Witajcie Jestem tutaj nowa, ale czesto zagladalam i czytalam rozne posty. Chcialabym sie podzielic tym, co sie stalo u mnie. To juz prawie miesiac, odkad wprowadzilismy sie do nowego domu. Powoli dochodze do siebie i bywaja nawet takie momenty,ze czuje prawie szczescie. Wczesniej wynajmowalismy malutkie mieszkanie, ktore wybral moj maz bez mojej wiedzy. Mieszkanie bylo ciemne i brzydkie czulam sie w nim bardzo zle. Postanowilismy kupic dom na kredyt. W ostatnim tygodniu marca, nasza agentka oznajmila nam , ze dostalismy pozyczke i za kilka dni odbedzie sie kupno domu. Spytalam jej , czy jest pewna, ze w kwietniu do tego dojdzie. Odpowiedziala, ze oczywiscie. Najpozniej 14 kwietnia. Maz , znowu bez mojej wiedzy 1 kwietnia zadzwonil do wlascicielki i oznajmil, ze od 1 maja sie wyprowadzamy. W pierwszym tygodniu kwietnia, nowy lokator podpisal umowe z wlascicielka mieszkania i dal zaliczke. Nastepnie zaczely sie problemy z nasza pozyczka. Drobne problemy, nie bede w nie wnikac. Pod koniec kwietnia musielismy oddac rzeczy do przechowalni i zamieszkac w tanim , smierdzacym motelu ,az na dwa tygodnie. Uczucie przygnebienia i bezdomnosci pojawia sie do dzisiejszego dnia. Chcialam juz zrezygnowac z tego domu, byle tylko niemieszkac w motelu.Po wprowadze do nowego domu poczulam sie wypompowana. A dom - dlugo nazywalam tamto male mieszkanie. Gdy jeszcze w nim mieszkalam i nie wiedzialam co mnie czeka to kazdego dnia ogladalam zdjecia roznych domow na sprzedaz , mieszkan i sobie marzylam o nich. Nie ma nic z tych marzen juz teraz, nie ma tego oczekwania i szczescia. Pozniej w motelu podtrzymywalismy sie na wzajem z mezem na duchu, ze przynajmniej mamy dach nad glowa i ze po takiej przygodzie to bedziemy dopiero doceniac dom. Jednak tego uczucia tez nie ma we mnie. To doswiadczenie mnie oslabilo, pojawily sie jakies nowe leki. Mam irracjonalny strach, ze znowu bede bezdomna, ze bede mieszkac w motelu.Pozdrawiam Was wszystkich.