Nie mówię, że tylko formalne związki są ok ale droga do rozstania jest dłuższa, co daje szansę na nabranie dystansu i przyjrzenie się także sobie. A sprawy finansowe.....myślę, że gdyby ten dom był wspólny Jasminka nie byłaby tak kategoryczna w sądach i starałaby się o kompromis. I pewnie zaraz napiszecie, że nie można mieszkać razem na siłę, wbrew sobie, że nie można dać się wykorzystywać w toksycznym związku itp. Uważam jednak,że wspólne życie to nie ciągła walka kto jest lepszy w zarabianiu, sprzątaniu, gotowaniu, podlewaniu kwiatków. Nikt nie jest doskonały i małżeństwo czyli wspólna kasa, dzieci, wspólny dom, wspólna firma - właśnie tego uczy. A tak naprawdę tematem mojego postu było raczej zwrócenie uwagi na fakt, że internautom- forumowiczom tego forum i innych tak łatwo udzielać kategorycznych rad w sprawach, o których tak naprawdę nic nie wiedzą.