Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kurdel

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    20
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kurdel

  1. Tu jest chyba coś nie tak. Na wykresie miesięcznym caluśki styczeń i kawał lutego 2011 poza trzema dniami nasłonecznienie poniżej 60W/m2. Toż to egipskie ciemności musiały być, bo nawet kompletnie zachmurzone niebo daje w okolicach 100W/m2. Uszkodzony/zaśnieżony czujnik?
  2. Tam faktycznie jacyś kosmici pracują. Parę lat temu kredyt na mieszkanie od nich chciałem. Popatrzyli w kwity, pocmokali - i powiedzieli OK. "Pan tylko zapłaci za wizytę naszego speca i operat szacunkowy sporządzi" (poprzedni operat, sprzed trzech miesięcy, nie był dobry bo robiony przez rzeczoznawcę spoza ich listy). Zapłaciłem, zrobiłem.. i pupa. Nie damy. Wiemy dlaczego ale nie powiemy. Następny z rankingu cenowego bank dał kredyt bez grymaszenia w dwa tygodnie. Bardzo im się należy (i za moje 4 stówy w błoto wywalone też). Ludź ? przecież ten pan w banku pracuje .. Niestety papierowa umowa wszystkich sytuacji nie określa, i jeżeli takie są standardy działania firmy a jej ludzie odpowiednio zdemoralizowani - to przy pierwszej lepszej okazji słabszy partner zostanie wy.ny bez mydła. Z lenistwa, z niekompetencji, głupoty lub asekuranctwa .. Serdecznie życzę odrobiny szczęścia w potyczkach z bankiem.
  3. To już jest znacznie więcej niż 50 mb rury kanalizacyjnej przeciętnego GWC. Jest nadzieja (duża średnica rury ma znaczenie tylko jeśli medium w środku odbiera i transportuje ciepło tak źle jak powietrze). Nie ma takiej możliwości . Im więcej złotówek wpakujesz w blachę, tym mniej będziesz płacił za prąd. Ale może inny pomysł: zamiast niemałym wysiłkiem odbierać ciepło ze schłodzonego glikolu i potem powodować w domu przeciągi urywające głowę - nie lepiej schłodzony glikol wpuścić po prostu w podłogówkę? Natomiast jeśli chodzi o moce, to trochę inne dane podaje Adam (albo ja czegoś nie rozumiem): To są (przynajmniej u mnie) grube przybliżenia, żeby tylko złapać jakościowe, intuicyjne pojęcie o zjawisku, a nie robić projekt dla instalatora. Będę zadowolony, jeśli zmieszczę się w "rzędzie wielkości"; jeśli poślizgnę się 3x - płakał nie będę. No to spróbujmy: Na początek - Adam myślał chyba o większym domku: 500m3/2,5m=200m2. Dla 120m2 kubatura wyniesie 120x2,5=300m3. Zostawmy (za dużą dla celów wentylacyjnych domku) wymianę co godzinę. Za Wikipedią: Na poziomie morza w temperaturze 20 °C powietrze suche ma gęstość około 1,2 kg/m3, ciepło właściwe Cp=1005 J/(kg*K), czyli Cp=837,5 J/(m3*K). Przepływ Q = 300 m3/h = 300/3600 m3/s = 0,08(3) m3/s. Przy schłodzeniu o 10 stopni strumień ciepła (moc) unoszona w ciągu sekundy P=Cp*Q*dT=837,5*0,08(3)*10=698 W i to jest dla mnie wynik mniej więcej zgodny z oczekiwaniami. Można tu gdybać o wilgotności powietrza, zmieniać schłodzenie, krotności wymiany, i otrzymywać znacznie różniące się wyniki, ale rzędowo widać czego można się spodziewać. Dla większego domu będzie większa wymiana powietrza ale i większe potrzeby domu.
  4. .. ale nie myśl, że ktoś zapomni i się wymigasz Za mały strumień ciepła. Przeciętny GWC 'tymi ręcyma robiony' pozwala wyssać moc rzędu 400W. Robiony profesjonalną firmą też, tylko jego cena jakby troszku inna. Klimatyzator do chłodzenia mieszkania potrzebuje 2-3kW, domku pewnie więcej. Powody są dwa: 1. Ograniczone przewodnictwo cieplne gleby. Jeśli chcemy te 6-12kW do grzania lub chłodzenia domku wyssać z gleby, to trzeba wymiennika o rozmiarach .. dolnego źródła pompy ciepła. Czyli np. 800 mb rury fi 32-40. 2. Beznadziejne własności powietrza jako medium transportowego - bardzo małe ciepło właściwe pozwala przy przeciętnych przepływach przenieść moc właśnie rzędu 300-400W. Klimatyzator przegania tego powietrza znacznie więcej niż wentylacja. Gdzieś widziałem analizę domku pasywnego, który miał tak małe potrzeby, że do ogrzewania wystarczała suszarka do włosów. Najtaniej i najprościej było to ciepło dostarczyć za pomocą wentylacji. Tylko okazało się, że aby przenieść nawet tak małą moc trzeba zwiększyć krotność wymiany powietrza do 2 razy na h. GWC dobry jest żeby poprawić sobie morale lub humor sprzedawcy, ewentualnie chronić reku przed zamarzaniem. Do grzania/chłodzenia domu nadaje się tak sobie.
  5. Chyba o takie: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?46786-akumulator-ciep%C5%82a-ciep%C5%82o-utajone-ciep%C5%82o-na-potem/page21, DEZET początkowo pytał o "radiator od lodówki"
  6. A skąd ja mam kurna wiedzieć? W lodówce nigdy nie byłem, tylko tam kątem oka zaglądałem... Nie wiem ile wytrzymują, ale w agregatach lodówkowych stosuje się zawory bezpieczeństwa 6-8-10 barów. Skraplacz, czyli ta siatka jest po stronie sprężonej, więc to chyba będzie ten rząd ciśnień. Na oko też taka rurka nie wygląda na zrobioną z folii. Liczyć tego za Ciebie mi się nie chce, leniu patentowany
  7. Pewnie tak, aczkolwiek rozpływ ciepła niesamowicie dziwny. A jak coś nie wiadomo czemu skomplikowane, to od razu podejrzane Po co ta chłodnica? Czy ona przypadkiem nie robi części tego, co w całości powinien zrobić reku? W oryginalnym pomyśle z "jaśkowym nawilżaczem" całe uzyskane z odparowania ciepło (a właściwie chłód) unosi powietrze i zawarta w nim para do reku. Tutaj część tego chłodu chcemy skierować do wody w zbiorniku i dalej do chłodnicy a potem dopiero do powietrza wlotowego. Pomijając już to, że dodatkowy złom tylko odbiera robotę rekuperatorowi, który też za darmo nie był, istnieje jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Może być tak, że powietrze po wyjściu z nawilżacza schłodzi się jeszcze trochę w drodze do reku z powodu odparowania drobinek wody porwanych z nawilżacza w postaci zawiesiny a nie pary. Ten zysk przeniesiemy w reku do powietrza wlotowego .. a potem polejemy wszystko troszkę cieplejszą wodą ze zbiornika . I jeszcze jedno - ręcznikowe panele z rurkami robią się grube, co zmniejsza ich ilość i powierzchnię. Milijony porowatych mat trzeba !! Odpowiednio porowata wielka powierzchnia jest tu kluczowa. Moim zdaniem oryginalny jaśkowy nawilżacz jest prostszy i co najmniej tak samo skuteczny.
  8. No tak, trzeba by do studni, ale do innej. Przerób na nawilżacz bo szkoda dobrej studziennej wody. Jak sobie pomyślę co mi tu z kranu leci ..
  9. A, czyli bezpośrednio wodą lodową ze studni, bez żadnej rzeźby. No, tego to nic nie pobije. A zrzut wody gdzie - z powrotem do studni czy w pole ?
  10. Nie do końca. 13,6 to jest graniczna wartość, poniżej której nie da się zejść ani nawet jej osiągnąć - żebyś pękł, zawsze zabraknie jakichś ułamków, jak prędkość światła Temperaturę jaką uzyskasz ciężko oszacować; będzie wynikiem dynamicznego "zmagania się" przeciwstawnych procesów: z jednej strony odparowanie i usuwanie ciepła, z drugiej dopływ ciepła z zewnątrz i zyski bytowe. To w jakimś OZC możnaby próbować szacować, ale po co? Mniej więcej jest określony strumień ciepła jaki możemy wypompować, a i to ograniczony jedynie od góry (znamy minimalną ilość wody i minimalną objętość powietrza), a rzeczywiście uzysk jaki będzie - konstrukcja pokarze jak ją zrobisz ;P I tak naprawdę tylko ten strumień, czyli moc klimatyzatora się liczy (podobnie jak w zwykłej klimie). Jak moc klimy będzie mniejsza niż zyski ciepła od słońca i bytowe, to uzyskasz tylko niewielkie schłodzenie (ale zawsze jakieś będzie); jak moc klimy będzie większa niż zyski ciepła, to temperatura stopniowo będzie spadać (z malejącą efektywnością) do 13,6 i trzeba będzie ustrojstwo wyłączać żeby się nie przeziębiać ;P 13,6 na wylocie uzyskałbyś jedynie w przypadku kompletnego odcięcia zysków ciepła od słońca i bytowych, ale to i tak dopiero po pewnym czasie koniecznym dla schłodzenia powietrza zawartego w pomieszczeniu. Ile to potrwa? Nie wiem, OZC pewnie by obliczyło, ale po co. W zwykłej klimie też nikt nie pyta, z jaką temperaturą ona wieje, a tylko jaką ma moc. Wieje wieje, a jak schłodzi to się wyłącza i git.
  11. Ale jak, jak ?!!! Gadaj zaraz. Coś podobnego też widziałem u jakiegoś wariata w tv: - szmata w oknie, nawilżana przez wiatrak na długiej, pochylonej osi; nawinięta na oś rurka plastikowa; rurka zanurzała się w źródle i stopniowo ślimakiem przenosiła niewielką ilość wody na górę szmaty, - z pokoju wystawiona pionowo na zewnątrz jakaś wielka blaszana rura-koryto. Słońce nagrzewało rurę, robił się komin, który wysysał z pokoju powietrze. Wymuszony nawiew przez okno z mokrą szmatą schładzał pomieszczenie. U Ciebie trzeba by kolektor otworzyć u góry, a zasysanie brać z budynku. Tylko skąd mokrą szmatę
  12. Czeźwym jak nie przymierzając świnia jaka, więc może się nie udać. Ale spróbujmy. Ilość powietrza - to łatwe: Z tablic wilgotności względnej odczytujemy (ja wziąłem z http://www.rotronic.com/humidity_measurement-feuchtemessung-mesure_de_l_humidite/humidity-calculator-feuchterechner-mr) dla 25*C i 50% wilgotności jeden metr sześcienny zawiera 11,50 g wody; przy 100% będzie to 23 g. Czyli 1000/11,50=87 m3 powietrza potrzeba, żeby wywiać litr wody i uzyskać 2257/3600=0,627 kWh chłodku. Powierzchnia: Minimalnej nie ma, ale im mniejsza, tym mniejsze nasycenie parą wyrzucanego powietrza. Pewnie jakoś można powiązać tę powierzchnię z prędkością procesu, ale ja nie wiem jak. Jedno jest pewne - powierzchnia musi być duuuża. Jak rozsmarować ten literek na powierzchni oceanu to bardzo dużo atomów wody będzie miało kontakt z granicą ośrodków i wszystkie wyrwą się na wolność w mig. Te sprytne Amerykańce od dużych maszyn budowali kostkę wielkości mniej więcej metra sześciennego z poskładanych ze sobą wielu warstw jakichś równie sprytnych mat. Od góry nawadnianie, a przepływ powietrza w kierunku tych poskładanych ze sobą powierzchni. Minimalna temperatura: To jest układ dynamiczny. W określonych warunkach odprowadzasz pewien strumień energii - powiedzmy z tego naszego litra na godzinę wychodzi 0,627 kW w ciągu godziny. No i oczywiście jest strumień energii doprowadzanej - wredne słońce włazi do domu, kuchenka gotuje, ludkowie grzeją cielskiem. Ustala się jakaś temperatura, w której te dwa strumienie się zrównują. Ponieważ mamy dom pasywny, bardzo dobrze izolowany - to po zaciągnięciu rolet, wyłączeniu kuchenki, odstrzeleniu i wystudzeniu mieszkańców ustaje dopływ energii do układu. Zatem temperatura zaczyna spadać; to jednak przy stałej zawartości wilgoci w powietrzu powoduje wzrost wilgotności względnej i zmniejszenie ilości pary jaką możemy wepchnąć do powietrza. Maleje zatem także strumień odprowadzanej energii. W granicy osiągamy temperaturę punkty rosy - wilgotność względna wynosi 100% a efektywność ustrojstwa spada do zera. Dla wilgotności 50% przy 25*C temperatura punktu rosy wynosi ok. 13,6*C. Tyle nie musimy schładzać, jeśli uzyskamy 20*C to już będzie rewelacja. W tej temperaturze maksymalna koncentracja pary wynosi 17,27 g/m3; a 11,5g już przytargaliśmy z 25*C. Czyli żeby odparować i wywalić litr wody trzeba 1000/(17,27-11,5)=173 m3 powietrza o wilgotności względnej 100%. Bardzo miła cecha ustrojstwa - im bardziej nachajcowane mamy w domu tym bardziej rośnie efektywność. Np. dla 30*C i wilgotności względnej 50% koncentracja pary nasyconej wynosi 30,3 g/m3 - czyli zdecydowanie łatwiej "wpompujemy" parę do wyrzucanego powietrza, i mniej tego powietrza trzeba wypompować. Normalnie turbodoładowanie za darmo. Uff, nawet nie przypuszczałem, że to się da tak ładnie oszacować. Czego to ludzie z pragnienia nie robią ...
  13. Jasne, że tak jest przyjemniej; jednak bez pewnych intuicji ilościowych nie da się skonstruować nic sensownego, kropka. A jeśli tych intuicji brak, to trzeba się posiłkować obliczeniami. Jedni wiedzą, ile to jest kilogram i że jak rzucić taki odważnik na stopę - będzie bolało. Ile to jest kilowatogodzina - wszyscy wiemy, bo każdy widział farelkę i każdy wie ile ta kWh kosztuje bo za nią nie raz płacił. Ale fakt, że wystarczy ona na odparowanie niespełna 2 litrów wody już może trochę zaskakiwać. Inni, którzy są ponad wszelkie liczby i miary, namiętnie próbują użyć dwóch paneli słonecznych o sumarycznej powierzchni 4m2 do wspomagania ogrzewania zimą ... Widzieli, jak panel wygląda i działa, idea ich zachwyciła i nie zwracają uwagi, że to jedna wielka kupa bo po prostu 4m2 to bardzo mało zimą. BTW, tylko w Polsce panele próżniowe mają zauważalny udział w rynku - sprawność wyższa o kilka %, a cena wyższa o 30 %. Lekceważenie liczb i ułańska fantazja . W Niemczech królują płaskie. Sorry za przynudzanie, ale takie jak Dezetowe podejście zawsze działa na mnie jak ostroga . Diabeł tkwi w szczegółach. Albo podczas konstruowania użyjemy kalkulatora albo zamiast samolotu otrzymamy drzwi od stodoły. Kalkulator można też zastąpić odrobiną geniuszu, jeśli ktoś jest szczęśliwym posiadaczem. Już się zamykam
  14. ale ja tylko jak napity .. A będzie wydzielało ankohol? :-P:-P
  15. Ale że co mam Ci przeliczać? Dżul to Wat x sekunda, z definicji, są w tym samym układzie jednostek zwanym SI. 1kWh to 3600 kJ, czyli 1 tysiąc dżuli przez 3600 sekund w godzinie. Z proporcji 2257kJ/3600kJ=1litr/X otrzymasz X=1,6 litra. Sprawność rekuperatora będzie taka jaką sobie zrobisz albo kupisz; spotyka się urządzenia w zakresie 50-90% (a i 95% bywa). Było o tym wcześniej w tym wątku. Skoro klima dostała ode mnie przyzwoite COP=4, to i moje reku też niech będzie porządne i ma 90%, czyli ilość wody do odparowania trzeba zwiększyć z tytułu ograniczonej sprawności do 1,6/0,9=1,77 litra. Żeby ułatwić odparowanie przy zadanym przepływie powietrza zwiększa się powierzchnię parownika poprzez użycie materiałów porowatych - rozmaitych mat i gąbek. Głównym hamulcowym procesu jest tu wilgotność powietrza w otoczeniu; w tropikach takie ustrojstwo zadziała kiepsko. Ja tu naprawdę nie wymyślam żadnej Ameryki. To są proste zjawiska fizyczne, o których opowiadano mi w szkole dawno temu. I nie jest tak, że potentaci nie znają tego zjawiska i go nie używają. Dokładnie w ten sposób działa bardzo wiele chłodni kominowych w elektrowniach - z wysokiej wieży zrasza się wodą przestrzenną kratownicę-wymiennik. Kropelki w locie parują i schładzają wymiennik, a z chłodni do atmosfery zasuwa gustowny pióropusz pary. Niedawno na jakimś Discovery był program o sprytnych facetach, którzy takie urządzenia budowali, ale w dość dużym rozmiarze. Schładzali tym obiekty typu niewielka hala sportowa. Ustrojstwo było wielkości przyczepy traktorowej i żarło 6kW zamiast kilkudziesięciu. Zresztą, zwykła klima też działa na zasadzie odbierania ciepła przez odparowanie cieczy... A w ogóle to pora kończyć poboczną dyskusję, bo zaraz nam ktoś ździeli za zaśmiecanie wątka. Pozdrawiam.
  16. Nie wiem jak doszedłeś, że trzeba akurat 400 m3/h powietrza. Zakładając jednak, że miałeś rację - wymiana 400m3 w ciągu godziny to nie jest jakaś kosmiczna ilość, wentylacja w średnim domku pracuje chyba na przepływach właśnie tego rzędu. Co do ilości wody: Ciepło parowania wody 2 257 kJ/kg, czyli trzeba odparować 3600/2257=1,6 litra wody w ciągu godziny dla uzyskania 1 kWh energii chłodniczej. Żadne studnie i trawniki. Tak tak, żeby odparować litr wody trzeba naprawdę makabrycznych ilości energii. Biorąc jako jednostkę energię na ogrzanie litra wody o jeden stopień, to na zamrożenie tego litra trzeba 80 razy więcej energii, a na odparowanie - aż 500 razy więcej. Koszt pracy klimy z COP=4: 1/4 x 0,60zł/kWh=0,15zł. Koszt wody: 1,6E-3 x 10zł/m3 = 0,016zł; rzeczywiście, deszczówka będzie trochę tańsza. Czy nie lepiej zamiast strzelać sobie w kolano klimą, przydatną dwa miesiące w roku - użyć "wynalazka-nawilżacza" dziesięciokrotnie tańszego w eksploatacji, który przyda się także zimową porą (w kanale dolotowym tym razem) ? A za tysiaka kupić kratkę albo dwie zimnego piwa i wtedy dopiero będzie po problemie ..
  17. Dużo-niedużo, zależy od sprawności rekuperatora. Sprawność tegoż jest jednakowa w obie strony, więc 50-90% chłodku odzyskamy. A wydatek - kubeł wody, i trochę większe opory na przepchnięcie powietrza. Porównaj z napędem klimy ;P.
  18. A bo to się robi w kanale wylotowym. Schłodzone parowaniem powietrze wpuszczamy do reku, który zysk termiczny przetransponuje na stronę wlotową.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...