Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

paswal

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    38
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez paswal

  1. QIM 1. klapka jest 2. temp nie ma nic wspólnego bo to są zmiany w przedziale do max 10 sekund Może sterownik wychwytuje obciążenie wiatraka
  2. A mam pytanie. Dlaczego po otwarciu drzwiczek od popielnika dmuchawa się zatrzymuje sama a po zamknięciu sama startuje. Żadnych czujników nigdze nie ma. I jeszcze jedno. Typowy miałowiec z dziurkami napowietrzającymi na bocznych ściankach i rozpalany na górze to DS czy GS.
  3. Mam i przelew na dwór i na kotle zawór bezpieczeństwa taki sprężynowy. Czy to wystarczy? Z mojej znajomości fizyki wynika, że mając otwarty układ nie da rady doprowadzić do wybuchu kotła czy spalenia farby na kotle bo woda to woda i i wrzenie to 100 stopni chyba, że atosferyczne wzrośnie do np 2 czy 3 tysiaki hekto paskali. A w układzie w moim domku to jest jakieś 300 l wody. Masz rację. Ile opału potrzeba żeby to odparować. Dzięki. Szkoda by było za unowocześnianie gdy sama grawitacja, natura i fizyka sobie z tym poradzi. Najwyżej potem dolewka wody do kotła i upierdliwe odpowietrzanie grzejników.
  4. Piszesz to chyba wiesz co. Przekonywująco. Znam się na elektryce a elektronice ni w ząb:bash: Triak to takie coś czym np możemy sterować płynnie oświetlenie? A może w zasilanie wiatraka wstawić wyłącznik bimetaliczny lub termoparę które w razie wzrostu temp. np 90 wyłączy wiatrak?
  5. dadi321 Częściowo się z Tobą zgadzam. Przyjmujesz awarię i zagotowanie wody? To może się zdażyć w każdych warunkach. U mnie łańcuch się na miarkowniku nie zatnie bo takowego nie ma, jest sterownik zPID i steruje wiatrakiem i jest fajnie. Na pompę CO założyłem oddzielne sterowanie i jeżeli szlag trafi główny sterownik to pompa będzie dalej działała. Myślę, kolego, że rraczej przy awarii dmuchawa stanie a nie rozpędzi się na max. Co do temp CWU rano masz rację. Zimna woda. U mnie to wygląda tak. Wstaję z łóżka 8,30 idę rozpalić w kotle to jest 10 minut. Kocioł zadaną temp-czyli 60 osiąga no tak 30-40 min. W między czasie obejdę swoją chałupkę, dam kurkom jeść i wchodzę do łazienki do rannej toalety osobistej i mam już ciepłą wodę a potem herbatka owocowa i kromka chlebka z dżemem:) A tak w stronę tematu dyskusji. Zimny powrót do kotła jest tylko w trakcie rozpalania a to jest tak ok. 40 min I dalej się upieram przy moim cyklem nastaw. Zawory termostatyczne sterują temp poszczególnych pomieszczeń a bojler ma za zadanie dostarczać gorącego powrotu na wymiennik kotła. Jeżeli w swoich rozważaniach się mylę to poprawcie. A awarie? No i czasami się zdarzają ale róbmy tak żeby nasze rozwiązania i zabezpieczenia nie doprowadziły do czegoś gorszego niż zwykła awaria. Pozdrawiam
  6. Ja mam elektroniczne zawory termostatyczne na grzejnikach ustawione nawet na dzień inna temp i na noc inna a temp na kotle non stop 60
  7. Właśnie. Np u mnie bojler płaszczowy jest trzy metry od kotła i jest na obiegu pierwotnym. Temp wydy z jego powrotu jest minimalnie niższa niż zasilania. Woda powrotu CO jest dużo niższa niż jego zasilania to na powrocie się miesza z powrotem CWU i nie ma sensu się bawić z tymi zaworami. To jest takie moje skromne zdanie. Będę miał do mądrzejszych pytanie ale to za chwilę w innym poście. Pozdrawiam.
  8. Witam. UFFF- przeczytałem cały wątek, od początku do końca. Trzy tygodnie. Na początku wielki ukłon w stronę założyciela wątka, oby więcej takich ludzi. To co chciałem wiedzieć znalazłem na pierwszych stronach z przed kilku lat, reszta to moim zdaniem powielanie czegoś co było wcześniej napisane. Moim zamiarem nie jest pouczanie kogoś tylko napiszę kilka moich spostrzeżeń. Wcześniej paliłem tradycyjnie w śmieciuchu rozpalając na ruszcie i co np 2 godz sru wiaderko węgla na wierzch. Efekt? Kupa dymu, że wiochy nie było widać, potem z temp. zadanej 60 podnosiło na 70 a czopuch był prawie czerwony. Spadło na 45-50 to wiaderko węgla i tak w kółko. 40 kg węgla spalałem w 12 godz. Szczęście, że kocioł wreszcie się rozleciał Od 2 miesięcy jestem szczęśliwym posiadaczem kotła 22 kW GALMETU , typowy miałowiec. Paląc tym samym węglem i tą samą ilością (oczywiście podpalając u góry wsad) stałopalność mam rzędu 18-20 godzin przy utrzymaniu temp CO 60 stopni. Troszkę mi szaleje przy rozpalaniu i leci czarny dym z komina ale to trwa tak około 20-30 min a potem biały dymek a następnie taki niebieskawy albo wogóle. Czopuch -nie znam temp spalin ale po dojściu kotła do temp zadanej na czopuchu można z gołyn tyłkiem posiedzieć. Kot na nim się wygrzewa. Już wiem gdzie te tony węgla się podziewały. Dmuchawki nie mam zamiaru zamienić na miarkownik bo bym musiał drzwiczki wymieniać a i nie wiem czym będę palił. Węglem, miałem czy może drewnem. Dopiero to muszę poprzeliczać. Sterownik mam zPID i wystarczy na nim tylko wybrać rodzaj paliwa. Żadnych wybuchów w kotle, po dojściu węgla w koksik w piecu ciemno jedynie czasami pojawiają się niebieskawe języczki ognia a na sterowniku pokazuje 60 stopni. Jak to wyglądapod koniec palenia wsadu to nie wiem bo jest noc i ja śpię. Teraz będę kombinował nie jak palić tylko czym. Jakim gęglem i z jakiej kopalni czy jakim miałem- mokrym czy suchym, czy może mieszanką Podsumowując. Tylko zapalać u góry i koniec z bycia niewolnikiem kotłowni. Kto czyta i słucha dobrych rad innych nie błądzi i oszczędza własne pieniądze i płuca. Dzięki wszystkim za wpisy w tym temacie i odpowiedzi bo ja nie pytałem tylko znajdywałem gotowe odpowiedzi na moje pytania. Ps. U siebie nie używam zaworów iluś tam drożnych bo tę rolę spełnia mi 140 l bojler z płaszczem, tak że jeżeli nawet termostaty na grzejnikach przymkną przepływ to wymiennik sobie z tym radzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...