Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pAo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    78
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez pAo

  1. Pierwszy widok na działkę: http://www.amu.edu.pl/~kleka/murator/Picture2.jpg Las prze duże L w środku działki - nie wiem czy wiemy na co się porywamy http://www.amu.edu.pl/~kleka/murator/Picture1.jpg A to już po wyrębie - stoimy nad 22 letnią sosenką W kolejności: ja, Jakub i Piotr vel Mietus vel Drwal http://www.amu.edu.pl/~kleka/murator/Picture3.jpg
  2. pAo

    Domy z bali

    Mam to przećwiczone, bo za pierwszym podejściem sarostwo odrzuciło wniosek o pozwolenie na budowę. Teraz już wiem, że dom z bala może stać od granicy oddalony o 4 m pod warunkiem, iż dach jest niepalny. Decyzje taka może podjąć starostwo na podstawie opini Instytutu Techniki Budowlanej, mówiacej o tym iż ściana z bala o przekroju minimalnym 14 cm spełnia normy nie rozprzestrzeniania ognia - jeśli ktoś potrzebuje dysponuję kserokopią. UWAGA! Projekt należy uzgodnić z rzeczoznawcą do spraw p-poż - inaczej samo zaświadczenie może być za mało... Wyjątkiem jest starostwo w Zakopanem, które ze względu na unikatowy charakter zabudowy regionalnej pozwala również na gont na dachu. Z paragrafów to wynika, że dom z bala i kryty gontem to musi 12 m od granicy, czyli najmniej 16 m od sąsiada (chyba że sąsiad też taki dom chce mieć to wtedy miedzy budynkami jest jeszcze dalej)
  3. Abstahując od gustów bo otych cichosza IMO lepszy jest dach dwuspadowy. I nie chodzi mi to o tradycje tylko: 1. nie tracisz przestrzeni 2. oszczędzasz na wykonastwie Najlepiej na karce zapisz plusy i minusy jednego i drugiego rozwiązania. Pozdrawiam pAo
  4. Byliśmy tam zimą w dosyć wilgotną pogodę (+1 Celcjusza) - była lekka mgła - staneliśmy przy działce i usłyszeliśmy drogę na Gniezno - monotnonny szum ciężarówek. Byliśmy już prawie zdecydowani bo okolica ładna i infrastruktura umożliwiająca zapomnienie całkiem o wielkim mieście, ale cisza to warunek nienegocjowalny
  5. No i wszystko niby pięknie, ale zawsze jakiś kwas - pan p-poż. Od poniedziałku mnie zwodzi, że uzgodni projekt pod względem p-poż. A to mejl nie doszedł, a to spotkanie miał. Teraz, że w czwartek. Inna firma, niestety z Wrocławia, chce to zrobić od ręki za 100 netto. No ale lokalny patriotyz przeważył i poczekam. Pytam nomen omen Piłata o cenę a on że od 500-1000 netto! Skubaniec wiedział, że mam termin do piątku! Ale mnie wnerwił, Syla dzwoni i łagodzi, bo nie wytrzymałem i najechałem na skubańca... -- Wieczorem: no i pierwszy minus: Firma Iskra z Poznania - nie polecam. Szef zwodził nas przez 4 dni, na koniec się umówił i nie przyjechał. Może i fachowiec, ale takie wymówki, że komórka padła, że mejl - nu, nu proszę pana... A na froncie ogniowym: pani Architekt nadal wielce zdziwiona, że cyt. "są ludzie, którzy dokładnie przestrzegają przepisów", kolejny strażak uznał nasz dom za kategorię IN - czyli budynek inwentarski(!), prawdopodobnie nie będzie gontu drewnianego - co za dzień... Jest też dobra wiadomość - ściany z drewna o grubości powyżej 14cm są uznawane za nierozprzestrzeniające ogień (Opinia Instytutu Techniki Budownictwa z Warszawy - uznawana w starostwie (przynajmniej w Zakopanem) - więc mogą stać 4m od granicy! Hurra, dobre i tyle!
  6. No i wszystko niby pięknie, ale zawsze jakiś kwas - pan p-poż. Od poniedziałku mnie zwodzi, że uzgodni projekt pod względem p-poż. A to mejl nie doszedł, a to spotkanie miał. Teraz, że w czwartek. Inna firma, niestety z Wrocławia, chce to zrobić od ręki za 100 netto. No ale lokalny patriotyz przeważył i poczekam. Pytam nomen omen Piłata o cenę a on że od 500-1000 netto! Skubaniec wiedział, że mam termin do piątku! Ale mnie wnerwił, Syla dzwoni i łagodzi, bo nie wytrzymałem i najechałem na skubańca... -- Wieczorem: no i pierwszy minus: Firma Iskra z Poznania - nie polecam. Szef zwodził nas przez 4 dni, na koniec się umówił i nie przyjechał. Może i fachowiec, ale takie wymówki, że komórka padła, że mejl - nu, nu proszę pana... A na froncie ogniowym: pani Architekt nadal wielce zdziwiona, że cyt. "są ludzie, którzy dokładnie przestrzegają przepisów", kolejny strażak uznał nasz dom za kategorię IN - czyli budynek inwentarski(!), prawdopodobnie nie będzie gontu drewnianego - co za dzień... Jest też dobra wiadomość - ściany z drewna o grubości powyżej 14cm są uznawane za nierozprzestrzeniające ogień (Opinia Instytutu Techniki Budownictwa z Warszawy - uznawana w starostwie (przynajmniej w Zakopanem) - więc mogą stać 4m od granicy! Hurra, dobre i tyle!
  7. Też mnie czeka załatwianie prądu od sąsiada, bo moi budowlańcy potrzebują "siłę" a to mnie martwi, bo który z sąsiadów w domku letniskowym bedzie miał prąd trójfazowy? Czarno to widzę...
  8. Dziekuje za wsparcie - na pewno się przyda. Olkalybowa: mało brakowało a bylibyśmy sąsiadami - oglądaliśmy działki w Promienku... K74: 74 to rocznik? No to jesteśmy równolatkami Pawel
  9. Jakiś czas temu: Zadwonił góral. Nie ma wymarzonych, umówionych płazów. Po prostu nie ma. Szlag, cholera i załamka... - Obiecał poszukać, ale 20-tek to ciężko... Na Podhalu budują z 18 i 16 i jest ciepło - Ale, panie Darku... - No ale nie ma, pół Podhala szuka... - To niech reszta też zacznie. Ja z 18 się boję w wielkopolsce budować... - Popytam, ale nie obiecuje. Tydzień później znalazł - kamień z serca. Kupować! Kupować! Dziś telefon: płazy jak bajka 60x22 do 24cm przyjechały! Jak puści mróz zaczną stawiać zrąb. Pięknie! Tylko te nerwy...
  10. Jakiś czas temu: Zadwonił góral. Nie ma wymarzonych, umówionych płazów. Po prostu nie ma. Szlag, cholera i załamka... - Obiecał poszukać, ale 20-tek to ciężko... Na Podhalu budują z 18 i 16 i jest ciepło - Ale, panie Darku... - No ale nie ma, pół Podhala szuka... - To niech reszta też zacznie. Ja z 18 się boję w wielkopolsce budować... - Popytam, ale nie obiecuje. Tydzień później znalazł - kamień z serca. Kupować! Kupować! Dziś telefon: płazy jak bajka 60x22 do 24cm przyjechały! Jak puści mróz zaczną stawiać zrąb. Pięknie! Tylko te nerwy...
  11. Jednocześnie z przebojami w urzędach trochę pracy fizycznej. W trzech podejściach powaliliśmy drzewa (uprzednio sporządziwszy mapkę 110 szt. - koszmar - gdzie, jakie, o jakiej średnicy rosną) Po pozwoleniu na wycinkę wydawało się, że pojedziemy i hop siup - kolega drwal wytnie - duże zabierze, małe się złoży na kupkę i już. Zrobiliśmy hop... i ... przyjechał teść z piłą na drugie hop, a potem hop trzecie i w tą sobotę ponownie Piotrek z piłą hopał W międzyczasie spadł śnieg i złamał widokową gałąż sąsiadowi, która malowniczo upadła na naszą stronę. Musiałem wleźć na drzewo i obejmując nogami pień, plilarką pomóc "przejść jej na naszą stronę" Najgorsze, że za cały dzień rąbaniny uzbierało się tylko kubik mieszanki brzozy z sosną - wstyd W każdym razie spuściliśmy wszystkie wyznaczone - najstarsza sosna miała 22 lata - i choć żal, musiała ustąpić pod przyszły dom.
  12. Jednocześnie z przebojami w urzędach trochę pracy fizycznej. W trzech podejściach powaliliśmy drzewa (uprzednio sporządziwszy mapkę 110 szt. - koszmar - gdzie, jakie, o jakiej średnicy rosną) Po pozwoleniu na wycinkę wydawało się, że pojedziemy i hop siup - kolega drwal wytnie - duże zabierze, małe się złoży na kupkę i już. Zrobiliśmy hop... i ... przyjechał teść z piłą na drugie hop, a potem hop trzecie i w tą sobotę ponownie Piotrek z piłą hopał W międzyczasie spadł śnieg i złamał widokową gałąż sąsiadowi, która malowniczo upadła na naszą stronę. Musiałem wleźć na drzewo i obejmując nogami pień, plilarką pomóc "przejść jej na naszą stronę" Najgorsze, że za cały dzień rąbaniny uzbierało się tylko kubik mieszanki brzozy z sosną - wstyd W każdym razie spuściliśmy wszystkie wyznaczone - najstarsza sosna miała 22 lata - i choć żal, musiała ustąpić pod przyszły dom.
  13. Okazuje się, że dom mamy źle usytuowany, w ogóle wszystko źle, bo: 1. Pani architekt nie przewidziała kilku spraw, m.in. uzgodnienie z p-poż bo dom drewniany rozprzestrzenia ogień i jako taki nie może stać 4m od granicy tylko 8m 2. W warunkach zabudowy gmina napisała martwy przepis z 1996 o uzgodnieniu oczyszczalni z Urzędem Wojewódzkim, który tego nie robi, a starostwo wychodzi z założenia skoro jest na papierze to ma być 3. Brak badań geotechnicznych Jednym słowem załamka. Pierwsza myśl - rzucić w cholere, postawić namiot na lato i mieć spokój. No, ale nie można się tak łatwo poddawać, a i noc spędzona w internecie na czytaniu przepisów zaowocowała nowym szturmem Znaleźliśmy rzeczoznawcę, który przyznał, że bal 20cm spełnia normy ogniotrwałości ISO (więcej: http://www.logbuilding.org/fire_resistance.pdf" rel="external nofollow">http://www.logbuilding.org/fire_resistance.pdf) a po impregnacji ściana może być traktowana jako zwykła, czyli 4m od granicy. Gmina wyjaśni starostwu swój błąd (mam nadzieję). Badania geotechniczne - cóż - w projekcie już są... Czekamy tylko na niezbędne podpisy i pieczątki i składamy wniosek jeszcze raz.
  14. Okazuje się, że dom mamy źle usytuowany, w ogóle wszystko źle, bo: 1. Pani architekt nie przewidziała kilku spraw, m.in. uzgodnienie z p-poż bo dom drewniany rozprzestrzenia ogień i jako taki nie może stać 4m od granicy tylko 8m 2. W warunkach zabudowy gmina napisała martwy przepis z 1996 o uzgodnieniu oczyszczalni z Urzędem Wojewódzkim, który tego nie robi, a starostwo wychodzi z założenia skoro jest na papierze to ma być 3. Brak badań geotechnicznych Jednym słowem załamka. Pierwsza myśl - rzucić w cholere, postawić namiot na lato i mieć spokój. No, ale nie można się tak łatwo poddawać, a i noc spędzona w internecie na czytaniu przepisów zaowocowała nowym szturmem Znaleźliśmy rzeczoznawcę, który przyznał, że bal 20cm spełnia normy ogniotrwałości ISO (więcej: http://www.logbuilding.org/fire_resistance.pdf) a po impregnacji ściana może być traktowana jako zwykła, czyli 4m od granicy. Gmina wyjaśni starostwu swój błąd (mam nadzieję). Badania geotechniczne - cóż - w projekcie już są... Czekamy tylko na niezbędne podpisy i pieczątki i składamy wniosek jeszcze raz.
  15. Następny etap to geodeta i uzgodnienia. Ponieważ działka jest letniskowa (dobrze zmrużona to uzgodnienia tylko prądu i wody. Gazu na razie nie planujemy a kanaliza w postaci własnej oczyszczalni. I tu pierwsze przygody: wody w drodze nie ma, może będzie w 2008, prąd dopiero za 9 miesięcy, ENEA sugeruje nam pożyczyć od sąsiada! Podejmujemy decyzję o budowie studni (sąsiedzi mają), zdobywamy zapewnienie o przyłączeniu w razie rozbudowy sieci i z kompletem dokumentów idziemy do starosty 5 stycznia 2006.
  16. Następny etap to geodeta i uzgodnienia. Ponieważ działka jest letniskowa (dobrze zmrużona to uzgodnienia tylko prądu i wody. Gazu na razie nie planujemy a kanaliza w postaci własnej oczyszczalni. I tu pierwsze przygody: wody w drodze nie ma, może będzie w 2008, prąd dopiero za 9 miesięcy, ENEA sugeruje nam pożyczyć od sąsiada! Podejmujemy decyzję o budowie studni (sąsiedzi mają), zdobywamy zapewnienie o przyłączeniu w razie rozbudowy sieci i z kompletem dokumentów idziemy do starosty 5 stycznia 2006.
  17. Ok, żeby cokolwiek zacząć trzeba mieć projekt i wcale nie było tak prosto. Zakładaliśmy miejsce na ogród z tyłu domu, a tam zimno, tzn. strona północ - wschód. Trzeba było wszystko zmieniać. Na szczęście na działce nie mamy wyznaczonej lini zabudowy, więc dom można postawić na jej końcu i otworzyć go na stronę południowo - zachodnią. Dzięki tym pięknym drzewom na działce, drogi nie widać i nadal mamy ogród w lesie. Proces wyglądał w skrócie tak: 1. nasze mgliste oczekiwania 2. wizyta architekt poleconej przez kolegę 3. jeszcze bardziej mgliste oczekiwania 4. projekt nr 1, projekt nr 2, projekt nr 3.... 5. projekt nr 5 - ok Równolegle szukaliśmy fajnego wykonawcy - kryteria z racji naszego zawodu (psycholog ) - intuicyjno-estetyczne. Efekt: budować będą górale! 6. z projektem wycieczka do Zakopanego 7. korekty i (wydawało nam się że) już - mamy projekt http://www.staff.amu.edu.pl/~kleka/album/Potasze%20-%20projekty/slides/2_potasze_front.jpg
  18. Ok, żeby cokolwiek zacząć trzeba mieć projekt i wcale nie było tak prosto. Zakładaliśmy miejsce na ogród z tyłu domu, a tam zimno, tzn. strona północ - wschód. Trzeba było wszystko zmieniać. Na szczęście na działce nie mamy wyznaczonej lini zabudowy, więc dom można postawić na jej końcu i otworzyć go na stronę południowo - zachodnią. Dzięki tym pięknym drzewom na działce, drogi nie widać i nadal mamy ogród w lesie. Proces wyglądał w skrócie tak: 1. nasze mgliste oczekiwania 2. wizyta architekt poleconej przez kolegę 3. jeszcze bardziej mgliste oczekiwania 4. projekt nr 1, projekt nr 2, projekt nr 3.... 5. projekt nr 5 - ok Równolegle szukaliśmy fajnego wykonawcy - kryteria z racji naszego zawodu (psycholog ) - intuicyjno-estetyczne. Efekt: budować będą górale! 6. z projektem wycieczka do Zakopanego 7. korekty i (wydawało nam się że) już - mamy projekt http://www.staff.amu.edu.pl/~kleka/album/Potasze%20-%20projekty/slides/2_potasze_front.jpg
  19. Nie mieliśmy żadnych większych zasobów finansowych - po powiększeniu rodziny, trzeba było zmienić samochód, więc w grę wchodził tylko ten bank, który zgodzi się sfinansować 100% inwestycji. Z budową - nie ma problemu, ale zakup działki i budowa - tu nie było żadnego wyboru. Całe szczęście korzystaliśmy z pośrednictwa i w ostatniej chwili zmieniliśmy bank, który pojawił się znikąd - b.dobra oferta - czemu nie. Notariusz i właściciele już czekali, bank dostał ultimatum i... wyrobił się. 2 godziny różnią podpis w banku i u notariusza. Co prawda potem zaczęły się schody, ale o tym może kiedyś... Efekt: jesteśmy właścicielami działki na granicy Puszczy Zielonki, bez grosza przy duszy z ogromnym, jak dla nas kredytem na niebotyczne 35 lat, uff uff
  20. Nie mieliśmy żadnych większych zasobów finansowych - po powiększeniu rodziny, trzeba było zmienić samochód, więc w grę wchodził tylko ten bank, który zgodzi się sfinansować 100% inwestycji. Z budową - nie ma problemu, ale zakup działki i budowa - tu nie było żadnego wyboru. Całe szczęście korzystaliśmy z pośrednictwa i w ostatniej chwili zmieniliśmy bank, który pojawił się znikąd - b.dobra oferta - czemu nie. Notariusz i właściciele już czekali, bank dostał ultimatum i... wyrobił się. 2 godziny różnią podpis w banku i u notariusza. Co prawda potem zaczęły się schody, ale o tym może kiedyś... Efekt: jesteśmy właścicielami działki na granicy Puszczy Zielonki, bez grosza przy duszy z ogromnym, jak dla nas kredytem na niebotyczne 35 lat, uff uff
  21. Pokrótce, tak jak to pamiętam, bo działo się to od lata 2004 i zwieńczenie znalazło w listopadzie 2005: Mamy małe mieszkanko w Poznaniu i co jakiś czas w rozmowach przewijał się temat własnego domu. Od słowa do słowa i zaczeliśmy pilniej przyglądać się pięknym kawałkom ziemi. To, że to będzie dom drewniany - patrz z bali ja, tzn Sylwia wiedziałam od dawna. Paweł jeszcze w dniu ślubu (VIII 2004r.) przebąkiwał coś o kanadyjczyku. Szybko go przekonałam i to w bardzo prosty sposób. Trochę informacji z forum balowiczów, parę fotek z netu i już go miałam... Później pozostało poszukać odpowiedniej działki. Marzenia o co najmniej 1h ziemi, niestety musiały zejść na plan dalszy. Taki areał to w okolicy dość bliskiego Poznania (cały czas pracujemy w mieście i to się póki co nie zmieni), kosztowałby majątek. Postanowiliśmy szukać działki w lesie lub bardzo bliskim jego sąsiedztwie. Nie przedłużając - poszukiwania nabrały tempa jak się okazło, że Syla jest w ciąży i nie zwolniły aż do porodu. W 9 miesiącu ciąży nadal szukaliśmy. Wertepy i dziury na drogach sprzyjały skurczom, ale byliśmy tak zaangażowani, że nawet poród na polu nie był straszny. Kiedy wydawało się nam, że już znaleźliśmy, odgłosy ruchu ulicznego dobiegające z dość daleka wypłoszyły nas z tamtego miejsca. I słusznie!!! Potem pojawił się Jakub i musieliśmy "to" przeżyć - koło jego 3 miesiąca, Sylka znowy zaatakowała biura nieruchomości, a właściwie byliśmy już tylko w jednym miejscu. Tak jakoś magicznie, nawet bez oglądania Syla była przekonana, że to to. Wreszcie trafiliśmy na TO miejsce na ziemi - cudny kawałek lasu o wymiarach 24x52 - ot 1260m2 zadrzewione, chaszcze i wogóle dzicz - pięknie.... Ani przez chwilę nie mieliśmy złudzeń, że to tu będziemy mieszkać! Jak znajde zasilacz do HD to wstawie kilka zdjęć.
  22. Pokrótce, tak jak to pamiętam, bo działo się to od lata 2004 i zwieńczenie znalazło w listopadzie 2005: Mamy małe mieszkanko w Poznaniu i co jakiś czas w rozmowach przewijał się temat własnego domu. Od słowa do słowa i zaczeliśmy pilniej przyglądać się pięknym kawałkom ziemi. To, że to będzie dom drewniany - patrz z bali ja, tzn Sylwia wiedziałam od dawna. Paweł jeszcze w dniu ślubu (VIII 2004r.) przebąkiwał coś o kanadyjczyku. Szybko go przekonałam i to w bardzo prosty sposób. Trochę informacji z forum balowiczów, parę fotek z netu i już go miałam... Później pozostało poszukać odpowiedniej działki. Marzenia o co najmniej 1h ziemi, niestety musiały zejść na plan dalszy. Taki areał to w okolicy dość bliskiego Poznania (cały czas pracujemy w mieście i to się póki co nie zmieni), kosztowałby majątek. Postanowiliśmy szukać działki w lesie lub bardzo bliskim jego sąsiedztwie. Nie przedłużając - poszukiwania nabrały tempa jak się okazło, że Syla jest w ciąży i nie zwolniły aż do porodu. W 9 miesiącu ciąży nadal szukaliśmy. Wertepy i dziury na drogach sprzyjały skurczom, ale byliśmy tak zaangażowani, że nawet poród na polu nie był straszny. Kiedy wydawało się nam, że już znaleźliśmy, odgłosy ruchu ulicznego dobiegające z dość daleka wypłoszyły nas z tamtego miejsca. I słusznie!!! Potem pojawił się Jakub i musieliśmy "to" przeżyć - koło jego 3 miesiąca, Sylka znowy zaatakowała biura nieruchomości, a właściwie byliśmy już tylko w jednym miejscu. Tak jakoś magicznie, nawet bez oglądania Syla była przekonana, że to to. Wreszcie trafiliśmy na TO miejsce na ziemi - cudny kawałek lasu o wymiarach 24x52 - ot 1260m2 zadrzewione, chaszcze i wogóle dzicz - pięknie.... Ani przez chwilę nie mieliśmy złudzeń, że to tu będziemy mieszkać! Jak znajde zasilacz do HD to wstawie kilka zdjęć.
  23. Zaczynam dziennik, a właściwie zaczynamy. Po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy, że będziemy pisać go wspólnie. Pamięć krótka jest... Witamy wszystkich. Jesteśmy napływową parką z Poznania. Miasto fajna rzecz, ale na krótko. Cały czas tęsknimy za przyrodą, świeżym powietrzem i brakiem sąsiadów... Postanowiliśmy więc zmienić naszą sytuację mieszkaniową. Bez ceregieli zaczynamy więc opisywać naszą przygodę z budową. Jesteśmy w trakcie biurokratycznych uzgodnień. Co już się nam udało w kolejności chronologicznej: - znaleźć działkę - wpłaciwszy zadatek dograć sprawy kredytowo-notarialne i - wziąć kredyt (polecam pośrednictwo Open Finance - darmo wszystkie oferty w jednym miejscu plus oferata specjalna dla firmy udzielana przez banki) - a dwie godziny później kupić działkę - wybarać projekt (indywidualny - nieoceniona praca mojej ukochanej Syli) - zebrać dokumentację i złożyć wniosek na budowę - wyciąć drzewa na działce (spokojnie, trochę zostało
×
×
  • Dodaj nową pozycję...