Witam.
Moj tata zammówił "fachowców" na działke do zamontowania drewnianego płotu.
Ci uwineli się w jeden dzień. Tata zobaczył że płot stoi, zapłacił im i się pożegnał.
Jak ja przyjechałem na działke to chwyciłem się za głowę. Wg mnie zobota jest mocno spaprana. Kotwice tylko częsciowo osadzone są w betonie, łby srób są za małe i wpadają w otwory, cały płot "pływa"
Chcę zmusić rzeczonych monterów do przyjazdu i naprawienia wszystkiego ale nie bardzo wiem ile mi się to uda.
Jakie są wasze opinie na tak osadzony płot?? Czy da się to naprawić czy trzeba robić od podstaw??