Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

sandwitch

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    87
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez sandwitch

  1. Uważam ten projekt za bardzo udany przy waszych założeniach co do rozkładu funkcji. Podoba mi się wyizolowanie strefy dziennej od nocnej i "nieinwazyjne" dojście do gabinetu. NA pewno powiększyłabym przedsionek kosztem kotłowni, bo jest mikroskopijny i po prostu niewygodny przy takiej ilości drzwi. No i nie macie tam klasycznej jadalni wrysowanej, ale tu musicie rozważyć czy zapraszacie do siebie ludzi na kolację, czy jecie zazwyczaj sami i wystarczy wam stół w kuchni. I tylko uważajcie żeby nie powiesić telewizora naprzeciwko zachodniego okna, bo może was trafiać szlag co wieczór.
  2. A mnie się chyba bardziej podoba ta kuchnia tam gdzie jest, po pierwsze może mieć wtedy wystawę północną (bardzo cenię w kuchni), po drugie ta łączona przestrzeń jest bardzo ustawna, pozwala na dowolne manipulowanie rozmiarem jadalni i salonu. No i jest to dosyć nowoczesne i aktualnie modne rozwiązanie, żeby mieć jedną długą przestrzeń w której liniowo mamy kuchnię, jadalnię, salon. Natomiast widzę minusy w fakcie, że trzeba przejść przez cały salon i dojść do sypialni (dzieci z kolegami a później sympatiami będą defilować) i to, że w pierwszym projekcie przejście jest na skos - wyklucza to ogromną powierzchnię gdzie nie można nic postawić, bo będzie kolidować przy przechodzeniu.
  3. Uważam, że jak na razie nie jesteście świadomi czego chcecie. Pomieszczenia zmieniają metraż i rozkład, latają sobie po całym domu, kuchnia raz jest wydzielona, raz nie, spiżarki nie było ale jest, sypialnia raz jest z łazienką, raz nie... Nie widzę u ciebie jasnych założeń, zmieniają się w zależności od tego czy pasują ci do danej bryły i układu czy też nie. Projektowanie powinno odbywać się odwrotnie: najpierw dokładne określenie tego, czego chcemy, później zaprojektowanie bryły najbardziej optymalnej dla tych założeń. Wszystkiego mieć nie można, ale projektowanie polega na maksymalizacji pozytywów i minimalizacji negatywów. Nie chodzi o to, żeby usiąść z poczuciem "narysowałem już 8 rzutów i więcej się zmienić już nie da, patrzcie jakie piękne zrobiłem", bo jeśli coś ma być niewygodne, to może da się to obejść zmianą bryły, rozkładu funkcjonalnego, komunikacji... To nie jest łatwe, ale nikt nie obiecywał przecież, że będzie. W budowę domu ładujemy swoje własne pieniądze, jakoś trudno w takiej sytuacji pogodzić ze stwierdzeniami "trudno, to już musi tak być, nawet jeśli jest do kitu". Podoba mi się powiększenie przedsionka ale po wstawieniu tam mebli będzie to właściwie korytarz z szafą, spiżarnia nie wiem czemu ma służyć - jest to dla mnie niejasne, czy ma być na przetwory, na zapasową mąkę czy na wodę mineralną, bo dodatkowa zamrażarka czy rzeczy trudne w przechowywaniu w zwykłych szafkach tam nie wejdą. Ciągle jestem ciekawa rozplanowania salonu, bo nie umiem go sobie racjonalnie wyobrazić, ciągle nie podoba mi się takie "korytarzykowe" wejście do sypialni i do salonu. Ale przede wszystkim zamiast rysować na ślepo radzę usiąść i zastanowić się: po co spiżarnia, po co garderoba, jak duże, co tam trzymać, jaki będzie rozkład w siłowni (to jest 22 metry, całkiem dużo - co tam ma stać?), jak duża kuchnia, bardzo otwarta czy jednak tak schowana jak teraz, z układem w L, U czy H, czy mała szafa na kurtki w przedpokoju starczy i będzie się wam chciało z niej co sezon wynosić niepotrzebne kurtki. Poważne przemyślenie założeń, może i z rysunkami, ale z głową.
  4. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak wielu osobom wydaje się, że są w stanie lepiej zaprojektować własny dom niż człowiek, który skończył w tym kierunku studia i do tego ma X lat doświadczenia. Sama lubię się bawić układem przestrzennym i też sobie coś bazgram po kartkach w kierunku projektów, ale jednak kiedy płaci się architektowi to dobrze pozwolić mu wykonywać swoją pracę. Do restauracji też przychodzisz z własnymi przepisami? Na przeczuciu własnego geniuszu i nieomylności można się nieźle przejechać. A przy budowaniu domu to naprawdę kosztowna nauczka. Co nie gra w najnowszym projekcie na pierwszy rzut oka: ciasny przedsionek w którym naraz rozebrać mogą się maksymalnie 2 osoby, brak miejsca na szafę, co najwyżej na szafkę na buty i stołek, absurdalnie wąska spiżarnia - czy tam da się w ogóle wstawić jakiekolwiek regały i jeszcze obrócić?, mała kuchnia i bardzo duży salon - wrysuj jak widzisz tam układ mebli bo chwilowo nie jestem przekonana że masz sensowny plan na te 40 metrów, OGROMNA komunikacja (25 metrów samych korytarzy! więcej niż jakakolwiek sypialnia w tym domu), złudnie "przestronna" sypialnia główna, w której cały dolny odcinek to komunikacja. I do tego antypatie osobiste, czyli kuchnia z wystawą południowo-zachodnią, w której ma się ochotę umrzeć a nie gotować od czerwca do końca września, gabinet od zachodu - ciemno wiosną i jesienią, pokoje dziecięce od wschodu - raczej ciemne, sypialnia główna od południa - dla mnie jednak za ciepła.
  5. Czyli jedno z najwolniej przyrastających drzew. Jest jakiś obowiązek sadzić akurat dęby wokół tarasu? Są inne gatunki, szybciej rosnące i tańsze przy zakupie wysoko odrośniętych sztuk. Nikomu zacieniania tarasu drzewami nie narzucam, ale jest to realna propozycja, zależąca od chęci, czasu i finansów inwestora. Zaraz się dowiemy, że drzew owocowych też się nie opłaca sadzić, jeśli zaczną owocować najwcześniej za 5 lat. W ogóle jeśli nie można czegoś mieć na gotowo w 5 minut, to tylko położyć się i umrzeć.
  6. Po pierwsze, spadek nie wchodzi do wspólnoty majątkowej małżeństwa, więc macie tylko 4 spadkobierców. Po drugie, szybki telefon do notariusza nakreśli ci jak możecie to załatwić bez ściągania wszystkich. Skoro jesteście zgodni, to podział powinien być naprawdę łatwy do zorganizowania.
  7. Albo drzewami liściastymi - mają liście wtedy, kiedy mają zacieniać, nie mają ich wtedy, kiedy powinny światło przepuszczać.
  8. Gdybym nie miała brać pod uwagę stron świata, to faktycznie chciałabym postawić dom tak jak wy - głównie z myślą o przesłonięciu ogrodu i większej prywatności. Niestety, światło dzienne nie jest waszym sprzymierzeńcem w tej sprawie. Jak podzielicie pokoje z oknami na wschód i zachód? Jesienią, zimą i wczesną wiosną w pokojach z wystawą zachodnią jest ciemno, za to latem - pełna sauna. W wystawie wschodniej zimą rano jeszcze nie ma słońca, a latem już go nie ma, to dosyć zacienione pokoje. Prawie nie macie możliwości na wystawę południową, która jest najcenniejsza, w chłodnych miesiącach pięknie doświetla wnętrza, a latem można odciąć słońce okapem. Gdybyście chcieli rzucić salon na południe, to wyląduje tuż przy wjeździe na działkę. Nie wydaje mi się, żeby postawienie domu wzdłuż działki zwężało ją optycznie - nie jest wcale taka mała, nie powinno jej to w żaden sposób zaszkodzić. Jedyny minus takiego ustawienia to brak osłonięcia ogrodu, ale tak to już jest z wjazdem od południa. Za to w mojej opinii znacznie polepszyłby się rozkład światła w pomieszczeniach. Musicie zastanowić się nad tym sami, uwzględniając swoje potrzeby, najlepiej rozrysowując sobie projekty na działce. Zastanówcie się dziesięć razy, zanim wpakujecie się w salon z pięknym widokiem na ogród i zachodnią wystawą, w którym latem będzie wiecznie gorąca, a okna będą stale zasłonięte, bo niskie słońce razi w oczy. Albo władujecie pokój dziecięcy od wschodu, w którym prawie nigdy nie ma światła, bo rano dziecko jest w szkole, a wieczorem w pokoju ma cień. No i przede wszystkim - czy jesteście pewni, że MPZP lub WZ nie wymaga od was ściśle określonego usytuowania domu?
  9. Elfir, łazienka jest chyba po prostu pod górnym biegiem schodów, ale na równym poziomie z resztą parteru. Jak mówiła Elfir, ten układ przedsionka to jakaś tragedia - 100% do zmiany, ja bym usunęła to pomieszczenie gospodarcze, które nic nie wnosi, na korzyść pojemniejszej szafy. Mimo tego nadal za dużo tam drzwi i załamań ścian. Ze względów estetycznych wyjście z wiatrołapu na schody i drzwi z łazienki, ze względów praktycznych - nasłonecznienie kuchni, o którym wspominałeś, to raczej średnia przyjemność podczas stania nad kuchenką w lecie. Dla mnie mimo wszystko jest lepszy niż Lisandra XS, nie ma dziwnych półpięter, łatwiej wygospodarować miejsce na pralnię, jest lepiej wydzielony salon od strefy wejścia - plus do prywatności.
  10. O tak, 100 tuj, 8 katalp, cztery jałowce i trzy gatunki niezniszczalnych bylin na krzyż. Te projekty mogą ci się podobać, ale uwierz, że nie są ani zacne, ani skomplikowane, ani bogate w rośliny, ani warte jakichkolwiek pieniędzy. Są zdecydowanie zbyt banalne. A jeśli chodzi o dopasowanie do działki - o ile firma nie bierze pod uwagę typu gleby na działce, to możesz się nieźle zdziwić przy podlewaniu, lub przeciwnie: drenowaniu rabat.
  11. Nie zgodzę się, IKEA nie jest przeciwna, a przede wszystkim: nie może nikomu zabronić zamontowania tip-on w szufladach. Powód, dla którego się to zazwyczaj odradza (i dla którego większość klientów rezygnuje) jest taki, że system tip-on wyklucza samodomykanie się szuflady. Co oznacza, że każdą otwartą szufladę trzeba ręcznie docisnąć i nie jest to zbyt wygodne.
  12. Czyli radzisz komuś, żeby wydał 400 tys złotych na dom o komforcie mieszkania jak w bloku. Ma sens. Nikomu tutaj dachu nad głową nie brakuje, więc warto rozważyć, czy proponowane rozwiązanie ma sens i jest wygodne, a nie rzucać się na hurra i budować "żeby było".
  13. Veddinge to front malowany, Ringhult okejany folią - stąd różnica w trwałości.
  14. To, że ktoś chce mieć rodziców blisko, móc ich doglądać, opiekować się nimi w razie potrzeby, to nie znaczy, że dwie odrębne rodziny nie potrzebują swojej prywatności. Ludzie mają swoje przyzwyczajenia i nawyki, może rodzice chcieliby obejrzeć film we dwoje, co mają wtedy zrobić - wysłać dziadków do sypialni? Starsi ludzie potrzebują też trochę spokoju i odpoczynku od wnucząt, zazwyczaj nie mają siły spędzać z nimi całych dni. Do tego każdy czasem potrzebuje odrobiny samotności. Dzieci mają swoje pokoje, ale babcia to się może co najwyżej w kiblu zamknąć. Szanowanie potrzeby prywatności to nie jest izolowanie się. W domu, w którym jest odrębna kuchnia i salon jedno z dzieci może założyć własną rodzinę. Za to w domu bez dodatkowej kuchni, po śmierci dziadków i wyprowadzce dzieci zostaną 3 puste sypialnie. To naprawdę taki świetny plan? Dla mnie pogodzenie wszystkich potrzeb tak dużej rodziny na 140 m2 jest niemożliwe. Uważam, że to szalone marzenia. Mimo wszystko, jeśli już chcecie zbudować dwurodzinny dom, to z jakimś wzajemnym poszanowaniem i odrobiną prywatności. Starsi ludzie też mają swoje uczucia, potrzeby, nawyki. Też przyjmują gości. Też mają swoje ulubione meble, pamiątki, zdjęcia, ubrania. Propozycje, jakie się tutaj pojawiły, czyli stłoczenie dwojga dorosłych ludzi w sypialni 11m2, 1,5 mb szafek w kuchni, czy "salon" w formie ciasnej sofki wciśniętej w kąt kuchni, są po prostu... Przykre.
  15. Trochę nie rozumiem piętrzenia problemów i rozwiązań, żeby wcisnąć płytę rogową. Ani ona nie oszczędza miejsca, ani nie poprawia ergonomii, a skutkuje naprawdę sporymi niedogodnościami.
  16. Jak dla mnie może być i Magic Corner, koncepcja jest ta sama, czyli dwie szafki, ale jedne drzwiczki. Jedyne co bym wzięła pod uwagę, to że Magic Corner wysuwa się mocno w bok. W waszym przypadku - pod stół.
  17. Czekaj, to jak to ma wyglądać, bo ja nie rozumiem. Ma tam być szafka narożna czy barek, przy którym się siedzi? A jeśli barek, to jak się chcecie dostać do tej szafki w rogu, będziecie nurkować pod blat? Pomysł wydaje mi się udany, zwłaszcza jeśli z kuchenki korzystacie częściej niż z piekarnika. Przy gotowaniu lepiej mieć pod ręką szuflady z garnkami, pokrywkami, sztućcami i innymi akcesoriami, niż biegać przez całą długość kuchni po byle drobiazg. Piekarnik moim zdaniem nie szpeci widoku.
  18. To tak - 20 cm na przyprawy i olej, pod zlewem kosz, potem zmywarka, piekarnik - i barek? A garnki gdzie będziecie trzymać? Talerze? Sztućce? Wszystko się ma zmieścić w jednym słupku? Wy nie macie miejsca na barek, przykro mi. Jeśli już, to zamiast barku szafka narożna z wysuwaną nerką, w Ikei 70x130 cm. Ale ja i tak uważam, że ten zakręt z barkiem i stołem zagraca pomieszczenie. Wszyscy będą się o ten stół obijać, a do tego wizualnie salon stanie się mikroskopijny. Uważam, że po zlikwidowaniu zakrętu ten pokój odzyskuje oddech, mnóstwo oddechu. Przestrzeni, po której da się chodzić zamiast przeciskać. Tracicie niestety tę szafkę narożną 130 cm na rzecz zwykłej szafki 60 cm. Odpada trochę przechowywania. Po pierwsze - pryskający tłuszcz brudziłby regał lub kanapę, po drugie - wyklucza to zamontowanie karuzeli w szafce narożnej, co może być niewygodne.
  19. No to teraz wyobrażamy sobie, jest Boże Narodzenie, lodówka jest wypchana po dach świątecznym jedzeniem. Chcemy się dostać do garnka z kapustą, który stoi schowany za garnkiem z zupą i 4 opakowaniami masła. Wyjmujemy masło - i co z nim? Przechodzimy całą kuchnię żeby odłożyć na blat? Wyjmujemy garnek z zupą - to samo. Wyjmujemy garnek z kapustą, odstawiamy, wracamy po garnek z zupą, wracamy po masło... No niby można. Ale po co.
  20. Bardzo miłe memu oku, design prosty, oszczędny, okej. Pytanie tylko czy nie za prosty i pytanie: za ile. Bo taką półkę może zmontować pierwszy lepszy stolarz, nawet osoba z odrobiną wprawy sobie poradzi. Więc dlaczego kupić akurat u ciebie?
  21. sandwitch

    Mieszkanie na parterze

    To dotyczy całego budynku, ponieważ ruch słońca na niebie jest dosyć uniwersalny. Mnie w ciągu południa zazwyczaj nie ma w domu, więc wolę mieć pomieszczenia jasne przed pracą albo po pracy. Nie lubię stale zacienionych pokojów północnych i wolę ich unikać. Natomiast wiem, że na parterze bywa ciemniej i zaznaczyłam to w swojej wypowiedzi. Choć to też silnie zależy od otoczenia, zagęszczenia budynków wokół, obecności wysokich drzew.
  22. sandwitch

    Mieszkanie na parterze

    Bo okna od północy są zawsze zacienione, a okna od południa mają najwięcej światła w południe - czyli zazwyczaj wtedy, kiedy nikogo nie ma w domu. Co oznacza, że przez 3/4 roku mieszkanie jest zwyczajnie ciemne. Ja preferuję mieszkania zorientowane wschód-zachód, ponieważ bardzo lubię światło.
  23. sandwitch

    Mieszkanie na parterze

    Mieszkałam półtora roku w mieszkaniu na wysokim parterze - takim 6 schodków do góry. Mieszkało się dobrze, wygodnie, mało chodzenia po schodach, żadnych problemów z zakupami, meblami, wózkiem, rowerem. Sąsiedzi nad nami nie hałasowali, nie słyszałam ich. Sporo było za to hałasów z korytarza, bo każdy sąsiad mijał nasze drzwi. No i przede wszystkim było dosyć ciemno, ale też mieliśmy beznadziejnie zorientowane mieszkanie (północ-południe). Właściciele przeżyli jedno włamanie - przez balkon. Za naszej kadencji żadnych włamań nie było.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...