-
Liczba zawartości
33 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Zolthar
-
Witam, Moje pytanie dotyczy instalacji wodnej w domku letniskowym na działce. Doprowadziłem wodę z wodociągu (rura niebieska 40) na poziomie minus 1,1m pod sam domek. Teraz chcę ją wprowadzić do środka pod fundamentem. W środku budynku (niepodpiwniczonego) rura ta będzie wychodzić pionowo do poziomu podłogi. Odcinek ten narażony będzie na zamarzanie, ponieważ nie da się będącej w nim wody spuścić na zewnątrz (studzienka przyłączeniowa jest wąska). PYTANIE : Jak rozwiązać to przyłącze, żeby dało się odessać wodę od górnego poziomu przyłącza do poziomu minus 1,1m ? Jedyne co mi do głowy przychodzi, to na szczycie rury zamontować trójnik, z którego woda będzie szła w bok, a jego górny koniec będzie zaślepiony. Zaślepka ta musiała by być każdorazowo odkręcana i wpuszczany tam wężyk z pompką np ręczną celem wypompowania wody. Z odkręcaniem to nie problem, ale podejrzewam, że takie odkręcanie / zakręcanie w końcu spowoduje poluzowanie tego trójnika i potencjalne problemy z nieszczelnością itp. Tak jeszcze pomyślałem, że mógłby być na szczycie umieszczony zawór kulowy, co eliminowało by konieczność wspomnianego odkręcania. Mimo wszystko to trochę stresujące bo w razie uszkodzenia / przypadkowego odkręcenia, w domku byłby potop... Może jest więc jakieś inne, lepsze rozwiązanie ?
-
Drenaż na 30-40 cm głębokości - cena orientacyjna za metr
Zolthar odpowiedział Zolthar → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Chwila minęła, ale drenaż właśnie został zakończony i rozliczony. Jak sądzę, był on nieco trudniejszy do wykonania niż w prostej drodze, bo tuż pod nisko zadrzewioną skarpą i po łuku. Jak wstępnie wyliczyłem, teoretyczny koszt materiału na metr (rura karbowana, otulina, otoczak) przy głębokości około 40 cm, to około 35 zł. (wariant raczej optymistyczny) W praktyce głębokość była większa, w cenie dostałem rurę, otulinę i otoczak bardzo dobrej jakości, sam dokupiłem trójniki na dwa otwory rewizyjne i rury 110 (fragment w poprzek drogi) oraz rurę karbowaną 400 na studzienkę rewizyjną. Trudno mi powiedzieć, ile kosztował metr drenażu - było go 20 metrów - bo w łącznej cenie 2 tysiące, miałem też podpięcie wody (nawiertka - rura 40 - zasuwa - studzienka wodomierzowa - 2 metry rury do kranika) Materiały, poza rurą 40 w drodze, moje. Wykonawcy bardzo w porządku, sprzęt profesjonalny, koparka, niwelator laserowy, wiedzieli, co robią. Wydobyty, a już niepotrzebny materiał (w tym kupę gliny) też sami wywieźli, nie trzeba się tym było zajmować. Myślę, że gdybym sam się wziął za kopanie w tej glinie pod skarpą, to sam bym tam teraz leżał... Nie mówiąc pewnie o kosztach organizowania tego wszystkiego oddzielnie na własną rękę. -
Drenaż na 30-40 cm głębokości - cena orientacyjna za metr
Zolthar odpowiedział Zolthar → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Bardzo dziękuję za odpowiedzi ! Mając to rozeznanie, spróbuję się jakoś dogadać i jeżeli mi się uda, zamieszczę tutaj taką informację jak to zostało skalkulowane. -
Witam, Wkrótce na drodze gruntowej sąsiadującej z moją działką w ROD, będzie instalowany drenaż odwadniający (rura karbowana, żwir, otulina) na głębokości około 30-40 cm. Korzystając z obecności wyspecjalizowanego wykonawcy wraz z całym zapleczem, chciałbym przy tej okazji zrealizować kilkunasto - dwudziestoparo metrowy odcinek takiego samego odwodnienia na swojej działce (grunt miękki, otwarty) i od razu podłączyć je do tego odcinka drogowego (jest na to jak najbardziej zgoda). Bardzo proszę o orientacyjną cenę takich robót wraz z materiałem za 1m, abym mniej więcej zdawał sobie sprawę z potencjalnych kosztów przed przystąpieniem do rozmowy z wykonawcą w sprawie tej realizacji.
-
Dziękuję ! - nawet "miejscówka" prawie identyczna jak moja, włącznie z umiejscowieniem komina i belek stropowych. Dam sobie chwilę na przemyślenie wszystkiego.
-
Zdaję sobie sprawę, że pewna czasami nieunikniona nieprecyzyjność zapisów na forum może sprawiać wrażenie "lekkości" w podchodzeniu do tematu. Nigdy do żadnego tematu nie podchodzę lekko w lekkomyślnym sensie, a przynajmniej staram się. Jak budowałem swój pierwszy kominek blisko 10 lat temu, (łatwo) przekonany argumentami o pyleniu tak wtedy popularnych izolacji z wełny, wykonałem go przy pomocy płyt Vamsler (będących wtedy raczej nowością) i izolacji wewnętrznej z cegieł perlitowych. Zawsze dowiaduję się jak najwięcej, sprawdzam aprobaty i karty techniczne, rozmawiam z technologami i doradcami technicznymi, nigdy nie opierając się na własnych "przeczuciach" biorąc je za fakty. Jest więc najpierw jakaś koncepcja wyjściowa, która później dojrzewa, szukając swojej wewnętrznej równowagi. W ostatecznym rozrachunku zawsze muszę jednak rozumieć co i dlaczego robię - nigdy - "bo tak". Stąd też wielkie podziękowania za wszystkie Twoje na tym forum wpisy jak też innych prominentnych uczestników, bo bez tego źródła wiedzy byłoby niesłychanie trudno, o ile w ogóle możliwe, zdobyć choćby podstawowe rozeznanie. Faktycznie, co raz wyraźniej widzę, że to wyjście na drugi poziom wygeneruje spore koszty, komplikacje i ryzyka przy nikłych (o ile w ogóle) zyskach do momentu podniesienia rury, co może nigdy nie nastąpić, bo po podniesieniu dachu będę budował nowy kominek akumulacyjny i wtedy zapewne sens cyzelowania przy tym będzie niewielki. Samo przejście przez strop to i tak zaledwie jedna kwestia, druga duża komplikacja to stosowne zabezpieczenie tego układu w części górnej, prawie przecież "leżącej" na podłodze drewnianej i mającej na sobą w relatywnie niewielkiej odległości skos w drewnianej boazerii... Absolutnie jednak nie żałuję czasu spędzonego na przyglądaniu się tej opcji, bo mimo wszystko niesie to ze sobą kolejne poszerzenie horyzontu "kominkowego"... Z wielką przyjemnością to zobaczę, bo przynajmniej samo przejście DGP będę robił. No chyba, że znowu się coś okaże i udoskonalę koncepcje w kierunku trzymania się od drewna jeszcze dalej... Biorąc pod uwagę niewielką kubaturę pomieszczenia na górze, właz schodowy znajdujący się około 1,5 - 2 m w bok od kominka, to może po prostu wytnę tylko kawałek deski nad samym kominkiem i wstawię tam regulowaną kratkę, zadowalając się ogrzanym powietrzem znad kominka, zamiast z wnętrza obudowy kominka. Jak widzisz, moja wyobraźnia uruchamia się szybko, wystarczy mnie tylko trochę zainspirować...
-
Natenczas miałem przygotowaną koncepcję : tradycyjnie kominek i rura spalinowa w komin na parterze, tylko dolot grawitacyjny powietrza pionowo na górę. Bohusz m/in wskazał, żebym nie robił komory dekompresyjnej jak zamierzałem, tylko zostawił pustą przestrzeń 50 cm nad obudową, żeby była większa kontrola tego, co się tam pod drewnianym stropem może dziać. Było też kilka innych cennych tipów do tego co przedstawiłem. Bądź co bądź rozmowa trwała niecałą godzinę, także na inne tematy więc przecież trudno wszystko poruszyć w tym czasie. W żadnym też miejscu nie pytałem o odporność deski na temperaturę rury, bo odpowiedź jest jakby oczywista... Doczytałem jeszcze nieco na ten temat i zdaję sobie sprawę, jak ekstremalnie solidnego zabezpieczenia wymaga to przejście. W moim przypadku nie do końca, ponieważ zamierzam tam w przyszłości podnieść dach i wtedy rura ta bez problemu może zostać przedłużona do wysokości około 1,80 m. nad podłogę. Jeżeli tak czy tak mam robić kanał grawitacyjny, to może lepiej jest to zrobić od razu z rurą. Jeżeli nawet okoliczności nie polepszą się wystarczająco dobrze, to przynajmniej się nie pogorszą jak sądzę, a uzyskam doskonały punkt wyjścia do w/w nakreślonego planu. Zyskam też około 1 m pionowego odcinka rury, choć stracę poziomy odcinek w obudowie - dlatego staram się rozważyć wszystkie za i przeciw.
-
(Także) Ze względu na powinowactwo terytorialne odwiedziłem już wcześniej Bohusza, któremu nieopatrznie podziękowałem publicznie na tym forum, dzięki czemu dowiedziałem się, że jestem jego klonem, którego stworzył by dziękować sam sobie... Zapraszał ponownie, nie uważam jednak, żebym miał kogoś - nawet najbardziej życzliwego - nieustannie nawiedzać, nie wykonując żadnej pracy ze swojej strony i nie próbując dowiedzieć się jak najwięcej samemu, pod ocenę poddając koncepcje możliwe dojrzałe, a nie wzięte z sufitu... Jestem w trakcie robienia fundamentu pod kominek, więc koncepcja nieco się rozwija w stosunku to pierwowzoru. Jak to zwykle bywa. Dla jasności przygotowałem schemat z zachowaniem proporcji : (1 kratka = 10 cm) Kreskowane przestrzenie to ytong 400, pomarańczowe to cegła szamotowa. Oczywiście będzie tak samo na tyle wkładu (tylko odległość 10 cm od ściany tylnej), ściana przednia bez izolacji, cegła szamotowa 6 cm + okładzina z płytek z piaskowca grubości 2-3 cm. Górne pomieszczenie ma 20 m2 wysokość 2,5 w szczycie, ostre skosy więc rura spalinowa niewiele będzie wychodziła ponad strop / podłogę; około 60 cm max. (komin biegnie przy niskiej ściance kolankowej) Mam więc wrażenie, że jedna większa kratka kominkowa z żaluzją by wystarczyła ? Kanał wokół rury spalinowej zrobiony by był z płyty krzem.-wap. podwójnie 2x3 cm. na zakładkę. Czy taki układ może przechodzić bezpiecznie przez podłogę drewnianą, czy może miejsce przejścia dodatkowo otoczyć kolejnymi 3cm ? Producent zaleca dolot powietrza ogrzewającego min 1000 cm2 - czyli chyba dość sporo, ale jestem w stanie tyle zapewnić. Wyloty tak samo, ale nie wiem, czy to czasem nie za dużo, chcąc jednak coś "odłożyć" w akumulację szamotową, a nie "wywiać" od razu wszystkiego grawitacyjnie, ale i przecież nie chcę narazić wkładu na zbyt duże obciążenie termiczne. Tego fragmentu do końca nie rozumiem, czy chodzi jeszcze o dodatkowy kanał powietrzny oprócz tego z rurą spalinową w środku ?
-
Wkład Unico kupiłem już wcześniej, tuż przed wpisami na forum. Chciałem coś z bezpośrednim dopływem powietrza i niedrogiego, bo kominek ma posłużyć 4-5 lat, a potem w innym miejscu planuję bardziej zaawansowaną konstrukcję z porządną akumulacją itp. Miałem kupić coś żeliwnego za tysiaka, ale trafił się ten z dużą bonifikatą, to uznałem, że będzie lepszy i warto dołożyć. Nawet jak nie, to nie wyprowadzajcie mnie z błędu... Czytałem dzisiaj Twoje uwagi do takiej koncepcji z rurą przez strop, oraz artykuł dotyczący zastosowania rur cienkościennych żaro i kwasoodpornych (w tej publikacji o wyczystkach w układach kominowych). Wygląda więc na to, że ma to sens i powinno zagrać, chyba, że coś nad interpretowałem. Jak też wcześniej napisałem, boję się jednak żeby za bardzo nie przenieść wydajności grzewczej całego układu w górę na pierwsze piętro, koncentrując ją w szczytowym punkcie, choć mogą to być obawy nieuzasadnione, bo wylot można przecież zawsze tam regulować. Z drugiej jednak strony, nie mając rozległej w tym temacie wiedzy i praktycznego doświadczenia (dotąd jeden kominek wybudowałem) mogę nie przewidzieć pewnych czynników, o których dowiem się jak już coś spieprzę... To i rozpytuję jak umiem...
-
Temat pewnie dawno wystygły ale może konstrukcja ta doszła do skutku, albo wykonał ją ktoś inny ?
-
Wciąż "prześladuje" mnie myśl o przejściu rurą spalinową przez strop i wejście nią dopiero tam do komina. Ze względu na wagę i trudności konstrukcyjne zarzuciłem pomysł o obudowie tego odcinka akumulacyjnie, zmieniając koncepcję na obudowę lekką izolacyjną, konkretnie krzemianowo - wapienną. Konstrukcja lekka, więc łatwa do zamontowania. Tak czy tak chciałem robić kanał pionowy, więc samo włożenie w niego rury (oczywiście przy zwiększonych wymiarach), to w sumie żadne wielkie utrudnienie. Poszperałem trochę na forum i jak się okazuje, w ocenie fachowców nie jest to pomysł wcale niedorzeczny, a nawet chyba dobry. Zastanawiam się też, czy by samego wejścia do komina nie obudować częściowo płytami akumulacyjnym 3cm. Nie będą na tyle ciężkie, by strop z desek ich nie utrzymał, a zawsze trochę promieniowania będzie. Oczywiście byłyby odpowiednio izolowane od podłogi. Szczegóły ustalę, jak potwierdzę słuszność całej koncepcji. Na chwilę obecną jedyna więc wątpliwa kwestia to taka, o której już wyżej wspominałem; czy w ten kanał nie będzie uciekać za dużo gorącego powietrza, nadmiernie ogrzewając górę kosztem parteru, tym samym ograniczając ciepło akumulowane w szamocie obudowy kominka i samo ogrzewanie parteru ? Jedyne rozwiązanie jakie widzę, to rozpoczęcie tego kanału tuż nad radiatorem, poniżej góry obudowy kominkowej. Jak by się ktoś praktycznie świadomy tych kwestii zechciał wypowiedzieć - skomentować albo doradzić - to byłbym bardzo wdzięczny za uwagi.
-
Wykres startuje od 40st, dlatego myślałem, że nie był wychłodzony. To jeden załadunek drewna daje taki wykres ?
-
A, sorry, uznałem z rozpędu, że to to samo, choć stosowałem flizelinę nie raz - budowlaną, nie krawiecką Czyli jak rozumiem, nie ma też problemu żeby na obudowę z szamotu dawać siatkę zbrojącą ? Czytałem, że wytrzymują one sporo jeśli chodzi o temperaturę, nie mam tylko pewności, że na rynku nie zaistniała np. jakaś chińska "nowość" na którą można by się naciąć...
-
Lukpat, dzięki za pomiary. Czy to są temperatury 1,5h po rozpaleniu ? Piec nie był przed tym rozpaleniem całkowicie wychłodzony, o ile dobrze interpretuję wykres ?
-
O ile mnie pamięć nie myli, flizelina ma dość niską temperaturę topliwości (jakoś ponad 100 st), trzeba by się upewnić, że zda egzamin w miejscach o podwyższonej temperaturze. Są też bardzo dobrze wyrównujące tapety z włókna szklanego, które zapewne okazały by się lepsze, choć przecież w tej konkretnej sytuacji taką rolę pełni właśnie siatka. Nie wiem jak tapeta o gęstym z natury splocie, trzymała by się tego wszystkiego, czym to przykleić żeby się trzymało, jak blokowało emisję ciepła itd. Może być różnie. Zapytałbym technologa w jakiejś fabryce takich tapet.
-
To by było jak najbardziej pożądane. Problem w tym, że między kominem a ścianą, gdzie będzie stał kominek, mam tylko 120 cm na całość układu, a przecież muszę jeszcze to wszystko odizolować zewnętrznie (planuję ytongiem) żeby nie nagrzewało komina i ściany (lodówka za nią) zamiast pomieszczenia, oraz musi się jeszcze znaleźć miejsce na szamot wewnątrz. Szerokość wkładu to ok. 74 cm, więc zostaje zaledwie ok. 46 cm na całą resztę / czyli po 23 cm na każdą stronę. A więc ciasno. W przyszłości budując kolejny tam kominek będę miał do dyspozycji dobre 3 metry (planuję wstępnie ten kominek jako "ścianę") i tam będę miał możliwość wić rurami do syta... Dzięki za wskazówki, poczytam.
-
Jestem w trakcie robienia fundamentu pod kominek, powinien wytrzymać sporo... Trochę szamotu mam z rozbiórki poprzednika na tym miejscu. Spotkałem się z tymi rozważaniami i właśnie pamiętam, że była tam poruszana kwestia odległości rury od wymiennika. Dokładnie; cały czas się zastanawiam, jak takie coś mogłoby "wisieć" nad wkładem. Remiks, czy mógłbyś nieco rozwinąć te kwestię wdając się w więcej szczegółów ?
-
Remiks, jest ja mówisz - ma to być budowa nisko budżetowa, na ile to oczywiście jest racjonalne i nie zepchnie konstrukcji w irracjonalność Oczywiście zdaję sobie sprawę z krótkiej drogi spalin. Myślałem oczywiście o odbiorniku ceramicznym z boku, wyrywał mnie on jednak brutalnie z ramion prostoty i niskobudżetowości. Ponieważ ma to być kominek na 4-5 lat (a potem służyć jako dodatkowy), opieram się jak mogę pokusie komplikowania sprawy. Ale za to, prawdopodobnie za podszeptem Złego Ducha "Misia - widzi MI sia" dopadła mnie właśnie nieodpowiedzialnie nieodpowiedzialna myśl, czy by się czasem nie dało poprowadzić rury dymowej do góry przez podłogę i dopiero tam wpuścić ją do komina ? Zyskałbym w ten sposób dodatkowo około 1,3-1,5 metra przebiegu. A ponieważ w przyszłości planuję tam podnieść nieco dach (teraz jest skos), więc podpięcie do komina mógłbym wydłużyć wtedy o kolejny co najmniej metr. Roboczo wyobrażam sobie to tak, że do poziomu 50 cm od sufitu (drewnianego bądź co bądź) będzie klasyczna komora grzewcza jak to zostało wcześniej opisane, a powyżej "komin" szamotowy otaczający rurę spalinową, przechodzący przez odpowiednio zabezpieczony drewniany strop. Utworzy on więc na poddaszu mały "piec" ceramiczny a'la hypokausta, który je będzie ogrzewał, zamiast przewidzianego wcześniej kanału powietrznego. Może też mieć oczywiście otwieraną klapkę, umożliwiającą dodatkowy boost Na szybko dostrzegam pewne problemy i chętnie rzuciłbym je na żer osobom bardziej świadomym celem określenia ich ewentualnego wpływu : 1) całe gorące powietrze będzie się w ten szamotowy "komin" pchało - być może wystarczy - gdyby nie wychodził z poziomu samej pokrywy obudowy, tylko poniżej, tak jak klasyczny kanał powietrzny ogrzewający wyższą kondygnację. Wtedy wkład i radiator nagrzewały by powietrze w obudowie. 2) rura spalinowa będzie biegła w obudowie - trzeba by więc ustalić, w jakiej odległości od otaczającego ją szamotu, żeby jej diabli nie wzięli z przegrzania. Albo jeszcze bardziej hardkorowo - koksowo zrobić po prostu resztę komina spalinowego powyżej radiatora całą z szamotu, bez wkładu stalowego. Nie zastanawiałem się jeszcze jak to zrobić, żeby to było szczelne i bezpieczne, podrzucam tylko temat, bo może nie widzę czegoś oczywistego i "Misia - widzi MI sia" chce mnie po prostu zadławić tlenkiem węgla...
-
Remiks, bardzo ciekawy wątek, oraz świetny piec, który zrobiłeś. Jest to inna liga niż moja prosta konstrukcja, będąca w sumie tylko wariacją na temat powietrznego ogrzewania cyrkulacyjnego. Powody dlaczego taka a nie inna koncepcja, podałem wcześniej. A mimo że prosta, to i tak dająca wiele możliwych opcji, z których jedne mogą być udane, a inne wręcz przeciwnie... Cały czas o tym pamiętam, dlatego pytam i cenię wszystkie merytoryczne wypowiedzi. Praktyka bardzo często weryfikuje założenia, więc lepiej pytać już zweryfikowanych...
-
Teraz ta informacja połączyła mi się z tym fragmentem : "to nawet po przymknięciu przepustnicy przez stetrownik wnętrze obudowy potrafiło się nagrzać do 150, a nawet 180 stopni! " Jeśli to z boku to jest tylko rewizja, to moim zdaniem, te otwory wylotowe na górze mogą być trochę za małe. A gdzie są wyloty komory dekompresyjnej ? Upewnił bym się u producenta wkładu, że wlot i wyloty nie są za małe, żeby nie zajechać wkładu. Teraz jeszcze można bez problemu poprawić, po okaflowaniu, będzie trudno. Dołożenie jeszcze filtra na dolocie może zamienić ten układ w piec hutniczy Ruch powietrza jest niezbędny do utrzymania wkładu w jednym kawałku, a nie tylko do ogrzewania. Co do mierzenia temperatury obudowy to bardzo chętnie : w rejonie szamotu i w rejonie płyt akumulacyjnych. Wszystko oczywiście po trochę dłuższym grzaniu, bo pewnie krótko po rozpaleniu nie ma co mierzyć.
-
@ Remiks, Ten kominek będzie przeznaczony do ogrzewania ciągłego całego domku, a nie palenia "rekreacyjnego". Oczywiście rozumiem, że z punktu widzenia konstrukcyjnego nie ma potrzeby murować na płask, bo przecież samonośne płyty akumulacyjne mają często grubość 3 cm i jak piszą tu i ówdzie znawcy, takie są optymalne w określonych zastosowaniach. Jednak z punktu widzenia akumulacji, większa masa oznacza większą zdolność magazynowania ciepła. W zasadzie ściany boczne i tylną zapewne zrobię na płask, wolę zaryzykować parę złotych i to, że się nie dogrzeją, niż miałbym ograniczyć zdolność akumulacji. Nie mam jednak tej pewności co do ściany czołowej, bo ta nie będzie izolowana i ma "promieniować" na zewnątrz. Tu chyba 11,5 cm + 2 cm okładziny z piaskowca może być za grubo. Pewnie dam na sztorc, albo nawet w/w płytę, jak na zdjęciach u lukpat'a.
-
@lukpat - ciekawy tekst i sporo interesujących kwestii. Chętnie więc dopytam : Ponieważ sam chcę obłożyć całą wewnętrzną obudowę cegłą szamotową (od poziomu paleniska wzwyż) wszystkie cztery ściany, ta kwestia jest dla mnie istotna. Co to znaczy "bardzo ciepła" ? Pytam dlatego, że mogę murować na sztorc 6 cm, ale mogę (i w sumie zamierzam) na płask, czyli 11,5 cm, może z wyjątkiem ściany przedniej. Nie chciałbym żeby się okazało, że takiej masy akumulacyjnej wkład po prostu nie zdoła wystarczająco nagrzać.
-
Odnoszę wrażenie, że to Forum jako takie, odniosło by wielką korzyść, gdyby jego - również najzacniejsi uczestnicy - najpierw zadali sobie nieco trudu czytając wpis który atakują, a dopiero potem stawiając urojone zarzuty, najprawdopodobniej tylko po to żeby je postawić i poczuć się lepiej.
-
Bohusz nawet zapraszał Mimo wszystko staram się jak najmniej angażować innych, bo pytania muszą być dojrzałe, a nie kretyńskie Przygotowałem sobie sam koncepcję, skonsultowałem, padło kilka podpowiedzi lub uwag. Teraz dopracowuję finalnie i dopiero skonsultuję ostateczną wersję. Mam nadzieję, aż tyle nie wydać, choć z autopsji wiem, że w kominek można włożyć dowolne w zasadzie pieniądze, jak się człowiek rozpędzi... Nic też nie zamierzam potem rozwalać - wyżej jest napisane w jakim charakterze i funkcji powstaje ten kominek. Drugi (też wspomniany) powstanie za kilka lat w innym miejscu.
-
Jest jeszcze trzecia opcja. Akurat ta trzecia opcja zachodzi w tym przypadku. Opcja jest taka, jak opisałem powyżej. Bardzo liczyłem na jakieś merytoryczne wsparcie na forum, bo nie wydaje mi się po prostu stosowne, żebym rozsiadł się u kogokolwiek na dłużej lub wydzwaniał i dopytywał się o potwierdzenie wszystkiego - choć byłem zaproszony. To bardzo miłe, ale w tej relacji jestem głównie klientem, który kupi materiały i/lub dodatkowe elementy, bo było nie było, kominek robię sam i dla siebie - bo sprawia mi to przede wszystkim cholerną przyjemność i nie wyrzeknę się jej nawet wtedy, gdyby sami główni kominkarze tego Forum zapragnęli mi ten kominek postawić za friko ! Jak się już okazało, bardzo słusznie założyłem, że nie wszystko musiałem dobrze z rozmowy zrozumieć, bo wychwyciłem (jak sądzę) już jeden poważny błąd, który widać jak byk powyżej. Zapewne gdybym był samorodnym geniuszem, potrafiłbym w czasie kilkunastu minut poruszyć wszystkie kwestie związane z budową kominka i wchłonąć całą wiedzę rozmówcy, przyznaję jednak z zakłopotaniem i wstydem, że nie potrafiłem. 1. Klient sprawdza swojego wybranego wykonawce [ Oj dziwne to trochę ] Przepraszam, (bo nie pytam zaczepnie) : a co to w ogóle jest za tekst ?? Jak jesteś dobry, to Cię mogą sprawdzać. Widziałem w dowolnej branży stosunkowo niewielu fachowców i bardzo wielu "fachowców". Sami potem w niekończących się postach tych ostatnich (słusznie) punktujecie ! Może trochę zwykłej pokory, bo ja jeszcze nieomylnego nie spotkałem i pisząc to, w pierwszej kolejności pokazuję palcem na siebie. Mam to niewygodną cechę, że muszę całkowicie rozumieć co robię i dlaczego. Czy otrzymam jakieś dodatkowe porady od fachowców, których "znam" ze wszystkich przeczytanych ich wpisów i szanuję ich wiedzę, czy nie otrzymam, kominek wybuduję jak najlepiej potrafię. Zamieszczę też dokładny opis i etapy powstawania, nie dlatego abym chciał cokolwiek udowodnić, tylko chciałbym też coś wnieść ze swej strony do tego Forum, bo dotychczas tylko z niego korzystałem i pomogło mi nie raz. Wszystkie wpisy ludzi, którzy mają coś do powiedzenia na różne tematy, są nieocenioną (!) pomocą dla mnie i tych wszystkich, którzy potem wertują setki stron i czegoś się dzięki temu uczą. Nie stanowi to żadnego zagrożenia dla prawdziwych fachowców, bo chyba jasno widać, że ta konstrukcja to nie ta liga. PS Bohusz, zobaczyłem teraz Twój wpis po napisaniu własnego, więc doedytowuję : TO WSZYSTKO wyjaśniłem w pierwszym poście ! Jak mówiłem i pisałem prywatnie, jestem bardzo wdzięczny za poświęcony czas na rozmowę. Okazuje się jednak, że wyrażenie tego na forum publicznym było błędem. Nikt po prostu chyba nie wierzy w to, że ktoś może w ten sposób, w dzisiejszym schamiałym świecie tak się zachować. Wniosek : najwidoczniej więc dziękujesz sam sobie... Tylko w tej konkretnej sytuacji po co ? Nie za bardzo po prostu wiem, dlaczego jako wykonawca o wiele bardziej zaawansowanych projektów, miałbyś się akurat reklamować takim bądź co bądź stosunkowo prostym kominkiem ? To jakaś paranoja...