Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

marta_jot

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    36
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez marta_jot

  1. I już sama końcówka, pomiary poziomu zrobione bystrym okiem Inwestora z małą pomocą odpowiedniego sprzętu. A oto dzisiejszy efekt prawie końcowy. Jeszcze w poniedziałek rano nas (w sensie Inwestora) czekają dwie rundki zagęszczarką - tak na wszelki wypadek. Ale weekend był długi i oprócz postępu w pracach budowlanych nadrabialiśmy również w innych dziedzinach: ogrodowych - mój nowy nabytek, i kulinarno-rozrywkowych - nasz pierwszy grill na działce
  2. W długi weekend nadrobiliśmy trochę budowlanych zaległości. Wszystko się rozciąga w czasie z powodów zawodowych inwestora. Ale niedługo zajmie się budową na 100%. Tymczasem pojawiły się pierwsze problemy. Okazało się po zagęszczeniu drugiej warstwy, że w naszej pospółce (rodzimy grunt z Dziury w Ziemi) znalazły się placki gliny. Po deszczach nasiąknęły wodą, a to spowodowało powstanie miękkich poduszek pod zagęszczoną ziemią. Mimo zagęszczenia ziemia uginała się pod ciężarem człowieka. Przeprowadziliśmy "stress test" naszym samochodem - Inwestor i szwagierka Inwestora ochoczo przejechali przez mój salon, kuchnię i zaparkowali w garażu. Niestety testy tylko upewniły nas w decyzji - zamawiamy koparkę i cztery wywrotki pospółki. W sobotę ponownie zaczęło się kopanie dziury. Oraz ponowne jej zasypywanie i zagęszczanie:
  3. Wpis z 25.05.2015 Na razie cisza na placu budowy, zagęszczarka ugrzęzła po deszczach więc zmian żadnych nie ma. Pojawiła się za to żółta tablica informacyjna i garaż blaszak (jest się gdzie schować przed deszczem ). Za to kredyt coraz bliżej uruchomienia, więc mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu ruszamy jak burza.
  4. Wpis z 15.05.2015 cd. W pozwoleniu na budowę znalazł się zapis o nadzorze archeologicznym przy zdejmowaniu humusu, nasza działka leży na granicy stanowiska archeologicznego. W marcu zamówiliśmy koparkę i zaczęła powstawać Dziura w Ziemi. Po godzinie przyjechał archeolog. Bystrym wzrokiem mierzy naszą Dziurę. Przemierzał ją tam i z powrotem. Tutaj fotka, tam fotka. "Niech Pan tu pokopie głębiej" - do koparkowego. Co jakiś czas czubkiem buta odkopnie kamyczek. A mi serce staje - a nuż pod tym kamyczkiem leży kawał czachy średniowiecznego chłopa, albo błyszczy monetka z podobizną jakiegoś króla - i cała nasza budowa w pizdu... Ale na szczęście skończyło się tylko na stresie. Nic nie wykopano możemy budować. Dziura w Ziemi została pogłębiona. A nieco później nasze gustowne zielone patyczki zostały zamienione profesjonalnym tyczeniem geodety. Wczoraj w przepięknych okolicznościach przyrody (jak na złość padało cały dzień) zabraliśmy się za zagęszczanie. I obecnie Dziura została częściowo zasypana i zagęszczona pierwszą warstwą piasku.
  5. Dziennik spróbuję poprowadzić tu na forum i przeniosę kilka wpisów z "mojego dziennika" Wpis z 15.05.2015 Rozpoczynamy dziennik budowy naszego domku. Dom ma być w sam raz, nie za mały nie za duży, pasywny, tani w budowie i utrzymaniu, a jaki będzie zobaczymy. Tak naprawdę to linia startu była gdzieś trzy lata temu, kiedy zdecydowaliśmy się na zakup działki i zaczęliśmy jej intensywnie szukać. Ta prawie idealna (prawie, bo na idealną niestety nas nie stać) znalazła się całkiem szybko. Telefon do właściciela, umowa przedwstępna i... No właśnie i zaczęło się: urzędy oraz czekanie. Najpierw podział działki, potem ponad rok na warunki zabudowy, kolejne 3 miesiące czekania na projekt domu. Uzyskanie pozwolenia na budowę zajęło raptem 8 miesięcy. Potem czekanie na uzgodnienia i archeologa. Ok, jest marzec 2015, piękna pogoda, nic tylko się budować. To zostało jeszcze tylko uzyskanie kredytu, ale to przecież pikuś, na pewno jesteśmy klientem idealnym - oboje zarabiamy, chcemy co miesiąc grzecznie płacić bankowi niemałe odsetki przez najbliższe 30lat. Nic tylko brać. Ale jak zwykle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Bo to nie taki zwykły kredyt - ale ten z dofinansowaniem dla domów energooszczędnych. A takich już nie rozdają na prawo i lewo. No nic czekamy... Nastał maj, czekamy dalej. Ale ponieważ prace powoli już ruszają, na działce coś się dzieje może to dobry czas na dołączenie do forumowiczów i wrzucenie kilku zdjęć z placu boju. stan z marca 2015, inwestorzy pobawili się w geodetę i wytyczyli zielonymi palikami miejsce pod dom
  6. Na razie cisza na placu budowy, zagęszczarka ugrzęzła po deszczach więc zmian żadnych nie ma. Pojawiła się za to żółta tablica informacyjna i garaż blaszak (jest się gdzie schować przed deszczem ). Za to kredyt coraz bliżej uruchomienia, więc mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu ruszamy jak burza.
  7. Rozpoczynamy dziennik budowy naszego domku. Dom ma być w sam raz, nie za mały nie za duży, pasywny, tani w budowie i utrzymaniu, a jaki będzie zobaczymy. Tak naprawdę to linia startu była gdzieś trzy lata temu, kiedy zdecydowaliśmy się na zakup działki i zaczęliśmy jej intensywnie szukać. Ta prawie idealna (prawie, bo na idealną niestety nas nie stać) znalazła się całkiem szybko. Telefon do właściciela, umowa przedwstępna i... No właśnie i zaczęło się: urzędy oraz czekanie. Najpierw podział działki, potem ponad rok na warunki zabudowy, kolejne 3 miesiące czekania na projekt domu. Uzyskanie pozwolenia na budowę zajęło raptem 8 miesięcy. Potem czekanie na uzgodnienia i archeologa. Ok, jest marzec 2015, piękna pogoda, nic tylko się budować. To zostało jeszcze tylko uzyskanie kredytu, ale to przecież pikuś, na pewno jesteśmy klientem idealnym - oboje zarabiamy, chcemy co miesiąc grzecznie płacić bankowi niemałe odsetki przez najbliższe 30lat. Nic tylko brać. Ale jak zwykle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Bo to nie taki zwykły kredyt - ale ten z dofinansowaniem dla domów energooszczędnych. A takich już nie rozdają na prawo i lewo. No nic czekamy... Nastał maj, czekamy dalej. Ale ponieważ prace powoli już ruszają, na działce coś się dzieje może to dobry czas na dołączenie do forumowiczów i wrzucenie kilku zdjęć z placu boju. stan z marca 2015, inwestorzy pobawili się w geodetę i wytyczyli zielonymi palikami miejsce pod dom
  8. W pozwoleniu na budowę znalazł się zapis o nadzorze archeologicznym przy zdejmowaniu humusu, nasza działka leży na granicy stanowiska archeologicznego. W marcu zamówiliśmy koparkę i zaczęła powstawać Dziura w Ziemi. Po godzinie przyjechał archeolog. Bystrym wzrokiem mierzy naszą Dziurę. Przemierzał ją tam i z powrotem. Tutaj fotka, tam fotka. "Niech Pan tu pokopie głębiej" - do koparkowego. Co jakiś czas czubkiem buta odkopnie kamyczek. A mi serce staje - a nuż pod tym kamyczkiem leży kawał czachy średniowiecznego chłopa, albo błyszczy monetka z podobizną jakiegoś króla - i cała nasza budowa w pizdu... Ale na szczęście skończyło się tylko na stresie. Nic nie wykopano możemy budować. Dziura w Ziemi została pogłębiona. A nieco później nasze gustowne zielone patyczki zostały zamienione profesjonalnym tyczeniem geodety. Wczoraj w przepięknych okolicznościach przyrody (jak na złość padało cały dzień) zabraliśmy się za zagęszczanie. I obecnie Dziura została częściowo zasypana i zagęszczona pierwszą warstwą piasku.
  9. No to start. Zaczynamy. Rozpoczynamy dziennik budowy naszego domku. Dom ma być w sam raz, nie za mały nie za duży, pasywny, tani w budowie i utrzymaniu, a jaki będzie zobaczymy. Tak naprawdę to linia startu była gdzieś trzy lata temu, kiedy zdecydowaliśmy się na zakup działki i zaczęliśmy jej intensywnie szukać. Ta prawie idealna (prawie, bo na idealną niestety nas nie stać) znalazła się całkiem szybko. Telefon do właściciela, umowa przedwstępna i... No właśnie i zaczęło się: urzędy oraz czekanie. Najpierw podział działki, potem ponad rok na warunki zabudowy, kolejne 3 miesiące czekania na projekt domu. Uzyskanie pozwolenia na budowę zajęło raptem 8 miesięcy. Potem czekanie na uzgodnienia i archeologa. Ok, jest marzec 2015, piękna pogoda, nic tylko się budować. To zostało jeszcze tylko uzyskanie kredytu, ale to przecież pikuś, na pewno jesteśmy klientem idealnym - oboje zarabiamy, chcemy co miesiąc grzecznie płacić bankowi niemałe odsetki przez najbliższe 30lat. Nic tylko brać. Ale jak zwykle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Bo to nie taki zwykły kredyt - ale ten z dofinansowaniem dla domów energooszczędnych. A takich już nie rozdają na prawo i lewo. No nic czekamy... Nastał maj, czekamy dalej. Ale ponieważ prace powoli już ruszają, na działce coś się dzieje może to dobry czas na dołączenie do forumowiczów i wrzucenie kilku zdjęć z placu boju. stan z marca 2015, inwestorzy pobawili się w geodetę i wytyczyli zielonymi palikami miejsce pod dom
×
×
  • Dodaj nową pozycję...