przypadku domku jednorodzinnego są kompletnie idiotyczne i naruszają w sposób ewidentny moją wolnośc osobistą i prawo własności. Zrozumiałe są jedynie w stosunku do domów zamieszkałych przez co najmniej dwie rodziny w celu zapobieżenia konfliktom związanym z parkowaniem samochodu. Czy stosowanie ich do domku jednorodzinnego jest zgodne z prawem ?? Od znajomych wiem, że w projekty wpisywana jest kompletna fikcja aby zaspokoić ten wymóg. Jaka jest szansa na uwolnienie się od tego wymagania na etapie odwoływania od decyzji odmownej wydanej przez Starostwo ??
-
Po pierwsze -nic nie musisz. Po drugie - to dziwne, że nie dostałeś w tej sprawie żadnego pisma z urzędu( miasta/gminy) Wydział Urbanistyki i zagospodarowania przestrzennego. Sąsiad musi mieć na tą inwestycję Warunki Zabudowy takie jak by stawiał nowy dom. Bez powiadomienia Ciebie urząd NIE MA PRAWA wydać mu takich warunków, a starostwo nie może wydać mu zezwolenia na budowę. Bez Twojej zgody nie dostane zezwolenia. A nie jest pewne czy i po Twojej zgodzie je dostanie. Jeżeli Mu się to uda to masz prawo podejrzewć, że sprawa nie jest czysta.
-
Pozwolenie na budowę - jak długo czekaliście?
Valdis52 odpowiedział Szczepan → na topic → Sondaże - zapraszamy, zadaj pytanie, odpowiedz na nasze
Chciałbym krótko odpowiedzieć na pytanie administratora zadane w tym temacie ale nie mogę bo właśnie w dniu dzisiejszym po prawie roku starań otrzymałem decyzję o odmowie zatwierdzenia projektu i udzielenia pozwolenia na przebudowę budynku. Ale to trzeba od początku . Oto moja historia : W 2010 roku postanowiłem zmienić dach na moim własnym domu stającym w Pruszkowie już od 1939r. Dach stary ja też już nie młody i nie mam siły zrzucać śniegu z płaskiego dachu aby na wiosnę nie przeciekał. Poprosiłem więc projektanta aby zaprojektował mi ładny dwuspadowy dach , mocny, ciepły bo z budynku uciekało ciepło co dużo kosztuje. W swojej naiwności sądziłem, że to zwykły remont choć ze względu na jego zakres dowiedziałem sie od znajomego budowlańca, że potrzebne mi będzie zezwolenie z wydziału architektury. Złożyłem więc w dniu 24 Sierpnia 2010r cztery egzemplarze projektu sporządzonego wcześniej bo czekał on jakiś czas na zebranie środków finansowych na jego realizację. Do projektu dołączyłem oczywiście aktualne mapki i plan jak zamierzam zagospodarować powstałe siłą rzeczy choć zupełnie mi nie potrzebne poddasze. Po trzech tygodniach Referat Architektury Starostwa w Pruszkowie wezwał mnie do uzupełnienia oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością( brak numeru Dowodu Osobistego) i dostarczenie decyzji o warunkach zabudowy( choć przecież budynek już stoi na działce od ponad siedemdziesięciu lat). Ponadto na mapkach zażądano podania napisania odległości budynku od granic działki ( tak jak by mapki nie były robione w skali).Panienka w architekturze oświadczyła, że ona nie jest od tego aby linijką ustalać wymiary i przeliczać sobie skalę. Zastrzeżenie budziła także, rozbieżność dat na mapkach i na stronach projektu. Tu rodziło się pytanie jaki wpływ mają daty na wartość merytoryczną rozwiązań i bezpieczeństwo planowanych prac. Zażądano także inwentaryzacji stanu istniejącego budynku. W tym momencie nie było żadnych innych zastrzeżeń do dokumentacji, a zwracam uwagę na to bo ma to istotne znaczenie w dalszej historii. Już w tym momencie dano mi wyraźnie do zrozumienia kim jestem dla urzędu bo jedyną odpowiedzią na moje prośby o uzasadnienie decyzji czy wymagań było powtarzane jak mantra stwierdzenie „BO TAK WYMAGAJĄ PRZEPISY” Żadnych innych argumentów czy wyjaśnień nie sposób było uzyskać. Nie sposób było także przedrzeć się przez arogancję i obojętność urzędniczek Aby sprostać żądaniom panienek z architektury złożyłem więc dnia 30.09.2010 do Urzędu Miasta w Pruszkowie wniosek o wydanie warunków zabudowy. I tu zaczęły się schody. Najpierw urząd nie mógł ustalić kogo powiadomić u moim wniosku choć we wniosku napisałem kto jest właścicielem sąsiednich działek ,o okazało się, że właściciel działki zmarł, a spadkobiercy nie załatwili spraw spadkowych związanych z własnością działki. Sprawa przez ten czas pozostawiona była bez rozpatrzenia. Dopiero po mojej interwencji u sąsiadów, którzy jak sie okazało o niczym nie wiedzą udało się wyjaśnić sprawę własności działki. DO DZIŚ NIE ROZUMIEM CO MA WŁASNOŚĆ SĄSIEDNIEJ DZIAŁKI DO MOJEGO DACHU ???!!! potem długo nie działo się nic jak się okazało chyba dlatego, że przez część mojej działki ma przebiegać ulica.( CO MA SĄSIEDNIA PROJEKTOWANA DOPIERO ULICA DO MOJEGO DACHU ???!!!) Po prawie 6 miesiącach od złożenia wniosku 14.03.1011r wydano w końcu decyzję o warunkach zabudowy.( CO NA TO K P A ??) Jak się później okazało także nie ważną bo już po wydaniu decyzji zmarł drugi sąsiad i nie było kogo powiadomić w wydanej decyzji. Najgorzej, że ja w tym momencie nie wiedziałem o tym i przekonany byłem że zgodnie z KPA po upływie terminu odwoławczego od chwili wydania i rozesłania decyzji uprawomocnia się ona z mocy prawa. Poza tym zostałem zmuszony przez urzędniczkę w Urzędzie Miasta do zmiany określenia planowanej przeze mnie inwestycji z wymiany dachu czyli de facto remontu na nadbudowę nowej kondygnacji co wcale nie było moim zamiarem. Ponadto bez konsultacji ze mną, podobno na podstawie jakichś rozporządzeń wstawiono do warunków zabudowy konieczność wyznaczenia na działce dwu miejsc parkingowych choć mam tylko jeden samochód, garaż i takie miejsca nie są mi do niczego potrzebne. Oczywiście nikt nie był uprzejmy mnie o tym poinformować. Po uzupełnieniu dokumentów zgodnie z żądaniem architektury i załączeniu wymaganych dokumentów ponownie w dniu 12.05.1011 złożyłem wniosek o pozwolenie na budowę. Po około trzech tygodniach 10.06.1011r dostałem wezwanie z Referatu Architektury Starostwa w Pruszkowie w którym wytknięto tym razem jedenaście zastrzeżeń wszystkich czysto formalnych t typie : -niezgodna nazwa projektu z nazwą w warunkach zabudowy -Jak obliczono powierzchnię biologicznie czynna (choć wcale się nie zmieniła) -Ponownie podniesiono sprawę inwentaryzacji budynku (wskazano brak rzutu piwnicy choć całe zamierzenie związane jest tylko z dachem) -kazano rysunki uzupełnić o napisanie ilości kondygnacji (choć były na rysunkach),lokalizację miejsc parkingowych(dla kogo??), wszystkich przyłączy (choć jak wół widniały na wszystkich planach) - napisać część opisową zagospodarowania terenu choć żadnych prac na terenie nie zamierzałem i nie zamieram robić. - Ponownie kazano wpisać odległości budynku od granic (choć wcześniej już tego dokonano ) - w sposób arbitralny bezpodstawnie stwierdzono, że podpisy projektanta na metryczkach to kolorowe kopie choć były oryginalne. (Poprostu stwierdzono gołosłownie, że to kopie i nie było żadnej odwołania) - podniesiono pytanie dlaczego data ogólna projektu na pierwszej stronie jest inna niż na metryczkach choć wcześniej nie budziło to zastrzeżeń. - kazano projekt uzupełnić o daną taką jak wysokość choć od początku przy kalenicy widniała odpowiednia rzędna wskazująca na wysokość budynku. -przyczepiono się także do tego, że strony nie są ponumerowane i teczki nie są zszyte choć wcześniej nie budziło to zastrzeżeń. Podczas rozmowy z pracowniczkami Referatu architektury odnosiłem nieodparte wrażenie, że najwyraźniej mają ogromna satysfakcję z tego, że udało im się wynaleźć tyle powodów do tego aby nie rozpatrywać projektu i nie miało najmniejszego znaczenia to, że żadne z zastrzeżeń nie ma charakteru merytorycznego tylko jest w wielu przypadkach nadinterpretacją wydanych bóg wie dla kogo i po co rozporządzeń, być może mających zastosowanie do budynków wielorodzinnych ale kompletnie idiotycznych w stosunku do domku jednorodzinnego. Istnym kuriozum jest to, że Urząd zakazuje mi postawienia MOJEGO WŁASNEGO samochodu, na MOJEJ WŁASNEJ działce, pod MOIM WŁASNYM OKNEM !!!!!!! A może właśnie to potrzebne mi jest do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa ???!! Ostatecznie architekt pozostając w telefonicznym kontakcie z Referatem Architektury Starostwa w Pruszkowie według ich żądań uzupełnił projekt i ponownie złożyłem go z wnioskiem o wydanie Zezwolenia na przebudowę domu. Minęły znowu trzy tygodnie i jakimż szokiem było dla mnie w dniu dzisiejszym 20.Lipca 2011r otrzymanie poczta decyzji o odmowie zatwierdzenia projektu która uzasadniono znowu: - brakiem inwentaryzacji obiektu choć rzuty wszystkich kondygnacji są w dokumentach - nadal żądana jest część opisowa projektu zagospodarowania choć projekt zawiera opis techniczny a projekt nie przewiduje żadnych zmian oprócz prac na poziomie dachu i poddasza. - nadal stawiany jest zarzut braku podania wysokości budynku choć na rysunkach ewidentnie jest rzędna podająca wysokość na jakiej znajduje się kalenica. (urzędniczki stawiają zarzut że nie ma tym razem podanej rzędnej zerowej choć na rysunkach wyraźnie zaznaczony jest poziom gruntu) Nadal także upierają się przy zaznaczeniu na mapce miejsc parkingowych koniecznie w odległości zgodnej z rozporządzeniem. Tym samym zmuszają mnie do rozszerzenia zakresu projektu bo wtedy musiały by zostać wyznaczone drogi dojazdu do nich, a to woda na młyn dla pań urzędniczek do stawiania następnych żądań. To nie jest mi do niczego potrzebne !!! Nie znajduję w Referacie Architektury w Starostwie Pruszkowskim żadnego zrozumienia, pomocy czy choćby rady. Chociaż dokumentacja została uzupełniona według ich wskazań PANIENKI SIĘ DO TEGO NIE PRZYZNAJĄ !!! W urzędzie za każdym razem rozmawiają ze mną inne osoby DLACZEGO !!!! JESTEM KOMPLETNE BEZSILNY WOBEC ZNIECZULICY, AROGANCJI I KOMPLETNIE NIEZROZUMIAŁYCH DLA MNIE SZYKAN JAKIE SPOTYKAJĄ MNIE W STAROSTWIE W PRUSZKOWIE !!! B Ł A G A M O P O M O C !!!!- 361 odpowiedzi