Witam serdecznie Na samym początku przepraszam za brak fachowej terminologii w moim poście, ale nie jestem fachowcem jednak postaram się opisac wszystko w miarę zrozumiale. Niedawno, jakiś tydzień temu przeprowadziłem się do nowego mieszkania. Jest to tradycyjny budynek jednorodzinny piętrowy gdzie piętro to część mieszkalna a parter to biura od wynajem. Wystepuje w nim instalacja CO2 z kotłem Termet Termgas Turbo. Na piętrze gdzie mieszkam mam cztery pomieszczenia i łącznie 5 kaloryferów żeliwnych. Piętro oddzielone jest od parteru drzwiami. Sterownik do ustawiania temperatury znajduje się w korytarzu na parterze wraz z jednym też żeliwnym kaloryferem. Pomieszczenia biurowe to 3 pokoje i w tych trzech pokojach znajdują się grzejniki stalowe. Problem jest następujący, Temperaturę na sterowniku zadaję przykładowo 22 stopnie. Sterownik jest całkowicie odizolowany od pomieszczeń biurowych i piętra. W korytarzu panuje temperatura taka jaka zadana jest na sterowniku a jaką wytwarza kaloryfer na korytarzu. Z biur bucha temperatura wyższa przekraczająca 22 stopnie, jakieś 24-25 stopni a na piętrze panuje temperatura niższa niż 22 stopnie, jakieś 18-19 Jak wyregulować kaloryfery aby była w miarę optymalna temperatura? Sprawa z pozoru bardzo prosta, bo wydawało by się że trzeba by skręcić grzejniki na dole, przykręcić grzejnik na korytarzu na dole a góra niech pozostaje bez zmian ale w rozmowie z właścicielem, każe on skręcać grzejniki na górze które i tak i tak nie dogrzewają do zadanej temperatury. Chciałbym przy Waszej pomocy skonfrontować kto w tym ma racje? Jeszcze jedno pytanie, na jaka temperaturę powinien być ustawiony piec podczas grzania na grzejniki aby nie pożerał paliwa jak smok a było to w miarę ekonomiczne. Dodam jeszcze tylko, że nie wiem co to za instalacja, czy grawitacyjna czy wymuszona. W każdym razie nigdzie nie widzę naczynia wyrównawczego. Pozdrawiam kk