Witaj Tolu,
To mój pierwszy post na forum, pierwszy w Twoim wątku, który regularnie podczytuję od kilku tygodni. Obecnie jestem na wpisach z wiosny z 2009 roku. Sporo jeszcze mi zostało, ale postanowiłam zajrzeć na obecne wpisy i w końcu się przywitać. Nie ładnie tak czytać, podglądać i nie dać znaku o tym.
To, że jestem oczarowana pięknem Twojego domu, ogrodu, Twoich pomysłów, pracowitości i ogromu serca jakie wkładasz w to co robisz to chyba nie muszę pisać. Wiesz o tym doskonale, że to co tworzysz jest piękne, ponadczasowe, jak z bajki. Wiele osób wzdycha, planuje coś podpatrzeć, doradzić się - i ja piszę się do tego grona. W lipcu 2011 roku na dzień przed porodem mojej drugiej pociechy, córci Ani zaczęliśmy budowę domu. Końcem kwietnia tego roku wprowadziliśmy się do niego. W środku w sumie urządzone, ale ogród to ogromne miejsce i pole do popisu. Działkę mamy kilkanaście lat, więc jest trochę zagospodarowana (staw, mostek, marna kaskada z równie marnym skalniakiem, wiele brzóz, jarzębin, świerków, sosen, modrzewi i wierzby). Pusto nie jest, ale jest dziko, potrzeba ogłady. I tu.... Twój wątek jest moim wybawieniem. Skrupulatnie sporządzam notatki, co, gdzie i jak sadzić. A na domiar tego mamy bardzo podobny układ domu z zewnątrz (wykusz, taras), więc niektóre rzeczy mogę wręcz skopiować, za co już jestem Ci ogromnie wdzięczna. Tolu, będę Twoim częstym gościem. Pozdrawiam serdecznie, Gosia.