Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mmr_pl

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    36
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez mmr_pl

  1. byle nie ZA dużo:) jakoś mi się wydaje, że przy GS-ach wentylator robi więcej szkody, niż pożytq.... przy dzisiejszym klimacie te 12 h nie jest wygórowane. Może (zgodnie z sugestiami w n postach powyżej) zrezygnować z dmuchawy na rzecz miarkownika ciągu? Dmuchawa jest głupia - jak jej każesz dmuchać co 5 minut, to będzie dmuchać....
  2. no to forum zmierza w kierunku Alicji z krainy czarów... ad rem: Obejrzałem sobie piec Stasia i trochę mi się wyjaśniło - ten piec ma zupełnie inne proporcje, niż mój. Komora zasypowa jest wysoka; dużo wyższa, niż u mnie (oczywiście w odniesieniu do powierzchni) i pewnie dzięki temu ma takie osiągi. U mnie i tak by nie wszedł taki wysoki piec, więc nie mam co sobie w brodę pluć Po wyłożeniu mojego kociołka szamotem mam sytuację taką, że czas palenia praktycznie się nie zmienił, tylko węgla wrzucam o 1/4 mniej. Miarkownik sobie doskonale radzi z temperaturą, a dodatkowo stabilizator spalin też pewnie daje jakieś oszczędności:) Rozpalam od góry rano, ok. 8-ej; popołudniu i wieczorem dorzucam po kilka szczap suchej brzozy i w domq jest ciepło do rana. A rano - od początku. Z pieca wyrzucam tylko popiół; spieków i niedopałqw zostaje niewiele. Mnie to urządza - kończę eksperymenty (przynajmniej na jakiś czas)
  3. Mój kocioł tak długo nie utrzyma. Ale po wstawieniu szamotu czas palenia się nie zmienił; opał wypala się praktycznie do popiołu i temperatura w domu ok. Dziękuję za zachęty:)
  4. Niby robię podobnie, ale 28 h to jeszcze na oczy nie widziałem... Dziś wstawiłem szamotki przed tylna przegrodą i wspawałem (per procura; kolega mi wspawał) coś na kształt strumienicy PW. Popatrzę sobie na to przez kilka dni:)
  5. Przyszły ciepłe dni i teraz mam kłopot z utrzymaniem nie za wysokiej temperatury w domu. Jeden wsad rozpalony od góry wystarcza na ok. 14-15 godzin palenia; może więcej. Po skoksowaniu wsadu ustawiłem miarkownikiem temperaturę na poniżej 50 stopni, a i tak w domu jest ciut za ciepło. I tak sobie myślę, czy da się jakoś zmniejszyć czasowo moc mojego pieca (opisanego w pierwszym moim poście). Liczę tak: - Skoro piec ma 25 kW, a wsad 30 kg wystarcza na 15 godzin, to w tym czasie piec wytwarza 30x6 (dobry węgiel)=180 kWh; ergo pracuje z mocą 180/15=12. To jest ok. połowy mocy nominalnej. - jeśli przy ruszcie o wymiarach ca 40x35 cm moc nominalna wynosi 25 kW, to zmniejszenie rusztu o ok. 25% zmniejszy moc również o 25%, czyli do 18-19 kW, a wówczas praca na 12 kW to będzie już 67% mocy nominalnej. Wszystko oczywiście około, ale z grubsza przybliżenie pewnie poprawne (PROSZĘ MNIE POPRAWIĆ, JEŚLI TU ZABŁĄDZIŁEM). Myślę o wkładzie z szamotu na tylną ścianę. Wkład o przekroju trójkąta prostokątnego. I teraz pytania: - czy to w ogóle ma sens? - jak wpłynie za pracę wymiennika? - jak wpłynie na wypalanie opału (czy nie spowoduje większych strat)? - i ew. jak wpłynie na czas palenia zasypu? Czy ktoś z Was ma doświadczenia z takim rozwiązaniem?
  6. Uprzejmie donoszę, że pkt. 3 też działa:) Wprawdzie rano miałem zbyt mało żaru, żeby nowy zasyp od tego się w miarę szybko rozpalił, ale: - nowy zasyp kładłem na całkiem pusty i czysty ruszt - niedopalony żar został bezproblemowo i 'na ciepło' wykorzystany od razu do kolejnego cyklu. Czuwaj:)
  7. Witam. Nie wspomniałem, że szuflada będzie miała 'dziurawe' dno. Poprosiłem kolegę, który mi to wszystko robi, by nawiercił w nim sporo otworów takicch fi8 lub 10. A jak się to będzie sprawdzać - dam znać. No i dzięki za dobre słowo:)
  8. Witam wszystkich, Jako nowy przedstawię się (a raczej mój kociołek) pokrótce: Poniemiecki dom na wsi ca 150 m parter i ze 40 na piętrze. Ogrzewanie - kocioł GS rzemieślniczy (nowy) ca 25 kW. Używany opał - węgiel orzech. Jaki, to różnie bywa. Staram się unikać rosyjskich, czeskich itp, ale co naprawdę kupuję, to Bóg raczy wiedzieć. Kupiliśmy ten dom parę lat wstecz, no i jesienią nadszedł czas wymiany pieca. Odrzuciłem wszystkie warianty wymagające energii elektrycznej, bo bywa, że jej tu nie bywa. No i jest to, co opisałem. Od momentu wymiany pieca palę WYŁĄCZNIE od góry i dość często obserwuję, co mi z komina leci. Jako chemik rozumiem procesy chemiczne, więc i długo do palenia od góry się nie musiałem przekonywać. Widzę tu wiele wątków dotyczących zasadności tego sposobu, możliwych ulepszeń (lub pogorszeń) konstrukcyjnych, ale przedstawić chcę tylko 3 drobiazgi, które wymyśliłem: 1. korytko zasypowe - zrobione z blachy 1,5mm i włożone w drzwiczki zasypowe (zaparte o drzwiczki rusztowe) pozwala na jednorazowe wrzucenie 2 sporych węglarek, po przepchnięciu zawartości kolejnych dwóch i w tym momencie kocioł jest pełen i czeka na rozpałkę. Czas załadunku ok. 3-4 minut. Oczywiście tylko po opróżnieniu rusztu. 2. Przy przeciętnych temperaturach wystarcza mi ciepła do następnego dnia. Czasem jednak chciałoby się dorzucić jedną, dwie węglarki, żeby faktycznie wystarczyło. Doczytałem gdzieś o paleniu tzw. 'kroczącym', ale jak tu przepchać żar pod tylną ściankę??? No to wymyśliłem łopatkę na długim pręcie pozwalającą to zrobić przez drzwiczki zasypowe. Łopatka szer. 15 cm, wys. 20 cm z dospawanym prętem, który w połowie wysokości drzwiczek zasypowych jest odgięty od pionu o ok. 45 stopni. Pozwala to przepychać swobodnie żar na ruszcie z przodu do tyłu lub odwrotnie. I faktycznie dorzucenie węglarki przed taką kupkę żaru pozwala na szybkie zapalenie się gazów, no i w miarę czyste spalanie 'półtradycyjne'. 1 i 2 już się sprawdziły. 3. Przy silnych mrozach dla odmiany muszę rozpalać 2 razy dziennie. Tej zimy akurat rzadko, ale się zdarzało. Nie chcąc dopuszczać do całkowitego wygaśnięcia żaru i ochłodzenia kotła wymyśliłem sobie szufladę (jakby do pieca chlebowego) z odejmowaną rękojeścią do: - wsunięcia na ruszt w celu naładowania na nią pozostałego żaru, - przełożenia szuflady z żarem do popielnika (oczywiście opróżnionego przed całą operacją) - po załadowaniu pieca opałem z wykorzystaniem pkt. 1 przełożenia szuflady z żarem na przygotowany opał. Po zrzuceniu żaru cały cykl zaczyna się (prawie) na nowo. 3 będę miał gotowe jutro; gdyby nie działało, to skrócę tego posta:) Pozdrawiam starających się poprawiać to, co warto i można poprawiać....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...