
Bigbeat
-
Liczba zawartości
2 741 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Posts dodane przez Bigbeat
-
-
400W przy 12V to 33A, prawda?
Możemy sobie szukać rozwiązań problemów oczywiście, ale pytanie, co tak naprawdę jest problemem. Jeśli w takich kategoriach rozpatrujemy np. to, że rower nie pływa, i szukamy rozwiązania, to chyba szkoda jednak czasu. Do pływania są łódki.
-
retro, ale zauważyłeś, że ile by nie tłumaczyć, to i tak zawsze znajduje się ktoś, kto podważy oczywiste fakty (np. 2x2=4) i stwierdzi, że teoria teorią ale w praktyce może jednak być lepiej (czyli np. 2x2=czasami 3.5).
A jak próbujesz tłumaczyć drugi raz, to zaraz robią z Ciebie fahofca, zarozumialca, i wogóle stajesz się wrogiem publicznym nr. 1.
Masakra jakaś.
-
A więc przekrój kabla powinien być nie mniejszy niż:
S=10^6 * 1.7*10^-8 * 100 / 0.07 = 24mm2
I to chyba kończy dyskusję.
Powodzenia
Myślę, że dopiero zaczyna dyskusję
Ja bym raczej policzył jakiej maksymalnie długości mogę mieć kable żeby nie przekroczyć tego 10% spadku napięcia przy jeszcze realnych przekrojach kabli. No i nie zakładam do tej instalacji większych odbiorów niż 100W na jednym kablu obojętnie czy będzie to suma małych odbiorników, czy jeden duży.
Kurczę, stary, przecież to wynika z tego, co napisałem.
Ponieważ rezystancja kabla jest wprost proporcjonalna do długości kabla i odwrotnie proporcjonalna do jego przekroju, łatwo wyliczyć, że skoro mamy mieć dopuszczalny spadek na poziomie 1.2V, czyli prawie 6x mniej, niż wyszło dla 100m i 4mm2, długość musi być tyle samo razy mniejsza, czyli 100 / 6 = 15m dla 4mm2. Dla mniejszych przekrojów to się proporcjonalnie będzie zmieniało, czyli dla 1.5mm2 będziesz miał 4m max.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego napięcie w energetycznych liniach przesyłowych idzie w duże kV (np. 110kV) - ano właśnie dla tego, że przy danej mocy przesyłanej masz wtedy niższe prądy, czyli niższe straty na spadkach napięć, a więc większą sprawność całości. Ty chcesz zrobić właśnie odwrotnie - dać niskonapięciową instalację. Energetycznie ZAWSZE to będzie mniej korzystne - praw fizyki nie zmienisz
-
Nawet nie chodzi o niebotyczne koszty kabli, aparatury nawet jeżeli to ma być 100W przy napięciu 12V, ale trzeba to napięcie uzyskać z zasilacza, który będzie cały czas pracował. W grę wchodzi trafo bo układ impulsowy pracuje dobrze jeżeli jest dobrze dopasowany (ma dopasowane obciążenie), a tu tak nie będzie. Do tego układ prostujący i dobry stabilizator.
Tutaj odniosę się jeszcze do sprawy stabilizacji tego napięcia.
Optymalny byłby stabilizator impulsowy - ale tutaj rzeczywiście sprawa może być nieco trudna przy mocno zmiennych obiążeniach. Stabilizator liniowy będzie więc lepszy - ma on jednak jedną wadę, któa znowu rozwala nam cała koncepcję: otóż, żeby taki stabilizator dobrze pracował, spadek napięcia na nim musi być większy niż spodziewana różnica pomiędzy minimalnym i maksymalnym napięciem wejściowym (z trafa, za prostownikiem) plus trochę (to trochę to wystarczy 1...2V, jeśli stabilizator będzie na tranzystorze PNP). Czyli, skoro to 12V mamy uzyskać z 230V, a 230V może zmieniać się w zakresie +/- 10%, nasze napięcie z trafa też będzie się zmieniać +/-10%, czyli 20%. Dolne napięcie z trafa musi być minimum 12V + to trochę, o którym pisałem wcześniej, czyli jakieś 14V - i to jest napięcie, które mamy mieć z trafa, jeśli w sieci 230V mamy -10%. Oznacza to, że znamionowo trafo (za prostownikiem) ma dać 15.5V, a w szczycie będzie 17V.
Czyli znamionowo tracimy 3.5V, co przy obciążeniu 200W (17A) daje nam bagatela 3.5 * 17 = 60W strat mocy na stabilizatorze.
Czyli mamy dodatkowo wcale nie mały problem z odprowadzeniem ciepła, nie mówiąc już o dalszym zmniejszeniu wątpliwego i tak sensu ekonomicznego tego całego bajzlu.
-
Rany. ludzie. Merytoryka już była podana - wiele osób tutaj jednak w nią nie wierzy - i to jest chyba podstawowy problem
Pisałem o problemie mas, wspomniany był też problem spadków napięć - i tutaj dodam trochę konkretów.
Pomińmy chwilowo kryterium doboru przekroju przewodów ze względu na obciążąlność (grzanie się itp) i skupmy się konkretnie na spadkach napięcia.
Rozważmy przykładową sytuację, w której po kablach zasilających mamy przesłać moc ok. 200W (nie jest toutaj ważne, czy do jednego odbiornika, czy do kilku - rozpatrujemy jakiś odcinek linii zasilających, który tą moc ma przenieść). Załóżmy też, że ten odcinek ma mieć 50m (wielkość całkowicie realna w domu), a więc ponieważ potrzebne są dwie żyły, razem mamy 100m przewodu.
Przy napięciu 230V oznacza to przepływ prądu na poziomie 0.9A (liczę w przybliżeniu - nie chodzi o aptekę), przy 12V będzie to ok. 17A.
Załóżmy dalej, że dla 230V zastosujemy tutaj kabel o przekroju żył 1.5mm2, a dla 12V damy 4mm2 (bo chyba wszyscy czujemy, że tutaj kabel powinien być grubszy).
Przyjmę dalej też, że opór właściwy miedzi wynosi 1.7*10-8Ohm*m.
Policzmy spadki napięć dla obydwu przypadków:
Przypadek 1 (100m przewodu 1.5mm2, prąd 0.9A):
R=1.7*10^-8 * 100 / 1.5*10^-6 = 1.1Ohm
dU=R*I=1.1*0.9=1V
Przypadek 2 (100m przewodu 4mm2):
R=1.7*10^-8 * 100 / 4*10^-6 = 0.4Ohm
dU=R*I=0.4*17=6.8V
Czyli odbiornik zasilany z 230V dostanie 230-1=229V (spadek napięcia na poziomie 0.5%), ale odbiornik zasilany po grubszym kablu z 12V dostanie 12-6.8=5.2V (spadek napięcia na poziomie 57% !!!!).
Spadek napięcia na poziomie 0.5% jest całkowicie pomijalny, natomiast 57% spadku oznacza, że urządzenie nie będzie działać.
To spróbujmy z drugiej strony: zwykle dopuszcza się tolerancję zasilania na poziomie 10%. Dla 12V oznacza to, że napięcie może być max. o 1.2V niższe (lub wyższe) - czyli nasz spadek napięcia nie może przekroczyć 1.2V.
Oznacza to, że rezystancja kabla nie może być większa niż:
R=dU/I=1.2/17=0.07Ohm
A więc przekrój kabla powinien być nie mniejszy niż:
S=10^6 * 1.7*10^-8 * 100 / 0.07 = 24mm2
I to chyba kończy dyskusję.
Powodzenia
-
Pamiętajcie jeszcze o jednej rzeczy - wcale nie jest powiedziane, że można tak sobie połączyć masy (chodzi o "zacisk -" zasilania) różnych urządzeń pomiędzy sobą - jeśli te urządzenia są nawzajem połączone np. jakimiś torami sygnałowymi. Chodzi o to, że masa sygnałowa wcale nie musi być tożsama z masą zasilania. Przykładem może być np. ostatnio dyskutowany w wątku o systemach alarmowych problem w Satelu z podłączaniem kilku urządzeń pod jeden akumulator w centralce - jeden z forumowiczów przypłacił to spaleniem dialera.
Zasilacz sieciowy daje separację galwaniczną - i jeśli np. projektant urządzenia zasilanego z takiego zasilacza przyjął sobie z jakiegoś powodu, że wygodniej będzie mu dać '+' na masie (a to się zdarza np. we wzmacniaczach antenowych na tranzystorach pnp), to dym murowany
Już nie wspomnę o pętlach masy, które w ten sposób się wytworzą.
Moim zdaniem to w sumie bardzo zły pomysł.
-
A cieknie komin czasem? Pewnie z dziurawki zrobiony. Poszukaj na forum "Wymiana doświadczeń" - tam było to wałkowane 1001 razy.
PS. Ja mam podobny problem, tyle że od komina namaka mi jedna z belek na stryszku, a nie wata (na szczęście).
A co do KIER-a - to akurat mam niezbyt dobrą opinię na ich temat
-
A cieknie komin czasem? Pewnie z dziurawki zrobiony. Poszukaj na forum "Wymiana doświadczeń" - tam było to wałkowane 1001 razy.
PS. Ja mam podobny problem, tyle że od komina namaka mi jedna z belek na stryszku, a nie wata (na szczęście).
A co do KIER-a - to akurat mam niezbyt dobrą opinię na ich temat
-
Dalej o drewnie z iglaków: niektóre składniki żywicy, a także produkty jej spalania, są w wysokiej temperaturze lotne - oznacza to, że w palenisku występują w postaci pary i wraz z dymem lecą w komin, ale w kominie skraplają się i zestalają na jego ściankach wraz z sadzą. Z liściastych tego jest znacznie mniej.
No i oczywiście nie byłoby może w tym prawie nic złego gdyby nie to, że w pewnych warunkach może się to zapalić.
-
Poszukaj, było o tym już kilka razy. Poza stratą ciepła możliwe jest pojawienie się tłustych plam na elewacji przy wylocie - a to już masakra.
-
No to ci współczuję. Strzemiona powinny być wykonane z drutu fi 4,5, zwiększenie średnicy o każdą 0,1mm powoduje zmianę wycinkowego wskaźnika wytrzymałości przekroju rosnącą logarytmicznie.
A o 0.05mm nic nie powoduje? A co powoduje o 0.2mm ?
No i czy ta zmiana to jest na korzyść, czy też nie?
Zostaje również zabużona w sposób zmienny charkterystyka giętnokrętna oraz wycinkowy wskaźnik wytrzymałości W.
A nie zaburzona czasem?
-
Samo cię ciśnie ...... czytać instrukcję ze zrozumieniem
Swięte słowa
-
Sorry - nie zamierzałem Cię atakować
Rurę do sciany można przytwierdzić na 6 kołków stalowych i sądzę że wytrzymają. Proszę nie zapominać że każda kupna turbina ( nie samoróbka zrobiona wymyślona w garażu) jest dobrze wyważona wiec zmiana kierunku wiatru nie powoduje powstawania duzych obiciązęn dynamicznych na tą wczęśniej wspomnianą rurę. Ponad to turbina ma zabezpieczenie przeciw zbyt silnym wiatrom, więc nie powinna odlecieć jak "samochód podczas huraganu"
Nie chodziło mi o dynamikę podczas zmiany kierunku wiatru, a raczej siłę poziomą będacą reakcją na napór silnego wiatru, jak zacznie konkretniej dmuchać
A co do zabezpieczeń - jeśli nie zadziałają (coś się zatnie/zepsuje/whatever) to co będzie? Powiesz wiatrowi żeby nie odlatywał z Twoją turbiną i kawałkiem ściany i żeby poczekał chwilkę, aż naprawisz?
W/g mnie to jest błąd w założeniach: konstrukcja powinna być tak zaprojektowana, żeby w razie nieprawidłowego zadziałania zabezpieczenia nie było katastrofy. Zabezpieczenie powinno być dodatkiem, minimalizującym ewentualne skutki przekroczenia pewnych założeń (tutaj: siły wiatru), a nie warunkiem koniecznym do tego, żeby nie było katastrofy. Trochę się zaplątałem chyba, więc jeszcze raz. Zabezpieczenie powinno zabezpieczać turbinę przed np. wygięciem łopat czy rozwaleniem się wirnika pradnicy na skutek siły odśrodkowej. Natomiast zabezpieczenie nie powinno miec nic wspólnego z konstrukcją budynku - czyli jeśli zabezpieczenie nie zadziała, to dom się przewróci.
Na mój techniczny rozum turbina przymocowana w ten sposób to nieporozumienie - i obym się mylił
No i, jeśli nie mieszkasz nad morzem, turbina to w ogóle nieporozumienie raczej.
-
Dobrze umiejscowiony wiatrak produkuje średnio 20-30% mocy znamionowej.
W koszty turbiny nie wliczono masztu, ponieważ założono że turbina zostanie przymocowana do konstrukcji domu i będzie wystawała ponad dach ( rura 4m ze złomu wystarczy).
Sądzę, że:
1. pojęcie "dobrze umiejscowiony" jest w całkowitej sprzeczności z założeniem mocowania turbiny do konstrukcji domu. Do prawidłowego (sprawnego) działania turbiny potrzebna jest odległość wiatraka na poziomie 2 jego srednic od najbliższych zakłócających przepływ powietrza dożych przedmiotów. Wiatrak na 4m rurze nie da tych 20...30% w życiu (chyba, że śmigiełko będzie miało 1.5m średnicy, ale wtedy nie wyciągniesz tej mocy raczej).
2. do czego chcesz zamocować tą rurę? Chyba nie do komina ani do więźby dachowej? W budynku nie ma takich miejsc, które byłyby wystarczająco nośne dla sił bocznych, i to działających z różnych kierunków. A te siły mogą być spore przy silnym wietrze - skoro huragan potrafi unieść samochód, to powinniśmy spodziewać się sił bocznych na poziomie kilku tysięcy N (kilkaset kg), co w dodatku przy np. dwupunktowym mocowaniu do ściany da fajną dźwignię wyrywającą kotwy z siłą kilkukrotnie większą. Takie coś trzeba by uwzględnić już na etapie projektu, inaczej przy silnych wichurach (a takie ostanio się przecież zaczynają zdarzać) odfrunie Ci to razem z połową dachu.
-
U siebie do Viessmanna zastosowałem sterownik EUROSTER ale w wersji bezprzewodowej. Droższy to fakt ale odpada problem przewodu, i co najważniejsze nie jesteśmy "przywiązani" do jednego miejsca w domu w którym sterownik jest umiejscowiony. Używam wersje TX (radiową) od 2 lat zero problemów, raz wymienione baterie zasilające. Przy piecu odbiornik z antenką z odbiornika przewód do pieca podłączony w miejsce zwory w piecu. Może takie rozwiązanie weźmiesz pod uwagę, ja polecam.
Jestem przeciwnikiem radia w takich zastosowaniach - bo to niestety kolejna rzecz do pilnowania. Co gorsza, baterie wymienia się na tyle rzadko, że trudno pamiętać o obowiązku jej sprawdzania: co innego, jak coś się wykonuje cyklicznie co dzień, a co innego, jak co rok czy dwa - takie rzeczy się zapomina (przynajmniej ja ZAWSZE zapominam
).
No a jeśli bateria siądzie w czasie, kiedy będę na dwutygodniowym wyjeździe zimowym z rodziną, a w Polsce będzie mróz? Dom zamarznięty, instalacja wodna popękana, kwiatki do spalenia, sprzęt elektryczny zawilgocony - masakra.
Dlatego uważam, że radio jest dobre do obiektów, gdzie nie można puścić kabla - np. zabytki, obiekty których nie jesteśmy właścicielami itp.
Natomiast jeśli budujemy dom, i ten dodatkowy kabel (nawet kilka w różne miejsca do wyboru) to żaden koszt przecież, w radio w życiu bym nie poszedł.
Już nie wspominam o ewentualnych problemach z zakłóceniami - to pewnie chodzi w okolicach 433MHz - tak jak piloty do bram, alarmów itp.
-
Ważniejsze niż model jest to, czy to jest sterownik dedykowany do tego kotła (firmowy), czy jakiś po prostu inny.
-
Akurat euroster ma wyjście przekaźnikowe i wytrzymałby spoko (w/g danych technicznych nie byłoby problemu), ale przez kable nie chciałem puszczać 230V.
-
Oj, uważajcie z tymi kablami
Jeśli sterownik firmowy - to pewnie będzie OK, ale jeśli jest to sterownik "doczepny", to może być problem
Ja mam kocioł Viessman Vitopend 100, a jako sterownik robi mi zwykły Euroster 2000. Kocioł ma wejście pod taki sterownik - fabrycznie założona jest tam zworka, jej rozpięcie powoduje wyłączenie pompy w piecu i w efekcie wyłaczenie palnika przy grzaniu CO. No i problem z tym, że to miejsce jest po prostu w gałęzi zaislania 230V pompy - czyli konieczne było okablowanie typowe dla 230V - no może przekrój wystarczy mniejszy (nawet 0.5mm2). No a problem miałem - właśnie dlatego, że puściłem między kotłem a sterownikiem zwykły kabel teletechniczny (taki, jak do domofonu) - i musiałem dodać dodatkowy przekaźnik przy kotle.
-
Z jednej strony czytam że najlepiej zlecić zrobienie alarmu fachowcowi niż samemu się babrać i coś zepsuć lub nieprawidłowo podłączyć, z drugiej czytam, że najlepiej samemu jednak zrobić, bo wtedy nikt nie będzie wiedział, jak ostatecznie system został postawiony.
Co innego, jeśli o tym, jak jest zrobiony system, wie tylko fachowiec i Ty, a co innego chyba, jak wie o tym każdy.
Robienie alarmu samemu to może rzeczywiście przesada (chyba, że ktoś umie i lubi), ale publikowanie projektu rozmieszczenia czujek i manipulatorów na ogólnie dostępnym forum to też przesada.
No, chyba że zamierzasz się bardzo dobrze ubezpieczyć - ale sądzę, że firma ubezpieczeniowa, jeśli stwierdzi, że opublikowałeś plan systemu w necie, też nie będzie zbyt chętna. To takie samo ułatwianie pracy złodziejowi, jak pozostawienie dowodu rejestracyjnego samochodu w skrytce - i niby to też z kradzieżą samochodu nie ma wiele wspólnego, prawda? A jeśli ukradną Ci samochód, a dowód był w skrytce, z odszkodowaniem możesz się pożegnać, prawda?
-
Kolorado, zlituj się, na forum napisałeś już, ile wziąłeś kredytu, wiadomo, gdzie się budujesz, jaki dom stawiasz, teraz podajesz rozmieszczenie czujek
Nie wiedziałem że kwota kredytu pomocna jest przy włamaniu.
Nie jest pomocna przy włamaniu. Jest pomocna przy ustalaniu celu włamania.
Porównanie kwoty kredytu z kosztem danego projektu domu daje sporo do myślenia w temacie posiadanych przez Ciebie środków własnych.
Napisz jeszcze, kiedy kończysz budowę i się przeprowadzasz, to odwiedzę Cię z chłopakami, kiedy nie będzie Cię w domu. Bo z wejściem sobie spoko poradzę.Postaram się uzupełniać barek na bieżąco. Po za tym jak skończę budowę to forum muratora już dawno nie będzie istnieć
Ale archiwum googla będzie istnieć. Tam są strony, których już dawno nie ma
Wybacz, ale system alarmowy tylko wtedy będzie coś wart, jeśli będzie w stanie zaskoczyć złodzieja. Twój już raczej nie zaskoczy - pozostaje jedynie techniczna sprawa przygotowania się do akcji, ale w tym temacie włamywacze są przecież profesjonalistami, prawda?
Ja cały czas nie rozumiem, dlaczego ludzie myślą, że włamywacz czy złodziej to jakiś ćwok, dla którego komputer jest jedynie fantem do sprzedania. Te czasy już dawno minęły i to jest już bardzo specjalistyczna profesja, w której wykorzystuje się wszelkie techniki pozyskiwania informacji, począwszy od internetu, poprzez wywiady środowiskowe, skończywszy na socjotechnice.
I mało który zawodowy złodziej nie przygotowuje się do włamania. Tak z marszu buchnąć betoniarkę to mogą pijaczki czy ćpuny w ciągu - profesjonaliści czyszczą dom do gołego kiedy jesteś w pracy/na urlopie/u rodziny/whatever.
Ale Twoje małpy, Twoje zoo. To tyle w temacie paranoi, o którą oskarżyłeś jednego z forumowiczów
-
Ja nie mogę...
Kolorado, zlituj się, na forum napisałeś już, ile wziąłeś kredytu, wiadomo, gdzie się budujesz, jaki dom stawiasz, teraz podajesz rozmieszczenie czujek
Napisz jeszcze, kiedy kończysz budowę i się przeprowadzasz, to odwiedzę Cię z chłopakami, kiedy nie będzie Cię w domu. Bo z wejściem sobie spoko poradzę.
No i, skoro wszystko tak podajesz, to jeszcze PIN do karty poproszę...
P.S. Też mam husky'ego - suczkę
-
Pamiętajcie, że WiMAX to jest radio. Nie ma cudów - będziecie zawsze czuli np. intensywne opady śniegu.
To, czy w dobrych warunkach działa stabilniej od Neostrady, czy nie, zależy tylko od dostawcy i jego infrastruktury sieciowej - akurat kwestia WiMAX czy kabel nie ma znaczenia, natomiast ma znaczenie kwestia TPSA czy Netia.
-
A ja Panowie z innej beczki
Czytając tematy awaryjnego zasilania pieca CO zastanawia mnie czy mając taryfę G12 w czasie taryfy nocnej byłoby możliwe ładowanie takiego zasilania a przy taryfie dziennej zasilanie z niego np pieca i czy ma to sens ekonomiczny ?
Pomyśl sam. Mowa o mocy pobieranej poniżej 100W - no, może 200...250W jak masz kilka pomp obiegowych (podłogówka itp). Czyli będzie tego z 5...6kWh na dobę. Zeby podtrzymać to przez cały dzień, będziesz potrzebował wydać z 2000zł. Dziennie zaoszczędzisz pewnie poniżej 1zł. Czyli zwrot po ok. 2000 dniach = 6 lat - jeśli nie wymienisz akumulatora. A żywotność akumulatora będzie na poziomie 2...3 lat. Czyli przez te 6 lat pójdą 2...3 akumulatory, co daje dalsze 700...900zł, czyli wydłuża czas amortyzacji o kolejne 2...3 lata.
Po góra 8...10 latach padnie przetwornica - kolejny wydatek.
Nie ma szans nawet na zwrot, nie mówiąc o zysku.
-
Zauważyłem jeden ważny problem, a mianowicie w przypadku pożaru brak oświetlenia domu. Jutro wykonam małą przeróbkę, dwa obwody oświetlenia korytarzy góra i dół zasilę bezpośrednio z szafki z pominięciem różnicówki, będzie tylko eska 10A. Może nie będzie to super w zgodzie ze sztuką właściwej elektryki, ale i tak lampy te nie mają wykorzystanych przewodów ochronnych. W przypadku jakiegoś zwarcia przewodu ochronnego z innym zadziała różnicówka, ale jeden obwód będzie zasilany nadal.
Ja to rozwiązałem nieco drożej, ale chyba bardziej ogólnie: obwody oświetlenia (w sumie kilkanaście) mam podzielone na kilka różnicówek i esek, i zasilane z różnych faz - tak, że jak którejś fazy zabraknie, to nie będzie sytuacji, że całe piętro ciemne. Robiłem tak, że sąsiednie pomieszczenia są zawsze na różnych róznicówkach i różnych fazach, no i mają własne eski. Wiem, wiem - poszedłem na maxa, ale chwalę sobie, bo już kilka razy mi się to przydało.
Instalacja elektryczna 12V
w Wymiana doświadczeń ogólnie
Napisano
Primo: A próbowałeś odpalić zasilacz komputerowy ze zbyt małym obciążeniem? Bo ja tak. Wielokrotnie. Zawsze z tym samym efektem: nie startuje albo (rzadziej) wpada w próbkowanie
Secundo: pamiętajmy, że zasilacz komputerowy ma zasilać komputer - który jest typowym urządzeniem wykonanym w technice cyfrowej, w której wiodącym napięciem jest +5V. Pozostałe napięcia mają znaczenie raczej pomocnicze i nigdy nie są przewidziane jako główne obciążenie. Czyli: jeśli taki zasilacz ma np. moc max 350W, to z 12V może 100W wyciągniesz. To tak, jakby użyć silnik samochodowy po to, żeby napędzać coś jego rozrusznikiem
Tertio: zasilacz komputerowy przewidziany jest do zabudowy wewnątrz zamkniętego urządzenia, a więc nie posiada (wbrew pozorom) dobrego zabezpieczenia przed zwarciem na wyjściu - bo ono normalnie wewnątrz komputera raczej się nie zdarza, prawda? Pewnie wielu tutaj ćwiczyło temat padniętego kompa, kiedy to któryś elektrolit na płycie dostał zwarcia - zasilacz z reguły wtedy też jest do wymiany.
Ale zrobisz jak zechcesz, Twój cyrk, Twoje małpy.
Tylko nie rycz potem tutaj, że nikt Ci nie mówił, że to nie ma sensu.