Mam taki problem - przygotowując się do malowania zobaczyłem w dolnym rogu ściany w salonie spuchniętą farbę, jak zacząłem ją zrywać szpachelką to tynk zaczął się kruszyć jak piach i po chwili "roboty" miałem już koncertową dziurę w ścianie 10x40cm... dość głęboką, dodam. Zastanawiałem się, skąd mógł się wziąć ten problem i podejrzewam, że to od prysznica po drugiej stronie ściany. Jest bez kabiny, zagrodzony z dwóch stron a z dwóch są ściany łazienki. Ściany są oczywiście w kafelkach, ale oglądając dokładniej zauważyłem ubytki w fudze w dolnych łączeniach - co prawdopodobnie spowodowało, że wilgoć dostawała się do ściany i "wyszła" na drugą stronę.
Obecnie boję się dalej ruszać tę ścianę więc ją zagruntowałem i jutro chciałbym zalepić, ale zastanawiam się, czy mielibyście jakieś porady jak wyjść z tej sytuacji...
Ja osobiście planowałem:
- kupić fugę albo silikon i poprawić łączenia kafelków w prysznicu
- zagruntować (zrobione) i zakleić ścianę
Tylko zastanawiam się, co z tą wilgocią, która wciąż tam "siedzi"!
Z góry dziękuję za porady dla początkującego właściciela mieszkania z rynku wtórnego!