Witam Od 13 lat wykonuje różnego rodzaju remonty i szczerze sie przyznam że nie przewidziałem pewnej sytuacji. Otóż wykonywałem obłożenie terakotą schodów wejściowych wylanych bezpośrednio na gruncie. Podłoże przed ułożeniem terakoty było mocne i suche, nic nie wskazywało na to że mogą być problemy. Takie schody robiłem już nie raz i zawsze wszystko było ok. Po pierwszej zimie płytki zaczęły odpadać. Po oderwaniu narożnej okazało sie że beton pod płytką rozsypał sie i odchodzi nie klej od betonu tylko beton razem z klejem. Ogólnie to ten beton można było w ręce przerobić na piasek a wcześniej był na prawde solidny. Według mnie nie została wykonana pozioma izolacja na fundamencie schodków i po obłożeniu płytką schody nie wysychały po podciągnięciu wody gruntowej która jak sie okazało występuje tam bardzo płytko, a mrozy w zimę zrobiły swoje. Zaleciłem właścicielowi odkopać fundament, osuszyć go i zrobić chociaż izolacje pionową po czym profilaktycznie dołożyć folię bombelkową albo dać chociaż samą folie bombelkową. Niestety nie zostało to wykonane i po tej zimie którą niedawno pożegnaliśmy straty w wykonanej przeze mnie pracy są kolosalnie większe. Cały przód schodów jest do skucia, uchował sie bok który jest w idealnym stanie ale znajdował sie koło 30 cm powyżej poziomu gruntu (reszta równo z gruntem). Oczywiście właściciele próbują obarczyć mnie winą za to co sie stało ale jakoś tak nie czuje sie winny temu że ktoś nie wykonał izolacji poziomej. Sprawa na razie w trakcie postępowania. Piszę tego posta aby się poradzić. Według mnie swoją część pracy wykonałem prawidłowo, jedynym moim błędem może być tylko to że nie przewidziałem takiej sytuacji, nawet sie nie spytałem czy takowa izolacja istnieje. Jeśli się mylę proszę o wyjaśnienie dlaczego te schody się rozsypały. Klej oczywiście był użyty elastyczny, fuga odpowiedniej szerokości prawidłowo ułożona oczywiście bez jakichkolwiek ubytków. Czekam na wasze opinie i sugestie
