Przeziębienie w odwrocie. Jeszcze mam trochę katar i pokasłuję, ale samopoczucie mam o niebo lepsze.
Z pracy wracam około siódmej, więc już nie docieram na budowę. Wiem od męża, że płytki na podłodze w kuchni już położone. Reszta nadal w rozsypce.
Ania ma ferie, więc sprząta bałagan ogólnobudowlany. Posprzątała górną łazienkę, pozamiatała podłogi i ogólnie trzyma pieczę na męskim nieporządkiem.
Kurczę, nie mam koncepcji na kolory ścian. Muszę bardzo szybko coś wymyślić, bo to już najwyższy czas!!! Mąż mnie pogania, ale ja przez tą chorobę wypadłam z rytmu. W weekend już nie będę miała wyjścia - jakieś decyzje podejmę.
Na froncie kafelkowym wytrwale walczą dwaj rycerze: mój tata i mój mąż. Cud, że się jeszcze nie pogryźli. Z relacji Ani wiem, że nieraz bywa gorąco. No, ale teraz to jeszcze 4-5 tygodni i będzie koniec z robotą glazurniczą (została do zrobienia jadalnia, końcówka naszej łazienki i hol). Kafelki w garażu i na strychu będą kładzione pewnie dopiero po przeprowadzce.
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 164 wyświetleń