-
Liczba zawartości
157 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez super-mak
-
Zamowiliśmy 95 m2 płytek Nowej Gali TN 14 zadowoleni bardzo, że nie będzie poślizgu w pracach, no i z tego kotłownia i garaż będą w tych samych płytkach. I byliśmy tak zadowoleni, do momentu gdy w dniu dostawy poszłam zapłacić fakturę i dowiedziałam sie iż płytki nie trzymają wymiaru..., ale są rozłożone na palecie wg rozmiaru... po prostu jedna paleta ma jeden rozmiar, druga inny..., ale jak glazurnik położy je w w mijankę to nic nie będzie widać.. Pan jeszcze opuścił nam 2 zeta na m2 z 45 na 43 zł... I zapewnił, że gdyby płytki się nie nadawały to w ogóle nie będzie ich nam przywocil tylko je wymienimy. To był czwartek. W czwartek płytki nie dojechały bo jednak się nie nadawały. Zapewniono nas, że je wymienią i na poniedziałek będą. W poniedziałek przyjechały, ale niestety po rozpakowaniu okazało się, że są to te same nieskaibrowane płytki... Nie wiem na co sprzedawca liczył, że przez weekend w magazynie zmienią one rozmiar?? Część wadliwego towaru po niemiłej rozmowie oddaliśmy, ponownie trzeba było w 30 st. upale załadować go.. Na szczęście starczyło materiału na kotłownie, więc glazurnicy wreszcie mogli zacząć prace, a my ponownie zaczęliśmy poszukiwania glazury do garażu..
-
Drugiego dnia wykonywania gładzi, nasze mieszkania zrobiły się już calkiem jasne. Natomiast pojawił się problem z płytkami. Glazurnicy weszli przygotowali podłoże, a plytki nie dojechały... Ale od początku. Gdy wykonawca zażyczył sobie glazury na wskazany terminie do garażu i kotłowni nastąpiła lekka konsternacja bo jakoś ten temat przy zmawianiu płytek do przedpokoju, kuchni i łazienki nam umknął ?? A nagle stało się to priorytetem coby wstawić pompe i zacząć wygrzewanie podłogi.. Niestety w hurtowniach nie leżały i nie czekały na nas płytki w wymarzonym kolorze w drugim gatunku i w przystepnej cenie Ale jeżdżąc od sklepu do sklepu w końcu udało się znaleźć towar nowiutki, świeżutki, spod lady i to w takim metrażu jakbyśmy chcieli, choć coprawda w mało praktycznym kolorze zdecydowanie nie w tym w którym poszukiwaliśmy, ale naprawdę nie było czasu już przesmradzać...
-
Drugiego dnia t.j. 25 lipca '13 r. Panu Koparkowemu niestety zabrakło więcej ziemi chomikowanej przez nas przez dobry rok. Rozplantował to co było do końca i wstrzymaliśmy dalsze prace, bo ziemi trza domówić, hydraulik i tak na zasłużonym urlopie więc chwilowo postanowliliśmy do odwołania jedynie zacieszać się nowym widokiem na nasz dom:
-
Z końcem lipca '13 zebraliśmy się do podnoszenia terenu, zmobilizował nas do tego hydraulik, który bez tego nie zrobiłby nam opaski wokół domu. Na szczęście zasoby ziemi, piasku leżały wokół domu i wreszcie się doczekały... Ulubiony pan Koparkowy - sąsiad znalzał czas i pierwszego dnia, po godzince, dwóch pracy mniej więcej zaczęło to wyglądać tak.:
-
Gładzie dzień I Prace z gładziami mocno byłu przyhamowane przez poprawki z elektryką, o których pisałam wczesniej, a jak już ruszyły to akurat jaśnie pan znalazł czas, przyszedł i popsuł, a to piekny wgładzony sufit.. I ponownie siatka, zaklejanie, łatanie ścian, które po poprawkach z elektryką wyglądały jak ser szwajcarski.. :/ A takie piekne tynki mieliśmy :/ No niestety jednak warto zapłacić raz troszkę więcej niż płacić dwa razy... Patrząc wstecz tam gdzie zapłacililismy ciut więcej, nie poskąpiliśmy to nie pożałowaliśmy... pokój dzienny pokój Młodego kuchnia kotłownia sypialnia inwestorów
-
Doczekaliśmy się elektryka, który popodłączał co nieco oraz porozkuwał co nie co... bo niestety, wyszły pewne braki i niedociągnięcia :/ 1) brak kontaktu w przedpokoju (sic!) 2) brak kontaktów przy biurku u syna, za o drugiej stronie pokoju ma zrobione.. 3) miejesce na żyrandol w jadalni wybrane chyba na chybił trafił.. 4) za mało oświetlenia w pokoju, mówiłam, że chcę nad oknami nikt mnie nie słuchał buu tzn. słuchał tyle, że nic nie spamiętał..?? 5) nierówne wysokości kontkatów..za to wyłącznik światła centralnie przy kominki buu No z elektryką poleglismy.. Niedopilnowaliśmy :/ Ale przynajmniej światełka ładnie palą się w podbitce..
-
Tylko należy pamiętać, że anhydryt nie nadaje się pod drewaniane klejone podłogi.
-
Folie kładzie się do 4 pierwszych dni, po wylaniu, aby wylewka zbyt szybko nie zaczęła wiązać.
-
Mamy 6 cm wylewki, przy oknie tarasowym jest 1 cm luzu pod prowadnicą, aby zmieściła się płytka.
-
10 lipca '13 r. przyjechała ekipa ze znacznie oddalonego od nas miasta, aby zrobić wylewki. Warto było na nich poczekać Wylewki cieszą oko i stopy Po nich weszła nasza ekipa, aby rozłożyć folie na 1 dzień w praktyce wyszedł cały weekend. Wylewki ładnie schły powolutku, niestety przez straszną "wentylację"w garażu, którą niestety niczym nie zabezpieczyliśmy trochę tam się przypiekła..Jedyna nasza wtopa w tym temacie.Porcja zdjęć.
-
W pierwszym tygodniu lipca '13 przybyło nam o kilka wywrotek gruzu z sąsiedzkiej rozbiórki, ale wszystko to mało, szukamy dalej gruzu coby się trochę wynieść.. Przybyło nam też o kilka drzewek, które inwestor uratował z ogrodu wyburzanego domu i które pomimo sprzeciwu inwestorki zasadził w naszym..
-
Tydzień po historycznym założeniu wody 29 czerwca '13 roku odbyło się małe ognisko na działce z okazji 30 urodzin inwestorki podczas, których inwestor starał się usilnie wypompować wodę z przerwanego odwiertu przy zakładaniu wody..Wyglądało to mniej więcej to tak.. W domu hydraulicy kończyli prace, a my ustaliliśmy termin z firmą, która wykona nam wylewki.
-
Sama rozbudowa sieci wodociągowej (100 m/b) leżała po stronie gminy - my wystapiliśmy z wniskiem do UG i tu mały myczek czekaliśmy na to 1,5 roku od złożenia 1-go wniosku :) Ze swojej strony pokrywamy koszty wprowadzenia wody do budynku, nie wiemy jeszcze jakie to są koszta :) Szacujemy ok. 2 tys., rachunku jeszcze nie otrzymaliśmy. U nas się odbyło bez zajęcia drogi (przecisk pod drogą).
-
Długowyczekwiana rozbudowa sieci wodociągowej nastąpiła 21 czerwca '13 r. Ekipa położył rury wzdłuż naszej wewnętrznej "drogi". Dzień później 22 czerwca '13 r. zrobiono przecisk przez ulicę, utrudniony niestety wcześnijeszymi opadami i grzęslą glębą. Ooojj napracowali się, napracowali się przy tym :/ Nastała niedziela, odpoczynek i w poniedziełąek 24 czerwca '13 r. podączono nam wodę do domu niestety zrywając przy tym jeden odwiert od pompy ciepła...
-
w maju '13 nasz dom doczekał się podbitki: PCV w kolorze grafitowym ,
-
Pozytywem maja '13 było w nim to iż po wielu ponad rocznych perypetiach udało się nam podpsiac umowę z UG o rozbudowę sieci wodociągowej, ale aura przestała nam sprzyjać. Ciągły deszcze uniemożliwił jakiekolwiek prace ziemne. Pozostało nam jedynie odwiedzać działkę i sprawdzać, poziom wód i wyglądać słońca.. W okolicy za to posuwają się dość żwawo prace nad S8, w oczekiwaniu na słońce umijaliśmy sobie czas wycieczkami po okolicznej budowie.. niestety już droga do domu nie prezentowała się tak dobrze...
-
Hydraulicy szybko uwinęli się ze swoimi pracami, niestety ze względu na to, że UG ciągle odwlekał podłączenie wody. Staneliśmy bezradni z pracami. Rura do ogrzewania podłogowego została rozłożona co 10 cm,a przy oknach co 5 cm, na macie styropianowej o grubości 5 cm i podkładzie styropianowym 5 cm.
-
W drugim tygodniu maja '13 rozpoczeliśmy prace hydrauliczne. Zakładaliśmy, że w ostatnim tygodniu maja będziemy mieć już wyleweki... Pojawiły się małe niespodzianki..Musieliśmy poszukać miejsca na rozdzielnię do ogrzewania podłogowego i stwierdziliśmy, że umieścimy ją w naszej sypialni w szafie.. Okazało się też, że pani architekt zapomniała o odpowietrzeniu kanalizacji..Trzeba było dołożyć rurę odpowietrzającą kanalizację w łazience... Hydraulicy musieli też wykuć jedną warstwę cegły pod drzwiami balkanowymi i zastąpić je twardym styropanem, aby nie powstawały mostki termiczne.. Poprzedni hydraulik nie rozłożył przed hudziakiem rozprowadzenia wody w kuchni i kotłowni, Elektryk w tym samym czasie założył nam rozdzielnię prądu w garażu
-
Czekamy na podłączenie wody do domu, a poniewaź ekipa czeka, aż woda wychnie robi się trochę błędne koło... To co wykorytowane będziemy zasypywać i się obsywać, jak się da. W zasadzie materiał mamy zakupiony już i leży sobie i czek na lepszą pogodę. Droga wewnętrzna u nas to będzie problem, w sensie kosztownym bo gdy podłączą nam wodę też chcemy za nią się zebrać - wykorytować no i żwir..Lub coś równie "pijącego" wysypać.
-
W pierwszym tygodniu maja '13 wzbogaciliśmy się o parapety wewnętrzne - drewanine w kolorze okien. Niestety ekipa montująca nieco zmasakrowała nam tynki, dość nieudolnie je obsadziła
-
No trzeba dać bankom zarobić :) Dofianansowanie na przydomową oczyszczalnię ścieków chyba jest na innych warunkach. Przez UG się to załatwia, chyba z omienięciem banków, ale nie jestem pewna..Bo tak nie zagłębiałam się jeszcze w ten temat..
-
Odwierty 4 x 45 m (pionowe, gruntowe). Pompa NIBE FIGHTER. Tak musieliśmy wziąć kredyt, i generalnei takie dofinansowanie wyszło w 2 bankach.
-
heh dzięki - prawie już je lubię :)
-
Pisałam o naszych dylematach co do ogrzewania. W projekcie była zaplanowana butla z gazem (niestety w ulicy brak gazu, nawet ulicy brak ), ale po wielu, wielu rozważaniach skuszeni dofianasowaniem Zdecydowaliśmy się na ziemną pompę ciepła. I tak z pierwszym poniedziałkiem maja 2013 r." ekipa popmiarzy" wjechała, rozkopała co nieco. Po południu przyjechaliśmy podziwiać dziury na podwórku Co do dofiansowania u nas wyszło 48 tys. kosztów kwalifikowanych z czego mamy 8 tys. dofinasowanych jakby mniejsza ta kałuża...
-
Wyraziłam się niejasno. Okna mi się podobają, brama garażowa też (sam design, bo co do zawodności miałabym już co nieco do zarzucenia -niestety). Drzwi wejściowe mnie rozczarowały okrutnie. Chciałam prostoty, ale ta z katologu mijała się nieco z rzeczywistością, czy z moim wyobrażeniem o niej... I co mi strzeliło do głowy, żeby zamówić je ze z tym prostokątem w środku