Mały domek za 200 tys. da się spokojnie wybudować i to niekoniecznie systemem gospodarczym. Mały - mam na myśli do 120 metrów. Domy szkieletowe z izolacją ścian o grubości 200 mm w konstrukcji i 50 mm na elewacji, odpowiednia izolacja fundamentów, drzwi i okna o niskim wsp. przepuszczalności ciepła (np. DRUTEX Iglo Energy trzykomorowe). Jak najbardziej popieram ogrzewanie elektryczne, gdyż po pierwsze jest ekologiczne, po drugie ciepło nie ucieka z dymem w komin. Przez instalację kominowa ucieka najwięcej i próżno się zabezpieczać brakiem mostków termicznych, nie wiadomo jaką izolacją, jak ciepło z dymem chcemy puszczać. Słusznie ktoś też zauważył, że mając odpowiednio regulowany termostat możemy dowolnie sobie nagrzewać pomieszczenie - na co mi 23 stopnie, kiedy śpię? Wystarczy wtedy 18. Ale miło wstać z wyrka jak jest ciepełko. Tak samo miło brać kąpiel w ciepełku. Ale kiedy nikogo nie ma w domu - po co wszędzie ma być cieplej niż np. 14 stopni? Szkielet szybko się nagrzewa, więc co za problem tak ustawić zegarek, żeby komfortową temperaturę uzyskać, kiedy wszyscy do domu wracają? Podobnie jest, kiedy gdzieś wyjeżdżamy - termostat utrzyma minimalną temperaturę, a przed naszym powrotem nagrzeje odpowiednio No i można rękę złamać, albo nogę, albo może nam się nie chce iść tego pieca pilnować i dokładać... Problemem jest tylko... brak prądu podczas jakiejś awarii. Sami musicie ocenić, czy zdarza się to często, czy marginalnie, bo wtedy to nawet nie warto alternatywnego źródła ciepła instalować, tylko przez 3 dni w hotelu zamieszkać Jak ktoś ma trochę pieniążków, to warto zainwestować w rekuperację.