Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

trabi-wrc

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 658
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez trabi-wrc

  1. cześć, wkoło domu posadziliśmy 12 lat temu żywopłot grabowy (leśniczy wrzucił też jednego buka ). W sumie ponad 100 mb żywopłotu sadziliśmy w dwóch równoległych rzędach (ok 30 cm od siebie). Drzewka sadzone co 40 cm naprzemiennie. Do niedawna sąsiedzi nie zakładali ogrodzenia bo nasz żywopłot doskonale tę funkcję spełniał - musiałem tylko kilka razy w roku ich odwiedzić i od ich strony przyciąć. Od kilku lat mają jednak psy, więc postawili ogrodzenie z siatki i zaczął się kłopot z przycinaniem, bo metrowy pas zostawiony na żywopłot mierzony był dokładnie od granicy działki. Nie przewidziałem, że do cięcia żywopłotu będę potrzebował jakimś cudem się przecisnąć. Efekt był pierwotnie taki, że po cięciu od strony sąsiadów/siatki wychodziłem jak po walce z tygrysem, albo upocony jak mysz, jeśli zakładałem odzież z długim rękawem/nogawkami. W tym roku miarka się przebrała i musiałem wyciąć mnóstwo pięknych grabów z zewnętrznego rzędu - pnie grubości przedramienia. Serce mi krwawiło, ale nie miałem innego wyjścia. Teraz żywopłot ma dziury, ale wiem, że pięknie zarosną, a ja będę mógł szybciej go przyciąć. Podsumowując: 1. jeśli chcesz sadzić w dwóch rzędach to pamiętaj, że drzewa rosną wszerz - 1m na dwa rzędy (jeśli jest siatka za żywopłotem) to zdecydowanie za mało. 2. jeśli posadzisz jeden rząd co 30 cm, to uzyskasz oczekiwany efekt i unikniesz powielenia mojego błędu 3. wiem, że serce boli jak trzeba obciąć ledwo odrośnięte od ziemi graby, ale nie obawiaj się - graby są odporne, a im częściej będziesz im poświęcał czas tym gęstszy będzie 4. raz na jakiś czas zrób cięcie "drastyczne" (po uzyskaniu docelowej wysokości) - każdorazowe cięcie podwyższało żywopłot o kilka cm, aż było 180-190 cm. Przycięliśmy 2 lata temu do 150 cm i co roku znów przybywa ok 5 cm. 5. sadziliśmy chyba w maju, bo mam zdjęcia córki w wózku na łące pełnej maków - najpierw perz był wyższy od sadzonek, ale po dwóch latach nie trzeba było już szukać żywopłotu 6. cierpliwość przy pielęgnacji zostanie nagrodzona po kilku latach cudnym gęstym żywopłotem, który osłoni przed wiatrem i wzrokiem ciekawskich
  2. Panie i Pany ! W związku z przesiadką na pompę przymierzam się do sprzedaży mojego Granpala 15 kW. w użyciu od 2010 roku, po serwisie głównym kilka lat temu z wymianą tulei ślimaka. Od wielu lat pracuje niezawodnie. Regulator Estyma. Jakby ktoś potrzebował to sprzedam niedrogo https://www.facebook.com/marketplace/item/980940259392413
  3. Witajcie po latach... Czas nadchodzi na pierwsze poważniejsze naprawy. Mam do wymiany zbiornik solarny, bo przegniła wężownica od kotła. Niestety wychwalany pod niebiosy pan Adam R. tak ostentacyjnie mnie olewa (odzwonię jutro, za 2 godziny, po weekendzie itd.) że nie mam ochoty dłużej na niego czekać. Czy ktoś z Was ma sprawdzonego hydraulika, który może mi zrobić taką wymianę? (Zbiornik 300 litrów - spuścić glikol z solarów, odciąć baniak, wstawić nowy, dopasować instalację do nowych pozycji przyłączy, napełnić solary i instalację od kotła). Dzięki z góry !
  4. Mi po 6 sezonie też zaczął kocioł przeciekać. Wrażenia z dotychczasowego kontaktu mam mieszane - owszem Polimet naprawi, wymieni, poprawi, ale za wysyłkę ode mnie i do mnie woła ok 500 PLN. Mam nadzieję, że wszystkie nieszczelności zbiornika (przy demontażu wykryłem jeszcze kilka) zostaną usunięte i kocioł faktycznie wróci "jak nowy". Dam znać jak będzie po wszystkim. Pozdrav
  5. Jak wielu specjalistów już mówiło - skoro kuna przyszła, to przyjdzie i kolejna - to tylko kwestia czasu. Widocznie środowisko jej odpowiada. Zainwestuj zawczasu (po złapaniu obecnej lokatorki) w zabezpieczenie wejść pod dach i wystawiaj łapki. Gdybym wiedział, że będzie mieszkała pod deskami tarasowymi, to bym nawet przyklasnął, ale pod dachem nie ma da niej miejsca. Pozdrav
  6. Odezwę się w dyskusji, bo mam już znikome doświadczenie z łapaniem. U mnie już dwukrotnie zadziałała łapka przelotowa. Olbrzymie znaczenie ma miejsce jej ustawienia i sposób zastawienia pułapki, zatem: - łapkę ustawiamy "przy czymś" tj. nie na otwartej przestrzeni - kuna woli przemykać wzdłuż elementów stanowiących częściowo jej osłonę. Ja swoją łapkę stawiałem wzdłuż domu na opasce żwirowej na której znalazłem wcześniej odchody - ważna rzecz - ze względu na to, że kuna nie lubi otwartej przestrzeni zalecono mi (i zadziałało) zbudowanie "naprowadzania" do łapki - zrobiłem to z desek ustawionych tak, że kuna miała alternatywę - idę do jajka albo idę przez otwartą przestrzeń (czego nie lubię) - jeśli jest taka możliwość (u mnie była bo żwir opaski drobny) należy nieco pogrążyć dno tak, żeby zwierzę nie zauważyło wejścia na inną "strukturę" - przynęta w postaci mięsnej przyniosła skutek w postaci ujęcia 2 kotów - porzuciłem ten wabik - przynętę u mnie zawsze stanowiło jajko - zwykłe sklepowe wstawiane ręką przez foliową torebkę - dla polepszenia efektu zapachowego jedno jajko na zapadce lekko nadtłukłem a drugie rozpołowione wstawiłem nieco płycej - ostatnie (czego nie zastosowałem) - warto skorzystać z odchodów znalezionych przy domu i (jakkolwiek obrzydliwie to brzmi) rozwodnić i polać / wysmarować klatkę roztworem - zgodnie z radą fachowca polecam po złapaniu kuny nie myć klatki, tylko od razu nastawić ja ponownie, jajko zmieniać w zależności od pogody Fachowiec radził wywieźć zarazę daleko - u mnie prawie 20 km na drugi brzeg Odry, przed wypuszczeniem można czymś brzęczącym potarabanić (ale delikatnie - stosownie do rozmiaru przeciwnika) po prętach klatki i polać ją obficie wodą. UWAGA: kuna złapana w klatkę, nawet jeśli rano jest osowiała i wygląda na spokojną, to agresywny drapieżnik. Próby nawiązania kontaktu fizycznego źle się skończą. Moja pierwsza kuna została na noc schowana do drewutni i zakryta ręcznikiem - rano z trudem wyciągnąłem poszarpany ręcznik spomiędzy oczek klatki. Rada "na wszelki wypadek" - moją klatkę stabilizowałem prętem zbrojeniowym wbijając go przez oczka "sufitu" i "podłogi" do ziemi - wywrócona klatka się otwiera i nici ze zdobyczy. Druga rada - przy klatce mam przygotowane pręty, które przetykam po złapaniu się kuny przez oczka ścian klatki blokując możliwość podgięcia klap. Moja pierwsza kuna była taka nakręcona, że niemal udało jej się wyjść. Dzisiaj nad ranem złowiłem drugą kunę (rok bez 10 dni po złapaniu poprzedniej) - próba udana w drugim podejściu, bo przy ustawianiu klatki nie zauważyłem, że drut od blokady klap jest przyblokowany przez element budynku. Efekt: kuna ok 3-4 dni po nastawieniu weszła, zeżarła dwa jajka i poszła. W sobotę nastawiłem nowe jajka w nocy wtorek/środa klatka została zasiedlona. Postaram się wrzucić zdjęcia obrazujące cały misterny plan w nadziei, że Wam się to przyda. http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2750_zpsya8awstl.jpg http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2751_zpsxfezpkum.jpg http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2752_zpskw4t3tgr.jpg Jak się ustabilizuje pogoda to odkrywam dach i usuwam ew szkody (nie było nic słychać w domu, więc mam nadzieję, że zaczynała się dopiero gnieździć, bo poprzednia kuna nie zdążyła). Pozdrav
  7. Ja miałem podobnie jak rura spalinowa od czopucha (górnego) do komina była nie ocieplona i stamtąd szerokim strumieniem spływał syf zalewając mi kocioł i kotłownię - kiedyś zamieszczałem zdjęcia na tym forum. Jak widzę Ty masz czopuch z boku, więc to raczej nie to samo, a temperatury spalin są dostatecznie wysokie.
  8. Fakt, że jesteś rozsądny i się ubezpieczasz nijak się nie przekłada na podejście ubezpieczalni do Ciebie jako poszkodowanego i bez litości wykorzystują niewiedzę techniczną, nieznajomość przepisów, przytłoczenie problemami spowodowanymi przez szkodę i oferują wielokrotnie zaniżone odszkodowania. Wypłacają sobie premie i z uśmiechem na ustach na tablicy zaznaczają koleją kreskę po stronie "wydymani". Wiem, że ten temat nie zmieni świata, ale niech chociaż jednej osobie pomoże wywalczyć to na co jest umówiona przy podpisaniu umowy to będę przeszczęsliwy. Wniosek z tej ciężkiej lekcji jest dla mnie następujący: NIGDY już nie zaakceptuję odszkodowania przy pierwszej propozycji/kalkulacji zakładając niestety, że ubezpieczyciel, który wciąż w świadomości funkcjonuje jako instytucja zaufania publicznego, z góry planuje nieuczciwie zaoszczędzić pieniądze wypłacając zaniżone odszkodowanie. Ot co ! Pozdrav
  9. krótka aktualizacja 1 października - 18 września odesłałem wszystkie kosztorysy, faktury i uwagi do przedstawionego kosztorysu. Cisza trwała do 19 września, kiedy zadzwonił do mnie wrocławski oddział banku z prośbą o dosłanie zdjęć szkody i dostarczenie oświadczenia o samej szkodzie. Wszystko dostarczyłem i czekam na dalsze kroki. Z oddziału mieli to przesłać do centrali bo tam zapadają decyzje. W międzyczasie panowie od suszenia zaczynają się niecierpliwić ( i nie dziwota). W ubiegły piątek zadzwoniłem do wspominanego wcześniej dyrektora, który bliżej zajął się naszym przypadkiem. Potwierdził mi, ze po uzyskaniu zgody z banku nastąpi wypłata, jednak nie potrafił mi nic powiedzieć na temat moich uwag do kosztorysu. Dziwne też, że nikt nie odpowiedział na mojego maila i pytania w nim zawarte. Wczoraj niespodziewanie zadzwonił rzeczoznawca, że chciałby się umówić na dodatkowe oględziny związane z moim ostatnim mailem, w którym zgłaszam dodatkowe uwagi. Na szczęście miałem wolne popołudnie, więc sprawę załatwiliśmy z marszu. Niestety pęknięcia g-k i ściany zostały uznane za technologiczne, mimo, że się pojawiły po zalaniu. Pewnie gdyby ich zakres był większy to protestowałbym. Ściana i tak będzie malowana, więc przedtem polecę przeszpachlować pęknięcia. Nie powinienem wydać na to majątku (mam przynajmniej taką nadzieję). Czekam teraz na podsumowanie uwzględniające wczorajsze ustalenia. Wygląda na to, że naprawdę zbliżamy się do zakończenia sprawy. Oczywiście pozostanie jeszcze kwestia odsetek za opóźnienie, ale to będzie można wyliczyć dopiero po wypłacie całości roszczenia. Pozdrav
  10. Aktualizacja: 5 września dostałem nowy kosztorys - 400% pierwszego. Przy całej satysfakcji z tego, że sprawa toczy się we właściwym kierunku pozostaje gorycz, że ktoś miał zamiar mnie oszukać licząc na moją naiwność / brak czasu / przytłoczenie problemem * * - niepotrzebne skreślić Widać trzeba było, żeby sprawę rozbujać tak, że się nia zajął dyrektor regionu i przyznał sensownego kosztorysanta i nowego likwidatora (zobaczymy, czy będzie lepszy od poprzedniego). Siedzę i analizuję - mam kilka uwag, ale to są już uwagi a nie generalne stwierdzenie, że kosztorysant nie wie o czym pisze. Nie przestawajcie trzymać kciuków ! Pozdrav
  11. 02.09.2013 Dzisiaj spokojnie - nadeszło rozliczenie za mieszkanie zastępcze, protokół z pomiarów po zakończeniu suszenia i protokół od alarmiarza z ofertą na naprawę. Przesłałem dalej zobaczymy co dalej - generalnie przyjąłem postawę nie robienia niczego (naprawy, wymiany) bez zgody Allianz na pokrycie kosztu danej pozycji - czy to ekspertyza czy naprawa, albo wynajem sprzętu. Niestety po zdemontowaniu rur osuszających odkryły się większe uszkodzenia schodów - druga belka policzkowa się rozkleja, dodatkowo słupek i podstawa schodów. Kurka, dużo pracy będzie miał pan schodziarz. Poinformowałem Allianz o tym punkcie i dodałem jeden, pominięty w protokole z piątku - popękaną zabudowę g-k w garażu. Zobaczymy jak będzie wyglądała wycena, może kosztorysant ujmie tę pozycję. Pozdrav
  12. Krótka aktualizacja: Rzeczoznawca był - prawdopodobnie ktoś się mocno opamiętał i przysłał poważnego człowieka, z którym można było pomieszczenie po pomieszczeniu przejść i omówić każdy punkt od nowa - niby strata czasu, ale w tunelu widać światełko - oby to nie była nadjeżdżająca lokomotywa. Dziękuję wszystkim za odwiedzanie wątku i komentarze oraz słowa otuchy. Właśnie trwa demontaż instalacji osuszania po ozonowaniu. Więcej napiszę wieczorem - znów z własnego domu !!! @Syberia - tak jak ellaj przypomniała - byliśmy w pracy, z tym, że pierwszy dzień po wspaniałym odprężającym urlopie - zgadnijcie gdize się to całe odprężenie podziało ... OT: polecam wszystkim Podlasie i Suwalszczyznę - och jak tam cudownie. @andrew01 - jest kilka metod, jedną z nich chcę teraz u siebie zastosować. 1. Elektrozawór na wejściu - przed (jeśli wolno) lub tuż za licznikiem zamykający się przy każdym uzbrajaniu alarmu (wychodzeniu z domu) - ma to kilka wad - np nastawianie prania, zmywarki, zraszania przy wyjściu z domu. 2. Elektrozawór połączony z centralką alarmową i czujkami zalania - taki prawdopodobnie zastosuję 3. Elektrozawór połączony z wodomierzem wyposażonym w enkoder obrotów - jak następuje pobór wody w zaprogramowanej objętości lub w czasie dłuższym niż zaprogramowano to zawór się zamyka. 4. Autonomiczny system poza centralką alarmową - mała centralka, elektrozawór czujki zalaniowe - na razię przewodowe, ale testowane są też bezprzewodowe - podobno cena będzie znana jesienią, ale 5 czujek bezprzewodowych i reszta to ok 1500-2000 zł - więc dość sporo. Pozdrav Pozdrav
  13. Już wczoraj się z nimi konsultowałem. Bardzo owocna rozmowa - szczególnie w świetle skandalicznie niskich stawek za robociznę przyjęta w kalkulacjach. Aktualizacja: Po moim komentarzu w piśmie do Allianz na temat bezstronności owego eksperta zaproponowano mi coś w postaci arbitrażu - oni powołują rzeczoznawcę (powołali tego wcześniej nazwanego bezstronnym), ja powołuję swojego i oni dwaj wyznaczają trzeciego, który w spornych sprawach jest rozjemcą. Przemyślałem sprawę i nie zgodziłem się na to, przystając jednocześnie na spotkanie na miejscu z ich rzeczoznawcą, żeby jeszcze raz przejść dom od góry do dołu. Ja nie mam nic do ukrycia i na spokojnie będę mógł pokazać każdy szczegół, który budzi mój sprzeciw. Mam tu nadzieję na zdrowy rozsądek i przyjmowanie stanu faktycznego. Oczywiście ściany są już umyte, a bąble obeschły, więc zaraz się okaże że w sumie nic się nie stało. Do listy adresatów w kopii doszło zatem biuro Rzecznika Ubezpieczonych, a w następnym kroku będzie KNF, który w takich przypadkach może nałożyć karę za opieszałość. Co bardzo pozytywne, odkąd do sprawy włączył się dyrektor centrum likwidacji szkód korespondencja zaczęła być bardziej treściwa i co ważne czas na odpowiedź dzisiaj wyniósł zaledwie kilka godzin. Dostałem też odpowiedzi na pytania zadane ok 2 tygodnie temu. To dobry znak, choć w sumie efektem końcowym będzie można się cieszyć jeśli naprawa szkód objętych polisą będzie w 100% pokryta przez Allianz. Lecę na spotkanie z rzeczoznawcą (tym bezstronnym ) Pozdrav
  14. Witaj, taki jest właśnie cel otwarcie tego wątku - otwarcie oczu Allianzowi ilu klientów może się dowiedzieć jak likwiduje się szkodę w tym towarzystwie. Przy odrobinie pomyślunku można to przekuć w niezłą promocję, ale to już chyba za późno... Pozdrav
  15. Cześć, niestety zdarzyło się równo miesiąc temu, że nas zalało z pękniętego podejścia do pralki. Straty dość spore - spokojnie - pomyślałem, przecież mamy ubezpieczenie ... O naiwności ... całość opisuję na bieżąco tutaj: http://tiny.pl/hz6sd Zapraszam do komentarzy, sugestii i czerpania doświadczenia z moich doświadczeń przykrych niestety. Nie do wiary, że takie praktyki wciąż maja miejsce - jeszcze trochę i zacznę puszczać memy jak z tatarem z Sokołowa... Pozdrav
  16. Aktualizacja: 28.08 (ostatni dzień dany ustawowo na zakończenie likwidacji szkody) - dzwoni do mnie kierownik działu likwidatorów !!!! Informuje, że zapoznał się z moimi skargami przesyłanymi w kopii do Allianz SE (Niemcy), i że wnet dostanę mailem kosztorys uwzględniający udostępnione przeze mnie faktury oraz oględziny dodatkowe. O dziwo podaje mi swój nr telefonu stacjonarny i komórkowy oraz bezpośredniego maila (zmiana jakości w tym aspekcie zauważalna gołym okiem). Zostaję poinformowany, że co do zasadności niektórych pozycji kosztorysant Allianz ma wątpliwości (skrzydła drzwi i schody) i proponuje powołanie niezależnego eksperta, który poniekąd z zewnątrz się temu przyjrzy. Co słyszę w kolejnym zdaniu? Otóż pan podaje mi nazwisko i telefon tegoż niezależnego rzeczoznawcy... Próbowałem się z nim skontaktować, ale połączenie przerwało... Dzisiaj (29.08 ) ów niezależny rzeczoznawca zadzwonił i rzekł, że dostał zlecenie z Allianz na oględziny dodatkowe, po czym powiedział, że "chcę Panu wytłumaczyć jak u NAS działają kalkulacje". Teraz już jestem pewien - Allianz myśli, że ma do czynienia z idiotą. Przepraszam, chciałem tu pisać bez emocji, ale uwierzcie mi tak się nie da. Tuż po rozmowie w skrzynce ląduje mail, z którego się dowiaduję, że likwidacja szkody nie może być zakończona w ustawowo przewidzianym terminie bo bank nie wyraził jeszcze zgody na wypłatę odszkodowania na nasze konto (cesja zwrotna). Biuro rzecznika ubezpieczonych (o którym potem) potwierdza jednoznacznie, że 30 dni jest na ustalenie zakresu odpowiedzialności i oszacowanie wysokości odszkodowania, brak zgody banku nie stoi zatem w koniunkcji z 30-dniowym terminem narzuconym ustawą. Pan, który dzwonił powiedział mi, że Allianz wystąpił o tę zgodę ok 3 tygodnie temu i podał kwotę, jak się wyraził, "na wyrost" a więc 30 tys. zł. - przypomnę w dużym zaokrągleniu - osuszanie 15 tys., mieszkanie zastępcze 3 tys. odszkodowanie wg pierwszego kosztorysu 15 tys. - albo ja nie umiem dodawać, albo ktoś w Allianz opuszczał lekcje z arytmetyki. W załączniku był też kosztorys, który mam przeanalizować i się do niego odnieść - wartość robót i materiałów - 19.438,30 zł ... ogarnia mnie smutek i zwątpienie w niezłomną jak się zdawało teorię ewolucji. Smutek i zwątpienie ustąpiły jednak miejsca wściekłości po zapoznaniu się z pierwszą i kolejnymi stronami tego czegoś. Zatem większość została po staremu - błędne ceny materiałów lub same materiały co do rodzaju i jakości (dostarczyłem wszelkie dostępne mi materiały pozwalające załatwić tę pozycję raz na zawsze), pominięte pozycje dotyczące procesów technologicznych - zrywanie parkietów, równanie i gruntowanie posadzek przed ponownym układaniem, brak materiałów jak grunty, kleje, szpachle, lakiery, brak podkładów i folii pod panele laminowane. Ponownie całkowicie pominięto garaż, schody, skrzydła drzwi i meble kuchenne oraz wiele innych pozycji materiałowych lub roboczogodzin. Zdarzyło się, ze kosztorysant zamiast wpisać zgodnie z pomiarem w protokole np. 3 x 3 m, przyjmuje 3+3 m. Nie znalazłem pozycji do której nie można mieć fundamentalnych zastrzeżeń. Natychmiast napisałem maila z uwagami po pobieżnej analizie - jak poprzednio z kopią do Warszawy i Monachium. Rzeczoznawca (ten "niezależny") prawdopodobnie będzie mi udowadniał, że parkiety tak naprawdę to są płyty prospanelowe HDF AC3 i zasadne jest różnicowanie ceny tego samego surowca w zależności od tego czy jest w salonie (95,94 zł/m2) czy w korytarzu na piętrze (60 zł/m2). Dowiem się pewnie też jak namówić sumiennego malarza na pomalowanie ścian za 1,18 zł za m2 albo położyć, zaszpachlować i polakierować parkiet za 15 zł/m2. Od dzisiaj włączam do korespondencji rzecznika ubezpieczonych. Zasięgnąłem informacji na temat mojego prawa do rewidowania stawek zaciąganych w kosztorysie z KNR. Dostępne w tej materii dość obszerne orzecznictwo zarówno SN jak i sądów powszechnych określa jednoznacznie, że ceny muszą odpowiadać panującym na lokalnym rynku. Dowiedziałem się też, że dwa tak niskiej jakości kosztorysy uprawniają mnie do powołania własnego kosztorysanta i żądania od Allianz pokrycia kosztów za jego opracowanie. Jak opowiedziałem doradcy z biura rzecznika ubezpieczonych o wypowiedzi likwidatora, że po kosztorysie mam wnieść własne uwagi i będziemy negocjować, to doradca się żachnął i powiedział, że negocjować to można fakt podpisania lub nie umowy, a po jej podpisaniu należy wypełniać wynikające z niej zobowiązania. Na Allianz jako ubezpieczycielu ciąży bowiem obowiązek rzetelności i szczególnej dbałości o poziom przygotowywanych opracowań, jako że jest firmą profesjonalną i tego można i trzeba od niej oczekiwać. Na zakończenie zasugerował, żebym już teraz zwrócił się do biura rzecznika ze skargą na opieszałość i brak rzetelności w likwidacji szkody przez Allianz. Coś czuję, że skończy się to sądem - trudno drogi Allianzu - przyjdzie Ci pokryć koszt procesu i moich pełnomocników i biegłych. Znalazłem już kosztorysantkę, przygotowuję dla niej dokumentację do przekazania. Aha - Allianz do dziś nie odpowiedział mi na prośby o określenie sposobu rozliczenia energii elektrycznej za pracę osuszaczy, milczy też w sprawie wynajmu mieszkania zastępczego na czas malowania i robót parkieciarskich. Nie dostałem również żadnego dokumentu poświadczającego prawdziwość stwierdzenia, jakoby Allianz faktycznie (a jeśli tak to kiedy) wystąpił do banku z wnioskiem o zgodę na cesję zwrotną. Firma osuszająca robiła pomiary - nie jest jeszcze różowo, bo są miejsca bardziej wilgotne, jednak nie jest to już np 130 jednostek tylko 50-80. Reszta powoli wraca do normy. W sobotę (oby jak najwcześniej) demontaż instalacji. Z panami pewnie się jeszcze spotkam po zerwaniu parkietów, bo żeby położyć nowe, posadzka powinna mieć wilgotność max 2,2%. Pożyjemy - zobaczymy.. Pozdrav
  17. Ja też nie mam przegrzań odkąd telewy poradził mi gdzie jeszcze może być nieszczelność powodująca (przez 2 lata) że siwiałem na myśl o granpalu. Ciekawe, czy nowi posiadacze kotła mogą potwierdzić, że ten idiotyczny bubel został usunięty. Chodzi o szczelinę pod ceownikiem z uszczelką w klapie zasobnika. Pozdrav
  18. @ electrician - możesz mi powiedzieć (albo kto inny kto wie) jaką przewagę ma 8mm nad 6 mm? Dla mnie z użytkowej strony 6 mm jest lepsze, bo ma większą gęstość usypową, zatem do zasobnika mieszczę więcej kg netto ergo rzadziej dorzucam. W tym sezonie znów bierzemy pellet od lokalnego (50 km) producenta. Za tonę liściastego pelletu 760 + transport 46 PLN. Pozdrav
  19. 23.08 - dostałem potwierdzenie przyjęcia skargi przez Allianz Polska - ciekawe czy ktokolwiek się do niej odniesie. Dzisiaj 27 sierpnia - czekam na obiecany kosztorys. Relanium w pogotowiu ... Dzisiaj przyjedzie spec od osuszania i pomierzy wilgotność, żeby stwierdzić, czy proces potrwa tak jak zaplanowano do soboty, czy nie daj Boże dłużej. Pozdrav
  20. 21.08 - zadzwonił likwidator uspokajając, że sprawa się toczy i przygotowywany jest kosztorys (budowlany_laik - dzieje się dokładnie to co opisałeś). Likwidator poinformował, że 27 sierpnia dostanę kosztorys. Zgodził się na przesłanie go w formie umożliwiającej edycję w programie do kosztorysowania. Miał to potwierdzić pisemnie, ale w przysłanym mailu nie było już konkretnej daty. Zaproponował, żebym sam sporządził swój kosztorys. Napisałem więc maila, że mogę to zrobić powołując eksperta na ich koszt. Likwidator poinformował też, że wypłatę bezspornej części odszkodowania blokuje brak zgody banku na który jest cesja. O zgodę (wg wczorajszej rozmowy i późniejszego pisma) wystąpią dopiero po sporządzeniu kosztorysu doliczając koszty osuszania i mieszkania zastępczego. W piśmie z 9 sierpnia informowano, że Allianz wystąpił o tę zgodę. ???????????? Wciąż nie mam odpowiedzi na pytanie zadane 12 sierpnia nt. mieszkania zastępczego na czas malowania / układania parkietów oraz rozliczenia zużycia energii elektrycznej podczas osuszania. Wczoraj wysłałem skargę na sposób likwidacji szkody - spisałem to dwujęzycznie po polsku i niemiecku i wysłałem do polskiego Allianz oraz w kopii do Allianz New Europe Holding (100% właściciel Allianz Polska) oraz do Allianz AG (czyli do szefa wszystkich szefów). Może to coś da. Dziękuje wszystkim wpisującym za rady i sugestie. Za wsparcie rzecz jasna też. Pozdrav
  21. Dzięki za wsparcie duchowe @dzabij - oczywiście przy wyjazdach zawór zamykam, ale tym razem to było wyjście do pracy jak co dnia. Oczywiście jestem świadom strategii stosowanych przez ubezpieczalnie, dlatego staram się przesyłać jak najwięcej dokumentów zawężających pole do jałowych dyskusji. Z radcami może jeszcze się wstrzymam... ale na pewno nie wykluczam, bo nie pozwolę, żeby nasz wysiłek i wyrzeczenia podczas budowy poszły w niwecz dla chwały i dostatku ubezpieczyciela. Jeden z agentów ubezpieczeniowych powiedział mi wczoraj - "wie Pan, dyrektorzy u ubezpieczycieli chętniej dają premie likwidatorom, którzy sprawy przeciągają niż wypłacają od razu duże, satysfakcjonujące odszkodowania". Ciekawe jak jest w moim przypadku... Pozdrav
  22. Witajcie, niestety ledwo minęło 2,5 roku od kiedy wprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domu, a pierwszego dnia po urlopie 29 lipca ok 17 dostałem smsa od sąsiada: "Chatę Ci chyba zalewa, alarm wyje i woda cieknie z okna w garażu z nadproża." Sąsiad próbował zakręcić zasuwę przed działką, ale bez klucza nie udało mu się skutecznie tego zrobić. Właśnie byłem w drodze do domu i po niespełna pół godzinie dotarliśmy na miejsce. Nie będę opisywał naszych uczuć, bo każdy jest sobie w stanie to wyobrazić co się dzieje na widok kaskady lejącej się z piętra po ścianach, schodach, z lamp, czujek alarmowych, okapu w kuchni, kominka itd. Prądu już nie było (wg centralki alarmowej wywaliło zabezpieczenia ok 12.30). Zakręciłem zawór przed licznikiem, złapaliśmy wszystkie ręczniki jakie były pod ręką. Po wejściu na piętro okazało się, że pękł dolot do pralki (nie pracowała) - taka plastikowa nakrętka na zawór kątowy - taka sama jest na wejściu do pralki. Zaczęliśmy ścieranie od najdalszego punktu na piętrze - pokój syna cała podłoga panelowa pod wodą, szafki stojące na podłodze napuchnięte. W korytarzu na piętrze parkiet już lekko pofalowany. Tak samo parkiet w łazience. Na całe szczęście woda nie wlała się do sypialni córki i naszej, jednak wszystkie świeżo zamontowane futryny i dwoje drzwi można wyrzucić do kosza, bo od wilgoci odszedł fornir. Na parterze pod wodą nie był tylko gabinet - tzn podłoga była sucha, ale pod lateksową farbą były banie pełne wody - cud że wytrzymały i nie pękły. Salon, łazienka, kuchnia, wiatrołap, kotłownia i garaż w wodzie. Z okapu w kuchni i kominka w salonie kaskada jak z prysznica. Z okapu woda leciała prosto na indukcję, a z drugiej strony z anemostatu od rekuperatora na resztę blatu i zmywarkę. Podłogi prócz wiatrołapu i technicznych pomieszczeń mamy drewniane, więc nie trzeba pisać jak się ma parkiet po zalaniu wodą. To gwoli szkicu sytuacyjnego. A teraz do rzeczy, czyli jak przebiega proces likwidacji szkody w TUiR Allianz Polska SA. Po ok godzinie od wejścia do domu wyszarpałem polisę i zadzwoniłem na infolinię i zgłosiłem szkodę. Poinformowano mnie o numerze sprawy i zapewniono, że w ciągu dwóch dni roboczych skontaktuje się ze mną rzeczoznawca w sprawie oględzin. Jasne jest, że do tego czasu bałem się zrobić cokolwiek poza ścieraniem wody kapiącej ciągle ze stropu. Kolejnego dnia po powstaniu szkody napisałem maila do Allianzu z prośbą o wyrażenie zgody na wynajęcie osuszaczy, żeby szkoda się nie pogłębiała - odpowiedź telefoniczną dostałem 7 sierpnia. Minął dzień pierwszy, mijał drugi (środa 31 lipca). Przed 16 zadzwoniłem na infolinię i spytałem co się dzieje i dlaczego nikt nie dzwonił. Pani nie znała oczywiście odpowiedzi, ale wystawiła "zadanie" dla rzeczoznawcy, żeby się pilnie skontaktował. Fakt zadzwonił ok 18 i jak Filip z konopi zaproponował kolejny ranek na oględziny, bo jak nie to dopiero kolejny wtorek czyli 6 sierpnia - 8 dni po powstaniu szkody !!!!!!! Na całe szczęście udało mi się błyskawicznie pracę z domu i oględziny mogły się odbyć. 1 sierpnia przyjechał rzeczoznawca, pomierzył, obfotografował, napisał protokół i powiedział, że prześle to do likwidatora i dalej to likwidator będzie sprawę prowadził chyba, że będą potrzebne oględziny dodatkowe ... oj były... Już kolejnego dnia zamówiłem je jak zauważyłem, że pokój synka wcale nie został wpisany do protokołu, nie ma wzmianek o materiale, z którego są schody i nie zgadzają się niektóre powierzchnie. Termin nawiązania kontaktu - 2 dni robocze czyli najpóźniej do 6 sierpnia do godz. 16.00. Pamiętając o poprzednim terminie dotrzymanym wyłącznie dzięki mojemu ponagleniu zadzwoniłem 6 sierpnia. Pani powiedziała, ze jest założone zadania, ale założy kolejne. Oczywiście nikt się nie odezwał ani tego dnia, ani kolejnego. 7 sierpnia złożyłem reklamację na infolinii (podobno miała być kierowana do kierownika rzeczoznawców) i założyłem kolejne zadanie dla rzeczoznawcy. W sprawie reklamacji do dzisiaj nikt się do mnie nie odezwał ... Rzeczoznawca zadzwonił za to kolejnego czwartego już dnia roboczego popołudniu. Proponował znów odległy termin lub kolejny dzień 7.00. Na całe szczęście przezornie zaklepałem sobie pracę zdalną, bo wolałem być na miejscu w razie czego. Pan znów obfotografował, dopisał brakujący pokój i schody które się zaczęły krzywić tak bardzo, że się przesunęła ich podstawa na dole, a na górze powstała szczelina między obudową i stropem. Dopisał tez alarm, który wył bez powodu nawet jak był nie uzbrojony oraz kilka innych rzeczy. Jak pisałem wcześniej likwidator po wielu dniach namysłu zgodził się na osuszanie podposadzkowe i związane z tym niemałe koszty oraz na wynajęcie mieszkania na czas pracy maszyn. Osuszanie wystartowało 10 sierpnia. 9 sierpnia po rozmowie telefonicznej, w której likwidator uprzedził (wiedział co śle) o przesłaniu wstępnego kosztorysu zostałem poproszony o uzupełnienie dokumentacji o cesję z banku (ok), fakturę za osuszanie (dopiero co wyraził zgodę a już faktura - tym bardziej, że rozliczenie było za każdą dobę pracy poszczególnych urządzeń o czym likwidator wiedział, bo dostał szczegółową ofertę), fakturę i umowę za najem mieszkania (umowa poszła, ale faktura z góry nie wiedząc ile nam przyjdzie tam mieszkać??? najem krótkoterminowy rozlicza się dobowo, o czym likwidator również wie, bo przesłałem mu przykładowe ogłoszenia), opinia serwisu AGD określająca zakres i koszt napraw zalanego sprzętu (ok), protokoły z osuszania budynku (jak zrobić protokół przed rozpoczęciem osuszania, którego trwanie szacuje się na 3 tygodnie ???). Brak tej dokumentacji ma wg pisma uniemożliwiać dokończenie likwidacji szkody -bez komentarza - na myśl przychodzi tylko często stosowana praktyka zamęczenia przeciwnika, aż zrezygnowany przyjmie cokolwiek, byle mieć za sobą ten dramat. W tej samej rozmowie telefonicznej (nie ukrywam bardzo rzeczowej i uprzejmej) ustaliliśmy, że zbiorę wszelkie posiadane jeszcze faktury, zamówienia i inne temu podobne z okresu budowy domu, co pomoże zaświadczyć, że na ścianach mam faktycznie farbę Caparol a nie EkoŚnieżkę, a podłoga i schody to faktycznie lity merbau, a nie laminat 7 mm AC3. Zrobiłem sporego i szczegółowego excela (tak uzgodniliśmy) obfotografowałem faktury i opisałem każde zdjęcie numerem pozycji z excela, żeby nie było kłopotu z przypisaniem jednego do drugiego. W mailu 13 sierpnia poprosiłem również o pilny kontakt (1 dzień roboczy) Nie wiem czy pomogłem tymi excelami i zdjęciami, bo do dzisiaj nikt sie ze mną nie skontaktował. A teraz największa wpadka tej całej historii - KOSZTORYS. Jak pisałem wcześniej likwidator poinformował mnie, że wysyła "wstępny" kosztorys, i że on będzie uściślany i że będziemy negocjować itd. Całe szczęście, że nie dostałem zawału albo wylewu jak go otworzyłem - to co tam zobaczyłem to jest ikona niekompetencji, głupoty i ignoranctwa kosztorysanta. Rzeczoznawca robiąc protokół z oględzin mierzył wszystkie pomieszczenia - ich powierzchnię, wysokość a gdzie trzeba było również powierzchnię ścian do malowania. Fakt - pozycje kosztorysowe nazwane były tak, że można by odnieść wrażenie że dotyczą mojego domu. Nie znalazłem tam jednak ani jednej pozycji, która (poza niekompletnymi nakładami, błędnymi założeniami materiałowymi i wreszcie zaniżoną robocizną - katalogi budowlane a nie remontowe) której powierzchnie by się zgadzały. Zatem przy parkiecie 15 mm z egzotycznego merbau mamy układanie płyt prospanelowych - UWAGA - nie ma pozycji usuwanie zalanego parkietu. Farba na ścianach i sufitach - lateksowy Caparol Samtex ELF 3 i 7 (o czym jest zapis w protokole) stał się nagle farbą emulsyjną. Łazienka się pomniejszyła, korytarz powiększył itd itp. Szkoda gadać, bo mi znów ciśnienie rośnie. Po krótkiej analizie dałem sobie spokój, bo mnie to za dużo nerwów kosztowało. Pominięto skrzydła drzwiowe, meble kuchenne, zalany garaż ... Swoją opinię na ten temat napisałem w mailu do Allianz z 12 sierpnia. Dzisiaj minęło 22 z 30 dni, które ma Allianz na likwidację tej szkody. Dzisiaj też złożyłem reklamację do kierownika likwidatorów, ponieważ wczoraj zamawiany kontakt z likwidatorem nie doszedł do skutku. Będę na bieżąco opisywał jak bardzo Allianz dba o komfort ubezpieczonych, dotkniętych przypadkami losowymi. U nas wszyscy zdrowi, ucierpiały tylko rzeczy, ale strach pomyśleć jak się czuje tak traktowany przez ubezpieczalnię człowiek, któremu stała sie większa krzywda. Przygotowuję już szczegółowy kalendarz likwidacji tej szkody i zacznę prowadzić korespondencje po polsku i niemiecku z kopią do spółki-matki. Niech sie dowiedzą jak się podchodzi do klientów w polskim Allianzu. Sprawdźcie wężyki od pralki !!! Pozdrav
  23. Pamiętaj tylko, że (jeśli planujesz zlewozmywak przy oknie) bateria może przeszkadzać w otwieraniu okna - fakt taka okazja przychodzi 2x w roku, ale zawsze Pozdrav
×
×
  • Dodaj nową pozycję...