z przyzwyczajenia czekamy, tym razem na uprawomocnienie pozwolenia. żeby nam za szybko nie poszło potem trzeba bedzie zglosić rozpoczecie robót budowlanych i tez poczekać... tydzień. pod warunkiem, że w międzyczasie uda się zarejestrować dziennik budowy, na co też czeka sie tydzień. czyli kolejny miesiąc w plecy. wolny czas spedzamy szukając wykonawcy (musi być dobry i mieć wolny termin na koniec lipca, w zasadzie warunki nie do pogodzenia), dobrej hurtowni z materiałami i załatwiamy kredyt w banku. Kierownika budowy juz mamy, geodeta czeka w pogotowiu, prąd i woda też będą się podłączać w perwszej wolnej chwili.
No to zaczynamy. Działka jest, wtórnik zrobiony (350 pln na CD, po znajomości tak tanio), geolog zrobił swoje (1200 pln ale bardzo porządnie zrobione). projekt kupiony jeszcze zanim mieliśmy działkę :) W tej chwili projekt w rękach architekta. Trochę powiększamy salon i jedno skrzydło. Mamy nadzieję, że nie trzeba będzie robić rewolucji konstrukcyjnej z tego powodu. Najgorsze to to czekanie - 2 tygodnie minimum czeka sie na każdy papierek, a jeszcze ZUD po drodze, a na samą zgodę trzeba bedzie poczekać bo sezon w pełni i "panie" nie wyrabiają. Czyli zaczniemy dopiero w lipcu I jak tu zamieszkać przed nowym rokiem?