Aby obniżyć straty ciepła w mieszkaniu-kawalerce (biorę pod uwagę tylko pokój 25m2) chciałabym ocieplić sufit w mieszkaniu od wewnątrz.
Mieszkanie znajduje się w starej kamienicy (ok. 1890 r.) na trzecim piętrze, na poddaszu. Nie mam skosów ani belek w pokoju. Nad moim sufitem jest jeszcze ok. 1 m przestrzeń i dopiero nad nią jest dach. Dodam, że mieszkanie z pewnością będzie zimne: rogowe, sąsiaduje ze strychem-graciarnią, jedynie sąsiedzi z dołu mogą je ogrzać.
Zerwałam z sufitu wypukłą starą tapetę, która odchodziła razem z tynkiem, także zostałam z deskami na suficie. Ze szpar między deskami sypał się żwirek i coś w rodzaju popiołu. Wydaje mi się, że to miało kiedyś pełnić funkcję izolacji dla mojego mieszkania. Część szczelin zabezpieczyłam folią budowlaną (wystarczyło, że ciężarówka przejechała pod domem i już miałam ten żwir na podłodze), ale mniejsze zostały odkryte.
Chce zamontować na stelażu płyty k-g i przy okazji ocieplić sufit. Ale jak? Co będzie lepsze, wełna, czy pianka? Wystarczy przepleść stelaż wełną? Nie mogę też stosować bardzo grubych materiałów, ponieważ mieszkanie ma tylko 2,5 m wysokości.
Dziękuję za wszelkie podpowiedzi