mTom

Ja znalazłem "Barbi".

No Arktyk, gratulacje! U nas przeprowadzka odbyła się bezboleśnie. Zero szoku. Co innego sąsiedzi z domu obok, którzy przeprowadzili się z tego samego osiedla co my. Przyszli do nas pytać czy nam się dobrze mieszka, bo dla nich to za ciemno w nocy, za cicho i w ogóle tak jakoś dziwnie - auta nie jeżdżą, sąsiedzi nie wrzeszczą... Artom, witaj imienniku. Pytaj, a będzie Ci dopowiedziane. Martinezio, my mamy wyprowadzenie kanalizy pod kuchnią, z tamtej strony jest szambo. Niestety rury montował hydraulik, więc nie wiem czego i ile poszło. Zajęło mu to raptem godzinkę roboty. Z tym, że my mieliśmy chudziak wylewany, jak już stał cały dom z dachem.

Hybris, po przeczytaniu Twoich tekstów, zastanowiłbym się dwa razy czy od Ciebie coś kupić. Aż tak bardzo nienawidzisz swojej firmy...?

Super Maksiu! Pamiętam jak narzekałeś, że Ty to się chyba nigdy nie przeprowadzisz. Jak wrażenia?

No i okazuje się, że Pan Edgar też ma problemy z płaceniem alimentów. Czy oni nie mogli wystawić kogoś innego do tej roli? Jak tak dalej pójdzie, to PO wygra wszystko w kolejnych wyborach i dopiero będą jaja.

Ja tam pamiętam jak poprzedni rząd ścigał uczennice w ciąży.

A'propos jabłek, które mi w tym roku średnio obrodziły, pytanie Tuska brzmiało: "Gospodarka, z mojego punktu widzenia, to przede wszystkim portfele zwykłych ludzi. Szczególnie, że te nadzieje rozbudzono bardzo poważnie. Czy pan premier mógłby odpowiedzieć dzisiaj na pytanie, czy wie ile podrożały naprawdę podstawowe dla ludzi niezamożnych artykuły w ciągu dwóch lat waszych rządów. Pytam o chleb, o ziemniaki, o jabłka, o kurczaki, o gaz ziemny i o benzynę. Wybrałem sześć najbardziej potrzebnych, najbardziej typowych artykułów podstawowych. I drugie pytanie, ile według pana pielęgniarka po 20 latach pracy dostaje na rękę. Ile dostała na rękę 30 września?"

Witaj nowy potencjalny prymulkowiczu. Obawiam się, że nikt Ci nie odpowie na to pytanie. Za moich czasów jednym wystarczył do wprowadzenia się 200 tyś. innym brakło 350 tyś. O wiele prościej będzie jak sam sobie zrobisz kosztorys z uwzględnieniem specyfiki regionu.

Tyle, że ja cały czas piszę to samo... I na zakończenie, jeżeli prezydent (lub jakikolwiek inny ważny polityk, urzędnik) jest chory, to wolałby się tego dowiedzieć bezpośrednio od niego, niż od... Palikota czy innego Kurskiego.

Mam wrażenie, że się zapętliłaś. Gdyby był raport nie byłoby takich artykułów. Ba, nie brylowałby Palikot. Inaczej mówiąc, powinien obowiązywać standard, co w takim raporcie się znajduje i kogo on dotyczy (prezydent, premier, marszałkowie, ewentualnie ministrowie i parlamentarzyści). Jak nożem odjąć skończyłyby się spekulacje, że ten ma zaawansowaną cukrzycę, a tamten nadaje się do AA.

Popadasz w absurd i przesadę. Chodzi li i tylko o głowę państwa. Wszak dopiero budujemy pewne dobre praktyki. Takie są także oczekiwania Polaków. W raporcie ma być ogólna ocena stanu zdrowia, a nie lista chorób na które cierpiał czy leków, która zażywał. W USA raport jest podawany do wiadomości publicznej i świat się nie zawalił. Mało tego, jawność w tym wypadku jest lepsza niż niedomówienia, insynuacja, sugestie... którymi (co właśnie obserwujemy) można pięknie rozgrywać walkę polityczną. Panu prezydentowi zadedykowałby więc maksymę: "Lepszy chorowity mąż stanu niż zdrowy jak rydz polityczny nieudacznik".

Stan zdrowia pracownika ważny jest dla pracodawcy. W przypadku głowy państwa (podejmującej strategiczne decyzje) pracodawcą jest całe społeczeństwo. Coroczny raport o stanie zdrowia podawany jest do wiadomości publicznej np. w USA (a to nasz ulubiony sojusznik, prawda?). Osobiście rozszerzyłbym badania rutynowe, z podaniem do wiadomości, dla wszystkich posłów i ministrów.

Prezydent byłby bardziej wiarygodny, gdyby miał spójne stanowisko: Kosowo vs Osetia (o Traktacie Lizbońskim nie wspominając).

Niemniej uważam, że stan zdrowia głowy państwa, nie jest bez znaczenia.

Ja to robię na drabinie.

Po co rząd ma rządzić? Poprzednicy zostawili kraj w tak doskonałej kondycji, że wystarczy tylko trwać, nawet do końca kadencji. Mówiąc jednak poważnie, o ile się nie mylę, retrofood pisał o, jakby nie było, urzędującym prezydencie, a nie o byłym rządzie Jarosława, ani nie o PiS. A jak powszechnie wiadomo prezydent jest 'wszystkich Polaków' i z PiS nie ma nic wspólnego. Nie rozumiem więc dlaczego można, ba nawet należy, rozliczać obecny rząd, a obecnego prezydenta nie?

Wrogie stanowisko wobec Rosji, to ostatnio normalka. Wcześniej było wrogo wobec Niemiec, Francji, całej UE. Jedynie z Vaclawem Klausem świetnie się dogadują. No i ta miłość do USA... szkoda, że bez wzajemności.

Taras drewniany wcale nie jest taki duży. Raptem jakieś 16-17 m2. Niemniej całkowicie wystarcza. Co do kosztów, są naprawdę nie wygórowane. Drewno na konstrukcję zostało mi z więźby. Deski tarasowe, ryflowane: sosna jest najtańsza, ale najmniej trwała (jakieś 50 zł/m2). 2x droższy jest modrzew syberyjski - to mam u siebie. Egzotyki to 3x, 4x... drożej. Do tego dochodzi olej, wkręty, trochę cementu na fundamenty, pospółka no i kamyczki pod spód. Robocizna własna. Trwałość modrzewia to jakieś 20-30 lat pod warunkiem dobrego zaolejowania i powtarzania tej czynności raz do roku. Nasz taras ma być dodatkowo zadaszony więc nie obawiam się negatywnego wpływu warunków atmosferycznych. A drewno to drewno, można się wyłożyć bezpośrednio na dechach... Taras na garażem, to już inna bajka. Very expensive. No i powierzchnia też jest większa, tak ze dwa razy. Oczywiście zdjęcia porobię.

U nas przestało. W sobotę ma już być ładnie. Niestety opóźnia się otwarcie tarasu, a zostało jeszcze tylko przykręcenie listew i kolejne olejowanie.

No i teraz mam 2 dni deszczu, niestety. Właśnie jestem na etapie wykańczania tarasu drewnianego. Jak skończę zaprezentuję zdjęcia.

Emila, gratulacje! Teraz to Wam całe życie stanie na głowie. Z nowości: dom ogrodzony w pełni, brama i furtki zamontowane. Teraz walczymy z tarasem przy salonie. Będzie drewniany. Właśnie kończę fundament pod niego. Aniu, sporo zmian, faktycznie. Też mamy taras nad garażem. Oj, nie jest to tania impreza.

Z tego co wiem do XPS są specjalne dedykowane zaprawy klejowe inne niż do EPS. Są także XPS o strukturze plaster miodu - wtedy klej lepiej trzyma. No i do tego stosuje się dodatkowe łączniki.

XPS to nie jest styropian. Cała jego przewaga nad EPS polega na tym, że (oprócz większej twardości) nie chłonie wody. Rzuć okiem tutaj jak się go aplikuje, żeby sobie nie komplikować sprawy: http://www.ursa.pl/applications_1664.htm

Witaj. I tradycyjnie: gdzie budujesz, które prymulki, co zmieniasz, jakie plany...?

U nas strop w tych miejscach podparty jest ściankami nośnymi.