Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

gogi25

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    221
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez gogi25

  1. Zostało trochę betonu. Co tu zrobić, żeby go wykorzystać??? Postanowiliśmy zrobić "taras" przy starym domu.....
  2. O godzinie 12.20 (środa- 10.10.2012) przyjechała grucha z B20- m m sześciennych. Zaczęło się zalewanie...
  3. Kolejne wieści z placu boju.. Właśnie w środę chłopaki zaszalowali cały wieniec.
  4. I ja mam pytanie. Czy ma ktoś z Was piwniczkę, spiżarnię pod schodami, które prowadzą na gorę? Ja mam w projekcie (tak chciałam), mam fundamenty i zaczynam myśleć jak w tej spiżarni zrobić wentylację. Może coś podpowiecie? I jeszcze jedna rzecz spędza sen z powiek. Dzisiaj miałam zalany wieniec. Ściany z bloczków fundamentowych zabezpieczone są dysperbitem. Czy po zdjęciu szalunku też trzeba ten wieniec zaizolować? Co z ociepleniem? Kłaść tylko na ściany fundamentowe czy ciągnąć wszystko do góry wieńca? Pozdrawiam Gocha
  5. Jest środa 10.10 2012. Chłopaki poprawiają szalunek, spinają go deskami i czymś innym- takie dziwne małe urządzenia. O 12 w południe ma przyjechać beton....
  6. Byliśmy bardzo zdziwieni, że tak dobrze ekipa pracuje. Nieźle dostali po ogonie.... Przemek zadzwonił do szefa i powiedział, że chyba przysłał zupełnie inną brygadę. Jesteśmy zadowoleni.
  7. We wtorek rano odbyło się kolejne malowanie fundamentów. Chłopaki zaczęli szykować szalunek na wieniec oraz robić do niego zbrojenie. Do godziny 15 szalunek był przymocowany do fundamentu.
  8. Poniedziałek, godzina 6.30 przyjechał szef brygady. Pokazaliśmy "porządek"jaki zostawili po sobie robotnicy, Przemek pokazał "fale Dunaju". Powiedział wszystko co leżało mu na sercu. Przyjechała ekipa, trochę zszokowana..... Zostawiliśmy ich samych. Boss za jakiś czas się zmył. Ekipa poprawiła swoje niedociągnięcia. Część z nich pojechało na inną budowę. Został tylko taki starszy pan i młody gość. Mąż pojechał do pracy a ja prowadziłam nadzór. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że "dziadek" sam męczy się z dysperbitem. Pytam: -gdzie młody? -gdzieś jest..... -a gdzie, chyba powinien być tu i panu pomagać. -.............cisza......... Poszłam przeliczyć wiaderka z dysperbitem, a moim oczom ukazał się OBRAZ...... Młody śpi zalany w trupa. Ja za komóreczkę, telefon do bossa. I taka rozmowa: -Proszę o natychmiastowe przysłanie innej osoby do smarowania dysperbitem, gdyż ten młody leży nachlany. Nie chcę go więcej widzieć na naszej budowie. Koniec. Ubrałam się w robocze ciuchy i poszłam pomagać malować. Młody w między czasie wstał, zero PRZEPRASZAM, WIĘCEJ NIE BĘDĘ...tylko tekst: - gdzie tu autobus, oczywiście wszystko w niewyraźnej formie.. - nie ma nie jeździ, - coś tam pomruczał i poszedł. Ja spuściłam psa, żeby więcej nie mógł wejść na nasz teren. Łaził po wiosce i nawet nie wiedział gdzie jest. Pytał w naszym wioskowym sklepie, w którą stronę do Białegostoku. Przyjechała pomoc w postać dwóch robotników. Wzięli się do pracy i bardzo szybko i solidnie pomalowali fundament w środku i na zewnątrz.
  9. No fajnie, przyszła sobota i nadzieja, że w łóżeczku poleży się przynajmniej do ósmej rano. A tu ekipa się pojawiła o 7 rano. Wzięli się za dostawienie jeszcze jednego rzędu z bloczków fundamentowych oraz dysperbit i pędzle. Jednak jakoś wesoło im się zrobiło. Dostawiony rządek co raz bardziej przypominał sinusoidę. Ściany pomalowane byle jak. Mąż się solidnie wkurzył i zadzwonił do bosa brygady. Kazał mu przyjechać w poniedziałek z samego rana na rozmowę. Oto efekt pracy naszych dzisiejszych czterech pracowników:
  10. Jak usunąć ten dziennik budowy? drugi właściwy jest http://forum.muratordom.pl/showthread.php?53978" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?53978" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?53978" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?53978
  11. Dzisiaj jest czwartek (04.10.2012). Pada, zimno i jest nieprzyjemnie na podwórku. Nasza ekipa ma wrócić do nas w poniedziałek i zacząć robić dodatkowy rządek fundamentu, zaczną też "malować" dysperbitem ściany wewnętrzne i zewnętrzne. Ja korzystając z okazji rodzącego się projektu unijnego w naszej gminie złożyłam dzisiaj niezobowiązującą decyzję na zainstalowanie solarów. Poczekamy- zobaczymy co z tego wyniknie. Ma być tak: 80% kosztów pokrywa gmina a my 20%.
  12. W poniedziałek (01.10.2012) rano 6.30, przyjechała nasza grupa wsparcia budowlanego w ilości 4 sztuk. Wzięli się ostro do pracy. Wyprowadzili narożniki i zaczęli stawiać fundamenty. Pilnowałam aby wszędzie była położona folia- izolacja pozioma. Do godziny 15 sporo zrobili. We wtorek przyjechała już cała ekipa- 7 chłopa i wymurowali cały fundament. Wysokość na 6 bloczków. Tak wygląda nasz fundament. Doszliśmy jednak do wniosku, że jeszcze podniesiemy o jeden bloczek, spowodowane to jest różnicą poziomu terenu. Z jednej strony musimy jej trochę zabrać, aby obsypać z drugiej.
  13. W piątek rano strasznie lało. Przyjechała ekipa, pokręcili się trochę i o ósmej rano już ich nie było. Co niby mieli by robić w taki deszcz? Po południu się przejaśniło, było nawet bardzo ciepło. Polewaliśmy beton. W niektórych miejscach ma pęknięcia, ale to są normalne sprawy, kiedy beton się kurczy. Tak powiedział nam kierownik budowy. Mąż kupił wszystkie potrzebne rury do rozprowadzenia kanalizy i wody. Sobota była bardzo ładna, polewaliśmy beton. Wieczorem mieliśmy wizytę znajomych- Adam R z rodziną. Przyjechali zobaczyć jak wyglądają nasze "wykopki". W niedzielę 30 września pojechaliśmy do Leroy Merlin i kupiliśmy folię do izolacji poziomej fundamentów szer. 0, 40m x 50 mb. Kupiliśmy dwie takie rolki. Zakup na kwotę 97, 87 zł.
  14. Zalewanie ław i ławy w całości.
  15. O godzinie 13.30 przyjechała betoniara, a raczej trzy wielkie gruchy. I jak to bywa są czasami rożne przeszkody. Trzeba było wyciąć wiśnię i dobrze podciąć czereśnię aby grucha mogła dojechać a pompa stanąć do pionu (fajnie to brzmi).
  16. Była potężna mgła, widoczność bardzo znikoma. Materiały - kolejne dojechały z opóźnieniem, Pan i Władca ekipy też. Ale jak przyjechał, opier....... to się chłopaki do roboty wzięli. Ławy pokopane, zbrojenie ułożone, grucha z betonem zamówiona tylko Kierownika budowy brak. Ja do niego telefonik a on, że nie przyjedzie bo coś mu wypadło.. Zagotowałam się, no ale w dzisiejszych czasach jest trochę techniki, to przesłałam jemu fotki wykopów ze zbrojemiem. Zadzwonił i powiedział, że wszystko jest ok i że możemy lać beton.
  17. 26. 09. 2012 środa. Piękna pogoda, słoneczna, ciepło, koszulki z krótkim rękawkiem.... WSPANIALE. We wtorek też tak było. Przyjechały kolejne materiały. Koparka ponownie zawitała, tym razem na wykopanie ław fundamentowych.Pan kierownik z ekipy wykonawczej "sterował" koparkowym. Poszło szybko, w południe były wykopane wstępne ławy. Robotnicy i koparka odeszli w siną dal... Ja po południu zabrałam się do mierzenia ław. I wyszło, że dwie ławy są źle wykopane. Nie zgadzały się o całą szerokość ławy. Nie mogłam w nocy spać, cały czas myślałam co to będzie.... Rano 27. 09 (czwartek) o godz. 6. 40 przyjechali robotnicy. Mąż- PRZEMYSŁAW (piękne imię swoją drogą) od razu poinformował o naszym spostrzeżeniu. Panowie grzecznie i ze spokojem powiedzieli, że dopiero dzisiaj porządnie rozmierzą i wszystko wyjdzie.
  18. Początek wykopu, trochę szkoda mi się zrobiło.... Taką fajną trawkę tam mieliśmy....
  19. Tony ziemi, a następnie gliny, no i oczywiście głazy..... po byłej stodole. Może uda mi się zdobyć jej zdjęcie od poprzedniej właścicielki działki. My już tej stodoły nie zastaliśmy po wprowadzeniu się na nasze "hektary".
  20. I jeszcze wykop. Oraz wielkie różnice w poziomie. Nigdy nie myślałam, że mamy aż taką różnicę poziomów na działce...
  21. 25 września 2012 roku (wtorek) o godzinie 8.30 przyjechała koparka. Ekipa wykonawcza przyjechała przed nią około ósmej rano. Kopara kopała zaledwie do 9.30 i STOP!!! Popsuła się jakaś część. Pan "koparkowy" pojechał po to "coś" i wrócił po około półtorej godzinie. Całe kopanie zakończyło się około 17 godziny. Ekipa dzisiaj nie miała za dużo roboty. Kręcili zbrojenie.
  22. Czas ucieka z prędkością światła.... Muszę nadrabiać pisanie, bo pamięć niby dobra, ale później to wybiórczo działa. Wstawiam zaległe zdjęcia z wytyczania naszego domku.
  23. Dzisiaj 24 września był kierownik budowy. Sprawdził czy wszystko jest dobrze wytyczone. Jutro ruszamyyyyyyy!!!!
  24. Idą konie po betonie...a raczej nabierają rozpędu. W sobotę był u nas geodeta i wykonawca. Mamy wytyczony dom. Strasznie wielki się wydaje... Może dlatego, że teraz mieszkamy na 45 m2? Niebawem wstawię fotki. Muszę dodać, że mamy już kilka wydatków za sobą: geodeta 400zł deski 1100zł tablica informacyjna 39zł cement II 1,4 tony 616zł pręt żebrowany Q12 0,8 tony - 2160zł walcówka Q 6 0,10 tony- 330 zł drut wiązałkowy Q1,2 12 kg- 70,80 zł gwoździe budowlane 10 kg- 50zł bloczki fundamentowe 1550 szt za 4340 zł Póki co jestem zadowolona ze swojego majstra- wykonawcy. Bardzo pomocny, podpowiada, oblicza ile czego potrzebujemy. Dzięki niemu mamy dobre ceny za materiały i dowóz gratis, a do nas z hurtowni jest 4o km....
  25. ewa72_krakow Jeżeli chodzi o Twój wcześniejszy post z tą ścianką- wysoką zabudową. U mnie tak właśnie będzie. Jeszcze raz fotka. Tylko ja chcę mieć drzwi w kuchni. Nie wiem jeszcze jakie. Ja mam obecnie zlew dwukomorowy, rodzina czteroosobowa i przyznam, że jest czasami za mały. W przyszłości planuję mieć zmywarkę i tylko dlatego zlew 1i 1/2 komory.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...