witam, od jakiś 2 miesięcy mam problem w jednym z pokoi, otóż na ścianie, w której jest komin dymowy pojawiła się plama, najpierw była niezbyt duża (bo miałem tam tapetę ale po jej zerwaniu okazało się, że plama ma wymiary mniej więcej 0,5x1m) - śmierdziała spalenizną niesamowicie, skułem więc tynk do gołej cegły, wydrapałem ile się dało spoiny i jakieś 2 tygodnie to sobie schło, w tym miejscu dodam, że mieszkam w bloku i komina używa moja sąsiadka - akurat wyjechała więc postanowiłem to wykorzystać i podziałać. Po tych dwóch tygodniach przystąpiłem do działania. Najpierw uzupełniłem ubytki w spoinach następnie zagruntowałem jakimś gruntem głęboko penetrującym, a potem zatynkowałem cienką warstwą (użyłem gotowej zaprawy cementowo-wapiennej) niestety plama nadal wyłazi. W końcu pojawił się fachowiec (mający ponoć już z tym do czynienia), który zamalował to folią w płynie (chyba Woder się nazywała), następnego dnia wpadł i zatynkował go jakąś zaprawą tynkarską (ponoć specjalną), niestety po dwóch dniach plama znowu wylazła i śmierdzi niemiłosiernie... już nie mam sił na to doradźcie coś, jak to załatwić żeby więcej ta plama nie wyłaziła?