-
Liczba zawartości
27 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Tulla
-
Za którym razem zdałeś(aś) egzamin na prawo jazdy ??
Tulla odpowiedział facio → na topic → Dział Porad życiowych
Ufff! Wreszcie się udało - za drugim razem Znowu trafilam na przesympatycznego egzaminatora, usłyszalam kilka miłych słów na koniec Tylko w tej euforii tak biegłam do męża, zeby się pochwalic, że o mało nie wpadłam pod samochód, który wracał z egzaminu Aż się wystraszyłam, że mi zaraz cofną pozytywną ocenę... -
Dzięki akurat dzisiaj ktoś założył tam podobny wątek, więc mam nadzieję, że znajdę w nim poradę dla siebie (jak narazie dyskusja potoczyła się w jakimś dziwnym kierunku , więc trochę poczekam). Pozdrawiam
-
Tę sprawę bardzo trudno przemilczec... Mój teśc przyznał ostatnio, że jego sąsiad (typ niezrównoważony) co chwilę ma nowego psa, a poprzednie przepadają bez śladu. Facet znęca się nad psiakami, tłucze je, trzyma na łańcuchu w upały i mrozy i prawdopodobnie nie zapewnia odpowiedniej opieki (regularnej czystej wody, ochrony przed letnim żarem, czy ogromnymi mrozami). Podobno w zimie, jak były takie mrozy, pies wył potwornie 2 noce, a potem nagle wszystko ucichło i za chwilę pojawił się nowy. Teśc chciałby jakoś zareagowac, ale boi się, bo sąsiad ma "żółte papiery" i wydaje się, ze jest bezkarny. Do tego jest niebezpieczny i może się mścic. Dlatego żaden z sąsiadów nie reaguje. Wiem, że sprawę można gdzieś anonimowo zgłosic, ale na jak długo to pomoże? Czy ktoś z Was ma pomysł co z tym zrobic? Żeby działanie było skuteczne, ale też nie naraziło nikogo postronnego na nieprzyjemności... Płakac mi się chce, kiedy o tym myślę
-
Patsi - cieszę się, że pozbyłaś się tego paraliżującego strachu i masz siłę, aby walczyc z oprychem... To jest z pewnością trudna dla Ciebie sytuacja, tym bardziej, że nie możesz liczyc na wsparcie ze strony najbliższych (dziwi mnie tutaj postawa męża ). Walcz jak lwica, NIGDY się nie poddawaj, z największą przyjemnością i satysfakcją posłucham jak przyszpiliłaś drania
-
Działanie niezwykle skuteczne ! (przeze mnie juz kiedyś wypróbowane ) Zaczepiłysmy kiedyś z koleżanką kilku napalonych kolesi na jakimś czacie erotycznym (rozmowy byly obleśne) i kiedy poprosili o numer telefonu podałyśmy namiary na osobę, ktora mnie od dłuższego czasu prześladowała. Nie byłam pewna, czy to zadziała, ale kiedy koleś na czacie napisal "sciągaj majtki, mała, zaraz do Ciebie zadzwonię", to już wiedziałam, że dostarczyłam wrażeń mojej prześladowczyni (z tego, co wiem, to miała te telefony przez 2 dni... ) Z umieszczaniem ogłoszenia to bym się zastanawiała, to zostawi widoczny ślad, ale wciągnięcie kogoś do rozmowy na czacie nie jest ani trudne, ani łatwe do namierzenia.
-
Ja równiez poproszę nr (-y).Z przyjemnością pobawię się z nim w "ciuciubabkę"
-
Zielonooka i beti555 - popieram i polecam Muszę przyznac, ze "second hand'y" przyciągają mnie jak magnes i w moim przypadku można pisac o nałogu Warszawa jest dośc droga, bo w Lublinie można dostac super ciuchy już w granicach 2-10 zł. Znajomi z Wawy zamawiają u mnie sterty ubrań (i nie tylko, namierzyłam też świetny sklep z meblami, trafiają tam czasem kosztowne starocia za grosze), a ostatnio często uprawiamy zawody "ile mamy na sobie?" (tzn. za ile?) Nie opanowałam jeszcze tej sztuki na tyle, żeby zamknąc się w 15 zl(jak niektore moje koleżanki), ale i tak regularnie odświeżam zawartośc szafy dosyc tanim kosztem. Dzięki temu uodporniłam się na różnego rodzaju promocje i wyprzedaże w markowych sklepach.
-
Patsi - doskonale Cię rozumiem, bo sama byłam w podobnej sytuacji. Przez trzy lata dostawalam telefony z pogrozkami i wyzwiskami (to tak w duzym skrocie), ale miarka sie przebrala, kiedy ta osoba zadzwonila do mnie w srodku nocy i przerazajacym glosem powiedziala, ze wlasnie siedzi przy moim ojcu (to byl ktos z jego otoczenia) i sie boi, bo on umiera... Zdobylam numer jej komorki, domowy i do pracy i angazujac caly sztab znajomych przypuscilam atak. Od 2 lat mam spokoj, a po psycholu slad zaginal. Malo tego! Na koniec zadzwonila i powiedziala, ze jestesmy kwita (chociaz w jej mniemaniu troche przesadzilam z zemsta )... tupeciara! Pomysl forumowiczow nie jest zly... mysle,ze regularne telefony (nawet, gdy nie beda odbierane) nie beda milym akcentem w ciagu dnia. myslisz, ze moglabys sie czegos obawiac? Wydaje mi sie, ze pora odwrocic role i zabawic sie w mysliwego Tym bardziej, ze ten osobnik sie tego nie spodziewa...
-
Za którym razem zdałeś(aś) egzamin na prawo jazdy ??
Tulla odpowiedział facio → na topic → Dział Porad życiowych
a buuu nie zdałam... a tak niewiele brakowało... wpadłam na mieście, na skrzyżowaniu (próba wymuszenia pierwszeństwa). Wcześniej popełniłam mały błąd i tak to mnie zdekoncentrowało, że przestałam na chwilę uważac. Ta chwila zaważyła... Ale muszę obalic mit egzaminatora - oprawcy! Mój był wyjątkowo sympatyczny. Przed i po egzaminie żartował, zagadywał, żeby rozluźnic atmosferę i poprawic mi humor. Następny termin - 10.10 godz. 7.30 -
Za którym razem zdałeś(aś) egzamin na prawo jazdy ??
Tulla odpowiedział facio → na topic → Dział Porad życiowych
Agnieszko, dziekuję za pamięc !Egzamin mam dopiero w piątek (25.08), strasznie odległe terminy dają w okresie wakacyjnym. Stres odpuścił, chyba oswoiłam się już z perspektywą piątkowej batalii Z takich pytań, które potrafiły zaskoczyc kursantów, to jeszcze słyszałam: - "do czego służy akumulator?" (banał, ale ludzie podobno nie potrafią się wysłowic) -"jak się włącza światła drogowe - od czy do siebie?" (jak usłyszałam to pytanie, to bez namysłu odpowiedziałam, że od siebie, ale po chwili zaczęłam się wahac...) -egzaminator podczas egzaminu stwierdza, że poziom cieczy chłodzącej jest za niski, każe dokładnie sprawdzic i ewentualnie dolac - niektórzy też na tym padają (zwłaszcza, kiedy silnik jest rozgrzany) Oprócz tego widziałam, jak egzaminator kazał dziewczynie zaparkowac prostopadle do tyłu (co podobno nie powinno byc wymagane na egzaminie) - można sobie tylko wyobrazic jej przerażenie, coś opornie to szło O swoich wyczynach (i gafach) napiszę, jak tylko będę po i trochę ochłonę Jeszcze raz dziękuję za wsparcie -
cudka jeśli chodzi o uczelnię, o którą pytasz, to zdania są podzielone. Podobno przenoszą się tam niektórzy z Politechniki (albo przynajmniej wyrazili taki zamiar), co powinno o niej nieźle świadczyc. Moja opinia? Ja studiowałam tam na architekturze wnętrz i nie mam najlepszego zdania (przynajmniej o tym kierunku). Poziom niezbyt wygórowany, bananowy klimat (z małymi wyjątkami) i brak selekcji w postaci rzetelnego egzaminu, co rzutuje później na poziom zajęc. Ale... obecnie studiuję na KULu (podobno uczelnia prestiżowa) i muszę przyznac, ze nie raz zdarzyło mi się zatęsknic za prywatną uczelnią. Jesteśmy traktowani jak banda nieokrzesonych gówniarzy, których trzeba przecedzic przez sito i pokazac, gdzie ich miejsce. Wiąże się to z ogromnym stresem
-
karolinko - korzenie z pokrzywy zbierałaś sama? Wystarczy je później opłukac i zalac, czy jeszcze je jakoś "preparujesz"?
-
Agnieszko - miałaś chyba na myśli Radical. Bardzo mi pomógł w moim przypadku i mogę polecic z czystym sumieniem. Kurację ampułkową wspomagałam skrzypem w tabletkach i szamponami Dermena i jakimś Vichy (nazwy nie pamiętam,chyba Dercos, czy cos w tym stylu). A problemy z włosami miałam powazne...
-
Z wypowiedzi Giertycha (oglądałam całą konferencję prasową z jego udziałem) wywnioskowałam, że on chce sprowokowac DYSKUSJĘ na temat obowiązkowego stroju w szkole. Zaznaczył, że ostatnie słowo należy do szkół i rodziców, a on przedstawił pozytywne aspekty takiego zarządzenia. Moim zdaniem pomysł ciekawy, tym bardziej, że nie narzuca się odgórnie szkołom formy takich "fartuchów". W dyskusji mogliby uczestniczyc przedstawiciele uczniów (samorząd) i zaprezentowac swój pomysł na "firmowy" strój, czy logo szkoły (zamiast dawnej tarczy). no właśnie może to się zmieni, sprecyzuje się "wolności obywatelskie"
-
Kiedy napiszesz o swoich
-
moja wiara nie pozbawiął mnie krytycyzmu, czego dałam dowód w moich poprzednich wypowiedziach. To Kościół spowodował, że "obraziłam się" na Boga i kilkanaście lat trwałam w swoim cielęcym uporze. Nazywałam siebie ateistką, choc nawet nie wiedziałam do końca, co to słowo znaczy (teraz już widzę jak bardzo jest ono nadużywane). A teraz? Zdecydowałam się na powrót i zrobiłam to pod wpływem pewnych przemyśleń, choc przyznam, że do potulnych nie należę. Ale na swojej drodze spotkałam kilku wspaniałych, światłych księży, ktorzy są przy okazji baaardzo dobrymi ludźmi (sami też potrafią krytykowac to, co się dzieje na ich podwórku) i to nie pozwala mi na krytykowanie i spokojne przyjmowanie krytyki Kościoła jako całości. Owszem, przetrwałby, argument zwolenników jakiś taki... marny . A w związku z czym do czego mam się odnieśc? Czy Ty uwazasz, albo próbujesz mnie przekonac, że istnienie Boga zależne jest od istnienia człowieka? Błagam, nie rób mi tego, bo mi ręce opadną Jeżeli Bóg ma byc Bogiem, to istnieje SAMOISTNIE, nie potrzebuje ani powietrza, ani Ziemi, ani tym bardziej człowieka do tego. Jeżeli ktoś udowodni, że Bóg potrzebuje do swojego istnienia czegoś jeszcze, to zarazem udowodni, że nie jest on Bogiem. To tak jak w dowodzie ontologicznym Anzelma (Proslogion)- Gdyby to, ponad co nie można pomyślec coś wyższego, istniało tylko w naszym umyśle, wówczas to, ponad co nie można pomyślec nic wyższego byłoby tym ponad co można by było pomyślec coś wyżej. Albo potraktowała PRZEPISY WATYKANU (nie wiarę) jako narzędzie do rozgrywek politycznych. I stąd absurdalne procesy - zazdrosne sąsiadki, zdradzone żony, żądna władzy szlachta...
-
Ok, poczytałam i już wiem, w czym tkwi problem. Otóż użyte zostały tu dwa różne pojecia - inkwizycja i polowanie na czarownice, pomiędzy którymi różnica zatarła sie na przełomie XIII/XIV wieku. Nadal twierdzę, że inkwizycja jest przereklamowana, natomiast jestem gotowa przyznac Tobie, Luc, rację, że doba polowań pozostawiła na historii Koscioła brzydką skazę (co nie oznacza, że należy z niej Kościół w nieskończonośc rozliczac). Inkwizytor NIE rowna się morderca, odpowiedzialny za smierc niewinnych kobiet i mężczyzn w procesie o czary TAK Autorzy niektórych artykułów obiektywnie przyznają, ze nie wszystkie procesy kończyły się śmiercią (nagłośnione zostały te, których ukoronowaniem był stos), a niektóre były skutkiem polityki prowadzonej przez miejscową szlachtę. Z jednego artykułu (nie pamiętam, którego) wywnioskowac można, że na taką samą skalę jak w innych częsciach Europy proces ten przebiegał w Polsce(wydłubując kilka spektakularnych procesów). Otóż nic bardziej mylnego. Do tego do jednego gara wrzuca się wszystkie przypadki uśmiercania oskarżonych, podczas gdy do procesów dochodziło także na terenach nie objętych władzą papieża. Nie umniejsza to oczywiście winy, nie zmazuje jej także przytaczanie przykładów innych dramatów (jak rewolucje, holokaust), ale nie należy trzymac się wybranych fragmentów tylko po to, żeby przeforsowac własną teorię (że niby Kościół jest beee). Mam wiele zastrzeżen co do tej instytucji, uwielbiam malarstwo Bosha, gdzie doskonale krytykuje on współczesny sobie świat zepsucia i rozkładu i znajduję kilka odniesień do naszych czasów, ale tak, jak Luc nie lubi, kiedy jego się szufladkuje, ja nie cierpię, kiedy się przenosi cechy jednych na drugich. Pozdrawiam i dziękuję Lucowi za nauczko-pouczkę
-
Luc- przepraszam, Twojego posta jeszcze nie przeczytałam, dlatego Tobie nie odpowiadałam. Już nadrabiam
-
Mały - dziękuję za linka, poczytałam, przetrawiłam i po trzech jego artykułach stwierdzam, że autor pisarzem jest dobrym, ale autorytetem dla mnie żadnym. I zastanawia mnie jeszcze jedno - jak to jest, że tyle osób psioczy na Kościół, a jak dziecko się pojawi na świecie, to lecą w te pędy do księdza, albo jak rodzice umrą, to modlą się w pierszej ławce za trumną. Albo jak współmałżonek śmiertelnie zachoruje, to szepczą modlitwy do św. Judy...
-
Przecież napisałam, ze inkwizycja nie była pozbawiona fanatyków...
-
Brać ślub, ...nie brać... :),a jak brać to po co? :)
Tulla odpowiedział zielonooka → na topic → Dział Porad życiowych
Ja wzięłam ślub rok temu i szczerze mówiąc niewiele się zmieniło (na szczęście nie mielismy wielkich oczekiwań, że po ślubie to fajerwerki jakieś będą, cy cuś), głównie w kwestiach formalno-prawnych. Ale znam przypadki, kiedy zmienia się na gorsze - ludziom przestaje się chciec. Może ten małzenski papierek to też taki lakmusowo-miłosny? I przyznam rację, że ślub to taka szopka dla rodziny (a ile rzeczy wtedy wychodzi - stryjek z ciocią obrazeni, w dwóch różnych kątach stoją, tata naburmuszony, bo jego kolegi nie zaproszono, za to przyszła pani X, za którą on nie przepada). -
tu nie ma nic na temat istoty Boga, a tym bardziej tego, ze do jego istnienia potrzebny jest człowiek... inkwizycja - (dla wszystkich, którzy naoglądali się amerykańskich filmów i naczytali książek przesiąkniętych fikcją jak "Kod...")chciałabym tylko zauważyc, ze to nie Kosciół rozpoczął proceder prześladowania heretyków, a władze świeckie (np. król Francji ).Pierwsze stosy z heretykami zapłonęły, pomimo stanowczych protestów dostojników kościelnych, za panowania i z polecenia – króla Roberta II w Orleanie w 1022 roku. Kościół próbował zapobiec samosądom i od XVw inkwizycja została przekształcona w stałe kościelno-państwowe trybunały. Nie przeczę, zdarzały się przypadki fanatyzmu (np.Robert Bougre), ale wielu z inkwizytorów działało zgodnie z zasadą NAWRACAC, NIE KARAC. Przykładem może byc tutaj Piotr z Werony (zamordowany za nawracanie przez heretyków - albigensów). Także proszę o nie przylepianie łatki Kościołowi p.t. "Średniowieczni mordercy i oprawcy"
-
Bóg jest istotą samoistną, jego istota tożsama jest z istnieniem (możnośc z aktem, forma z materią). Nie rozumiem tego pytania... Ale staram się zrozumiec bunt przeciw instytucji Kościoła. Lecz bunt powinien byc poprzedzony świadomością, a tego brakuje mi w niektórych wypowiedziach pojawiających się tu osób. jakoś przebrnęłam przez ten bałagan "pępki" potraktowałam humorystycznie, nie warto w nich grzebac inkwizycja - przereklamowana i rozdmuchana sprawa. Taka woda na młyn przeciwników Kościoła, katolików, wiary(jakkolwiek rozumianej - bo ja tu towarzystwo podzieliłabym na tysiące odmian "wiarków", "niedowiarków", "antywiarków", "megawiarków", "poszukuwiarków" ). Ale przyznam, że dyksusja wciągająca, tylko proponuję zmienic tytuł wątku, bo troszkę mylący
-
w moim przypadku jest dokładnie odwrotnie. Dodałabym do tego studia na kierunku filozofia teoretyczna - dało mi to tak dużo do myślenia, że zeszłam z drogi ateizmu (co nie znaczy, że bezkrytycznie przyjmuję to, co podaje nam Kościół). A tak mnie to zastanawia,Luc Skywalker , jaką drogą Ty podążasz, bo podpierasz się cytatami z Biblii, którą cechuje kanonicznośc. Z jednej strony negujesz zawarte w niej informacje, a za chwile podpierasz się cytatami w niej zawartymi. A może, w sofistycznym stylu, wybierasz samą tylko skutecznośc?
-
Dalmatyńczyk - półtora roku- rasowy szuka domu PILNE!
Tulla odpowiedział tyberian → na topic → Zwierzę też człowiek
inteligentni?